Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego silniejsi biją słabszych ?


Schwarzi

Rekomendowane odpowiedzi

To byl typ osob co raczej nie udowodniala swojej sily poprzez grupe. Oddac potrafili jezeli dochodzilo do jakies zaczepki..nawet od kogos silniejszego. Jezeli trzymali z kims to tylko z osobami swojego pokroju(ale to raczej oczywista oczywistosc..). Mi sie wydaje ze to psychopaci byli w sumie. Wyzywali sie glownie na nauczycielach ( szkoda gadac o tym co sie wyrabialo u mnie w gimnazjum..patologia jakich malo). Nie dalo sie nad nimi zapanowac..Im bardziej probowales uspokoic takiego typa to tym bardziej sie nakrecal. Powiem tak..nie przypominam sobie zeby oni w ogole wykazywali jakies ludzkie uczucia. Mialem 4 takich w klasie. A z incydentow w klasie to dochodzilo czasem do tego ze palili sobie ogniska z klasowek na koncu klasy albo pokazywali zdjecia narzadow rozrodczych żenskich wlasnie tym nauczycielom..

 

O dziwot do mnie przez 3 lata gimnazjum nikt sie nigdy nie przyczepil. Czasami nawet przychodzili cos tam pogadac do mnie..ale juz nie pamietam o co chodzilo..Ja bylem chudy maly (2 razy mniejszy niz oni) wiec potencjalnie niezla ofiara byla ze mnie...chociaz tak jak mowie agresje wyladowywali glownie na nauczycielach.

 

Pomimo ze nigdy nie bylem ofiara to mysle ze cale te gimnazjum przyczynilo sie w duzej mierze do moich dzisiejszych problemow z psychika. Pamietam ze potrafilem plakac wieczorami bo mialem dosyc tej calej choloty i tego zachowania..nawet klase chcialem zmienic...Tak to jednak moglo mic duzy wplyw na moja psychike...po prostu przez bardzo dlugi okres nie mialem normalnych relacjii z rowiesnikami tylko musialem patrzec na ten bandytyzm..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w szkole dominowali tacy "luzacy", bardzo mało było takich bardziej typowo agresywnych. Trudno mi stwierdzić, czy bali się silniejszych, czy nie.

 

Ja zawsze byłem najsłabszy ze wszystkich, jedyną istotą w moim otoczeniu słabszą ode mnie był pies mojej babci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu

Wiesz.. przemoc w stosunku do nauczycieli ma jednak trochę inny motyw. Nie znam Twojej sytuacji w gimnazjum,ani tym bardziej tych agresorów,jednak uczniowie,którzy stosują agresję w stosunku do nauczyciela mają inne motywy niż ci,którzy gnębią słabszych uczniów.

Nauczyciel w takich osobach może budzić odrazę i niechęć z samego faktu bycia nauczycielem i możliwości wpłynięcia na losy ucznia. To może powodować bunt,zwłaszcza u ludzi,którzy nie lubią jak ktoś ma nad nimi władzę.

Może też chodzić o jakieś konflikty z nauczycielem,kiedy np. obaj od początku nie darzą siebie szacunkiem.

Hmm.. pozwól,że spytam.. Napisałeś,że ci chłopcy tak jakby nie posiadali ludzkich uczuć. Czy wobec wszystkich ? Czy były może osoby,które ci uczniowie lubili ? Albo własne dziewczyny,o ile takowe mieli ? I jak ten brak uczuć się u nich przejawiał. Nie chodzi mi tu o to co robili,ale o ich reakcje na emocje innych np. gniew nauczyciela.

 

-- 27 maja 2013, 20:40 --

 

mark123

No w moim gimnazjum to chyba teraz tacy dominują, wiem to,bo mam znajomych w gim i mówią mi,że raczej jako takiej przemocy nie ma,ale ludzie mają całkowicie wylane na wszystko np. na naukę i ,że więcej ludzi wagaruje niż stosuje przemoc. Z dwojga złego to już lepsze są te wagary.

