Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak potrzeby rozmowy z drugim człowiekiem


Gość monooso

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio rozmyślałem nad tym po co mi w ogóle są potrzebne kontakty towarzyskie, zarówno w życiu realnym jak i wirtualnym. Dzielenie się przeżyciami, przemyśleniami, wiedzą? Przecież to wszystko już było, przecież to wszystko mogę znaleźć już dawno w Internecie. No bo co niby takiego może mi powiedzieć druga osoba czego już nie było? Co przełomowego może mi powiedzieć? Ok podzieli się ze mną jakimś kawałkiem swojej wiedzy czy przemyśleniem, a ja później mam tylko problem z tym aby zweryfikować tego prawdziwość ponieważ nie wierzę w nieomylność swojego rozmówcy, nie wiem czy ma na pewno rację, nie wiem czy się jednak nie myli. Przecież w zdobywaniu wiedzy zdecydowanie lepsza i pewniejsza jest rozmowa z fachowcem w danej dziedzinie, a jak nie mamy dostępu do takiej osoby to są przecież dostępne odpowiednie materiały online przygotowane przez osoby na odpowiednim poziomie, które znają się na danej dziedzinie. A takie rozmowy zwykłych, szarych ludzi, popisywanie się wiedzą, spieranie się na jakiś temat, nakłanianie do swoich racji itd. do czego niby to ma prowadzić? Przecież to wszystko dawno już zostało przemielone i to przez inteligentniejsze osoby z większą wiedzą, nie ma tutaj o czym dyskutować, wystarczy tylko zasysać pasywnie informacje. Czyż nie lepiej zasięgnąć do odpowiedniego źródła? No na co mi taka rozmowa ze zwykłym Kowalskim? Czy to nie strata czasu? Wszędzie wałkowane są te same tematy po stokroć, jeden rozmówca bazuje na niewiedzy drugiego rozmówcy i vice versa, wydaje mi się to takie sztuczne i na siłę, tylko po to aby o czymś gadać i gadać, a wartość pozyskanych informacji pozostawia wiele do życzenia. Kurde myślę, że nawet za takie 50 lat dalej będą wałkować temat, np. II wojny światowej i podniecać się tym w jakichś rozmowach towarzyskich, hehe, śmiechu warte. Ciągłe w kółko wałkowanie tego samego tylko przez nowe osoby. Podobnie jest z dzielniem się przeżyciami, no przecież niczym przełomowym taka osoba ze mną się nie podzieli, a zresztą co to mnie interesuje co kto robił w weekend? Mam przytakiwać z grzeczności i udawać, że mnie to interesuje? Krótko mówiąc nie widzę w ogóle potrzeby kontaktu z drugim człowiekiem, nie wiem po co on mi jest potrzebny, wszystko mogę znaleźć w Internecie. Jeszcze zrozumiem uprawianie seksu czy wspólne nawalenie i powygłupianie się ale jakieś kontakty towarzyskie czy rozmowy na jakiś temat? Phi, po co mi to? Mam Internet od tego. No po co mi wymiana informacji z drugim człowiekiem jeżeli wszystko znajdę w Internecie, w książce czy na filmie? Powiem szczerze, że taka rozmowa na jakiś temat, np. przytoczonej wcześniej II wojny światowej szczerze mnie śmieszy ponieważ mam świadomość absurdalności takiej rozmowy. Moje pytanie brzmi - jak odzyskać (a raczej nabyć) chęć rozmowy z drugim człowiekiem mając świadomość tego wszystkiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- A gdyby Einstein wolał co noc chlać z kolesiami w Wiedniu? Świat byłby uboższy.

Ale Einstein z drugiej strony nie doszedł do wszystkiego sam. Jeśli chcesz stworzyć coś nowego na tym świecie to potrzebujesz interakcji, ludzi którzy będą Cię inspirować. W Internecie po polsku jest wciąż bardzo, bardzo mało wiedzy, leży ona w bibliotekach i w głowach innych ludzi. To moim zdaniem może sprawić, że będziesz miał ochotę na rozmowę z innymi ludźmi.

