Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy w malzenstwie a nerwica i zlosc.


Anika

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem po slubie ponad pol roku. Choruje na nerwice natrectw i nerwice lekowa prawie 3 lata. Wczesniej bralam leki , ale jak zaszlam w ciaze - musialam je odstawic i pracuje nad soba poprzez psychoterapie. Lecz moim problemem jest to , ze w przyplywie zlosci nie panuje nad jezykiem , obrazam mojego meza, wyzywam , mowie , ze zaluje ze z nim jestem itp , lecz mysle zupelnie inaczej ! mam meza bardzo kochanego, opiekunczego , ktory dba o mnie i naszego syna. Jednak gdy cos mi sie nie podoba i zlosc narasta to ciezko mi sie powstrzymac i mowie rzeczy ktorych pozniej BARDZO zaluje :( chodze na psychoterapie, wiem , ze przyczyna tego jest poprostu zlosc na wiele rzeczy. Mieszkam teraz z mezem u mojego tescia , ktory jest alkoholikiem i czlowiekiem z ktorym sie ciezko dogadac - m.in. to jest jeden w najwiekszych powodow dla ktorych ciagle sie zloszcze bo nie moge zaakceptowac tej sytuacji , ale obecnie nie mamy gdzie sie podziac, bo na wynajem lub kupno mieszkania nas nie stac.

Poradzcie cos , co robic ? maz juz mi powiedzial , ze dluzej tego nie wytrzymie. On uwaza , ze powinnismy przez rozmowe rozwiazywac problemy , ale czasem trudno mi to przychodzi. Staram sie , ale wczoraj wlasnie znowu przesadzilam. Nie chce stracic mojego meza :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć są tabletki ziołowe SPOKÓJ APTEO są mocne bierze sie 1 dziennie ,kosztują 11 zł

będziesz odprężona ,w stresie nie będziesz wpadać w złość ,do tego magnez .

Szybko dziewczyno żebyś nie zniszczyła sobie małżeństwa bierz ziołowe leki,W nerwach i złości różnie ludzie się zachowują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle ze sie zamykasz w sobie i nie rozmawiasz o swoich uczuciach emocjach i wybuchasz przechodziłam już coś podobnego rowodzilam sie nawet , ale to bardzo obszerny temat jeżeli masz ochotę pisz na prywatna wiadomość Anika, czasem gdzieś sie zagubimy i nie potrafimy rozmawiać o problemach , ja miałam tak czasem ze nawet nie wiedziałam o co mi chodzi poprostu złość bez powodu , wiec nie rozmawiałam o tym bo powodu przeciez nie było wiec o czym tu rozmawiać .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oka22 - ok , wszystko super , ale chyba tabletki nie zalatwia tego problemu do konca , musze znalezc przyczyne mojej zlosci , a nie niwelowac jej skutek. Wiem mniej wiecej dlaczego tak jest , wiem , co mnie dreczy tam w srodku , ale czasami nie umiem nad soba zapanowac jesli chodzi o ta zlosc , z tym nie umiem sobie poradzic. nie zdarza sie to czesto , ostatni raz takiej agresji slownej mialam ponad 2 miesiace temu , pamietam dokladnie poniewaz bylo to wtedy jak maz przedstawil mnie przed faktem dokonanym - ze wracamy z powrotem do tescia do domu , a ja nie umialam sie z tym pogodzic i wtedy wlasnie znowu wybuchlam . Zaczynam rozumiec , ze musze cos robic z ta zloscia w sobie , zeby znalazla gdzies ujscie - rozmowy , jakis relax ,troszke sportu , ale nie zawsze o tym pamietam , dlatego boje sie , ze mimo jakis tam staran maz powie wkoncu 'koniec' ;(

 

