Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Straszna informacja 😒 bardzo przykre...wiecie co, moja znajoma tez miała czerniaka ale na szczęście wycięli go w całości i wszystko skończyło się dobrze. 

Biedronka faktycznie ciężko jest myśleć ze mamy nerwice jeśli ciagle coś nas pobolewa i kłuje 🙁 dlatego człowiek bije się z myślami.

Ja dzis mimo ze teoretycznie nie czuje się zle fizycznie to psychicznie czuje się wyczerpana 😞mam dość tych czarnych, negatywnych myśli, tego ciągłego strachu i pilnowania się. Zjem coś to juz się boje czy coś mi bedzie czy nie, każde burczenie w brzuchu wyzwala we mnie strach. Paranoja 😢

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ciągle sprawdzam swoje węzły... Nie potrafię się uwolnić od tego. Najchętniej bym się zastrzasnela w pracowni usg i badała się co 4 minut czy coś nowego nie doszło. Ciągle czuje jakieś dziwne struktury i boję się, że zaraz coś wylezie, co nie pozostawi już złudzeń. I ciągle wsluchuje się w swoje płuca i kaszle... Nie mam już sił do tego. Ja ciągle o TYM myślę! Nawet na minutę nie mam oddechu.... Jestem wykończona już. Tak jak Wy. Nie wiem, dziewczyny, siostra mojej koleżanki, która jest psychiatra powiedziała, że tego nigdy nie da się wyleczyć do końca. Zaleczyc jedynie :( i że czasem sam z siebie przychodzi taki moment, że to wszystko puszcza i wraca np za rok.

Biedronka, Ty udziwlasz się na tym forum od 2005 roku, czyli od początku tego wątku. Czy miałaś jakieś przestoje w tej psychozie? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh Róża, jedyne co mogę napisać to ze Cię doskonale rozumiem. Nawet nie będę Cię pocieszać bo wiem jak to jest jak się ma dola. Ja tez ciagle chodzę zamyślona, skupiona tylko na zdrowiu i swoim lęku. Nie funkcjonuje jak każdy przeciętny, zdrowy człowiek.

Ja od siebie dodam ze miałam w styczniu moment kiedy byłam pewna ze nerwica odpuściła. Na prawde nawet śmiałam się sama z siebie jak mogłam popaść w taka paranoje, jednak długo się spokojem nie nacieszyłam:( 

wlasnie, Biedronka Ty miałas taki czas kiedy to odpuściło i żyłaś zupełnie normalnie? 

Dziewczyny tez tak macie, ze czujecie ciagle zdenerwowanie i brak apetytu? Ja trochę schudłam i boje się dlaczego...z drugiej strony wiem ze poprostu mniej jem i pewnie stad spadek wagi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania, ja też bardzo schudłam... Od stycznia 8kg. I tez martwię się, że to przez jakieś dziadostwo. 

Moja mama mówi mi, że jak już się tak bardzo boję to mam iść do onkologa, tam nie trzeba skierowania. I że jak on powie, że ok to mam skończyć temat... Bo to już nie do wytrzymania. Mama mówi, że jak na mnie patrzy to jej się już żyć odechciewa, że tak niszcze siebie i swoje życie. Za pasem wesele, a ja myślę o tym, że po co mi to wesele jak i tak się długo nie naciesze.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Roza00 napisał:

Ania, ja też bardzo schudłam... Od stycznia 8kg. I tez martwię się, że to przez jakieś dziadostwo. 

Moja mama mówi mi, że jak już się tak bardzo boję to mam iść do onkologa, tam nie trzeba skierowania. I że jak on powie, że ok to mam skończyć temat... Bo to już nie do wytrzymania. Mama mówi, że jak na mnie patrzy to jej się już żyć odechciewa, że tak niszcze siebie i swoje życie. Za pasem wesele, a ja myślę o tym, że po co mi to wesele jak i tak się długo nie naciesze.... 

