Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

26 minut temu, nerwa napisał:

aaa wlasnie, ja jeszcze sie zastanawialam, bo od marca zaczelam brac ten Concor cor, i tez myslalam, czy to nie od tego moze....

Ale z drugiej strony ani nie obniza on cisnienia i pulsu AZ TAK - to raz

A dwa - mialam identyczne objawy jak pol roku temu go nie bralam,

Wiec chyba to niemozliwe zeby od tego... i to od tak malej dawki. A Ty od kiedy go bierzesz?

Boorę Concor Cor 1,25 jeden raz dziennie. NIe widzę różnicy  ,serio. Ani mnie nie wycisza , ani ciśnienia nie obniża ..no nic ..

Pamiętam tylko , że na samym początku gdy zaczęłam go brać byłam strasznie senna. Sama nie wiem czy to mozliwe aby to było od tej tabletki ? Miałam teraz odstawić ...a neurolog na ostatniej wizycie ONLINE mi powiedział aby jeszcze pobrała do września...No i biorę ...chociaż mam wątpliwości. Chciałabym odstawić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dojechalam do celu, ale kurde.. nie bylo lekko. Oczywiscie kołowanie jak cholera, w dodatku straszny lęk, wiec pewnie mocno wzmacnial to odczucie. Teraz mi się chce az wymiotowac troche...

A jeszcze bede musiala przejechac droge powrotną do domu. Ehhhh....

 

Serio, boje sie ,ze nie bede mogla normalnie funkcjonowac, ze to bedzie trwalo i trwalo.

I ze okaze sie, że dolega mi cos strasznego. Ale nawet jesli nie, to i tak samo to odczucie jest ta nieprzyjemne ze niewiem ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@misha777 a masz tez takie wrazenie, ze w tym kołowaniu to bardziej jest tak - ze nie kołuje się swiat zewnetrzny (jak czesto przy zawrotach), tylko jakby jest takie odczucie ze srodka glowy tej nierownowagi?

Bo ja wlasnie najbardziej odbieram to kołowanie tak ze srodka glowy jakos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, nerwa napisał:

@misha777 a masz tez takie wrazenie, ze w tym kołowaniu to bardziej jest tak - ze nie kołuje się swiat zewnetrzny (jak czesto przy zawrotach), tylko jakby jest takie odczucie ze srodka glowy tej nierownowagi?

Bo ja wlasnie najbardziej odbieram to kołowanie tak ze srodka glowy jakos.

Ooo dokładnie.. To idzie od środka... ‼️‼️‼️‼️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, nerwa napisał:

Dojechalam do celu, ale kurde.. nie bylo lekko. Oczywiscie kołowanie jak cholera, w dodatku straszny lęk, wiec pewnie mocno wzmacnial to odczucie. Teraz mi się chce az wymiotowac troche...

A jeszcze bede musiala przejechac droge powrotną do domu. Ehhhh....

 

Serio, boje sie ,ze nie bede mogla normalnie funkcjonowac, ze to bedzie trwalo i trwalo.

I ze okaze sie, że dolega mi cos strasznego. Ale nawet jesli nie, to i tak samo to odczucie jest ta nieprzyjemne ze niewiem ;(

To kiedys minie... Powiem Ci ze kiedyś miałam Cały Rok przerwy od nerwów! Nic mi nie było nic!!!! Więc jest szansa że to minie... Kiedys... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@misha777 ja dzisiaj chyba mialam najgorszy dzien z tych ostatnich z zawrotami. Przyjechalam do pracy, podroz byla tragiczna - tak jak pisalam, straszny lęk, zawirowania itd. Dojechalam, i zaczely sie mdlosci (ktorych do tej pory nie mialam). Wiec juz panika, ze jak zawroty i mdlosci - to dobrze nie jest i pewnie cos z mózgiem. 

Ostatecznie wzielam xanax, bo wiedzialam ze to sie dobrze nie skonczy...

