Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Trafna diagnoza daje większe możliwości zrozumienia z czym się walczy i znalezienia jakiś rozwiązań. A niepełnosprawność chciałem lekka , za którą nikt mi renty nie da a jedynie zwiększy moje szanse na rynku pracy. Głównie mi chodzi te spadki że jak przyjdą to żebym mógł dostać jakieś zwolnienie i żeby pracodawca się nie pultał że mam takie odpały co jakiś czas ;) ...Zresztą tylko ja wiem co jest z moją głową i mogę to porównać do teorii, natomiast takich psychiatra zna to najczęściej tylko z książek, to jak on może wiedziec lepiej co mi dolega ;)

Przeczysz sam sobie. Piszesz, że trafna diagnoza to większe możliwości a zaraz potem, że psychiatrzy nie są w stanie jej postawić. To co? Sam się chcesz diagnozować? Sam sobie zaordynujesz owo leczenie czy jak? Przyznaję, że nie bardzo rozumiem co chcesz przez to powiedzieć. Bo mnie nasuwa się jeden wniosek: chcesz pójść do lekarza i powiedzieć mu - wnioskuję, ze mam schizofrenię paranoidalną (albo co tam sobie zdiagnozujesz) i proszę mnie na to leczyć. Tylko, że to tak nie działa, niestety. Ale żeby nie było - wiadomo, że człowiek najlepiej zna siebie samego. Ważne, żeby poznać swoją chorobę i swoje reakcje. Wiedzieć na co uważać, co pomaga, co szkodzi - ja już na przykład wiem po 10 latach dużo więcej niż na początku, kiedy miotałem się z góry w dół i z powrotem jak dziecię we mgle.

I zgadzam się z kosmostradą - nie ma co sobie dawać taryfy ulgowej. Po co Ci ta niepełnosprawność? Na zwolnienie zawsze można iść, psychiatra ma prawo wypisywać nawet bardzo długie jeśli sytuacja tego wymaga. Nie ma z tym problemu i nie trzeba do tego orzeczenia o niepełnosprawności (które zresztą nie tak łatwo dostać). Sam korzystałem owszem ze zwolnienia jak miałem jazdy i jakoś nikt nie robił z tego wielkiego halo.

 

Chciałem diagnozę ale mu psychiatra całkowicie olał moje uwagi, przypisał mi SSRI po który nie omal dostałem zawału, odstawiłem to gówno , nie wiem jak ludzi to potrafią ćpać latami. Ale te nasenne się sprawdziły unormowalem sobie sen, ale brałem tylko 4 dni bo od tej trutki coś mi w bebechach zaczęło się przelewać. Do tego polecił mi wiarę, no to mu powiedzialem że do wiary nic nie mam, ale sam Jezus prawdopodobnie miał schizofrenię, nie zgodził się że mną, on wie lepiej. Żeby nie było, chodzę do kościoła czasem, ale swoje myśli kieruje do Boga, wszystkich ludzi, nie Jezusa czy Maryi. No więc mój psychiatra nie słucha. I wcale nie uważam się za mądrzejszego od niego, w ogóle uważam że sam reprezentuje wyższy poziom debilizmu, który własne doprowadził mnie do tego forum, ale jeszcze potrafię co nie co wydedukować.co Do zwolnień nie wszyscy są w tych czasach pracodawcy tacy wyrozumiali i miłosierni że pozwolą ci znikać nagle na parę tygodni, znam ludzi co nie bardzo chcą nawet nagle 1 czy 2 dni wolnego brać żeby nie wkurzyć pracodawcy a co dopiero parę tygodni..

 

Dzień dobry!

 

 

neon, Diagnoza jak wiadomo może być błędna, a poza tym sam wiesz, po tym co piszemy, że co nam po diagnozie, jak każdy indywidualnie reaguje na leki. Czasami w zaburzeniach psychicznych wybór leczenia mógłby równie dobrze opierać się na rzucie monetą. A co z osobami takimi jak ja, które nie reagują dobrze na żadne leki. Moją diagnozą mogę sobie...

Ale jak pisałam, rozumiem Cię, bo też miałam ten etap myślenia, że właściwa diagnoza pomoże mi z tego się wydostać.

Myślę, że nie zakładaj, że Twoje stany przeszkodzą Ci we właściwym wykonywaniu pracy, wydaje mi się, że takie zabezpieczanie się powoduje, że odpuszczamy i pozwalamy sobie na wpędzanie się w większy mrok. Założenie, że jesteśmy w stanie funkcjonować normalnie pozwala stawiać się do pionu i łatwiej przedzierać się przez gorsze momenty. A jak będzie masakra, to trudno, weźmie się zwolnienie

 

Ja też źle reaguje na leki i mogę max brać je 3 tygodnie, bo potem dziwne rzeczy się dzieją. Albo w ogóle nie mogę jak ten co ostatnio dostałem, raczej diagnoza była mi potrzebna aby zrozumieć z czym mam doczynienia, myślę że mam jakieś okresowe zaburzenia shizoafektywne. Mówiłem o mistycyzmie i medytacjach dla psychoterapeutów i psychiatrów ale oni kompletnie nie mają pojęcia do czego takie praktyki mogą prowadzić, jak ogromny mają wpływ na ciało i psychikę człowieka. dam jeden przykład. Po praktykach duchowych moje ciało stało się bardzo wrażliwe na uszkodzenia. Zwykle otarcie czy uderzenie ręką w jakiś przedmiot i zaraz krew leci, a przed tą całą duchowoscia to było nie do pomyślenia, to co się zmieniło w mojej psychice to już nawet nie ma co gadać, temat rzeka, i tego nie naprawia żadne leki czy psychoterapia. Chociaz psychoterapia na pewno by nie zaszkodziła. Mój organizm potrzebuje czasu. Ostatnio natrafilem w necie na wywiad ojca verde czy jakoś i on mówił że po tych mistycznych przeżyciach potrzebował 10 lat żeby to wszystko w sobie poukładać i dojść do siebie. Przez ten okres przechodzil też egzorcyzmy, miał myśli samobójcze itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór :D

 

Nie byłam kilka dni na forum, byłam zajęta Wnuczkiem :D :D przez 3 dni. Jak nie raz wspominałam, mimo, że obowiązków miałam więcej, ale przyjemność była znacznie większa :yeah: Wiem, że powtarzam się, ale nic nie poradzę, że to tyle radości mi daje, mnóstwo energii, chęci do życia...