Róża a kiedy masz wesele??? 🙂 

Schudlas na pewno przez ten stres. Wiesz ja myśle, ze nie ma sensu żebyś szła do onkologa bo na prawde jesteś zdrowa🙂 tylu lekarzy oglądało Twoje wezly i uwierz, ze gdyby cokolwiek było podejrzane to nie wysłali by Cię z tym do domu mówiąc ze jesteś zdrowa. Zobacz Twoja ciocia miała kiepskie wyniki i dalej kierowali Ją na badania bo najwyraźniej coś jest nie tak (oczywiście wcale to nie musi być rak ) Twoja kuzynka odrazu jak miala tego węzła powiększonego to poszła do lekarza i było wiadomo ze to jakies zapalenie. Ja rozumiem jakbyś była u jednego lekarza...tez bym może nie wierzyła ale nie ma opcji żeby tyle osób nie znało się na swoim fachu. Nie macaj się tyle bo u każdego można coś wyczuć, ja tez mam wezly tu i tam i żyje i nic mi nie jest. Gdybys była „śmiertelnie” chora to juz dawno Twoje samopoczucie by się na tyle pogorszyło ze nie miałabyś siły na to żeby pisać nam na forum co Cie niepokoi. Nerwica i umysł płatają figle ale nie poddawaj się!!!🙂 

Jeszcze na koniec Ci napisze...moja znajoma jakis czas temu wyczuła guza w piersi. Nie musiała niczego macać, myła się i poprostu to wyczuła. Moja pierwsza myśl - rak. Ona poszła do lekarza spokojnie i wiesz co wyszło?? Zwykła torbiel, z która nawet nic nie musi robić 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakazana ale czujesz ten bol juz tak podświadomie, sama wiem po sobie, ze pierwsze co po przebudzeniu robie to sprawdzam czy nie mam zbyt szybkiego pulsu, czy nie boli mnie brzuch no i skoro człowiek tak zaczyna dzien to wiadomo ze coś zawsze bedzie nam dolegać. W Twoim przypadku to są nerwy, nic innego. ciężko w to uwierzyć ale Ty masz typowe nerwobóle. Dobrze, ze idziesz do psychologa, zobaczysz ze bedzie lepiej z czasem 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie moge sie z tego otrzasnac :(. Ona nie miala jeszcze 40-stki, ale zachorowala jak byla w ciazy z pierwszym dzieckiem, miala wtedy 25 czy 26 lat, miala znamie, ktore zaczelo jej rosnac, wycieli jej to w calosci i niby bylo wszystko ok, ale po kilku latach miala wznowe i z tego co wiem to wlasnie co jakis czas jej sie to odnawialo :(. 

Dziewczyny tak, ja nie mam tak caly czas, wydaje mi sie, ze o tym pisalam, mam chwile spokoju, a potem mnie to gowno dopada znowu. Ta cala hipochondria przebiega u mnie rzutami. Ale jak mija to wtedy przychodzi cos innego, bo jednak nerwice mam caly czas, a to natretne mysli albo derealizacja, wszystko takie samo gowno, ale wiecie co? Hipochondria z tego wszystkiego jest chyba najgorsza :(. To sie zaczyna zawsze tak niewinnie, np. tym razem zylam sobie nie myslac za wiele o chorobach i pewnego dnia zobaczylam w tv reportaz o dziewczynie chorej na raka zoladka, ona mowila, ze nie bylo jej nic oprocz tego, ze byla ciagle zmeczona i miala goraczke. Mysle sobie, kurcze, ale ja nie mam takich problemow jednak ziarenko zostalo zasiane, zaczelam obsesyjnie mierzyc temperature, potem doszedl dyskomfort, bole zoladka. Pech chcial, ze w tym czasie moja kolezanka miala podejrzenie raka trzustki, ale ja na poczatku bylam tak zaabsorbowana tym zoladkiem, ze nie bralam tego za bardzo do siebie, dopiero potem zaczelam to wszystko rozkminiac i wkrecac sobie raka trzustki i zaczely sie te moje bole w lewym boku, potem dopytalam ja jakie miala objawy, na necie tez doczytalam, ze zupelnie inne to ubzduralam sobie (a moze i nie), ze mam guza zagiecia sledzionowego jelita grubego i dlatego mnie tam boli :(. Do tego wszystkiego doszlo to, ze nie wierze w zadne badania i panicznie boje sie isc do lekarza w obawie, ze cos znajdzie :(. Wszystko przez ten gowniany net, do niedawna uspokajaly mnie dobre wyniki badan, ale od kiedy naczytalam sie, ze mozna miec dobre wyniki, a i tak .... wszystko szlag trafil, naprawde nie wiem jak mam uwierzyc w to, ze jestem zdrowa :(. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny...mam do Was pytanie. Oczywiście wszystkie Wasze posty czytam i niechce tutaj być egoistyczna, poruszając znów temat moich dolegliwości ale muszę bo nie daje mi to spokoju.