Po xanaxie od razu inne życie 🙂 Tzn. oczywiscie przeszly mi mdlości, od razu bylo mi lepiej. Nierownowaga niestety zostala, ale już jak się tym tak nie przejmowalam to połowa sukcesu! Mysle, ze jakbym wlasnie tak bez lęku moglo to znosić, to pewnie wczesniej czy póżniej by to przeszlo... a lęk wszystko niestety wzmacnia :(

 

Zaraz mnie czeka droga powrotna.. oczywiscie już się boje, nawet mimo xanaxu (nie wzielam go tez duzo, z 1/4 tabletki).

 

Ale super, ze mamy dokladnie takie same odczucia co do tych zawirowan @misha777 - np. odnosnie tego ze to jest takie wewnetrzne. To mnie troche uspokaja, ze to MUSI byc psychiczne i ze w koncu minie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, misha777 napisał:

To kiedys minie... Powiem Ci ze kiedyś miałam Cały Rok przerwy od nerwów! Nic mi nie było nic!!!! Więc jest szansa że to minie... Kiedys... 

powiem Ci ze ja najbardziej jednak licze na psychoterapie. Jakos ciezko mi ona idzie, ale wiem ze troche z mojej winy, bo jesli chodzi o takie terapeutyczne rzeczy, rozmowy itd. to jestem dość oporna :P  Ale wierze, ze kiedys dojdzie do takiego momentu, ze się ogarne i juz nie bedzie tych cholernych objawow , bo nie beda sie mialy z czego brac... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, nerwa napisał:

@misha777 ja dzisiaj chyba mialam najgorszy dzien z tych ostatnich z zawrotami. Przyjechalam do pracy, podroz byla tragiczna - tak jak pisalam, straszny lęk, zawirowania itd. Dojechalam, i zaczely sie mdlosci (ktorych do tej pory nie mialam). Wiec juz panika, ze jak zawroty i mdlosci - to dobrze nie jest i pewnie cos z mózgiem. 

Ostatecznie wzielam xanax, bo wiedzialam ze to sie dobrze nie skonczy...

Po xanaxie od razu inne życie 🙂 Tzn. oczywiscie przeszly mi mdlości, od razu bylo mi lepiej. Nierownowaga niestety zostala, ale już jak się tym tak nie przejmowalam to połowa sukcesu! Mysle, ze jakbym wlasnie tak bez lęku moglo to znosić, to pewnie wczesniej czy póżniej by to przeszlo... a lęk wszystko niestety wzmacnia :(

 

Zaraz mnie czeka droga powrotna.. oczywiscie już się boje, nawet mimo xanaxu (nie wzielam go tez duzo, z 1/4 tabletki).

 

Ale super, ze mamy dokladnie takie same odczucia co do tych zawirowan @misha777 - np. odnosnie tego ze to jest takie wewnetrzne. To mnie troche uspokaja, ze to MUSI byc psychiczne i ze w koncu minie....

Xanaxu 0,5  i z tego 1/4 ? 🙂 To mikrrrooo dawka...Ja kiedyś brałam Afoban 0,25 lub 0,5 , teraz mam SEDAM 3 - tez benzo ale delikatniejsze i ratuję się nim ( 1 tab Sedam 3 = 1 tab Afoban 0,5 ). W tym miesiącu naprawdę jest mi potrzebny. :( 

Ja też się cieszę że nie jestem sama z tymi zawrotami...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, nerwa napisał:

powiem Ci ze ja najbardziej jednak licze na psychoterapie. Jakos ciezko mi ona idzie, ale wiem ze troche z mojej winy, bo jesli chodzi o takie terapeutyczne rzeczy, rozmowy itd. to jestem dość oporna :P  Ale wierze, ze kiedys dojdzie do takiego momentu, ze się ogarne i juz nie bedzie tych cholernych objawow , bo nie beda sie mialy z czego brac... 

