Skocz do zawartości
Nerwica.com

Molestowanie w dzieciństwie, a jego skutki w życiu dorosłym.


Rekomendowane odpowiedzi

WinterTea, Nie masz nic do stracenia,tym bardziej że masz już sprawdzonego terapeutę który Ci odpowiada,też chodziłam do psychoterapeuty mężczyzny który mi na początku nie pasował ,drażnił z czasem trafił do mnie.Tylko zawsze na terapii byłam wobec Niego szczera mówiłam co czuje w naszych relacjach itd.to pomogło mi bardzo oswoić się z niektórymi odczuciami których nie rozumiałam.Powodzenia ! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Jeśli pójdę, to mogę się dzielić wrażeniami, ...

Załóż bloga i pisz szczegółowo. ;)

 

... Powiedział mi wprawdzie na grupowej, że do końca życia będę chwiejna i nie wyleczę zaburzenia.

A to pewnie Prorok Zachariasz dorabia jako terapeuta. :D

 

No nic, w każdym razie chyba spróbuję z tą terapią.
Wal śmiało. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nic, w każdym razie chyba spróbuję z tą terapią. Jestem towarzyska i żywiołowa, a ten obraz zaburzają niepowodzenia.

 

Mocno trzymam kciuki. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... zawsze na terapii byłam wobec Niego szczera mówiłam co czuje w naszych relacjach itd.to pomogło mi bardzo oswoić się z niektórymi odczuciami których nie rozumiałam....

Masz fajnie, bo wiesz co czujesz. Moja obecnie przyszła nie wie. Konsekwencją tej dziwnej niewiedzy jest, że nic nie mówi. Wiele czasu zajmuje jej zlokalizowanie uczuć, a kiedy je sobie wreszcie uświadamia, nieraz dotyczą odległych zdarzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapiszę się do niego. Posłucham co mi zaproponuje i skorzystam, lub nie. Nadal jestem bardziej na nie, niż na tak, ale terapeutę już znam i na pewno strzeli na początek zabawnym tekstem, by rozładować moje napięcie.

Jeszcze niezbyt sobie wyobrażam jak opowiadam mu o tamtych zdarzeniach, bo wstydzę się koszmarnie... (Może lepiej w ogóle tego nie rozdrapywać...?) Chciałabym spróbować. Tylko ten wstyd... Na pewno boję się swojej reakcji. Na samo wspomnienie robi mi się niedobrze, a co dopiero by się działo, gdybym zaczęła o tym mówić ze szczegółami. Nie wiem co terapeuta by sobie o mnie pomyślał. Może po skończonej sesji by się ze mnie śmiał... Ale spróbuję.

 

I jeszcze raz dziękuję każdemu, kto się tu udziela za miłe słowa, bo wiele dla mnie znaczą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, super, cieszy mnie Twoje nastawienie i życzę powodzenia :great:

 

Co do rozdrapywania tego wszystkiego, to nie wiem czy tak jest u wszystkich, ale czasem jest to pomocne, bo jeśli rozwałkuje się dany temat milion razy, to w końcu naprawdę przestaje budzić takie emocje, z czasem można nabrać do wszystkiego dystansu.

 

Mam również nadzieję, że ani Ty ani nikt inny nie będzie oczekiwał, że terapia zmieni wszystko w mig jak przy dotknięciu czarodziejską różdżką. To wszystko wymaga włożenia trochę pracy a terapeuta czy grupa nie są cudotwórcami tylko osobami, które maja pomóc przez to przejść. Na wszystko trzeba również trochę czasu.

Przypomniało mi się coś jeszcze odnośnie osób, które twierdziły, że nie nadają się na terapię. Moja koleżanka, o której pisałam również tak twierdziła. Mało tego podczas terapii grupowej inne osoby jawnie jej mówiły, że rozwala im terapię, która bardzo często wyglądała tak, że ona wykłócała się ze wszystkimi po kolei albo i naraz :P Mimo to z czasem uległo to zmianie i w końcu nauczyła się z nimi rozmawiać, co zaowocowało również na innych płaszczyznach. Dlatego też życzę cierpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla jednych do skutku dla drugich do trzech razy sztuka. ja mam dość w kółko to samo przeżywać z idiotami to mnie rozwala na całej linii a ja nie jestem królikiem doświadczalnym. Z każdym nieudanym krokiem trace siły i siebie jeszcze bardziej.

 

 

W takim razie jakie masz plany na swoje uzdrowienie?

 

A co do ojcostwa musiała by być ślepa głucha i zdesperowana przyszła matka.