Aczkolwiek rozumiem trochę Twój problem, bo też zwykle męczy mnie rozmowa z innymi ludźmi, ale jakoś się przemogłem i bywa, że ludzie którzy mnie nie znają mówią, że jestem "towarzyski" lub nawet, że jestem "ekstrawertykiem" (sic!).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Einstein z drugiej strony nie doszedł do wszystkiego sam.

Nie chcę być Einstein'em i nigdy im nie będę, bez przesady. Znam swoje ograniczenia intelektualne, jestem tylko zwykłym Ziemianinem, no może nie takim zwykłym bo podobno zaburzonym, hehe. Faktem jest, że nigdy nie wyróżniałem się intelektem, w czsasach szkolnych zawsze byłem gdzieś tam po środku, chociaż nieskromnie przyznam, że w głębi siebie zawsze czułem się 'lepszy' od reszty stawki, tak jakbym stał półkę wyżej pod względem rozumowania chociaż z zewnątrz nic na to nie wskazywało.

 

Jeśli chcesz stworzyć coś nowego na tym świecie to potrzebujesz interakcji, ludzi którzy będą Cię inspirować.

Obiło mi się już gdzieś o uszy to stwierdzenie. A ja się pytam why? Przecież inspirację można czerpać z wielu innych rzeczy.

 

W Internecie po polsku jest wciąż bardzo, bardzo mało wiedzy, leży ona w bibliotekach i w głowach innych ludzi. To moim zdaniem może sprawić, że będziesz miał ochotę na rozmowę z innymi ludźmi.

Dla mnie ta wiedza po polsku jak na razie w zupełności wystarcza, nie narzekam. W razie czego wspomagam się językiem angielskim, który ciągle szlifuję bo jest niestety obecnie na bardzo średnim poziomie.

 

Aczkolwiek rozumiem trochę Twój problem, bo też zwykle męczy mnie rozmowa z innymi ludźmi, ale jakoś się przemogłem i bywa, że ludzie którzy mnie nie znają mówią, że jestem "towarzyski" lub nawet, że jestem "ekstrawertykiem" (sic!).

Ja myślałem, że nie mam ochoty na rozmowę z ludźmi ze względu na fobię społeczną/osobowość unikającą ale zauważyłem, że ja nawet nie mam ochoty na takie rozmowy gdy jestem wyluzowany i pozbawiony lęku, np. po jakichś środkach farmakologicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To po co piszesz tutaj na forum do nas jak Ci nie sa potrzebne relacje towarzyskie? Nawet wirtualne...

Wez idz i poczytaj ksiazke psychologiczna albo poszukaj w internecie informacji... tylko wiesz, informacji czysto naukowych, nie opinii innych osob bo to znow bedzie kontakt towarzyski a te informacje na pewno mniej Ci dadza niz encyklopedia czy ksiazka specjalistyczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie brzmi - jak odzyskać (a raczej nabyć) chęć rozmowy z drugim człowiekiem mając świadomość tego wszystkiego?

Przeczytałam uważnie całego Twojego posta i trudno się w wielu miejscach z Tobą nie zgodzić, ale podążając tym tropem to w zasadzie całe szkolne nauczanie jest niepotrzebne ... dajmy na to taki historyk przez 30 lat mówi młodzieży w kółko to samo, o tych samych wydarzeniach, a większość osób i tak ma to w dupie. A każdy może sobie te informacje znaleźć w internecie lub bibliotece naukowej ( jak chce mieć bardziej wiarygodne źródło ). Patrząc z takiej perspektywy, to rzeczywiście nie ma większego sensu. Z kolei w innym miejscu piszesz, że jeszcze wspólne najebanie się z kimś ma większy sens ... jak dla mnie to jest dopiero bez sensu ... bzdurne dyskusje i jakieś kiepskie żarty, o których na drugi dzień nawet nie będziesz pamiętał, a jak masz dobrą pamięć, to tylko niepotrzebnie zaśmiecisz sobie mózg pierdołami.