-- 19 sie 2014, 22:00 --

 

magdalena031083, - strasznie sie boje wlasnie , ze maz wkoncu nie wytrzymie i sam bedzie chcial sie rozstac i dojdzie do rozwodu. To mnie bardzo przeraza , bo nie chce go stracic. Boje sie , ze w przyplywach zlosci jeszcze go uderze , czy szturchne , a tego maz tym bardziej nie bedzie tolerowal , bo wiem jaki jest .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vifi - tak mowilam mu to. Mowilam , ze tak wogole nie mysle , ze go bardzo kocham i nie chce go stracic , tylko czasem jestem taka wsciekla na taka sytuacje w domu , ze potem wlasnie jest tego taki skutek. Przepraszalam go za to wiele razy , ale on twierdzi , ze nadal to pamieta , bo wieloma rzeczami mu ublizylam. Ostatnio bylismy na malej imprezie ze znajomymi i maz wiadomo - tu troszke piwa, tu jakies drinki i ja zaczelam go pozniej wyzywac od alkoholikow takich samych jak jego ojciec ( jego ojciec jest alkoholikiem a my z nim mieszkamy , a wraz z nami nasz prawie 4 miesieczny syn ). Strasznie go to zabolalo moje slowa , potem pojawily sie inne " zamknij mord..." , wczesniej bylo "wypierd... " , " nie chce z Toba byc " itp. Wiem , ze go to pewnie boli , bo on tak sie do mnie jeszcze w zyciu nie odezwal . Zreszta mnie sama by to bolalo , gdyby sie tak do mnie odzywal.

Odkad jestem z nim (prawie 1.5 roku ) taka sytuacja miala miejsce tylko 2 razy - 2 miesiace temu i wlasnie kilka dni temu .

 

Nie chce sie tlumaczyc , bo wiem , ze zle robie , ale jest wiele rzeczy w moim zyciu , z ktorymi sie nie moge pogodzic :

- mieszkanie z tesciem alkoholikiem, ciagly smrod w domu przez to . Mamy male dziecko , wiec mnie szlak trafia , ze dziecko musi sie wychowywac w takich warunkach , ale z drugiej strony nie stac nas na kupno mieszkania czy wynajem teraz. Tesc ma o wszystko pretensje , mnie jako kobiecie nie pozwala nic zmienic w domu itd. - jest tego wiele.No i tez fakt ten , ze maz postawil mnie przed faktem dokonanym, ze wracamy do tescia - to byl dla mnie poprostu cios. Byly wczesniej rozmowy , cos tam probowal mnie przekonywAC , ale wkoncu sam zadecydowal , mimo , ze wiedzial , ze ja sie NIE zgadzam bo wiedzialam co nas czeka..

 

Widze, ze nasze malzenstwo przechodzi jakis kryzys, nie wiem jak temu zaradzic. Mam ciagle wyrzuty sumienia , ze mimo przeprosin za moje zachowanie ciagle jestem zla zona i maz wkoncu mnie zostawi , bo tego dluzej nie zniesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz tylko o tym jak twoja złość wpływa na Twojego męża. Ale dlaczego nie bierzesz pod uwagę, że Twój gniew szkodzi Tobie? Skup się na sobie i zobacz w jaki sposób krzywdzisz samą siebie. Sytuacja jest nie w porządku, więc karzesz za to siebie? Przecież Twój gniew najbardziej krzywdzi Ciebie, a przyczyną gniewu jest jakaś sytuacja, więc jaki jest w tym sens. Coś innego jest złe, więc Ty wpadasz w gniew i sprawiasz sobie ból? Kto na tym cierpi? To tak jakbyś chciała siebie ukarać za coś co jest nie w porządku na zewnątrz Ciebie. Czy to ma w ogóle sens? Teść alkoholik jest nie do zniesienia, a Ty karzesz za to siebie gniewem, który szkodzi tylko Tobie. Albo próbuj zmienić sytuację, albo pracuj nad jakimś rozwiązaniem, albo pogódź się z ta sytuacją, szukając jakiegoś rozwiązania na przyszłość - ale przez ten czas nie karz samej siebie bo to jest totalnie bez sensu. Nikt inny na tym nie cierpi poza Tobą. Zobacz tylko to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wynajmijcie pokój.