 

Takich jest wiele, ale tylko Ty twierdzisz, że na taką być trafił. Wszystko zależy od Ciebie. Jeśli chcesz to możesz poznać dobrą kobietę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evia, to ja podobnie się zachowywałam przy mojej grupie ;) Podobało mi się na tamtej terapii, pomimo, że przeżywałam kryzys za kryzysem, bo wyszło mi to na dobre.

Może i tym razem się ułoży, a jak nie, to przynajmniej będę wiedziała, że nie poddałam się bez walki.

Oby ten mój pozytywny nastrój nie zniknął zbyt szybko, bo w moim przypadku jest to wielce prawdopodobne. Przydałoby mi się wsparcie w domu, ale go nie ma i będzie, a terapia męczy jeszcze bardziej niż nielubiana praca... Dlatego mam obawy, bo po sesjach będę zupełnie sama ze swoimi emocjami, ale próbuję mimo to. Będzie co ma być.

Evia, Tobie też dziękuję za wypowiedź w temacie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oby ten mój pozytywny nastrój nie zniknął zbyt szybko, bo w moim przypadku jest to wielce prawdopodobne.

 

również mam taką nadzieję, dlatego powinnaś szybko zacząć działać zanim się to nie zmieni

 

Moja koleżanka pewnie gdyby mogła to również zrezygnowałaby z terapii ale nie miała takiej możliwości ponieważ była na oddziale zamkniętym.

Wsparcie bliskich oczywiście jest pomocne, jednak ważne jest aby mieć jakąkolwiek pomoc. Niektórzy na terapie trafiają właśnie przez problemy rodzinne i wtedy to grupa czy terapeuta jest ich jedynym wsparciem. Zawsze to coś

 

Może i tym razem się ułoży, a jak nie, to przynajmniej będę wiedziała, że nie poddałam się bez walki.

 

takie nastawienie wzbudza mój podziw ;)

 

Evia, Tobie też dziękuję za wypowiedź w temacie ;)

 

Nie ma sprawy, ciesze się jeśli mogłam w jakikolwiek sposób okazać chociaż namiastkę pomocy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie głosze herezji nie ma jej, nie pisze już na forum.
Pisze - w swoim czasie i tempie. Widzę, że masz skłonności do dramatyzowania. Trochę dystansu ;)

Ponadto, skoro udaje Ci się stworzyć model przy tylu nieprzewidywalnych czynnikach zewnętrznych i obliczyć prawdopodobieństwo, to gratuluję umiejętności i wytrwałości. Zostań wróżką ;)To tak pół żartem pół serio, więc się nie obrażaj. A teraz na poważnie. Pewne rzeczy można przewidzieć. Innych niestety nie, bo jest zbyt wiele czynników od Nas niezależnych, zbyt wiele zmiennych, których nawet nie bierzemy pod uwagę, a które mogą istotnie zmienić to, co się wydarzy. Nasze pole widzenia jest zbyt wąskie, by stworzyć model "na życie". Można stworzyć założenie, że warianty będą takie, a nie inne, ale zakładając, że pozostałe czynniki pozostają niezmienione. Tak jak w ekonomii zasada ceteris paribus. I tak jak w przypadku wypadku samochodowego najbardziej prawdopodobne jest, że otrzymasz opiekę i lekarze Ci pomogą, jednak jakiś procent szans jest, że trafisz na konowała, który zamiast pomóc, wpakuje Cię do grobu, że trafisz na pielęgniarkę, która przez chore dziecko nie spała i pomyliła leki, możesz nie wiedzieć o alergii na jakiś lek, który zostanie Ci podany po wypadku, i tak dalej. Takie życie. Podobnie jest w przypadku terapeuty. Możesz trafić na osobę kompetentną, a możesz na konowała. Problem polega jednak na tym, że spora część psychoterapeutów poszła w tym kierunku, żeby rozwiązać własne problemy. To oczywiście nie wyklucza bycia dobrym specjalistą, ale już nie raz słyszałam (i to nawet o samych terapeutów), że rozczarowali się zawodem i nie jest to coś, co pomogło im rozwiązać problemy i nie jest to zawód, który spełnił ich oczekiwania. A gdy nie lubi się własnej pracy, to wiadomo, jak to wszystko może wyglądać. Taki mały paradoks, który odbija się na pacjentach. Ponadto, nie ma sensu rozpoczynać terapii nawet u osoby, która jest kompetentna, gdy jest się tylko i wyłącznie na "nie". To pacjent przede wszystkim musi chcieć sobie pomóc i wyzdrowieć. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć. Terapeuta bez tego nic nie zdziała. Tak, jak powiedziałam - nie chcesz, nie idź na terapię. Może Tobie nie służy. Nie neguj jednak tego, że komuś to pomogło, bo nie masz do tego prawa. Doświadczenia ludzi są różne, sami ludzie są różni i są różne rzeczy, które mogą im pomóc. Twoje życie i Twój wybór. Ja przekopałabym się z Polski do Chin, gdyby tylko była nikła szansa na to, że coś mi pomoże, gdy cierpię. Ale to jestem ja i nie wymagam tego samego od innych. Możesz się dzielić swoimi doświadczeniami, ale nie próbuj ich narzucać. Twoje nastawienie jest wrogie względem wszystkiego i wszystkich. Przemawia przez Ciebie ogromna gorycz, której pełno śladów zostawiasz na Forum. Zawiodłeś się i masz prawo, by być wściekłym. Tylko zastanów się, do czego doprowadzi takie pielęgnowanie w sobie takich odczuć...

