Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

monk.2000, a ty co wampir, że o tej porze swieżej krwi łakniesz? :D

 

Chadman, oj chyba nie taka świeża ta krew, kto ty jesteś? Bo to byłby cud nad cuda alleluja, trafic na spamową po 43 minutach pobytu na forum.

 

43 :o ? Myślałem że jestem tu od zawsze,cudaaaa aleluuuujaaaa :105::yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :*********** :papa::papa::papa:

 

lexon, dawno nie widziany :************

 

U mnie tak , kreciolki dalej sa. W piatek mam wizyte na nfz u okulistki do ktorej chodzilam poltora roku temu , a pon mam prywatnie badanie vng i po nim bede wiedziala czy repozycjonowanie trzeba robic.

 

Tymczasem usiluje wmusic w siebie sniadanie.

 

lęki mnie trapia o moje zdrowko :( i dalsze funkcjonowanie .

 

Milego dzionka dla WAs !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, no właśnie kochana, ustosunkuj się, co to znaczy że pan i pani będą coś razem robic?

Jakby ci to łopatologicznie wyłożyć.

 

Mówiłam o pierścionku, to napisałaś, że można mieć ślub bez pierścionka.

 

To jak zdefiniować zaręczyny?

Jest to publiczna deklaracja wspólnych planów.

Ona inauguruje przygotowania do ślubu. Dużo bieganiny, ale też dużo radości.

Ślub stwarza konieczność urządzenia wspólnego mieszkania.

Pojawiają się obowiązki i przyjemności. Dbanie o dom, organizowanie czasu, dzielenie się obowiązkami ze względu na pracę. Może być nawet jakiś wspólny biznes, czemu nie. Wspólne poznawanie ludzi, wyjazdy, nowe hobby. Robienie dzieci.

 

Co tu jest do nierozumienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! :papa:

Jakaś dziś zmęczona jestem... Od rana bez energii. Co musiałam zrobic to zrobiłam i to by było na tyle, jeśli chodzi o moją aktywnośc. Ale już przyzwyczajam się chyba do tej huśtawki - jeden dzień full power, pełen kreatywności i działań wszelakich, a drugi na najniższych obrotach, byle przetrwac do wieczora.

 

cyklopka, oj to była taka zaczepka z mojej i tosi strony, żebyś popisała i żeby trwała konwersacja w miłym i inteligentnym towarzystwie... ;)

Faktem jest, że jeśli chodzi o szczegóły, to jednak nie wszystkie muszą byc dla każdego takie same. Ja np. nie wpadłam w wir entuzjastycznych przygotowań do ślubu. Zwłaszcza że istniała możliwośc, że ucieknę w ostatniej chwili :D .

Więc jak widac każdy widzi to inaczej, kwestia podejścia. Myślę, że długo możnaby gadac, czym dla kogoś jest ślub, czym jest małżeństwo. Osobny wątek mógłby powstac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, a ja zawsze żyłam w przekonaniu, że moja wizja małżeństwa jest bardzo uniwersalna, łączy tradycję i nowoczesność, skupia się na pozytywach, dlatego nie rozumiem, czemu ze wszystkich stron mnie otacza uprzejme zdziwienie.

 

Chyba dlatego wcześniej o tym prawie w ogóle nie pisałam. Ludzie zamiast zrozumieć mój problem wyłącznie kwestionują moje oczekiwania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, nie wiem, czy to jest akurat zdziwienie... Bardziej inne myślenie.

Myślę, że jest to sprawa bardzo osobista i podejście do niej wynika z kultury, wychowania, charakteru i może u niektórych z obejrzanych ostatnio komedii romantycznych. ;) Nigdy nie marzyło mi się bajkowe wesele, ale nie dziwi mnie, jeśli ktoś snuje fantazje o ślubie od dzieciństwa. W końcu moja przyjaciółka przeżywała ekstazę nerwową na tle takich wydarzeń jak swój ślub, czy komunia dziecka i dzielnie jej w tym sekundowałam.

Tak że twoje podejście jest po prostu twoje i nie widzę powodu, dla którego twoja wizja miałaby się nie urzeczywistnic, w końcu nie mam w niej nic dziwnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, mnie nawet nie chodzi o tłum ludzi na kiczowatym przyjęciu, można by przecież było zrobić bardziej alternatywnie, śmiesznie i "po mojemu".

 

Tak że twoje podejście jest po prostu twoje i nie widzę powodu, dla którego twoja wizja miałaby się nie urzeczywistnic, w końcu nie mam w niej nic dziwnego.

Dlatego, że na początku związku, to podejście nie jest "po prostu moje" tylko "po prostu nasze", natomiast kiedy przychodzi czas, żeby iść dalej, to całe to gadanie się kończy. Myślę, że niedoszli mężowie zmieniają zdanie, bo w końcu zauważają, że nie warto ze mną być na serio, albo od początku liczyli na mniej zobowiązującą relację, tylko mówili co innego, żeby mnie przytrzymać.

 

:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×