Wróć do pracy (znajdź pracę) żeby być w stanie coś wynająć. A dziecko do żłobka, mamy lub znajdź taką pracę żeby była zmianowa. Albo postarajcie się o mieszkanie komunalne, albo wyjedźcie za granicę - gdzie bądź co bądź łatwiej jest finansowo.

 

A męża nie obarczaj tym, że on ma ojca alkoholika.

Podejrzewam, że on też chciałby mieszkać odrębnie ... podejrzewam, że jest mu wstyd za ojca i ciężko, że musicie to wspólnie znosić ... i wstyd przed Tobą. A ty dowalając mu, tylko i wyłącznie prowokujesz do złości. Nie ma znaczenia tutaj twoja choroba/zaburzenie.

Może po prostu sobie powiedz, że obecnie zamieszkiwanie to jest tylko kwestia czasu ...że OBOJE musicie wytrzymać, aż zmieni się wasza sytuacja finansowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta, - mowilam mu o tym , ale on twierdzi , że tak czy owak , nie powinnam w taki sposob sie do niego odzywac. Ja tez tak uwazam, ze skoro chce sie klocic to powinnam sie klocic z jakas kultura, tym bardziej , ze z jego ust takie slowa jeszcze nigdy nie padły jak z moich...

 

essprit, - fajnie sie mowi - idz do pracy. Mam male dziecko , syn skonczyl 3 miesiace niedawno , jak mam oddac takie dziecko male do zlobka ? moi rodzice pracuja i nie sa w stanie sie zaopiekowac nim , a na opiekunke mnie nie stac.

 

hakuna1, - wiem , ze to szkodzi mnie. Podobne slowa powiedziala mi ostatnio pani psycholog na terapii.

Ale jest jeszcze jeden problem , ktory nie daje mi spokoju... Maz sie bardzo zmienil odkad zaszlam w ciaze. Stal sie obojetny w stosunku do mnie , mimo, ze kiedys bylo inaczej. Pytalam meza czemu taki jest , co jest tego powodem, zaczynalam milion rozmow na ten temat - bez skutku. Uwaza , ze taki jest , ale to nieprawda - byl kiedys inny. I to kolejna rzecz , przez ktora ciagle czuje zlosc , jestem poirytowana , bo inne zony maja takich a takich mezow, a ja sie czuje jakym mieszkala z kolega a nie z mezem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, - czyli jak Ty to widzisz ? chetnie poslucham ocen postronnych ludzi , moze ja widze tylko siebie w tym wszystkim ...

 

-- 20 sie 2014, 21:46 --

 

essprit, - ale ja wiem , ze musimy to zniesc ta sytuacje oboje . Nawet chyba wspomnialam o tym wczesniej , ze wiem gdzie jest moj problem, wiem , ze musimy to przetrwac , ale moim problemem jest agresja slowna , ktora od czasu do czasu znajduje ujscie w postaci klotni z mezem. Nie wiem jak sobie poradzic z tym. Probuje rozwiazywac problemy na biezaco , mowie mezowi co mnie boli ( tak zalecila mi psycholog ) , no , ale i tak drugi raz przegralam , bo wybuchlam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jak napisałam wyżej.

 

On pewnie też wolałby mieszkać bez ojca alkoholika, tylko z własną nową rodziną, którą stanowicie.

Ale "nie mając wyjścia" - zamieszkał z nim.

Poszedł na jakiś kompromis i stara się to znieść.

 

Ty - jak podałam luźne propozycje - odrzuciłaś wszystko (słusznie, niesłusznie - nieważne).

Chcesz mieć efekt od razu, ale tak samo jak mąż możesz pójść na kompromis (że to tylko na chwilę), możesz wspierać męża nie wyrzucając mu że mieszkacie u alkoholika czy też jakoś pomyśleć/zadziałać (konstruktywnie!) żeby zmienić WASZĄ sytuację.

 

Jesteś częścią rodziny, Wy oboje decydujecie, WSPÓLNIE tworzycie waszą sytuację, WSPÓLNIE za to odpowiadacie.