 

WinterTea, zastanów się na spokojnie. Nie podejmuj decyzji na siłę. Nikt Cię nie zmusza do podjęcia terapii. Nie lubię używać tego słowa, ale to "musi" być Twoja decyzja, jeśli choćby chcesz mieć szansę na to, by podjąć próbę wypracowania sobie równowagi. Robić coś na siłę, a chcieć coś zrobić, to dwie zupełnie inne rzeczy. Cokolwiek nie postanowisz, jakiejkolwiek decyzji nie podejmiesz - jesteśmy z Tobą. Każdy, dosłownie każdy miał w sobie podobne rozdarcie. Nie ma nawet zbytnio odpowiednich słów, by opisać, jak duże ono jest...

 

Nie głosze herezjii miała nie pisać i tak mi to przedstawiała ! I nikomu nie odradzam terapii tylko zwracam uwagę żeby się porządnie zastanowić do kogo idziemy jaki to człowiek , jakie ma referencje, jakie problemy mieli z nim pacjenci i jakie mogą być skutki tego jeżeli źle poprowadzi terapie i jak z tego potem wybrnąć by sie bardziej nie pograżyć lub całkiem nie zabić, nie mam do nikogo złosci jak już to do tego dupka co obraża Winter, a teraz gra niewinnego, jakby nigdy nic sie nie stało to żenada i brak reakcji adminów. Wyraźnie została obrażona zgłosiłem post i nic, a od tego palanta zero przeprosin to jakieś kpiny i sarkazm. Przestań mi wmawiać Artemizo jakieś twoje zwidy na mój temat. Człowiek jeżeli ma wąskie spojzenie i nie potrafi wykalkulować zagrożeń to czlowiek ograniczony zawsze zostaje ryzyko ale mozna go zminimalizować tak by wyjsć bez szwanku. To że większość terapeutów to idioci małostkowi i sami z problemami przekonałem sie na własnej skórze i drugi raz niepójde na tak zwany zywioł. I na terapie musiał by naprawde być ktoś niezły wmawiać ze sobie niechce pomóc jest najłatwiej tak spławić . komu pomogła to szczesciaz komu niepomogły terapie to witam w klubie skutków w zyciu dorosłych w autopsji. jazda bez trzymanki i wyjebane na wszystko no chyba ze na krzywde innych to zawsze boli ... bo siebie to człowiek juz ma na drugim końcu tęczy, ale to forum nie prawdziwe zycie kolejna chora bajka, cóż moze nie dla mnie bawcie sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla jednych do skutku dla drugich do trzech razy sztuka. ja mam dość w kółko to samo przeżywać z idiotami to mnie rozwala na całej linii a ja nie jestem królikiem doświadczalnym. Z każdym nieudanym krokiem trace siły i siebie jeszcze bardziej.

 

 

W takim razie jakie masz plany na swoje uzdrowienie?

 

A co do ojcostwa musiała by być ślepa głucha i zdesperowana przyszła matka.

 

Takich jest wiele, ale tylko Ty twierdzisz, że na taką być trafił. Wszystko zależy od Ciebie. Jeśli chcesz to możesz poznać dobrą kobietę

 

planów nie mam czyli złudzeń . a co to dobra kobieta? taka co by chciała dziecko z zaburzonym? dobra dla zaburzonego czy dla dziecka, które by chciała miec z zaburzonym? chyba ze matka tez zaburzona to jak gra w ruską ruletke, na chybił trafił, no to tu modne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kosmaty, nie rób już zamieszania wokół mojej osoby. Przecież wiesz, że mam to samo zaburzenie co Ty, więc rozumiesz jak to jest- raz chce się wszystkim rzucić, a innym razem bywa skrajnie na odwrót. Ty zresztą też do mnie piszesz, że już się nie będziesz odzywał, ale jednak po jakimś czasie wychodzisz z cienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...I tutaj uważam, że popełnił błąd, bo dziewczyny w klubach, a dziewczyny z Forum z traumami, to dwie różne kwestie. Dziewczyny po przejściach nie bywają w klubach i charakteryzują się zupełnie innym zachowaniem - nawet, jeśli przemawia przez nie złość. Totalnie różne kwestie. Trafił jak kulą w płot. ...