Ja miałam psycho terapię ...3 miesiące ..może za krótko , ale to było priv i już nie miałam kasy ...Poza tym ..już tyle rzeczy wiem. Psycholog mówił mi , że mam wysoką świadomość wszystkich procesów 🙂 haahaah No i co z tego ? Nadal w tym tkwię. Objawy występują ciągle te same a ja ciągle się ich boję. JAK PRZESTAĆ BAĆ SIĘ BAĆ ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, misha777 napisał:

Xanaxu 0,5  i z tego 1/4 ? 🙂 To mikrrrooo dawka...Ja kiedyś brałam Afoban 0,25 lub 0,5 , teraz mam SEDAM 3 - tez benzo ale delikatniejsze i ratuję się nim ( 1 tab Sedam 3 = 1 tab Afoban 0,5 ). W tym miesiącu naprawdę jest mi potrzebny. :( 

Ja też się cieszę że nie jestem sama z tymi zawrotami...:)

no wlasnie, mikrodawka, ale powiem ci ze mi takie jakims cudem naprawde pomagaja! :D  rzadko kiedy biore wiecej...

Nawet troche boje sie brac wiecej, bo nie wiem jak bym zareagowala.

 

Ja dzis chyba zadzwonie zapisac sie na dopplera tetnic szyjnych... nigdy tego nie mialam, wiec trzeba pewnie zrobic. Chociaz szczerze watpie, ze wyjdzie cos zlego.

Z kolei z kregoslupem szyjnym jest bardziej skomplikowana sprawa. Fajne byloby zrobic rezonans, ale koszt 450 zl i ledwo na rezonansie glowy wytrzymalam (klaustrofobia itd.). Wiec bardziej sklanialabym sie do tomografii (ok 300 zl). Tylko do tego potrzebne skierowanie. Wiec tak czy siak musialabym wywalic kolejna kase na wizyte u lekarza po skierowanie. Na NFZ nie ma co liczyc bo jak robilam tomografie zatok to wlasnie czekalam tak ze 3 miesiace na wizyte, potem na badanie, a wyniki do tej pory nie omowione bo korona...

A ja chce w koncu normalnie funkcjonowac a nie wciaz czekac i czekac :(

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, nerwa napisał:

no wlasnie, mikrodawka, ale powiem ci ze mi takie jakims cudem naprawde pomagaja! :D  rzadko kiedy biore wiecej...

Nawet troche boje sie brac wiecej, bo nie wiem jak bym zareagowala.

 

Ja dzis chyba zadzwonie zapisac sie na dopplera tetnic szyjnych... nigdy tego nie mialam, wiec trzeba pewnie zrobic. Chociaz szczerze watpie, ze wyjdzie cos zlego.

Z kolei z kregoslupem szyjnym jest bardziej skomplikowana sprawa. Fajne byloby zrobic rezonans, ale koszt 450 zl i ledwo na rezonansie glowy wytrzymalam (klaustrofobia itd.). Wiec bardziej sklanialabym sie do tomografii (ok 300 zl). Tylko do tego potrzebne skierowanie. Wiec tak czy siak musialabym wywalic kolejna kase na wizyte u lekarza po skierowanie. Na NFZ nie ma co liczyc bo jak robilam tomografie zatok to wlasnie czekalam tak ze 3 miesiace na wizyte, potem na badanie, a wyniki do tej pory nie omowione bo korona...

A ja chce w koncu normalnie funkcjonowac a nie wciaz czekac i czekac :(

 

 

Jak nie miałaś dopplera to zrób. Pewnie nic nie wyjdzie ale bedziesz mieć zaliczone badanko - i bedziesz spokojniejsza. 

Kręgosłup szyjny to zdecydowanie polecam rezonans. To bedzie z 10-15 minut ,dasz rade . No tylko koszt....Całkiem spory. 

Jak robiłam w zeszłym roku rezonans - to od razu i głowę i kręgosłup szyjny - masakra...założyli mi ten kask na głowe..Chyba pierwsze 10 minut leciały mi łzy ze stresu ...:( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, misha777 napisał:

Jak robiłam w zeszłym roku rezonans - to od razu i głowę i kręgosłup szyjny - masakra...założyli mi ten kask na głowe..Chyba pierwsze 10 minut leciały mi łzy ze stresu ...:( 

Ja bylam pewna, ze nie wytrzymam tam i przerwe w trakcie. Balam sie strasznie! Te dni przed badaniem to tez byl dramat, bylam w takim stresie, ze jak sobie przypomne to az mam ciarki. Wolalabym tego uniknac za wszelka cene... ehhh

Dla mnie najgorsze z tymi badaniami, to ze jeszcze trzeba na nie pojechac. Ja mieszkam sama, wiec albo musze sama dac rade, albo specjalnie kogos prosic o podwozke czy tam wziac taksowke. Z drugiej strony nie bardzo chce prosic, bo boje sie ze juz w ogole przestane sama gdziekolowiek jezdzic...