 

Pytasz - do czego potrzebne są rozmowy z drugim człowiekiem ? Co może dać Ci konwersacja, a czego nie znajdziesz w internecie czy książkach ? Przede wszystkim rozmowa z drugim człowiekiem to nie tylko wymiana zdań, suche fakty, ale także zaangażowanie emocjonalne, jakie temu towarzyszy i którego nie znajdziesz w necie ( poza forami czy komentarzami pod jakimś artykułem ).

 

Fragment, który zacytowałam i sam fakt, że co jakiś czas wpadasz na forum świadczy o tym, że jakąś potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem masz, tylko najprawdopodobniej nieuświadomioną :P

 

Tak na marginesie, to Ty dla mnie jesteś jedną wielką zagadką, monooso ...

 

-- 10 sty 2015, 00:09 --

 

To po co piszesz tutaj na forum do nas jak Ci nie sa potrzebne relacje towarzyskie? Nawet wirtualne...

Podejrzewam, że próbuje sam siebie zrozumieć :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To po co piszesz tutaj na forum do nas jak Ci nie sa potrzebne relacje towarzyskie? Nawet wirtualne...

Czasem napiszę raz na jakiś czas posta z zapytaniem na tym forum gdy rozwiązania problemu nie mogę znaleźć w bardziej specjalistycznych źródłach lub gdy z różnych przyczyn nie mam dostępu do specjalistów. Mam świadomość, że na tym forum przebywają osoby z dość sporą wiedzą w dziedzinie zaburzeń psychicznych, pewnie zaglądają i udzielają się tu nawet tzw. specjaliści tylko, że anonimowo. Czasem zdarzy mi się, owszem, napisać jakiś post tylko w celu poprawienia sobie humoru ale robię to tylko i wyłącznie dla siebie, a nie żeby prowadzić jakieś poważne kontakty towarzyskie tak jak inne osoby. Poza tym tego co dzieje się w tym wątku nie nazwałbym nawet relacją towarzyską. Inne osoby prowadzą jakieś relacje towarzyskie czy to w realu czy w wirtualu, a mi zwyczajnie się nie chce. Nawet w wirtualu nie chce mi się prowadzić żadnych relacji towarzyskich, szybko się nudzę i kontakty po kolei umierają, a mi to wisi. Paradoksalnie nawet gdy te wszystkie kontakty już poumierają to wtedy zaczynam się czuć nawet lepiej! Wcześniej miałem jakieś wachania nastroju itp., a teraz zero. Nie mam potrzeby aby utrzymywać jakiekolwiek kontakty krótko mówiąc. Myślałem, że jest to spowodowane fobią społeczą ale widocznie nie bo wtedy chociaż miałbym ochotę prowadzić jakieś rozmowy przez Internet.

 

Przeczytałam uważnie całego Twojego posta i trudno się w wielu miejscach z Tobą nie zgodzić, ale podążając tym tropem to w zasadzie całe szkolne nauczanie jest niepotrzebne ... dajmy na to taki historyk przez 30 lat mówi młodzieży w kółko to samo, o tych samych wydarzeniach, a większość osób i tak ma to w dupie. A każdy może sobie te informacje znaleźć w internecie lub bibliotece naukowej ( jak chce mieć bardziej wiarygodne źródło ). Patrząc z takiej perspektywy, to rzeczywiście nie ma większego sensu.

No bo jest niepotrzebne. Ja nie pamiętam większości rzeczy z lekcji historii jak i również z innych przedmiotów. Przez wiele lat wałkowane w kółko te same tematy, a ja prawie nic nie pamiętam. Powiem szczerze, że już nawet nie wiem kiedy wybuchły te wojny światowe I czy II i kto brał w nich udział, nie wspominając o innych ważnych wydarzeniach, zwyczajnie zapomniałem. Powinni w ogóle zrobić inaczej, każdy uczeń powinien sobie sam wybierać przedmioty na jakie chciałby uczęszczać według własnych predyspozycji/zainteresowań/uzdolnień. Ktoś kogo nie interesuje historia będzie tracił tylko czas bo i tak większość szybko zapomni, natomiast ktoś kogo interesuje będzie to pamiętał i pogłębiał. Nie podoba mi się to co się dzieje w polskich szkołach, wygląda to jak jeden masowy chów zwierząt.