Pozwolę sobie cześciowo nie zgodzić się. Przykład dwóch moich koleżanek. (Fakt, żadnej prawdopodobnie nie ma na tym forum.)

 

Pierwsza koleżanka zgwałcona co najmniej dwukrotnie. Pierwszym razem za nastolatki. Drugi raz w zeszłym roku, we własnym domu. Z tego co mi wiadomo, uraz pierwszego gwałtu wciąż w niej tkwi, ale nie zaburza funkcjonowania w żadnej sferze. Owszem, ona może się pojawić w klubach.

 

Druga poważnie zaburzona. Lęki społeczne, niskie poczucie wartości, silne toksyczne uzależnienie od bliskiej osoby. Prawdopodobna przyczyna: rodzina dysfunkcyjna. Nie mam informacji o przemocy seksualnej. Dziewczyna nieświadoma zaburzeń. Nieświadoma zniekształceń postrzegania rzeczywistości wynikających z funkcjonowania w iluzji zbudowanej z własnych mechanizmow obronnych. Osobiście interweniowałem w klubie, gdy jej się załączył acting-out, mogący doprowadzić nawet do przypadkowego seksu w toalecie.

 

Różnie może być. Sama Winter pisze o ogromnej zmienności nastrojów, więc pewnie i faza wyjścia do klubu w pewnych okolicznościach mogłaby pojawić się (niekoniecznie u Winter akurat).

 

Tym niemniej być może faktycznie nienajszczęśliwszym było poruszanie zagadnienia w niniejszym wątku. Przepraszam dziewczyny które poczuły się tym dotknięte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

planów nie mam czyli złudzeń . a co to dobra kobieta? taka co by chciała dziecko z zaburzonym? dobra dla zaburzonego czy dla dziecka, które by chciała miec z zaburzonym? chyba ze matka tez zaburzona to jak gra w ruską ruletke, na chybił trafił, no to tu modne

 

To Ty powinieneś wiedzieć jaka kobieta byłaby dobra dla Ciebie. Moja definicja dobrej kobiety nie musi się pokrywać z Twoją.

 

 

NN4V, Artemizja, również się zgodzę co do różnych zachowań osób, które zostały doświadczone w ten sposób, i nawet na tym forum spotkałam się z wieloma obliczami, które były konsekwencją takich zdarzeń

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evia -Kobieta anioł a takiej nie ma bo anioły są androgynami i dupa zbita.

 

Artemizo to mnie zablokuj bo nie bede z tym pajacem tu siedział. Odwraca kota ogonem i chroni dupe. Typowy klubowy palant.

To tyle w temacie

Nie palant, jeno podrywacz-bawidamek. Palanty to w szalikach i obuwiu sportowym. :lol:

Różnicę opisuje obrazek.

 

1363023665-td8r_8.jpg

 

Sam się zablokuj, nie wyręczaj dziewczynami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rezygnuję ze wszystkiego, a zwłaszcza z pójścia na terapię. Ostatnio miałam chwilowe zaćmienie umysłu i byłam przekonana, że ona mi pomoże, ale już się to zmieniło. Nie mam siły na żadną terapię. Rozmyśliłam się po przeżyciu wczorajszego i dzisiejszego dnia. Terapia nie jest dla mnie, a ja padam ze zmęczenia. Nie mam jak wcisnąć jeszcze do mojego życia terapię, bo całkiem polegnę.

Jeśli pójdę, to już kompletnie sobie nie poradzę. Dlaczego to wszystko spotkało właśnie mnie? Czym ja sobie zasłużyłam? Zaufałam każdemu z tych mężczyzn i to mnie zgubiło. Zniszczyli mnie, bo sobie na to pozwoliłam. Robili ze mną okropne rzeczy. I to ciągle wraca. Wciąż włącza się ten sam film.

Wracam z pracy codziennie rozdrażniona i senna. I tylko czekam, aż pójdę spać. Nie udźwignę jeszcze emocji towarzyszących podczas terapii.

Mam tak dość siebie, że chciałabym się rozlecieć ale przeżyć przedtem jakąś szczęśliwą chwilę. Chociaż jedną, bo nie mam co wspominać. Nie doczekałam szczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×