 

W sumie pol roku temu, mimo takiego stanu, jakos dawalam rade i mimo wszystko jezdzilam gdzie trzeba bylo. Chociaz teraz jak o tym mysle, to dziwie sie jak ja dalam wtedy rade. Zastanawiam sie tez, czy to nie jest najgorsze na poczatku (tak pierwszy tydzien, moze dwa), a potem troche sie przyzwyczajamy i da rade funkcjonowac.
Chcoiaz z drugiej strony ty mowisz, ze masz to juz od dluzszego czasu i to bardziej jest jak taka sinusodia - ze raz lepiej, raz gorzej, nie?

 

Juz sama nie wiem co o tym myslec :(  Ale i mnie to przeraza i mam tego naprawde dosyc.

Jeszcze w domu, czy gdzies (a nawet jak ide do pobliskiego parku pochodzic) to powiedzmy ze jest jako tako i daje rade. Ale przeraza mnie ta cholerna jazda samochodem... To chyba teraz moja najwieksza bolączka. A z kolei zaczyna sie coraz wiecej sytuacji ze trzeba gdzies byc, podjechac do pracy itd.  

 

Aha - i mam jeszcze cos, od kilku dni budze sie, ze strasznym uciskiem nad oczami... 

 

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sinusoisda. Sa lepsze i gorsze dni , ale nie ma tych idealnych , tych freeee...Generalnie prowadzę taki DZIENNIK gdzie zapisuję swoje objawy. To tez zalecenie z trapii. I widze dokładnie które objawy się powtarzają i widzę te moje błędy ale pomimo tego nadal w tym trwam. 

Jeśli chodzi o samochód - nie odpuszczaj. Musisz jeżdzić , nie poddawać się. Podczas jazdy skupiaj się na drodze , nie na sobie , to tez jest trening dla głowy. 

A jeśli chodzi o UCISKI OCZU / CZOŁA - również MAM. Najgorzej jak robi mi się taki ciąg : ucisk/mrowienie na czubku głowy + ucisk czoła + ucisk oczu = brak równowagi / zawroty głowy / i wymyślanie śmiertelnych chorób - ciągle tych samych !!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@misha777 ale powiem ci, ze jak tak popatrzec na to co piszemy, i spojrzec na to racjonalnie - to ewidentnie wyglda na nerwice. Na stan napiecia, ktory powoduje rozne odczucia i objawy, ktore potem sa baaardzo wzmacniane przez nasz LĘK i przez to ze ciagle na to zwracamy uwage. I robi sie bledne kolo z ktorego jest bardzo ciezko wyjsc.

 

Ja w sumie z obserwacji widze, ze na przestrzeni lat - zdarza mi sie taki epizod co jakis czas. Pojawia sie, ja jestem wystraszona, ewentualnie ide do lekarza zrobic jakeis badania z ktorych nic nie wynika. Potem trwa to kilka tygodni i nawet nie wiem keidy mija (nawet tego nei zauwazam bo w pewnym momencie jakos przestaje zwracac uwage). I potem nagle sobie uswiadamiam "o! czuje sie dobrze". I to znow trwa, az do kolejnego epizodu np. za pare miesiecy...

 

Najgorsze, ze mimo ze to widze - ze jest taki wzorzec. I jak nic mi nie dolega to widze jakei to jest ewidentnie nerwicowe i ze najlepsze to nie myslec, przeczekac, nie skupiac sie i wtedy samo minie szybciej. To jak znow sie przypałęta  to ja znow żyje w lęku i nie moge o tym zapomnieć i normalnie funkcjonować.