 

Z kolei w innym miejscu piszesz, że jeszcze wspólne najebanie się z kimś ma większy sens ... jak dla mnie to jest dopiero bez sensu ... bzdurne dyskusje i jakieś kiepskie żarty, o których na drugi dzień nawet nie będziesz pamiętał, a jak masz dobrą pamięć, to tylko niepotrzebnie zaśmiecisz sobie mózg pierdołami.

Ja nie dyskutuje nawet po pijaku. Piję czym prędzej aby mnie z nóg zwaliło.

 

Pytasz - do czego potrzebne są rozmowy z drugim człowiekiem ? Co może dać Ci konwersacja, a czego nie znajdziesz w internecie czy książkach ? Przede wszystkim rozmowa z drugim człowiekiem to nie tylko wymiana zdań, suche fakty, ale także zaangażowanie emocjonalne, jakie temu towarzyszy i którego nie znajdziesz w necie ( poza forami czy komentarzami pod jakimś artykułem ).

Abstrakcja. Jedyne zaangażowanie emocjonalne to lęk, a gdy wyelminuję lęk to też pozytywnego nic nie zostaje.

 

Tak na marginesie, to Ty dla mnie jesteś jedną wielką zagadką, monooso ...

Słyszałem już te słowa. Ktoś kiedyś powiedział do kogoś aby mnie rozgryźli bo jestem jedną, wielką zagadką. Jestem czujny, nie dam się zaskoczyć, wszystko mam zaplanowane, nikt mnie nie przejrzy. Jestem nieobliczalny, aby nie powielać schematów co jakiś czas staram się je zmieniać przez co nikt nie wie jak w końcu zareaguję. Ja, nieśmiały monooso mogę jednocześnie schować się w kłębek i uciec jak i kogoś zaatakować jak drapieżny lew (i takie sytuacje się zdarzały). Zauważyłem, że ludzie mnie się boją, boją się tej zagadki monooso.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie brzmi - jak odzyskać (a raczej nabyć) chęć rozmowy z drugim człowiekiem mając świadomość tego wszystkiego?

 

Nie ma już takiej możliwości. Dotarłeś do punktu zero, od którego nie ma odwrotu. Pomógłby jedynie jakiś restart pamięci, jak w Men in Black :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinni w ogóle zrobić inaczej, każdy uczeń powinien sobie sam wybierać przedmioty na jakie chciałby uczęszczać według własnych predyspozycji/zainteresowań/uzdolnień.

I co Ty byś w takim przypadku wybrał dla siebie ? Jest chociaż jedne taki przedmiot, z tych stricte szkolnych ?

 

Jestem czujny, nie dam się zaskoczyć, wszystko mam zaplanowane, nikt mnie nie przejrzy. Jestem nieobliczalny, aby nie powielać schematów co jakiś czas staram się je zmieniać przez co nikt nie wie jak w końcu zareaguję. Ja, nieśmiały monooso mogę jednocześnie schować się w kłębek i uciec jak i kogoś zaatakować jak drapieżny lew (i takie sytuacje się zdarzały). Zauważyłem, że ludzie mnie się boją, boją się tej zagadki monooso.

Mimo wszystko, chcąc czy nie chcąc, wzbudzasz pewne emocje ... nawet powiedziałabym dość żywe :mrgreen:

Tak swoją drogą, to chcesz, żeby inni się Ciebie bali, czy jest to niejako skutek uboczny Twoich poczynań, który i tak masz w dupie ? Dobra, nie ględzę więcej, żeby Cię nie zamęczyć monooso :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie napisalam tamtego posta zeby pokazac Ci ze jednak jakas potrzebe podzielenia sie swoimi problemami z innymi masz bo odezwales sie do zywych ludzi a nie siegneles po ksiazke :P

 

-- 10 sty 2015, 18:22 --

 

Specjalnie napisalam tamtego posta zeby pokazac Ci ze jednak jakas potrzebe podzielenia sie swoimi problemami z innymi masz bo odezwales sie do zywych ludzi a nie siegneles po ksiazke :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ty moze schizoidalny jestes a nie unikajacy. Lepiej sie dowiedziec mimo wszystko..