A swoją drogą, teść wcale nie musiał godzić się na to, że mieszkacie z nim. Też Wam jakąś przysługę robi.

Zawsze może Wam powiedzieć - droga wolna ;)

 

I racje ma twój mąż - przez rozmowę, WYŁĄCZNIE przez nią, jesteście w stanie rozwiązywać swoje problemy.

 

-- 20 sie 2014, 21:58 --

 

A agresja słowna ... hmm, pytanie ale to już do Ciebie i na terapię ;) czy rzeczywiście słowa które walisz w niego, są do niego ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, - akurat to my robimy przysluge tesciowi , bo on nie ma za co zyc i to my utrzymujemy mieszkanie aktualnie. Jak nie mieszkalismy z nim to je zadluzyl , wiec teraz mieszkajac z nami , ma wszystko opalcone oraz pelna lodowke. No , ale to takie moje sprostowanie.

Jest duzo racji w tym co piszesz i wiem , ze problemy rozwiazemy tylko przez ROZMOWE a nie przez awantury , ale nie zawsze mi to wychodzi.

P.S. o mieszkanie komunalne staramy sie od slubu , czyli juz prawie 8 miesiecy , narazie nadal musimy czekac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O patrz ;) Czyli stać byłoby Was na mieszkanie samodzielne, skoro i tak utrzymujecie mieszkanie teścia.

 

No a poza tym jeszcze ... ludzie normalnie się kłócą zawsze i będą się kłócić. Najważniejsze co potem z tym zrobisz - jeśli umiesz to zreflektować, przegadać z mężem, pogodzić się to ok. Najgorsze wydaje mi się nieodzywanie do drugiej osoby.

 

A i jeszcze - może też odstawienie leków ma jakiś wpływ na twoje zachowanie, ponieważ leki tłumią/niwelują objawy ... a teraz może po prostu zaczynasz czuć ;) I broń boże ;) nie namawiam na ponowne ich branie!

Do tego dołóż sobie, że chodzisz na terapię (co u niektórych powoduje jazdę bez trzymanki ;)), i to że urodziłaś przed chwilą dziecko ... powodów do agresji cała masa ;) Clue, bądź też dla samej siebie bardziej tolerancyjna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To przenieśliście się do teśćia po to żeby utrzymywać alkoholika, po to żeby miał pełną lodówkę i łatwiej mu się piło? I o tym sam zadecydował mąż? Wiem że sytuacja nie jest łątwa ale włąśnie o to możesz podśiwadomie być na niego wściekła i to wychodzi z ciebie podczas tych kłótni. O to że swoim kosztem musisz utrzymywać jego ojca alkoholika. Dlatego ostatnio na męża krzyczałąś że jest alkoholikiem.

Ja uważam że powinniście sie stamtąd wyprowadzić, bo teść zniszczy wasze małżeństwo.

 

Jest jeszcze druga strona medalu.

Wasze małżeństwo już wcześnmiej zaczęło się psuć, bo jak piszesz mąż się zmieni l odkąd zaszłąś w ciążę. On jako rozwiązanie znalazł, przeniesienie się do teścia. I dzięki temu teraz waszym głownym problemem nie jest sytuacja między wami tylko radzenie sobie z akloholikiem. Uwaga została przeniesiona na coś innego, zajmujecie się teraz czymś innym i dzięki temu wasza realacja małżeńska zeszła na drugi plan. Ty to przeżywasz mocno i stąd te ataki agresji i złośći na niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może też jest tak, że odkąd pojawiło się dziecko, może być trudniej między wami. Wiele małżeństw to przeżywa, jeśli nawet planuje i bardzo pragnie dziecka. Jakby nie patrzeć kurczy się czas dla małżonków, rośnie realny obowiązek, potrzeba zajęcia dzieckiem. Mniej swobody, mniej czasu dla siebie.