 

Ale serio, nie wierze, że nam cos realnie moze dolegac... to juz dawno by wyszlo w badaniach a stan by się pogorszyl (ja np. pamietam ze mialam identyczny epizod 10 lat temu, a nie wiem czy tez nie wczesniej). Ty mialas robionych duzo szczegolowych badan, wiec tez COŚ by na pewno wyszlo!  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, nerwa napisał:

@misha777 ale powiem ci, ze jak tak popatrzec na to co piszemy, i spojrzec na to racjonalnie - to ewidentnie wyglda na nerwice. Na stan napiecia, ktory powoduje rozne odczucia i objawy, ktore potem sa baaardzo wzmacniane przez nasz LĘK i przez to ze ciagle na to zwracamy uwage. I robi sie bledne kolo z ktorego jest bardzo ciezko wyjsc.

 

Ja w sumie z obserwacji widze, ze na przestrzeni lat - zdarza mi sie taki epizod co jakis czas. Pojawia sie, ja jestem wystraszona, ewentualnie ide do lekarza zrobic jakeis badania z ktorych nic nie wynika. Potem trwa to kilka tygodni i nawet nie wiem keidy mija (nawet tego nei zauwazam bo w pewnym momencie jakos przestaje zwracac uwage). I potem nagle sobie uswiadamiam "o! czuje sie dobrze". I to znow trwa, az do kolejnego epizodu np. za pare miesiecy...

 

Najgorsze, ze mimo ze to widze - ze jest taki wzorzec. I jak nic mi nie dolega to widze jakei to jest ewidentnie nerwicowe i ze najlepsze to nie myslec, przeczekac, nie skupiac sie i wtedy samo minie szybciej. To jak znow sie przypałęta  to ja znow żyje w lęku i nie moge o tym zapomnieć i normalnie funkcjonować.

 

Ale serio, nie wierze, że nam cos realnie moze dolegac... to juz dawno by wyszlo w badaniach a stan by się pogorszyl (ja np. pamietam ze mialam identyczny epizod 10 lat temu, a nie wiem czy tez nie wczesniej). Ty mialas robionych duzo szczegolowych badan, wiec tez COŚ by na pewno wyszlo!  

Dzięki kochana za to co napisałaś 🙂  To bardzo racjonalne , i prawdziwe. Pamiętam jak rok temu siedziałam u lekarza i normalnie płakałam , że już nie daję rady , że te zawroty głowy to pewnie coś strasznego etc etc A lekarz mi powiedział , że skoro mam zawroty głowy juz rok , dwa , trzy - i nie ma z tego choroby , to jest to na tle nerwowym ( to jeszcze było przed rezonansem ). Jak jest choroba - ona postępuje !

Zazdroszczę ci , ze objawy ci jednak zanikaja i potrafisz wrócić do normalności. Ja naprawdę od 16 marca 2019 wpadłam w takie koło LĘKOWE ..Wtedy miałam 1 atak PANIKI ...i koniec.  Od tego momentu przepadłam i żyję egocentrycznie , na takim "stand-baju" , czekając na armagedon który jeszcze nie nadszedł. 

Ale juz mam dość ...i obiecałam sobie - ze w tym roku pozbędę się tego dziadostwa !!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, misha777 napisał:

Zazdroszczę ci , ze objawy ci jednak zanikaja i potrafisz wrócić do normalności. Ja naprawdę od 16 marca 2019 wpadłam w takie koło LĘKOWE ..Wtedy miałam 1 atak PANIKI ...i koniec.  Od tego momentu przepadłam i żyję egocentrycznie , na takim "stand-baju" , czekając na armagedon który jeszcze nie nadszedł. 

Ale ja w sumie mam bardzo podobnie - niestety 🙂  Znikaja objawy - ale to mi chodzilo konkretnie o zawroty. Ale wtedy pojawia się coś innego ;) To tak jak pol roku temu mineły mi zawroty, ale potem mialam nerwy z sercem (przeskoki -> Echo), potem krotki epizod z oczami i widzeniem, no a teraz znow zawroty. Czyli tak naprawde to też nie mam takiego czasu calkowicie bezobjawowego.

A przede wszystkim - prawie cały czas odczuwam niestety lęk , mniejszy lub wiekszy. 

Sporadycznie zdarzaja sie dni, kiedy jestem naprawde wyluzowana i spokojna. Ale zazwyczaj budzie sie juz z lekkim napięciem i nerwami, co i raz mam jakies ataki wiekszego leku - wiec to akurat sie przewija non stop.

