Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

tosia_j, ściskam Cię!!!

Co tam brak fb, nie mam kompa... :roll: Rozpadł mi się na amen. Mogę poczytać na telefonie, ale nie lubię na nim pisać. Na chwilę pożyczyłam od mensza lapka, ale muszę oddać, bo dziś jeszcze musi na nim dłubać do pracy... :bezradny:

 

nieboszczyk, :papa: Jak tam skok, zaliczony?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tylko na zywe osoby ;)

ja jestem nieboszczyk społeczny.żywy nieboszczyk i czuję jak się rozkładam i żyję w społecznej mogile bez nagrobka z której nie wyjdę do ludzi aby powiedzieć im żeby mnie nie pogrzebali ,pokazać im że nie jestem martwy.jeżeli spadnę z paralotni i się zabiję nikt po mnie nie zapłącze bo "umarłem" dla ludzkości w chwili diagnozy a tą miałem jako 3latek.sama nazwa mówi pierdolnięty w łeb-nienaprawialny,co najwyżej dawca nerek.mentalna kulka w łeb którą wpakowano w niemowlęctwie.bardzo żałosny rodzaj "śmierci" typu w twardej skarbonce na moim karku mieszka smaczny skarb,gdy ją przestrzelisz to zjesz...mnie całego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie jest normalne że człowiek normalnie egzystuje by raportowanie z dnia na dzień bez konkretnej przyczyny zapaść w depresję że stanami mieszanymi które ostatecznie doprowadzaja do silnych leków graniczących z panika
ale nikt nie twierdzi, że to jest normalne. Ani też nie zamierzam Ci pisać, że nic Ci nie dolega. Nie o tym pisałem w swoim poście. Po prostu nie rozumiem chęci wmawiania sobie ChAD czy schizofrenii. Pierwsza podstawowa zasada - choroba to problem - trzeba zatem próbować ten problem zminimalizować. Choroba nie może być głównym motorem życia. Właściwym jest aby starać się normalnie funkcjonować wbrew dolegliwościom. Życie nie jest proste to jasne, ale droga na skróty nie rowadzi do niczego. Pójście na rentę to poddanie się dyktatowi choroby

 

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Trafna diagnoza daje większe możliwości zrozumienia z czym się walczy i znalezienia jakiś rozwiązań. A niepełnosprawność chciałem lekka , za którą nikt mi renty nie da a jedynie zwiększy moje szanse na rynku pracy. Głównie mi chodzi te spadki że jak przyjdą to żebym mógł dostać jakieś zwolnienie i żeby pracodawca się nie pultał że mam takie odpały co jakiś czas ;) ja o kozie a ty o wozie. ludzie z mojego otoczenia też mnie tak sobie szufladkowali, jestem jebniety na mózg, więc większość tego co wychodzi z moich ust nie ma związku z rzeczywistością. Pewna znajoma 2 lata temu powiedziała że zauważyła u mnie co jakiś czas burtalne deficyty w samopoczuciu, gdy ja tej samej osobie powiedziałem tydzień temu że od paru lat co jakiś czas mam duże spadki w samopoczuciu i chyba już mi tak zostanie to ona do mnie że znowu sobie coś wmówiłem :D:lol: i bądź mądry i pisz wiersze. Zresztą tylko ja wiem co jest z moją głową i mogę to porównać do teorii, natomiast takich psychiatra zna to najczęściej tylko z książek, to jak on może wiedziec lepiej co mi dolega ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, ale zobacz na howkinsa, sparaliżowany, gada tylko przez syntezator mowy, a zrobił karierę fizyka ożenił się spłodził dzieci. Ożenił się chyba nawet dwa razy.

bo nie zawsze był sparaliżowany a jego postepujący paraliż dał mu jednak czas na zawarcie przyjazni,odnalezienie miłości,ohajtanie się i spłodzenie dzieci.co by zrobił gdyby nie mógł nic powiedzieć,ruszyć ręką,wstać,odlać się,zrobić kupe od urodzenia i 40 lat pózniej?każde biuro matrymonialne by wyśmiało warzywo gdyby się dowiedziało że ktoś do nich dzwoni w imieniu warzywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, aktywna niedziela? Mnie te słowa się nie łączą. W niedzielę jest tylko marazm niedzielny. Jedyne co dałam radę to pograć w grę i wykulać się do kościoła.

 

Na początku tygodnia mam otrzymać ważną wiadomość. A już jest po weekendzie :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry!

 

Udało mi się zmobilizować do umycia głowy, pomalowania pazurów, więc dziś jest lepszy dzień niż wczoraj. ;) A tak to cd walki o przetrwanie.

 

Miłego nowego tygodnia dla Wszystkich!

 

tosia_j, I jak dzisiaj, "dziwność" minęła?

 

nieboszczyk, Gdybym była w pobliżu to pewnie, że bym kibicowała. :smile:

 

neon, Diagnoza jak wiadomo może być błędna, a poza tym sam wiesz, po tym co piszemy, że co nam po diagnozie, jak każdy indywidualnie reaguje na leki. Czasami w zaburzeniach psychicznych wybór leczenia mógłby równie dobrze opierać się na rzucie monetą. A co z osobami takimi jak ja, które nie reagują dobrze na żadne leki. Moją diagnozą mogę sobie...

Ale jak pisałam, rozumiem Cię, bo też miałam ten etap myślenia, że właściwa diagnoza pomoże mi z tego się wydostać.