Inna sprawa to twoja praca nad złością. Nie wiem czy rozmawiasz ze swoim terapeutą o tych domowych problemach, o tym jak wdrożyć się w panowanie nad złością, jak rozpoznawać jej nadchodzące sygnały, napięcie i wyrażać, konstruktywnie, spokojnie wyrażać. Nie wiem, czy mąż potrafi to przyjąć, bo bliscy często nie umieją unieść emocji, ale do tego jest terapeuta właśnie, przyjaciółka, ktoś z kim czujesz się bezpiecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, - tesc niby rzuci jakies 200 zł , ale reszta zajmujemy sie my , czyli my wiekszosc dokladamy do oplat, przez caly miesiac robimy zakupy , by lodowka byla pelna , do tego nasz syn ( pampersy , mleko itp ) - wydatkow cala masa. Dlatego maz myslalam , ze bedzie nam tu lepiej , jesli tesc bedzie sie dokladal na pol wszystko to i nam bedzie finansowo lzej. Niestety i tak my musi o to zadbac, aby w domu niczego nie zabraklo , a przy okazji ja sie mecze mieszkajac tutaj , bo mieszkanie z alkoholikiem i czlowiekiem o strasznie ciezkim charakterze nie jest latwe.

 

Inga_beta, - gdy sie przeprowadzalismy tutaj spowrotem , mowilam mezowi , ze to nasz zniszczy , ze beda klotnie o to , bo wiedzielismy dobrze jaki tesc moj jest. Moj maz wtedy powiedzial , ze on sie nie chce klocic i , ze klocic to chyba sie bede ja , skoro juz z gory mowie , ze tak bedzie. Heh.. maz ma na wszystko odpowiedz.

 

janko, - tak rozmawialam z terapeutka o problemach w domu i o tym jak nad tym panowac.

Uslyszalam , ze powinnam sobie policzyc np. do "10" i sie uspokoic , rozmawiac o tym w danej chwili lub w inny sposob - typu sport np. bieganie , aby odreagowac. I tu jest w tym problem. Nie zawsze mi sie to udaje. Czasem udaje mi sie jakos to opanowac , a czasem nie ( i to byly te 2 przypadki kiedy nie panowalam nad slowami ).

 

A nie jest to wlasnie tak , ze jesli bede jakos panowac nad zloscia to bede ja jakos blokowac ? czy takie sposoby jak np. przez regularne rozmowy ta zlosc bedzie miala ujscie ?

 

-- 21 sie 2014, 14:02 --

 

Inga_beta, - caly czas czuje zal do meza , ze nas tu przyprowadzIl spowrotem , ale on uwaza , ze nie bylo innego wyjscia i wszystkie sprzeczki o to sa z mojej winy , bo ja nie potrafie go zrozumiem. Lecz on wlasnie tego nie chce przyjac do siebie , ze ja sie tu zle bardzo czuje , ciagle chodze poirytowana. Naprawde staram sie docenic i zrozumiec to , ze chcial dla nas jak najlepiej , ale co ja poradze , ze jak patrze dziennie na tescia to mam ochote wyjsc z domu i wrocic jak juz bedzie spal , wtedy mialabym odrobine spokoju. Jak mieszkalismy osobno ( chyba juz o tym wspominalam ) , nasz zwiazek byl naprawde udany.

 

-- 21 sie 2014, 14:06 --

 

Dzisiaj rozmawialam chwile z mezem przed jego praca. Powiedzialam mu , zeby postaral sie mnie zrozumiec , ze naprawde nie jest to dla mnie komfortowe , ja tez sie poswiecilam przychodzac tutaj kolejny raz , tym razem z dzieckiem naszym. Doceniam to , ze on pracuje , ale to ja siedzie 24h/dobe z dzieciem w domu , ja patrze na tescia , czuje ten smrod w domu , czuje jak az bije od tescia taka nieuprzejmoscia. On jest tak wrednym czlowiekiem , tak nam naublizal , do sasiadow chodzi i nas obgaduje , ze to o nas utrzymuje itd. Jak mozna mieszkac tutaj w takiej atmosferze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×