I tak naprawde to zawsze COŚ jest. Połtora roku temu mialam np straszne drżenia (tez skonczylo sie neurologiem) :D Bylam pewna, ze cos musi mi byc, bo jak moga mi drżec tak rece i w ogole cale cialo? Ale jak neurolog mnie uspokoil, i troche przeslalam o tym myslec, to faktycznie po paru tygodniach mineło...  Wiec to zawsze wyglada podobnie. Ostatnio kołatania i przeskoki serca tez mi przesżły po zrobieniu ECHO.

 

Mysle, ze najgorsze sa takie objawy, ktore ciezko wykluczyc. I one sie dlatego tak ciagna. Bo serce - no to zrobisz Echo, EKG, Holter i w sumie niewiele wiecej. Widac po nich, że wszystko jest ok. A takie zawroty - to nie wiaodmo, czy błednik, czy mózg, czy kregosłup, czy tętnice, czy niedobory. Moze byc cala masa przyczyn, ktore  wymagaja wielu badan. To jest zbyt niespecyficzny objaw, żeby się go tak łatwo pozbyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj poszedłem do mojej kochanej pani psychiatry i dostałem solidny opierdziel, że tak późno się zgłaszam. Wytknęła mi masę błędów z ostatnich dwóch tygodni życia, które niewątpliwi nakręciły nerwicową spiralę. Połajanka była mi niezbędna, przejrzałem na oczy, wykupiłem leki, wracam do ćpania Seronilu. Uwielbiam ten psychotrop, nigdy nie powoduje żadnych skutków ubocznych, a szybko stawia na nogi. Mówię oczywiście jedynie o sobie. Ciśnie mierzę już bez lęku, od 4 dni tylko raz miałem takie na granicy, choć wciąż poprawne, dokładnie 25 maja o 10:32 - 137/77. Cała reszta książkowa. Umówiłem się na masaż, więc niebawem i w kręgosłupie bóle powinny zniknąć. Chyba powolutku wjeżdżam na odpowiedni tor, choć wiem, że w każdej chwili może mi coś odjebać, zatem muszę non stop być uważny i obserwować otoczenie wkoło. 

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tukaszwili  nooo, gratuluje powrotu na prostą! 🙂 Dobrze, ze ten Seronil tak na Ciebie dziala!

 

Mi dzis niestety znow odjeb...o.  Zaczeka mnie bolec troche glowa (jakby bol klastrowy - wokol oka).

Oczywiscie nakrecilam sie na nerwy, ze moze znow migrena, moze aura zaraz bedzie i przestane widziec.

I faktynie jakos "dziwnie" widzialam. Nie potrafie powiedziec co bylo nie tak (bo w sumie wszystko bylo ok), ale od razu przyszlo mi do  glowy, ze moze zaczyna sie udar. Oczywiscie wjechał mega lęk. Wiec juz nie wiem czy to z widzeniem bylo realne, czy po prostu od lęku.

W kazdym razie trwalo to prawie 2h.  A w sumie to dalej jakos mam dziwnie z oczami, ale chociaz lęk jako tako przeszedl. 

 

oczywiscie przez to wszystko prawie nic dzisiaj nie zrobilam... no i tak o. Niby czlowiek wie ze ciagle COS, niby zna lęk od podszewki, ale zawsze sie cos trafi co wyprowadzi z rownowagi i sprawi że się mysli ze to na pewno nie jest tylko lęk, ale cos wiecej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, nerwa napisał:

 

 

Mi dzis niestety znow odjeb...o.  Zaczeka mnie bolec troche glowa (jakby bol klastrowy - wokol oka).

Oczywiscie nakrecilam sie na nerwy, ze moze znow migrena, moze aura zaraz bedzie i przestane widziec.

I faktynie jakos "dziwnie" widzialam. Nie potrafie powiedziec co bylo nie tak (bo w sumie wszystko bylo ok), ale od razu przyszlo mi do  glowy, ze moze zaczyna sie udar. Oczywiscie wjechał mega lęk. Wiec juz nie wiem czy to z widzeniem bylo realne, czy po prostu od lęku.