Pasują do mnie praktycznie wszystkie cechy osobowości unikającej oraz większość cech osobowości schizoidalnej. Jestem mieszanką unika i schiza.

 

Powinni w ogóle zrobić inaczej, każdy uczeń powinien sobie sam wybierać przedmioty na jakie chciałby uczęszczać według własnych predyspozycji/zainteresowań/uzdolnień.

I co Ty byś w takim przypadku wybrał dla siebie ? Jest chociaż jedne taki przedmiot, z tych stricte szkolnych ?

Z perspektywy czasu patrząc to wyglądało to następująco. Jeżeli cofniemy się do podstawówki to podobały mi się i byłem dobry z takich przedmiotów jak język polski oraz język angielski. W pewnym stopniu podobały mi się również takie przedmioty jak: przyroda, informatyka, muzyka oraz religia. Nie przepadałem natomiast za takimi przedmiotami jak matematyka, wf, historia oraz plastyka. W gimnazjum to już nic raczej mi się nie podobało, przestałem nawet całkowicie się uczyć. Mój potencjał został całkowicie zmarnowany bo zapowiadałem się nawet dobrze, zarówno przez rodziców, przez otoczenie w klasie, przez nauczycieli, jak i przez samego siebie. W szkole średniej było podobnie jak w gimnazjum chociaż, mimo, że otoczenie i nauczyciele sprzyjali to jednak zaszły we mnie już takie zmiany, że całą naukę miałem głęboko w dupie. A teraz na bezrobociu przeglądając listę przedmiotów to zacząłem interesować się językiem polskim, językami obcymi, geografią, chemią oraz biologią.

 

Tak swoją drogą, to chcesz, żeby inni się Ciebie bali, czy jest to niejako skutek uboczny Twoich poczynań, który i tak masz w dupie ? Dobra, nie ględzę więcej, żeby Cię nie zamęczyć monooso :pirate:

Nie mam wpływu na to w jaki sposób odbierają mnie inne osoby. Jedni mogą się mnie bać i uważać mnie za psychola, natomiast inni mogą widzieć we mnie przestraszonego chłopczyka. Nie wiem czy jest to spowodowane subkiektywną oceną każdej osoby czy może moim nastawieniem do tych osób.

 

Specjalnie napisalam tamtego posta zeby pokazac Ci ze jednak jakas potrzebe podzielenia sie swoimi problemami z innymi masz bo odezwales sie do zywych ludzi a nie siegneles po ksiazke :P

To, że nie mam ochoty utrzymywać relacji towarzyskich to nie znaczy, że raz na jakiś czas nie mogę zapytać się kogoś o coś, bez przesady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam Internet od tego.

 

Ale internet Cię nie przytuli, nie okaże Ci emocji - tylko obrazki i tekst wyrażające te emocje, nie zapyta się Ciebie "jak Ci minął dzień" itp itd. słowem nie zastąpi Ci normalnej relacji z drugim człowiekiem i energii potrzebnej do życia. Mimo mojej fobii raz na jakiś czas potrzebuję realnego kontaktu z kimkolwiek - najlepiej z kimś kogo lubię, wiadomo. Takie spotkania zawsze zostawiają u mnię trochę energii i w sumie tylko dlatego luibię obcować z kimkolwiek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale internet Cię nie przytuli, nie okaże Ci emocji - tylko obrazki i tekst wyrażające te emocje, nie zapyta się Ciebie "jak Ci minął dzień" itp itd. słowem nie zastąpi Ci normalnej relacji z drugim człowiekiem i energii potrzebnej do życia. Mimo mojej fobii raz na jakiś czas potrzebuję realnego kontaktu z kimkolwiek - najlepiej z kimś kogo lubię, wiadomo. Takie spotkania zawsze zostawiają u mnię trochę energii i w sumie tylko dlatego luibię obcować z kimkolwiek ;)