Myślę, że nie zakładaj, że Twoje stany przeszkodzą Ci we właściwym wykonywaniu pracy, wydaje mi się, że takie zabezpieczanie się powoduje, że odpuszczamy i pozwalamy sobie na wpędzanie się w większy mrok. Założenie, że jesteśmy w stanie funkcjonować normalnie pozwala stawiać się do pionu i łatwiej przedzierać się przez gorsze momenty. A jak będzie masakra, to trudno, weźmie się zwolnienie, jak przy np. zapaleniu płuc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tylko na zywe osoby ;)

ja jestem nieboszczyk społeczny.żywy nieboszczyk i czuję jak się rozkładam i żyję w społecznej mogile bez nagrobka z której nie wyjdę do ludzi aby powiedzieć im żeby mnie nie pogrzebali ,pokazać im że nie jestem martwy.jeżeli spadnę z paralotni i się zabiję nikt po mnie nie zapłącze bo "umarłem" dla ludzkości w chwili diagnozy a tą miałem jako 3latek.sama nazwa mówi pierdolnięty w łeb-nienaprawialny,co najwyżej dawca nerek.mentalna kulka w łeb którą wpakowano w niemowlęctwie.bardzo żałosny rodzaj "śmierci" typu w twardej skarbonce na moim karku mieszka smaczny skarb,gdy ją przestrzelisz to zjesz...mnie całego.

 

tak ciekawie piszesz, a ograniczasz sie do wrzucania linkow? a wstydz sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry! :papa:

 

Po wczorajszej burzy wieczornej i fajnym deszczu, dzisiaj dzionek już mniej duszny, świeży, rześki i słoneczny. Wiatr burzowy przegonił tę wczorajszą duchotę i zupełnie inne życie.

W pracy miałam spokój, powoli sobie dziergałam w papierach i jakoś poszło, mimo, że okrutnie spać mi się chciało. Ale takie są poniedziałki, wiadomo, że po weekendzie trudno jest się ogarnąć i sprężyć. :D

 

Wczoraj miałam piękną, spacerową niedzielę z koleżanką. Po obiedzie polazłyśmy najpierw na pyszne lody, a potem do parku w alejki podreptać i pooddychać świeższym powietrzem wśród zieleni.

W drodze powrotnej w osadzie pałacowej prześliczne ptaszyska zrobiły nam niespodziankę i pokazały się w całej okazałości i piękności. :D

Nie omieszkałam zrobić fotoreportaż specjalnie dla ludków ze Spamowej. :D A jest na co popatrzeć i się czym zachwycać.

Miałyśmy wielką radochę, bo nie dosyć, że rzadko to robią, to jeszcze pozowały jak modele na wybiegu. ;)

 

kosmostrada, dzielna jesteś Kosmo i tulam Cię w tej lichości. Wiem, jak mocno trzeba się sprężać i motywować, by choć trochę móc funkcjonować, gdy niemoc powala.

Ale dałaś radę wczoraj na troszkę wyjść do knajpy na obiad i to się liczy, bo to też wysiłek w momentach kryzysu i braku sił. :great:

Miałam do południa wczoraj taką bezsilność i słabość fizyczną, więc zaraz lęk się włączył. Nie dałam mu długo rządzić mną, chociaż zawroty lękowe były dość silne, ciśnienie w górę, wypieki na twarzy... ech! Zaraz jeden telefon, drugi telefon, pogadałam, obiad zrobiłam i fruu z domu do ludzi.

Wróciłam zmęczona, ale nastrój poszedł w górę.

 

Ḍryāgan, witaj i pozdrawiam! :papa:

 

Wszystkim miłego popołudnia i wieczoru!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, Piękne ptaszyska. :105: Widziałam też kiedyś taką popisówkę w zoo. Mam w domu pawie pióro. ( ale nie że wyskubałam, tylko mu wypadło. :smile: )

Piękną niedzielę miałaś!

 

JERZY62, Dobranoc! :smile:

 

A ja prosto po pracy śmignęłam do dalekiej biblioteki odebrać zamówioną książkę.

Nie miałam auta ( a z resztą bojam się prowadzić z zawrotami), więc udałam się komunikacją miejską. Pierwszy raz chyba od dwóch lat jechałam naszą Szybką Koleją Miejską. Czułam się dziwnie, bo wagony nowe, inne, dworzec gdzie wysiadałam, też po dużej przebudowie, a głos ogłaszający stacje jakiś zepsuty z dziwnym pogłosem, no normalnie jak w innej rzeczywistości.

No i przecież mam agorafobię. A tu voila - nadal żyjem! ;)

 

Zdążyłam jeszcze przed zamknięciem do baru mlecznego, który jeszcze pamiętam z czasów studenckich. Wszystko też nowe, panie nawet miłe :smile: , ale receptura świetnych leniwych ta sama. :smile:

 

Wydaje mi się, że nie sztuka robić coś, jak człowiek świeży rześki, tylko robić swoje mimo lichości różnej postaci, tudzież autosabotażu. I nie jutro bo może będzie lepiej ( jutro to może być gorzej ;) ), tylko teraz, jeśli tylko udaje się nogą ciągnąć. Stosuję to od jakiegoś czasu i uważam, że naprawdę warto.

 

Miłego wieczoru!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j, Do którego znaczenia wg SJP się poczuwasz? Bo ja nie widzę. ;)

1. człowiek nieakceptowany przez jakąś społeczność; wyrzutek;

2. osoba stojąca z boku, samowolnie izolująca się od społeczeństwa; samotnik;

3. zawodnik lub drużyna wyraźnie słabsi od najlepszych w wyścigach, rozgrywkach, zawodach itp., mający niewielkie szanse na zwycięstwo;

4. przedsiębiorca kapitalistyczny nienależący do monopolu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×