W kazdym razie trwalo to prawie 2h.  A w sumie to dalej jakos mam dziwnie z oczami, ale chociaz lęk jako tako przeszedl. 

 

oczywiscie przez to wszystko prawie nic dzisiaj nie zrobilam... no i tak o. Niby czlowiek wie ze ciagle COS, niby zna lęk od podszewki, ale zawsze sie cos trafi co wyprowadzi z rownowagi i sprawi że się mysli ze to na pewno nie jest tylko lęk, ale cos wiecej...

No takie bóle to typowe dla nerwicy 🙂 i oczywiście UDAR - mój ulubiony 🙂 Najgorsze w tym wszystkim jest TEN LĘK !!! Gdyby nie on , można byłoby sobie dać radę ze wszystkim. Ale on paraliżuje i nakręca nas. 

Ja mam zakotwiczony lęk w pracy ( oczywiście nie tylko w pracy ale jest to jedno z lękowych miejsc ). I jak wstaję rano jest ok. Dojeżdżam do pracy , siadam ..i bęc.. Już mnie coś szarpie. Dziś mam takie zawroty głowy jakby zależne od siedzenia. Jak się odchylam to czuję jak coś mi się przelewa i juz jakiś cięzar i zawrót ...Nie wiem czy to od KRĘGOSŁUPA , CZY TO OD NERÓW ? Wkręciłam sobie na nowo - SERCE ..no ale mam przebadane ...Sama już nie wiem. Kark mnie boli. :(  

 

@Tukaszwili ciesz się , że masz lek który na ciebie działa ! Czasami trzeba długo szukać aby coś zaskoczyło. Ja biorę PREGABALINĘ. Ale już chyba dawka za mała ...bo mnie lęk nawiedza. No i chciałabym tak bezstresowo mierzyć sobie ciśnienie jak TY 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, misha777 napisał:

Najgorsze w tym wszystkim jest TEN LĘK !!! Gdyby nie on , można byłoby sobie dać radę ze wszystkim. Ale on paraliżuje i nakręca nas. 

no wlasnie, ja sie ostatnio zastanawialam, ze nawet gdyby bylo lekkie bujanie czy niestabilnosc, ale nie byloby przy tym lęku, to mi sie wydaje ze moze nawet bylby ten stan do przezycia. No a pewnie jakby nie bylo lęku to te stany zaraz by mijaly tak czy siak ;)

 

Mnie dzisiaj też od rana bolał kark. Od razu jak sie obudzilam, to kolowanie, ból wokól oczu i wlasnie kark i ramiona mega napiete.

Ale zrobilam sobie masaż karku masażerem i jest ok, oczy tez troche przeszły. A niestablinosc niestety jak była tak jest. Wczoraj przesiedzialam w domu, ale dzis chyba znow sie rusze i gdzies pojade - chociaz juz sie mega boje jak ja dam rade :( Ale wezme chyba wczesniej xanax i zobacze jak bedzie.

 

@misha777 a ty jak znosilas izolacje? Bo dzis troche czytalam, ze sporo osob ma wlasnie teraz zwiekszony lęk, jak zaczyna się taki powrot do normalnosci po wzglednym siedzeniu w bezpieczenstwie. Do normlanych obowiazkow, pracy, wychodzenia itd. Mi np w izolacji bylo bardzo dobrze. Czulam sie spokojna, zaczelam dobrze spac, mialam energie od rana. W sumie dawno się tak dobrze nie czulam jak w tym czasie!!! :D A teraz faktycznie jak to się konczy, to mi się zaczeła straszna jazda w dół. Moze cos w tym jest. I ten lęk nagle tak wzrósł, że az daje takie objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jakieś dwa tygodnie temu miałam takie zawroty głowy, złapało mnie przy obsłudze pacjenta przy okienku. Musiałam wyjść i napić się wody bo myślałam ze upadnę. Najgorsze jest właśnie to ze często łapie mnie w pracy. 
 

a dzisiaj obudziłam się z bólem w lewym boku tak na wysokości pępka. Jest to całkiem bok nie z tylu ani nie z przodu. Nie boli mnie cały czas. Tylko powiedzmy raz na 10 min czasami rzadziej. Dosyć mocny ten ból dlatego jestem przerażona. 
w necie wyczytałam ze to może być trzustka. O i mam z głowy weekend będę cały czas w stresie. Miał ktoś może coś takiego? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@leniek644 hmmm trzustka z lewej strony? nieeee chyba. Ja zawsze czytalam (i tez wynikaloby to z lokalizacji) ze trzustka boli na srodku, w tym dołku jak sie koncza zebra. 

