Skocz do zawartości
Nerwica.com

Napady złości, przekleństw i narzekania na swój los


kukuryk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Wiem, że temat nie będzie oddawał tego, co zaraz opisze i z góry za to przepraszam, jednak martwi mnie od jakiegoś czasu zachowanie jednego z moich najbliższych i chciałbym poruszyć z kimś ten temat, kto wie na temat psychologii więcej. Po przeanalizowaniu kilku wątków na tym forum i po konsultacji z wikipedią, postanowiłem napisać w tym dziale, jednak do rzeczy.

 

Od jakiegoś czasu jedna z osób w mojej rodzinie - mężczyzna, 44 lata, sytuacja finansowa i zawodowa stabilna - zachowuje się co najmniej dziwnie. Otóż przychodzą takie okresy, że przy tej osobie nie można się odezwać, nie można jej zwrócić uwagi, powiedzieć nic negatywnego, ponieważ momentalnie pojawiają się wymówki, że "on od 20 lat jest poniewierany, był dobry dopóki przynosił więcej pieniędzy (pracując na jednej z tzw. fuch, z której sam, z własnej woli zrezygnował), dopóki się nie odzywał" itp. itd. Że teraz "jest najgorszy" i "wszyscy na nim wieszają psy". Osoba ta przy tym -ogólnie- używa bardzo dużo słów powszechnie uważanych za wulgarne. Każda próba zwrócenia uwagi na to że pozycja społeczna oraz towarzystwo dzieci nie pozwala na takie używanie wulgaryzmów kończy się kłótnią z argumentami podobnymi jak powyżej.

 

Ponadto, wg tej osoby wiele innych osób to "dziwaki" i "głupki", to drugie w szczególności dotyczy kierownictwa zakładu pracy oraz niektórych członków rodziny, to pierwsze głównie osób reprezentujących ten sam zawód co ta osoba.

 

Co jeszcze jest warte uwagi, to np. fakt uwielbiania przez tą osobę wszelkiego typu seriali paradokumentalnych, "fanaberii" pseudoczystości naczyń, czyli: szybkie zjedzenie, odejście od stołu, umycie swojego talerzyka (i tylko swojego) i powtarzanie "tylko po sobie umyjcie" oraz prania, wieszania i suszenia ubrań - tutaj już ogólnie całej rodziny. Myślę, że istotny jest tutaj także fakt wypijania kilku piw każdego wieczora. Co ciekawe, jest to najczęściej w samotności - w piwnicy.

 

Jak już wspomniałem, każda próba rozmowy kończy się kłótnią oraz krzykiem. Trudno rozpocząć rzeczową dyskusję, gdyż jest się wyzwanym i przekrzyczanym. Członkowie rodziny przeważnie mają "wytknięte" że nic nie robią i wszystko zawdzięczają jemu (co nie do końca jest prawdą).

 

Jak wspomniałem, czasami jest dobrze, po czym wystarczy iskra do wielkiej kłótni i powtarzania litanii tych samych pseudoargumentów.

 

Co ciekawe, przy "obcych" następuje gloryfikowanie swojej osoby i nadanie sobie martyrologicznego charakteru.

 

Wiem, że najlepszym sposobem rozwiązania tej sytuacji byłaby interwencja kogoś z zewnątrz, być może jakiegoś obserwatora, specjalisty. Trudno jednak kogoś takiego wprowadzić. Jednocześnie jednak wiadomo że zainteresowany na żadną interwencję się nie zgodzi, gdyż sam u siebie "problemu" nie widzi, tylko każe "spojrzeć na siebie". Próba dyskusji kończy się jak wyżej.

 

Czy na tym forum jest ktoś, kto jest w stanie na podstawie tych opisów określić, w jaki sposób sobie z tym poradzić?

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypijane piwo na pewno ma w tym wszystkim swój udział, ale nie wykluczałbym nerwicy, ale nawet i psychozy. Bez konsultacji lekarskiej nie da się precyzyjnie określić...oczywiście najlepiej byłoby zwrócić uwagę na jakieś problemy, które ta osoba sama dostrzega i z którymi byłaby skłonna zwrócić się do lekarza. Jak lekarz skieruje na konsultację psychiatryczną to inaczej to brzmi kiedy kieruje ktoś inny...i tak bym próbował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×