Wam tez ciagle wali serce, robi Wam się wręcz słabo, jesteście mało skoncentrowane i jakies takie jakby....słabe? Bo ja wstaje rano i niby wydaje mi się ze będę miała dobry humor. Ale nie ważne czy jestem w pracy, czy sprzątam w domu czy jestem na zakupach ciagle dosłownie ciagle mam poczucie lęku, stresu takiego jak to się miało np przed ważnym egzaminem. Brzuch mnie boli wlasnie tak typowo ze stresu a jak jest cisza w domu to słyszę jak mi w uszach szumi. Może ja mam jakaś anemię czy coś z tarczyca😳

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio rzadziej tu wchodze. Ktos sie mnie pytal jak sobie poradzilam z tymi objawami jelitowymi i biegunkami. Otoz sobie nie poradzilam :P Problemy z jelitami to byla moja pierwsza wkretka nerwicowa z jakies 8 lat temu. Takze troche juz przeszlam z tym, nawet sie wloczylam po proktologach, kazde wyjscie do ubikacji to bylo dokladne ogladanie kalu itd .... wiec poprostu sie przyzwyczailam do tych objawow, nie podnosze juz alarmu, nie obserwuje. Wiem, ze jak sie zdenerwuje to na drugi dzien bede miec biegunke albo conajmniej luzny stolec .... Dopoki nie ma krwi w kale, silnych biegunek po kilka tygodni to jest ok ;) U mnie luzne stolce moge miec miesiacami jesli jestem w tym czasie w silnym stresie, do tego duze znaczenie ma tez dieta. Jak zadbam o blonnik to jest lepiej.

 

U mnie znowu zle wiesci, tym razem ktos mi bliski z rodziny zrobil badania kontrolne i ferrytyna wyszla na poziomie 800 a norma do 400 :( Czytam, ze to moze byc hemochromatoza .... a terminy nawet prywatnie jak zwykle za miesiac :( do tego nieciekawie wyszly proby watrobowe. Tak czytam,  ze przy tym sie chudnie, bola stawy no i  tak jest :( mam nadzieje, ze do tego miesiaca nic sie nie wydarzy. Wizyta na 31 lipca.

U mnie tez bez zmian, co chwile po posilkach mi slabo, cukier spada ja calymi dniami jestem glodna. Mam juz dosc, nie wiem chwilami czemu mi sie chce to ciagnac dalej. Czaje sie do tych lekow, ale jak widze na ulotce ten czarny kwadrat z ostrzezeniem, ze moze wystapic kwasica i w 50% zgon to mam dosc i faktycznie mozna znalezc rozne opinie, ze to jednak wystepuje, rzadko, ale wystepuje ... Z pracy zrezygnowalam bo w tym stanie nie dam rady i tak sobie wegetuje. Chyba wezme te leki, woz albo przewoz i tak teraz to nie zycie. Wiedzialam, ze ten stres latami sie czyms odbije, jakas choroba. Moze to ostrzezenie? Ostatnie 8 lat to byl praktycznie ciagly stres. Teraz odkad sie "rozlozylam" to wypieram wszystko. Dwa dni sie podenerwuje, a potem jakos wypieram. Moze tez dlatego, ze teraz fatalnie znosze dluzszy stres, nie moge potem doprowadzic cukru to porzadku. Tak jak z tym migdalem, zapomnialam i czekam do wizyty "bedzie co ma byc", ale znowu teraz ta ferrytyna sie pojawila na widoku i tez sie znowu zaczelam stresowac o ta osobe i tak wkolko .... W kazdym razie caly czas chodze taka "podminowana" nie czuje lęku, ale bardziej taka złość, zdenerwowanie, wszystko mi przeszkadza i mam dobrze nam znany taki ucisk w zoladku. Mam nadzieje, ze u Was lepiej z samopoczuciem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

Dziewczyny...mam do Was pytanie. Oczywiście wszystkie Wasze posty czytam i niechce tutaj być egoistyczna, poruszając znów temat moich dolegliwości ale muszę bo nie daje mi to spokoju.

