Wiedza bezużyteczna.

[wiejskifilozof]

Widzę,że tu na socjologii temat szkolnictwa jest bardzo popularny. Może ktoś zastawiał się dlaczego szkoła uczy dziatwę szkolną wiedzy bezużytecznej ?

Czy komuś w dorosłym życiu są potrzebne takie wiadomości jak : bitwy powstania styczniowego ? Bogowie Egiptu,zasady fizyki (różne) i dlaczego w szkole trzeba się uczyć wszystkiego na pamięć ?

[Gość]

detektywmonk, nie cwaniakuj

[wiejskifilozof]

To Twój komentarz ? Coś mało , a może jesteś nauczycielem

[Arasha]

Widzę,że tu na socjologii temat szkolnictwa jest bardzo popularny. Może ktoś zastawiał się dlaczego szkoła uczy dziatwę szkolną wiedzy bezużytecznej ?

Czy komuś w dorosłym życiu są potrzebne takie wiadomości jak : bitwy powstania styczniowego ? Bogowie Egiptu,zasady fizyki (różne) i dlaczego w szkole trzeba się uczyć wszystkiego na pamięć ?

Najprościej ... żeby nauczyciele mieli pracę A z założenia - żebyś został jak najszerzej wyedukowany ( z czym różnie w praktyce wygląda ). Chodzi o to, żeby każdy uczeń miał możliwość poznania różnych dziedzin i zdecydowania w późniejszym czasie, którą z nich chce pogłębiać i rozwijać na studiach, a jeszcze później ( jak będzie miał farta i sprzyjające wiatry ) wykorzystać w pracy zawodowej.

 

Gorzej, jak kogoś nic nie interesuje lub wprost przeciwnie - wszystko

[Gość]

Takie przedmioty oraz ich ilość są zapewne po to, aby na chama wypełnić liczbę godzin jaką uczniowie spędzają w szkole, żeby żaden rodzic nie mógł przyjść i mieć pretensji, że nie ma co z dzieckiem zrobić podczas gdy jest w pracy. A jest tak bo szkoły nie mają nic innego do zaoferowania - mam na mysli zajęć pozalekcyjnych, kółek zainteresowań, sekcji sportowych itp.

A wynika to z faktu, że nauczyciel na etacie nie ma obowiazku spędzania 8h pracy w danej placówce (co oczywiście powinną być uregulowane), tylko przychodzi na 2-3 godziny lekcyjne i tyle.

 

A generalnie, system szkonictwa jest nieudolny. Dobrze jest, żeby każdy jakąs wiedzę ogólną posiadał odnośnie każdego zagadnienia ale:

- taka wiedzą powinna być przekzywana tylko w szkole podstawowej - ewentualnie w gimnazjum. W dalszych etapach nauczania to jest tylko i wyłącznie marnowanie czasu, który uczeń mógłby poświęcić na naukę przedmiotów, z którymi wiąże przyszłość. A potem jest tak, że Polacy to są od wszystkiego i od niczego...

- powinna być przekazywana w praktyczny sposób - nie jakieś wzory, regółki (tyczy się to fizyki i chemi, biologii) tylko doświadczenia. Zawsze mnie rozwalało na zajęciahc z chemii i fizyki pisanie niesliczonej ilości wzorów i obliczeń i co z tego, że znam prędkośc spadającej doniczki z wysokości 2 piętra - powinno się pokazazywać uczniom na żywo jak to wyglada a nie męczyć dzieciaki obliczeniami, które nic do życia nie wnoszą. Ale to wina nauczycieli i systemu - wtedy trzebaby się starać. Mi osobiście strasznie było szkoda np, na zajęciach z chemi w gimnazjum, że w szkole tyle sprzętu i odczynników chemicznych a my nic tylko sterty reakcji chemicznych zapisujemy do zeszytu.

- w ogóle nie powinno być czegoś takiego jak nauka na pamięć (to nic nie daje) ale tak łatwiej jest wystawiać oceny bo naczyciel ma klucz odpowiedzi i tyle - znowu nie musis się starać.

- a już nie wspomnę o obowiązku posiadania podręczników i zeszytu - osobiście wychodzę z założenia, że to indywidualna sprawa skąd ktoś posiądzie wiedzę.

 

Generalnie uważam, że to wina nauczycieli, którym nie chce się starać o to aby lekcje były przyjemne. Nikt nigdzie nie napisał, że sprawdzanie wiedzy ma polegać na teście typowo teoretycznym - to jest wymysł nauczycieli bo tak jest najłatwiej oceniać - i to tutaj jest przyczyna.

 

-- 12 mar 2015, 11:07 --

 

A z założenia - żebyś został jak najszerzej wyedukowany ( z czym różnie w praktyce wygląda ). Chodzi o to, żeby każdy uczeń miał możliwość poznania różnych dziedzin i zdecydowania w późniejszym czasie, którą z nich chce pogłębiać i rozwijać na studiach, a jeszcze później ( jak będzie miał farta i sprzyjające wiatry ) wykorzystać w pracy zawodowej.

Ale po co wałkować to samo przez podstawówke, gimnazjum i szkołę średnią. Po to wybieram sobie profil w szkole średniej bo takie zagadnienia mnie interesują. A jak sama niżej napisałaś:

 

Gorzej, jak kogoś nic nie interesuje lub wprost przeciwnie - wszystko

jest to według mnie właśnie przez nadmiar przedmiotów przez co robi się uczniowi w głowie sieczkę.

 

Ja zawsze byłam za anglosaskim systemem nauczania -wg. mnie jest najlepszy.

[carlosbueno]

Szkoła to stek bzdur o zerowej przydatności życiowej. Wystarczyłyby 4 klasy podstawówki; opanowanie pisania, czytania i rachunki. A nauczanie na pamięć w dobie wszechobecnego internetu to straszliwa głupota. Ja więcej wiedzy zdobyłem przez czytanie książek ( nie podręczników) oglądanie filmów i Wikipedię niż nabyłem poprzez 18 lat edukacji. Ale życiowo przydatnej wiedzy nie mam prawie żadnej.

[Gość]

Szkoła to stek bzdur o zerowej przydatności życiowej. Wystarczyłyby 4 klasy podstawówki; opanowanie pisania, czytania i rachunki. A nauczanie na pamięć w dobie wszechobecnego internetu to straszliwa głupota. Ja więcej wiedzy zdobyłem przez czytanie książek ( nie podręczników) oglądanie filmów i Wikipedię niż nabyłem poprzez 18 lat edukacji. Ale życiowo przydatnej wiedzy nie mam prawie żadnej.

To prawda, jesli komuś jest jakaś informacja potrzebna to w kilka sekund przez telefon znajdzie. Wiedza, która jest w szkole wpajana na chama i tak zanika po jakimś czasie więc co to za sens wkuwania dla ocen.

Zresztą, gdy ja chodziłam do takiej gimbazy to taki rozpiździel na lekcjach był, że i tak z zajęć niczego się nie wynosiło a człowiek głupi był i uczył sie potem w domu, żeby dobrą ocenę dostać.