 

Zmieniając temat, to tak szczerze mówiąc, ja nie mam pojęcia, co mi tak naprawdę jest, czy raczej było /mam na myśli ostrzejsze, gorsze stany niż aktualnie/. Ja podejrzewam jednak nieleczoną chorobę tarczycy, ponieważ od czasu, gdy zażywam Euthyrox, mój ogólny stan bardzo się poprawił. Jednak nasilające się problemy fizyczne powodują jakby nawrót lęków, oczywiście nie w takim stopniu, jak miewałam począwszy od 2010 r do 2015 r.

 

Ja, podobnie jak kosmostrada, planuje wyjścia dłuższe, wypuszczam się sama coraz dalej, mimo zawrotów głowy i myśli męczących, chcę żyć na przekór mojej kondycji psycho-fizycznej.

Zdarzają się dni, gdy nie mam ochoty na nic, nawet na wyjście z pieskiem, czy też zakupy, po które mam naprawdę blisko. Daję sobie czasem przyzwolenie na krótkotrwałe chwile słabości, niechęci, rezygnacji, po czym z nową energią i optymizmem powracam do "żywych" :D

 

Pozdrawiam serdecznie :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed, siemano, fajnie że chce ci się żyć. Ja mam 30 lat i czuję się czasem jak dziadek. Patrzę na ludzi ze zdziwieniem, skąd oni czerpią ten optymizm, i ględzą, ferują wyroki, ten huj, z tym nie ma co gadać, a teraz muszę zrobić to a toa co ty ja gówna nie jem, śmietanę miałem kupić, o na liście mam a nie kupiłem, a tamten psa spierdolił, na rękach nosił od małego, psa to siepogłaszcze jak sam podjedzie, zepsuł psa potem nawet nie szczeka i dwa koty miał też zepsuł na ręką nosił, potem wyrasta nie wiadomo co, nas ojciec łał,i dobrze mògł więcej, o a tam mam ten pomost z montowanymi siedzeniami, ale pomóc nie ma kto, nikt nie chce pomòc, i nawija mi taki a ja na niego patrzę z zazdrością, jak właśnie dzisiaj :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, witam Cię serdecznie :D Och, miałam odezwać się do Ciebie, ale pochłonięta przez codzienność - zapomniałam :(

 

Ja mam dokładnie 2 razy więcej i cięgle znajduję powody do radości, ciekawości i chęć do działania. Nie zawsze mogę realizować swoje zamiary i potrzeby, bo ograniczeń nie brakuje, ale nie załamuję się, póki co...

Ja, będąc w Twoim wieku także czułam się nie najlepiej, bo przytłoczyła mnie rzeczywistość, rozczarowało życie...

Dopiero bardzo poważna, zagrażająca mojemu życiu, choroba, zmieniła spojrzenie na większość aspektów życia, ustawiła priorytety i nadała optymistyczny kierunek codzienności. W 2010 r przyszło silne załamanie, niemoc straszna, a przyczyn było wiele... Psychoterapia bardzo mi pomogła, ale nadal pracuję nad sobą, wykorzystuję wszystko, co się da, by życie bolało jak najmniej...

Muzyka, książka, spotkania ze znajomymi / to coraz rzadziej-chyba z wiekiem weryfikujemy znajomości, przyjaźnie, dlatego grono zawęża się/, spacery - umilają mi czas, wyciszają, dostarczają przeróżnych wrażeń...żyję spokojnie, być może trochę nudne to życie dla niektórych, ale ja tego właśnie potrzebuję - harmonii, łagodności!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór!

 

Właśnie wróciłam z futrzakiem, przestało padać, więc trzeba było trochę ruchu zażyć.

Mam nówkę sztukę psa, z oczami :great: - był dziś u fryzjera. :smile:

Zrobiłam sobie herbatę po arabsku - zieloną ze świeżą miętą.

 

No i tyle u mnie wieczornie.

 

neon, Jeśli sam uważasz, że psychoterapia by Ci nie zaszkodziła, to warto spróbować.

Co do różnych mistycznych klimatów - ja nie neguję tego co piszesz, ale śmiem twierdzić, że nie masz teraz obiektywnego oglądu swojej sytuacji. Mówię to na podstawie swojego i nie tylko doświadczenia. Dziś aż mnie dreszcz przechodzi, jak pomyślę, jakie jazdy potrafiłam mieć ( i może mieć jeszcze będę, who knows...) i teorie wysnuwać.

 

Ḍryāgan, Jestem absolutnie za higieną psychiczną! :smile: Choć myślę, że każdy z nas trochę inaczej ją rozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, ekipa!

 

Widzę, że każdy dzielnie swoją kulkę gnoju toczy w sprzyjających okolicznościach przyrody.

 

Ja się cierpliwie wdrażam w pracy, cały czas nas szkolą, żadnego wpuszczania na głęboką wodę, wszystko ogarniamy.

 

Trochę mniej cierpliwie czekam na ważną wiadomość, którą miałam otrzymać na dniach, od niej zależą pewne kwestie w życiu osobistym :mhm::zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×