Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę) - cz. 2


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

na_leśnik, :mrgreen::mrgreen::mrgreen: to czekam na przeróbki :lol:

 

a tymczasem udaje się do wyrka (tzn w sumie się nie udaje bo cały czas w nim jestem ale połącze swoja śliczna główkę z poduchą) :lol:

 

dobranoc łobuzy :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magnolia84, witaj, bardzo miło mi, że mnie pamiętasz :))

Życie różnie mi płynie szczerze mówiąc, powoli,do przodu, choć choroba cały czas ze mną. Powoli zaczynam uświadamiać sobie, że nie pozbędę się jej nigdy, a jak u Ciebie, jak się czujesz? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pindzioszka, jak mogę nie pamiętać? :)) Trochę się tu wspólnie spamiło ;)

U mnie różnie, choć z przewagą porażek, ale trza iść do przodu.

Co Cię tu przywiało po przerwie? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magnolia84, heheheh, no tak, spam, spam, więceeeeej spamu! :)))) Dlaczego przewaga porażek? Nie przesadzasz? Czy serio coś się dzieje? Przykro mi, wiem jak to jest. Ja właśnie nie wiem sama, czemu przestałam pisać, chyba zmęczona byłam, wynajdywałam kolejne choróbska (jak się czyta innych, łatwo o to :) ). Potem miałam długi czas świetnego samopoczucia, a teraz właśnie coraz gorzej się czuję, systematycznie forma się obniza i czasem się czuję jak kiedyś, zanim trafiłam do szpitala. Tj. marazm, nerwowość, rozdrażnienie, kołowrotek w głowie, nie mogę się skupic, zmęczona jestem, uciekam w alko. Tak w skrócie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pinda, niestety nie przesadzam. W ciągu tych 2 lat odkąd jestem na forum tylko 6 miesięcy (kwiecień-październik ubiegłego roku) było wspaniałych, a później wszystko na raz jebło i taki stan rzeczy trwa do chwili obecnej. Jestem rozpieprzona w drobny mak (choć staram się nie dać tego po sobie poznać, zresztą jak zawsze - maska) i muszę znowu wszystko zaczynać od początku. Planuję włączyć psychoterapię. Nie mogę i nie chcę się jeszcze poddawać mimo wszystko...

Przykro mi, że kiepsko u Ciebie z samopoczuciem :-| Robisz coś z tym? leki, psychoterapia?

Też mam tą świadomość, że moje zaburzenia będą ze mną do końca, ale na szczęście zdarzają się okresy remisji, żeby choć trochę móc odetchnąć i nacieszyć się "normalnością"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiercionauta, heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej zią! Wybacz, że się nie odzywałam, zgadamy się na pewno potem. Nawet ost. byłam w Lublinie,ale głupio mi było się odzywać po takim czasie. Jak u Ciebie?

 

magnolia84, Współczuję, naprawdę. Psychoterapia to dobry pomysł, masz już upatrzonego terapeutę/tkę? Nie ma co zwlekać, choć łatwo nie bedzie. Fajnie, że Ci chce się, wiec moim zdaniem powinnaś kuć żelazo póki gorące (potem nie daj allahu możesz wpaść w wiekszy marazm). Ja leczę się, stąd ta poprawa, ale właśnie ostatnio zjazdy mam.

A ogólnie to coś fajnego robisz? Basen, spacery, wyjścia? :) Na wiosnę czas na reaktywację :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pinda, u mnie zjazdy na lekach są niedopuszczalne, a że ostatnio taki się zaczynał, to popędziłam do świrologa po poradę i dostałam mixa. o!

Terapeutę mam już upatrzonego, zostaje tylko zebrać się na odwagę :mrgreen:

Staram się oczywiście funkcjonować jak tzw. normals - zaczęłam chodzić na basen (co prawda tylko 2 razy w miesiącu, ale dobre i to :D), raz w miesiącu spotkam się z jakimś niezaburzonym ludziem :P i co tydzień jeżdżę do mojej ukochanej babuni. Taka to moja "reaktywacja" :hide:

Poza tym leczę rany i przygotowuję się na ciekawszy kwiecień i być może jeszcze ciekawsze lato....a jak będzie to się okaże

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×