 

Tego nie wiesz. Człowiek nie wie jaki jest silny do momentu,w którym musi tej siły użyć.

Myślisz,że ja jak wyglądam? Jestem 19 letnią dziewczyną,w okularach, mierze 155 cm i wyglądem przypominam naprawdę dziecko z podstawówki (chłopak mojej siostrzenicy nawet kiedyś myślał,że z przedszkola jestem),jestem drobna ale nie boję się już prześladowców i staję do konfrontacji z każdym,bez wyjątku. Tu nie chodzi o siłę fizyczną,bo co ja tym osobom mogę zrobić ? Tu chodzi o psychikę. Jak widzą ,że się nie dasz,że się nie boisz (strach widać,można poznać po oczach i postawie człowieka,że się boi) to zostawią cię w spokoju. To może zabrzmi absurdalnie ale na niektórych już działa sama mowa ciała lub delikatne pogróżki ale tylko wtedy,gdy w tym wszystkim nie da się dostrzec strachu u kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schwarzi,

Dziwi mnie natomiast,że miałeś również w szkole średniej takie osoby
. Mój rocznik szedł do szkoły średniej rok wcześniej niż obecnie może dlatego poza tym to nie było żadne dobre liceum tylko zespół szkół rolniczych i w pierwszej klasie było trochę tzw kocenia, czyli starsi gnębili młodych ale to miało to bardziej rytualny charakter, ale i tak wcześniej podobno bywało dużo ostrzejsze to kocenie. Ludzie dziś narzekają na gimnazjum ale ja najgorzej wspominam 7-8 klasę podstawówki i 1-2 technikum po prostu dzieciaki w tym wieku są najbardziej debilne i agresywne już nie dzieci ale dalecy od dorosłości którą próbują udawać.

A co do tego kolesia agresywnego, to wyrzucili go wcześniej z trójmiejskiego liceum tam ojciec nie pomógł a w takiej zapyziałej, wiejskiej szkole koneksje mają większe znaczenie, już w czasie szkoły miał sprawy sądowe w toku bo regularnie wszczynał bójki na dyskotekach, ale szkołę skończył mimo że ojciec parę razy w roku musiał się za niego ostro wstawiać z czego co wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

Chyba,że tak. W rolniczych i zawodówkach często się to zdarza nawet dzisiaj.

No ja najgorzej wspominam właśnie gimnazjum, potem podstawówkę,w której przez pewien czas też nie miałam lekko,a liceum jakoś tak szybko zleciało i ludzie byli na maska spokojni do tego stopnia,że chyba tylko ja miałam opinie takiego szkolnego łobuza. Aż dziwne xd

Hmm.. a ten chłopak był bardziej rozpieszczany przez tego ojca,czy raczej poddawany surowemu wychowywaniu ? Bo z tego co piszesz,to ojcu najwyraźniej zależało na tym,żeby synek skończył szkołę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123

No w moim gimnazjum to chyba teraz tacy dominują, wiem to,bo mam znajomych w gim i mówią mi,że raczej jako takiej przemocy nie ma,ale ludzie mają całkowicie wylane na wszystko np. na naukę i ,że więcej ludzi wagaruje niż stosuje przemoc. Z dwojga złego to już lepsze są te wagary.

U mnie w gimnazjum dyrektor trzymał dyscyplinę, były także na przerwach ostre dyżury nauczycieli, spacerowali czasem po pięciu na piętrze. W liceum było już gorzej, dyscypliny nie było oraz byli tam przyjmowani także uczniowie, którzy nie powinni być w liceum.

 

Tego nie wiesz. Człowiek nie wie jaki jest silny do momentu,w którym musi tej siły użyć.