Wam tez ciagle wali serce, robi Wam się wręcz słabo, jesteście mało skoncentrowane i jakies takie jakby....słabe? Bo ja wstaje rano i niby wydaje mi się ze będę miała dobry humor. Ale nie ważne czy jestem w pracy, czy sprzątam w domu czy jestem na zakupach ciagle dosłownie ciagle mam poczucie lęku, stresu takiego jak to się miało np przed ważnym egzaminem. Brzuch mnie boli wlasnie tak typowo ze stresu a jak jest cisza w domu to słyszę jak mi w uszach szumi. Może ja mam jakaś anemię czy coś z tarczyca😳

Mam poza bolami brzucha. To takie jakies dziwne uczucie nie potrafie go nawet opisac. Ale tak, lek jakis taKi czuje, serce tez wali i mam wrazenie, ze zaraz padne hmmm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, laveno napisał:

Ostatnio rzadziej tu wchodze. Ktos sie mnie pytal jak sobie poradzilam z tymi objawami jelitowymi i biegunkami. Otoz sobie nie poradzilam :P Problemy z jelitami to byla moja pierwsza wkretka nerwicowa z jakies 8 lat temu. Takze troche juz przeszlam z tym, nawet sie wloczylam po proktologach, kazde wyjscie do ubikacji to bylo dokladne ogladanie kalu itd .... wiec poprostu sie przyzwyczailam do tych objawow, nie podnosze juz alarmu, nie obserwuje. Wiem, ze jak sie zdenerwuje to na drugi dzien bede miec biegunke albo conajmniej luzny stolec .... Dopoki nie ma krwi w kale, silnych biegunek po kilka tygodni to jest ok ;) U mnie luzne stolce moge miec miesiacami jesli jestem w tym czasie w silnym stresie, do tego duze znaczenie ma tez dieta. Jak zadbam o blonnik to jest lepiej.

 

U mnie znowu zle wiesci, tym razem ktos mi bliski z rodziny zrobil badania kontrolne i ferrytyna wyszla na poziomie 800 a norma do 400 :( Czytam, ze to moze byc hemochromatoza .... a terminy nawet prywatnie jak zwykle za miesiac :( do tego nieciekawie wyszly proby watrobowe. Tak czytam,  ze przy tym sie chudnie, bola stawy no i  tak jest :( mam nadzieje, ze do tego miesiaca nic sie nie wydarzy. Wizyta na 31 lipca.

U mnie tez bez zmian, co chwile po posilkach mi slabo, cukier spada ja calymi dniami jestem glodna. Mam juz dosc, nie wiem chwilami czemu mi sie chce to ciagnac dalej. Czaje sie do tych lekow, ale jak widze na ulotce ten czarny kwadrat z ostrzezeniem, ze moze wystapic kwasica i w 50% zgon to mam dosc i faktycznie mozna znalezc rozne opinie, ze to jednak wystepuje, rzadko, ale wystepuje ... Z pracy zrezygnowalam bo w tym stanie nie dam rady i tak sobie wegetuje. Chyba wezme te leki, woz albo przewoz i tak teraz to nie zycie. Wiedzialam, ze ten stres latami sie czyms odbije, jakas choroba. Moze to ostrzezenie? Ostatnie 8 lat to byl praktycznie ciagly stres. Teraz odkad sie "rozlozylam" to wypieram wszystko. Dwa dni sie podenerwuje, a potem jakos wypieram. Moze tez dlatego, ze teraz fatalnie znosze dluzszy stres, nie moge potem doprowadzic cukru to porzadku. Tak jak z tym migdalem, zapomnialam i czekam do wizyty "bedzie co ma byc", ale znowu teraz ta ferrytyna sie pojawila na widoku i tez sie znowu zaczelam stresowac o ta osobe i tak wkolko .... W kazdym razie caly czas chodze taka "podminowana" nie czuje lęku, ale bardziej taka złość, zdenerwowanie, wszystko mi przeszkadza i mam dobrze nam znany taki ucisk w zoladku. Mam nadzieje, ze u Was lepiej z samopoczuciem 🙂