Ty tutaj piszesz o partnerze miłosnym, a ja pisałem o ogólnych kontaktach towarzyskich. Kto niby w takich zwykłych kontaktach na co dzień się przytula czy okazuje jakieś większe emocje? Nie widziałem jak żyję. Takie zachowania zarezerwowane są tylko dla drugiej połówki. No chyba, że nastolatki co się do tego jeszcze całują i wręcz sikają w majtki z zachwytu jak spotkają jakąś psiapsiółkę. Co do zdania 'Jak Ci minął dzień?' to nie widzę w nim nic magicznego, zawsze nie lubiłem głupich pytanek tego typu. Powiem szczerze, że nie widzę różnicy pomiędzy kontaktem Internetowym, a realnym. Jedno i to samo, oczywiście jeżeli mówimy o samej rozmowie ponieważ jeżeli już dochodzą jakieś przytulanki, sex czy odurzanie się jakimiś trunkami czy substancjami to szala bezsprzecznie przechyla się na korzyść real'a.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz dużo racji, też nigdy nie przepadałam za rozmawianiem, zresztą uważam że gadulstwo jest przejawem egocentryzmu, bo za kogo niby uważa sie Kowalski myśląc, że obchodzi mnie jego pogląd na przykładową II wojne, a co gorsza, jeszcze uważa że powinnam ów pogląd przyjąć. Sama zresztą też nie rozumiem co kogo miałyby obchodzić moje poglądy na oświechtane tematy i często wyłaczam się z rozmów, po prostu nie chce mi się ich prowadzić.

Niemniej jednak niektórzy ludzie mają dość wyjątkowe sposoby myślenia, dostrzegania, wychwytywania i rozumienia faktów; nietypową wrażliwość, ktora potrafi przedstawić rzeczy w innym świetle. To zawsze daje coś do myślenia, rozmowa stanowi jakiś bodziec intelektualny i mimo wszystko czasem sie przydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to brak potrzeby kontaktu z ludźmi może np. wynikać z silnego wygodnictwa. Nawiązywanie kontaktu wymaga raczej większej aktywności mózgu niż brak nawiązywania kontaktu. Więc osobie, która nie nawiązuje kontaktu z ludźmi jest wygodniej, niż osobie która nawiązuje, patrząc od strony aktywności mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie brzmi - jak odzyskać (a raczej nabyć) chęć rozmowy z drugim człowiekiem mając świadomość tego wszystkiego?

 

Zazdroszczę Ci, że nie masz takiej potrzeby. Moje pytanie brzmiałoby wręcz przeciwnie: jak nie czuć potrzeby rozmowy z drugim człowiekiem? Brak takowej potrzeby w znacznym stopniu ułatwiłby mi życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to brak potrzeby kontaktu z ludźmi może np. wynikać z silnego wygodnictwa. Nawiązywanie kontaktu wymaga raczej większej aktywności mózgu niż brak nawiązywania kontaktu. Więc osobie, która nie nawiązuje kontaktu z ludźmi jest wygodniej, niż osobie która nawiązuje, patrząc od strony aktywności mózgu.

Jestem wygodnicki. Lubię mieć wszystko gotowe i podane pod nos. Tak mnie nauczyła mama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to brak potrzeby kontaktu z ludźmi może np. wynikać z silnego wygodnictwa. Nawiązywanie kontaktu wymaga raczej większej aktywności mózgu niż brak nawiązywania kontaktu. Więc osobie, która nie nawiązuje kontaktu z ludźmi jest wygodniej, niż osobie która nawiązuje, patrząc od strony aktywności mózgu.

Jestem wygodnicki. Lubię mieć wszystko gotowe i podane pod nos. Tak mnie nauczyła mama.

No myślę, że uczenie, że zawsze ma się wszystko na gotowe może w niektórych przypadkach doprowadzić do wyparcia niektórych naturalnych potrzeb.

