Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Michał!Ja na samym poczatku przez tydzien brałam leki i juz dawki chciałam sobie zmniejszac ale niestety szybko zaczełam sie czuc okropnie i radziła bym przystosowac sie do zalecen lekarza.Jak sie znalazłam na tym forum i opisałam ze zmniejszam sobie dawki to wszyscy sie dziwili i mieli racje teraz biore tak jak mam brac i narazie oki.Pozdrawiam zycze zdrowka i wytrzymałosci pa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Michał!Ja na samym poczatku przez tydzien brałam leki i juz dawki chciałam sobie zmniejszac ale niestety szybko zaczełam sie czuc okropnie i radziła bym przystosowac sie do zalecen lekarza.Jak sie znalazłam na tym forum i opisałam ze zmniejszam sobie dawki to wszyscy sie dziwili i mieli racje teraz biore tak jak mam brac i narazie oki.Pozdrawiam zycze zdrowka i wytrzymałosci pa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam tak za raz jest mi przerazlwie zimno kazdy sie w domu dziwi co mnie tak telepie ...a pozniej nagle jest mi goraca i sie rozbieram ...

 

ja mam tak samo z przewaga telapania :roll: a potem: duszno, goraco, okno, okno, okno...

 

bardziej mnie to irytuje niz denerwuje... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam tak za raz jest mi przerazlwie zimno kazdy sie w domu dziwi co mnie tak telepie ...a pozniej nagle jest mi goraca i sie rozbieram ...

 

ja mam tak samo z przewaga telapania :roll: a potem: duszno, goraco, okno, okno, okno...

 

bardziej mnie to irytuje niz denerwuje... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jestem w domu to nie ma większego problemu,otwieram okno byle szybko! i dosłownie łykam powietrze.Gorzej jak nie jestem u siebie,zazwyczaj wstydzę się poprosić aby ktoś otworzył okno no i męczę się nisamowicie i udaję,że wszystko jest o.k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jestem w domu to nie ma większego problemu,otwieram okno byle szybko! i dosłownie łykam powietrze.Gorzej jak nie jestem u siebie,zazwyczaj wstydzę się poprosić aby ktoś otworzył okno no i męczę się nisamowicie i udaję,że wszystko jest o.k.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem tu nowa,

 

Cóż chciałabym powiedzieć że czuję się bardzo kiepsko, psychicznie jak i fizycznie. Mam ciągłe lęki, które ostatnio się nasilają. tzn. mam problem wychodząc z domu, w sklepie ciągle wydaje mi się że zemdleję. W nocy już także czasami nie potrafię spać. Mój lekarz przepisał mi leki na ciśnienie, po tym jak się wystraszył, moich wyników. Poza tym właściwie przestało mi się chcieć żyć,(to straszne, bo właściwie powodów do narzekania wielkiego mieć nie powinnam).MAM pytanie jeśli chodzi o te nachodzące lęki, jak sobie z nimi radzicie? Bardzo mi one utrudniają życie. HELP!

 

Gosia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małgosiu ja właśnie sobie nie radziłam z tymi lękami dlatego poszłam do psychiatry. Zwlekałam z tą wizytą, miałam nadzieję że pewnego dnia wszystko mi przejdzie ale jak się okazało to wcale nie było takie proste. Namawiam Cię do tej wizyty jeśli na codzień sobie nie radzisz. Lekarz pierwszego kontaktu zwykle nie ma pojęcia o nerwicy, dlatego radzę Tobie udaj się do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małgosiu ja właśnie sobie nie radziłam z tymi lękami dlatego poszłam do psychiatry. Zwlekałam z tą wizytą, miałam nadzieję że pewnego dnia wszystko mi przejdzie ale jak się okazało to wcale nie było takie proste. Namawiam Cię do tej wizyty jeśli na codzień sobie nie radzisz. Lekarz pierwszego kontaktu zwykle nie ma pojęcia o nerwicy, dlatego radzę Tobie udaj się do psychiatry.

 

Malgosia26 mi pozostaje: podpisac sie pod tym co cicha woda radzila :roll:

 

masz w nas wsparcie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem tu nowa,

 

Cóż chciałabym powiedzieć że czuję się bardzo kiepsko, psychicznie jak i fizycznie. Mam ciągłe lęki, które ostatnio się nasilają. tzn. mam problem wychodząc z domu, w sklepie ciągle wydaje mi się że zemdleję. W nocy już także czasami nie potrafię spać. Mój lekarz przepisał mi leki na ciśnienie, po tym jak się wystraszył, moich wyników. Poza tym właściwie przestało mi się chcieć żyć,(to straszne, bo właściwie powodów do narzekania wielkiego mieć nie powinnam).MAM pytanie jeśli chodzi o te nachodzące lęki, jak sobie z nimi radzicie? Bardzo mi one utrudniają życie. HELP!