Myślisz,że ja jak wyglądam? Jestem 19 letnią dziewczyną,w okularach, mierze 155 cm i wyglądem przypominam naprawdę dziecko z podstawówki (chłopak mojej siostrzenicy nawet kiedyś myślał,że z przedszkola jestem),jestem drobna ale nie boję się już prześladowców i staję do konfrontacji z każdym,bez wyjątku. Tu nie chodzi o siłę fizyczną,bo co ja tym osobom mogę zrobić ? Tu chodzi o psychikę. Jak widzą ,że się nie dasz,że się nie boisz (strach widać,można poznać po oczach i postawie człowieka,że się boi) to zostawią cię w spokoju. To może zabrzmi absurdalnie ale na niektórych już działa sama mowa ciała lub delikatne pogróżki ale tylko wtedy,gdy w tym wszystkim nie da się dostrzec strachu u kogoś.

Ja byłem najsłabszy ze wszystkich zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Swoją słabość fizyczną w okresie szkolnym oceniam na podstawie w-fu, nikt nie był taki słaby, jak ja. Swoją słabość psychiczną w okresie szkolnym oceniam na podstawie tego, że się w zasadzie bałem wszystkich i byłem bardzo wrażliwy, wszystko brałem do siebie.

 

-- 27 maja 2013, 21:30:24 --

 

No ja najgorzej wspominam właśnie gimnazjum, potem podstawówkę,w której przez pewien czas też nie miałam lekko,a liceum jakoś tak szybko zleciało i ludzie byli na maska spokojni do tego stopnia,że chyba tylko ja miałam opinie takiego szkolnego łobuza.

Nie licząc pewnego okresu, w którym byłem w takiej pseudoszkole, to ja najgorzej wspominam liceum, zaraz potem podstawówkę, a najlepiej gimnazjum, bo była największa dyscyplina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schwarzi, Co do tego kolesia to po części efekt brania sterydów które powodują agresję, agresywnego jak przypuszczam ojca, zresztą jego bracia byli podobni do niego agresywni, prymitywni, na bakier z prawem mimo ojca policjanta.

 

Ja mam 194 cm wzrostu, wyglądałem zawsze na starszego i ludzie się dziwią że byłem kiedyś prześladowani ale w podstawówce gdzieś do 7 klasy gdzie zacząłem nagle mega szybko rosnąć byłem średniego wzrostu i straszliwie chudy, zresztą chudy byłem gdzieś do 18 tki. U mnie chodziło głównie o słabą psychikę, nie oddawałem nigdy jak ktoś mnie uderzył czy wyśmiał, byłem inny od innych, miałem(mam) prześmiewcze nazwisko. Myślę że innych to dowartościowało że mogli powyżywać się na wyższym, miałem szefa gdzieś 160 cm wzrostu i strasznie mnie nie lubił i szydził, mógł bo był szefem w innych warunkach by się może bał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123

No u mnie w gimnazjum też były dyżury ale nauczyciele nie reagowali na przemoc.

Najgorsze jest to,że był u nas taki nauczyciel od fizyki,bardzo w porządku i pod koniec 3 klasy,kiedy to właściwie moje prześladowania całkowicie ucichły to powiedział nam,że jest też kuratorem i możemy zwracać się do niego o pomoc. Żałuję,że nie wiedziałam o tym wcześniej i jak głupia chodziłam do pedagog,która nie potrafiła wgl. nic z przemocą zrobić i jedyne jej działania w tym kierunku opierał się na zwoływaniu agresorów do gabinetu i przeproszeniu za pomocą "podania sobie rączek". Nauczyciel od fizyki się nie cackał z takimi. Dowiedziałam się od paru osób,które uczył wcześniej,że na jakąkolwiek formę przemocy reagował natychmiast i od razu zgłaszał sprawę do sądu,bez zbędnych formalności,czyli rozmów,które i tak nic nie dają.

A w liceum jest inaczej. Moja szkoła jest dobra,nie przyjmują do niej wszystkich,trzeba mieć wysokie stopnie,a nawet jak komuś ,kto źle się uczy uda się jakimś cudem tam dostać to i tak bardzo szybko rezygnuje przez nadmiar nauki.