Nie tylko traumatyczne doświadczenia powodują zaburzenia, nadwygodne doświadczenia również mogą prowadzić do zaburzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, U mnie w domu był full serwis. Full pakiecik miałem. Jednocześnie nadwygodę i podwygodę. Miałem momenty rozpieszczania i włażenia niemalże tak głęboko w dupsko, że aż bolało (bez skojarzeń), jak i momenty dyscypliny, patologii, smutku czy płaczu. Mój dom reprezentował oba bieguny tej patologii nazywanej dysfunkcją rodzinną. Byłem wyhowany w warunkach szklarniowych przy jednoczesnym zachowaniu dziwności i maskowanej głębokiej patologii całego najbliższego otoczenia, dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja unikam kontaktów, rozmów z innymi głównie z powodu tego że czuje się gorszy od nich. Dziś spotkałem aż 2 osoby nie widziane od lat i bardzo mnie to skrępowało co mam im powiedzieć co u mnie słychać, choć jedna z tych osób jest bardzo życzliwa i nie myśli w konwencjonalny sposób typu praca, pieniądze, kariera, rodzina co jednak u większości osób jest oznaką powodzenia w życiu. W ogóle staram się unikać takich kontaktów, nie rozpoznawać starych znajomych, nie odwiedzać rodziny itp. A jeśli chodzi o sprawy stricte tego wątku to autor ma w gruncie rzeczy rację bo niewiele nowego można dowiedzieć się od innych a i o weryfikacje ciężko, no ale ja już wolę takie rozmowy niż na sprawy osobiste które mnie strasznie krępują. No ale nie bardzo mam z kim w realu porozmawiać nawet na takie ogólne tematy bo np ludzi w pracy nic nie interesuje poza pracą, rodziną i serialami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś myślałem, że nie rozmawiam z ludźmi tylko dlatego, że się ich wstydzę. Dopiero nie tak dawno temu uświadomiłem sobie, że nie mam w ogóle potrzeb kontaktu/relacji z drugim człowiekiem. Wyjątkiem jest internet, mam potrzebę wypowiedzenia się, podyskutowania na jakiś konkretny temat, nie może to być rozmowa "o byle czym", ani rozmowa o towarzyskim charakterze. Ale być może wynika to z nudy i przyzwyczajenia do internetu, bo jak jeszcze nie miałem internetu, to w ogóle nie rozmawiałem z ludźmi i nie było mi z tym źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja unikam kontaktów, rozmów z innymi głównie z powodu tego że czuje się gorszy od nich. Dziś spotkałem aż 2 osoby nie widziane od lat i bardzo mnie to skrępowało co mam im powiedzieć co u mnie słychać, choć jedna z tych osób jest bardzo życzliwa i nie myśli w konwencjonalny sposób typu praca, pieniądze, kariera, rodzina co jednak u większości osób jest oznaką powodzenia w życiu. W ogóle staram się unikać takich kontaktów, nie rozpoznawać starych znajomych, nie odwiedzać rodziny itp. A jeśli chodzi o sprawy stricte tego wątku to autor ma w gruncie rzeczy rację bo niewiele nowego można dowiedzieć się od innych a i o weryfikacje ciężko, no ale ja już wolę takie rozmowy niż na sprawy osobiste które mnie strasznie krępują. No ale nie bardzo mam z kim w realu porozmawiać nawet na takie ogólne tematy bo np ludzi w pracy nic nie interesuje poza pracą, rodziną i serialami.

 

mam to samo .

 

-- 02 lut 2015, 02:22 --

 

ja nawet z rodzina nie gadam z bratem ,siostrą , po 2 mam swoję problemy co mnie strasznie męczą i szczerze to gówno interesuję mnie co u kogo słychać , męczę się sam ze sobą i nie chcę mi się wysłuchiwać co u kogo było w pracy , co robił itp i właśnie też unikam takich rozmó o pracy,rodzinie itp bo tego nie mam i czuję się gorszy i co mam odpowiadać, jak moje życie jest takie marne to co mam mówić .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×