 

Gosia

 

ale czy te lęki pojawiły się po tym jak zbadałaś się i wyszły jakieś nie dobre sprawy z ciśnieniem (te złe wyniki o których mowisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małgosiu ja też dlugo zwlekałam z wizytą u psychiatry i to było najgłupsze co mogłam zrobić.Szamotałam się z samą sobą,życie wydawało mi się takie strasznie trudne,leczyłam się sama różnymi ziołowymi specyfikami ale to przynosiło marne efekty.Wizyta u psychiatry postawiła mnie na nogi i teraz mam siłę na krok następny czyli dobrego psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się aby jak najmniej osób wiedziało o tym,że chodzę do psychiatry,boję się,że będą mnie traktować jak wariatkę,anjjjja ma rację,w Polsce nadal większość ludzi uważa,że do psychiatry chodzą świry.W moim otoczeniu to temat Tabu.

Alice myślę,że powinnaś porozmawiać z rodzicami,wiem,że musi ci być bardzo ciężko zmagać się z takim problemem jesteś taka młodziutka,musisz mieć kogoś obok siebie aby trzymał cię za rękę.

Forum to nie to samo.Trzymam za ciebie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiam często z rodzicami, oni wiedzą co mi dolega, starają się mi pomóc. Mogę na nich polegać, ze wszystkiego się zwierzyć i wysłuchać ich rad. Również stwierdzili, ze powinnam skorzystać z pomocy specjalisty... ale wiadomo jacy są nasi rodacy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie patrz na to.Ty jesteś najważniejsza Ty i Twoje życie.Powinnaś korzystać teraz z życia a nie walczyć.No cóż niestety nie mamy wpływu na to czy nas dopadnie czy nie.Ale jesteśmy z Tobą.

Pozatym nikt poza twoimi rodzicami nie musi wiedzieć,że się laczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was!a mi sie wydaje ze duzy wpływ na nasze zycie ma wychowanie dziecka.Mnie wychowywała babcia ojciec ciezko pracował i wieczorami wracał do domu matka juz w południe była z pracy w domu i tylko pamietam jej rozkazy,krzyki i nigdy nie zapomne jak bałam jej sie gdy zbiła mi sie szklanka.Siedziałam wtedy pod stołem i bałam sie ze bedzie wrzeszczec i bic o szklanke babcia przekonywała mnie abym sie nie bała ale juz wtedy wiedzialam czym mi grozi zbicie szklanki.Tak naprawde nie pamietam jak to sie skonczyło ale pamietam ten strach pod stołem,bicie mojego brata i karanie go tym aby kleczał z rekoma podniesionymi w gore pamietam to wszystko.Starsze rodzenstwo na koncu juz chowało paski kable przed nia aby nie biła. O wszystko wszystkim sie czepiała moja babcia a jej matka mowiła ze to diabeł w ludzkiej skórze i chyba tak jest nie chyba tylko napewno.Nie kochała swoich dzieci wychowala nas babcia a ona tylko od nas wymagała,i chec pieniadza kazdy grosik co dostalismy z praktyk zabierała i do tej pory chciała by brac.Naszczescie do mojej kasy sie nie wpierdziela bo to maz pracuje ale brata rozwodnika obiera niby mu tam płaci alementy jego kaska ale male co nieco do siebie bierze,na pozyczki go naciaga i remontuje domek.Nie wiem jak to zrobiła ale kazde jej gesty odczytujemy wtedy gdy cos jej sie nie podoba robi takie gesty ze odczytujemy to lub mowi przez"ogródek"boze jak ja jej nie nawidze i jeszcze musze z moja rodzinka u niej mieszkac to jakies chyba przeklecie ze musze sie z nia tu meczyc.Wychowala nas na zakapleksionych dzieciakow,czasami tródnosc sprawia zeby isc cos kupic bo jest w mojej głowi pytanie czy ja to zrobie dobrze?wbijała do głowy ze jestesmy najgorsi ze swinki wolała by miec przy stole niz nas.Chyba sobie nie zdawała sprawy co mowi i co robi bo inaczej nie umiem tego usprawiedliwic.Chciała bym ja zmienic ale wydaje mi sie ze juz sie nie da ona ma to juz we krwi chec władzy,pieniadza i wszyscy sa głupi tylko nie ona.Przytocze wam jeszcze cos co strasznie mnie denerwuje mam ojca chorego i wystarczy ze wchodze do kuchni a ona chce mi pokazac ze ojciec jest chory i zle sie czuje ,wiecie co robi?wielce wzdycha,udaje wymeczona a jak na to nie reaguje to mowi a wiesz ojca boli to a tamto itd.i tak jest dzien w dzien to człowieka dołuje wiem ze mój ojciec jest tak chory zal mi go to co moge pomagam ale mam dosc wysłuchiwania jej bzdetow.Czy ktos mi doradzi co z taka kobieta zrobic???????????????? pozdrawiam pa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×