 

Nie dzielę ludzi na słabych i silnych. W tym poście mogło to tak wyglądać,ale napisałam to tylko po to,żeby każdy wiedział o co chodzi. Każdy jest po równo słaby i po równo silny. Uważam,że nawet psychologowie nie powinni oceniać różnych cech charakteru odnośnie wszystkich sytuacji. Tak jest np. z lękiem i odpornością na stres. Nie mogę określić,czy radzę sobie ze stresem,czy nie,bo tego NIE DA się określić. Bardzo wydajna jestem,gdy mam do czynienia z bardzo trudną sytuacją, ekstremalną lub niebezpieczną (stąd zamiłowanie od dziecka do sportów ekstremalnych oraz sztuk walki),oraz wyjątkowo "trudną" ,w sensie taką,gdzie ludzie nabawiają się zaburzeń psychicznych lub załamań,taką sytuacją może być np. strata kogoś bliskiego,odrzucenie,czy właśnie mobbing,który bądź co bądź zamiast obniżać,wręcz pobudzał moją pracę ,zdolność do koncentracji,czy nauki. Okres gimnazjum był dla mnie najbardziej wydajny,miałam najlepsze oceny i w porównaniu do liceum,w którym raczej nikt mnie tak nie zaczepiał,nie uciekałam ze szkoły. Natomiast zupełnie polegam w sytuacjach,w których ktoś chce mnie sprawdzić. Nie radzę sobie ze stresem wywołanym przez egzaminy,matura ustna z języka obcego i polskiego poszła mi poniżej moich możliwości,również prawo jazdy zawaliłam przez stres,a egzaminator sam powiedział,że wyglądam na osobę niepewną siebie,wystraszoną. W tym przypadku nie można stwierdzić jednoznacznie czy jestem odporna na ten stres,czy też nie. To zależy właśnie od sytuacji. Przez to w domu uważają mnie za osobę,która ma własnie silne lęki i polega na każdym polu,gdzie jest stres,a w klasie czy w grupie znajomych uważana jestem raczej za kogoś kto się "niczego nie boi". Ty możesz mieć podobnie i zapewne tak jest. Tak jest z każdym uczuciem i emocją praktycznie. Też są sytuację,w których radzisz sobie nieźle pod względem psychicznym,a co do sportów to być może jest jakaś dyscyplina,w której dałbyś radę. Ja z w-f też jestem i byłam zawsze słaba. Zwłaszcza z gier zespołowych,w liceum nauczyciel kazał mi łapać piłkę i odrzucać podczas gry w siatkówkę,taka słaba byłam. Ale odkrył (i ja również),że jestem dosyć silna i w dyscyplinach siłowych przewyższałam wszystkich o głowę. Tak bywa. Toteż taka różnorodność zawodów na rynku pracy jest,żeby każdy wybrał coś dla siebie.

Może bałeś się wszystkich,ale czy wszystkiego ? Są sytuacje na pewno,które Tobie nie wzbudzają lęku,a dla innych to istne fobie. Ktoś boi się pająków,inny nie i tu właśnie,w tej konkretnej sytuacji widać jego siłę i niezawodność.

 

-- 27 maja 2013, 22:01 --

 

carlosbueno

No sterydy zwiększają agresję,ja znam wielu chłopaków właśnie po sterydach,którzy także mają kłopoty z prawem.

Wysoki bardzo jesteś :)

Wiesz.. muszę przyznać,że oddanie często pomaga,ale czasem może zaszkodzić.

Ja w gim raz się tylko biłam z jednym chłopakiem,który nogę mi podłożył (agresja fizyczna powoduje u mnie nagły wybuch w przeciwieństwie do agresji psychicznej,którą przez jakiś czas mogę znosić) ale nie wyobrażam sobie lać się z każdym kto mnie przezywał,bo to praktycznie większa część chłopaków ze szkoły była,nie dałabym rady,to oczywiste,a poza tym sama miałabym problemy.