Zloty srodek na bol glowy? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, najlepsza rada to po prostu nie myśleć. Jak to mój mąż mówi...boli Cię coś? Nie zwracaj uwagi na to, poboli poboli i przestanie. Chyba, ze człowiek skupi na tym cała swoją uwagę to bedzie ciężko. Akceptacja swojego stanu...to jest chyba najważniejsze. Ciężko to wprowadzić w życie ale trzeba się postarać. Zakazana po prostu nie zwracaj uwagi na tą głowę.Boli to boli i tyle. Spróbuj chociaż. Nie oczekuj efektu odrazu ale zobaczysz ze zapomnisz o tym bólu:) ja tez staram się nie myśleć o tym ze serce mi wali, ze słabo mi się robi. Nie zawsze wychodzi ale staram się po prostu to olać. I łapie się na tym, ze zapominam i jestem spokojna, dopóki na nowo mi się nie przypomni 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania to sie nazywa lek uogolniony niestety :( Tez bym chciala nie myslec o tym brzuchu no ale nie da sie! Dzis znow czuje taki ucisk pod prawym zebrem, wydaje mi sie, ze mam powiekszona watrobe, bo to przerzut z jelita :(. Moj maz juz kompletnie stracil cierpliwosc, juz mi nawet nie tlumaczy tylko mnie doslownie wysmiewa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też ciągle myślę o moich węzłach :( ciągle się macam i wydaje mi się że mam Coś nowego. Najchętniej to codziennie chodziłabym na usg. Nie mam chęci do Życia przez to.... 

Wiem, że to trochę dziwnie zabrzmi, ale zazdroszczę Wam, że macie takie objawy, które można sobie wmówić (nie wiem jak to inaczej ująć), a np moje węzły są namacalnym dowodem i nie mogę sobie wmówić ich powiekszenia (poza strukturami, które biorę za węzły, a które nimi nie są). Łatwiej mi się żyło z bólami brzucha, kolataniem serca, brakiem oddechu... Mimo, że wtedy byłam przerażona, to teraz tak za tym tęsknię, bo już wiem, że nie musiałam się niczym przejmować... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Roza00 napisał:

Ja też ciągle myślę o moich węzłach :( ciągle się macam i wydaje mi się że mam Coś nowego. Najchętniej to codziennie chodziłabym na usg. Nie mam chęci do Życia przez to.... 

Wiem, że to trochę dziwnie zabrzmi, ale zazdroszczę Wam, że macie takie objawy, które można sobie wmówić (nie wiem jak to inaczej ująć), a np moje węzły są namacalnym dowodem i nie mogę sobie wmówić ich powiekszenia (poza strukturami, które biorę za węzły, a które nimi nie są). Łatwiej mi się żyło z bólami brzucha, kolataniem serca, brakiem oddechu... Mimo, że wtedy byłam przerażona, to teraz tak za tym tęsknię, bo już wiem, że nie musiałam się niczym przejmować... 

Ja Cie doskonale rozumiem, ale ja uwazam, ze TAKICH boli jak ja mam nie mozna sobie wmowic, naprawde wolalabym, zeby bolala mnie glowa, tutaj wiedzialabym, ze to nerwicowy wkret, bo przeciez to taka powszechna dolegliwosc. Albo zoladek, w to tez latwo uwierzyc, a moje bole sa inne :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ja myśle ze to jest tak, na ten moment każda dała by wszystko żeby jeśli w ogóle mieć objawy nerwicy to każde inne tylko nie te, które ma się aktualnie. Ja sobie myśle, ze wolałabym juz dalej wmawiać sobie ze coś z piersią mam nie tak bo to były przecież typowe nerwobóle. Ale na tamten moment boląca pierś to była dla mnie tragedia. Zakazana boi się swojego bólu głowy i wolałaby dalej z jelitami walczyć. Ale jak miała kłopot z jelitami to była dla Niej największa tragedia i była pewna ze nie można wmówić sobie cienkich stołków. Róża Ty zmagasz się z węzłami ale jakby dopadło Cie coś innego to wezly to byłby pikuś🙄 ja mam teraz papkowate stolce i dla mnie to jest tragedia. Takze każda dolegliwość jest straszna i wydaje nam się ze w tym momencie wszystko było by lepsze od tego co jest teraz. 🙁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zakazana88 napisał:

Zloty srodek na bol glowy? :D

Wyparcie i "niech bedzie co ma byc", przyzwolenie na objawy. Chyba inaczej sie z tego nie wyjdzie, takie bledne kolo poprostu. Jak minie Ci glowa, bo temat sie wkoncu 'znudzi', to sobie znajdziesz cos innego. Latwo sie mowi, ale trudniej zrobic, wiem 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, laveno napisał:

Wyparcie i "niech bedzie co ma byc", przyzwolenie na objawy. Chyba inaczej sie z tego nie wyjdzie, takie bledne kolo poprostu. Jak minie Ci glowa, bo temat sie wkoncu 'znudzi', to sobie znajdziesz cos innego. Latwo sie mowi, ale trudniej zrobic, wiem 😕

Ja nie umiem, a hipochondrie mam od nastu lat i kurcze znudzic tez mi sie nie moze :(. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×