Jesli chodzi o lewy bok, to ja mialam bole dosc czeste (takie tez ugniatające) wlasnie z lewej strny na wysokosci pępka, czasem tez nizej. Robilam badania na krew utajoną bo podejrzewalam bardziej jelito grube. No i ostatecznie skierowanie na kolonke bo nic nie wychodzilo. Ale tej kolonoskopii za bardzo sie balam i nie poszlam, i potem przeszlo. Tzn łapie mnie taki ból ale sporadycznie, raz na pare miesiecy. A wtedy bolalo dzien w dzien!

 

A co do zawrotow, to ja mialam mega zawrot w tamtym tygodniu, a od tego czasu mam NON STOP uczucie kołowania i nierownowagi :(  (juz bez typowych zawrotow)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez czytałam ze trzustka raczej po środku ale znalazłam dzisiaj ze w boku tez może bolec. Teraz mnie jakoś nie boli może mi przejdzie zobaczymy. O jelicie tez myślałam... spróbuje wyłączyć te myśli bo zaraz nakręcę się tak ze nie będę w stanie funkcjonować . 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, nerwa napisał:

no wlasnie, ja sie ostatnio zastanawialam, ze nawet gdyby bylo lekkie bujanie czy niestabilnosc, ale nie byloby przy tym lęku, to mi sie wydaje ze moze nawet bylby ten stan do przezycia. No a pewnie jakby nie bylo lęku to te stany zaraz by mijaly tak czy siak ;)

 

Mnie dzisiaj też od rana bolał kark. Od razu jak sie obudzilam, to kolowanie, ból wokól oczu i wlasnie kark i ramiona mega napiete.

Ale zrobilam sobie masaż karku masażerem i jest ok, oczy tez troche przeszły. A niestablinosc niestety jak była tak jest. Wczoraj przesiedzialam w domu, ale dzis chyba znow sie rusze i gdzies pojade - chociaz juz sie mega boje jak ja dam rade :( Ale wezme chyba wczesniej xanax i zobacze jak bedzie.

 

@misha777 a ty jak znosilas izolacje? Bo dzis troche czytalam, ze sporo osob ma wlasnie teraz zwiekszony lęk, jak zaczyna się taki powrot do normalnosci po wzglednym siedzeniu w bezpieczenstwie. Do normlanych obowiazkow, pracy, wychodzenia itd. Mi np w izolacji bylo bardzo dobrze. Czulam sie spokojna, zaczelam dobrze spac, mialam energie od rana. W sumie dawno się tak dobrze nie czulam jak w tym czasie!!! :D A teraz faktycznie jak to się konczy, to mi się zaczeła straszna jazda w dół. Moze cos w tym jest. I ten lęk nagle tak wzrósł, że az daje takie objawy?

Kochana u mnie izolacja na początku ok, bo miałam taki stres w pracy. Ze ten spokój który się pojawił był blogiii. Niestety wtedy pojawiła się też agorafobia.. To była masakra. Nikomu nie życzę. Ale ogarnęłam ją.. Tak w 1,5 mca. Testowałam w czasie siedzenia w domu lek od psychiatry, który był źle dobrany i mnie poprostu rozwalił. Więc było mi cholernie źle x 100. Ale w końcu dostałam coś co mnie postawiło na nogi i z każdym dniem było lepiej. Na tyle że jak wróciłam do pracy, czułam się tak w miarę. Ale eee niestety praca, stres, praca, stres... I lęk zaczął znów się pojawić.. Najpierw delikatnie co któryś dzień, później już non stop.. I tak się bujam. 

Zatem.. Prawda jest, że lek może Ci wzrosnąć wraz z powrotem do pracy. Wychodzisz poza granice komfortu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×