Heh, szefowie często tak mają :)

Ci niscy i agresywni kojarzą mi się często z małymi,zadziornymi i notorycznie szczekającymi pieskami np. ratlerkami lub yorkami. Takie głupie skojarzenie XD

 

nieboszczyk Jak dla mnie słabi są właśnie ci agresorzy. I nie ,nie piszę tego z czystej złośliwości,bo mnie ktoś tam kiedyś przezywał. Oni są słabi bo działają tylko w grupach,bo samemu się boją,bo muszą przed kimś się popisać, bo zaczepiają dużo słabszych i dużo mniejszych od siebie itp. Jeżeli chodzi o agresorów to w moich oczach już bardziej na "szacun" zasługują ci,którzy właśnie nie boją się nikogo,nie dadzą sobie w kaszę dmuchać, są odważni w pewnym sensie, niż takie cwaniaczki gnębiące tych,którzy nie oddadzą. To tchórzostwo,podobnie jak znęcanie się nad zwierzętami,dziećmi,kobietami,czy ludźmi starszymi.

Nie będę tu nikogo potępiać ani bronić,bo sama często wykazuję agresję. Jednak nie jest ona skierowana na niewinnych ludzi,tylko na tych,którzy przesadzają z przemocą wobec mnie lub czasem wobec innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123

No u mnie w gimnazjum też były dyżury ale nauczyciele nie reagowali na przemoc.

Najgorsze jest to,że był u nas taki nauczyciel od fizyki,bardzo w porządku i pod koniec 3 klasy,kiedy to właściwie moje prześladowania całkowicie ucichły to powiedział nam,że jest też kuratorem i możemy zwracać się do niego o pomoc. Żałuję,że nie wiedziałam o tym wcześniej i jak głupia chodziłam do pedagog,która nie potrafiła wgl. nic z przemocą zrobić i jedyne jej działania w tym kierunku opierał się na zwoływaniu agresorów do gabinetu i przeproszeniu za pomocą "podania sobie rączek". Nauczyciel od fizyki się nie cackał z takimi. Dowiedziałam się od paru osób,które uczył wcześniej,że na jakąkolwiek formę przemocy reagował natychmiast i od razu zgłaszał sprawę do sądu,bez zbędnych formalności,czyli rozmów,które i tak nic nie dają.

A w liceum jest inaczej. Moja szkoła jest dobra,nie przyjmują do niej wszystkich,trzeba mieć wysokie stopnie,a nawet jak komuś ,kto źle się uczy uda się jakimś cudem tam dostać to i tak bardzo szybko rezygnuje przez nadmiar nauki.

 

Nie dzielę ludzi na słabych i silnych. W tym poście mogło to tak wyglądać,ale napisałam to tylko po to,żeby każdy wiedział o co chodzi. Każdy jest po równo słaby i po równo silny. Uważam,że nawet psychologowie nie powinni oceniać różnych cech charakteru odnośnie wszystkich sytuacji. Tak jest np. z lękiem i odpornością na stres. Nie mogę określić,czy radzę sobie ze stresem,czy nie,bo tego NIE DA się określić. Bardzo wydajna jestem,gdy mam do czynienia z bardzo trudną sytuacją, ekstremalną lub niebezpieczną (stąd zamiłowanie od dziecka do sportów ekstremalnych oraz sztuk walki),oraz wyjątkowo "trudną" ,w sensie taką,gdzie ludzie nabawiają się zaburzeń psychicznych lub załamań,taką sytuacją może być np. strata kogoś bliskiego,odrzucenie,czy właśnie mobbing,który bądź co bądź zamiast obniżać,wręcz pobudzał moją pracę ,zdolność do koncentracji,czy nauki. Okres gimnazjum był dla mnie najbardziej wydajny,miałam najlepsze oceny i w porównaniu do liceum,w którym raczej nikt mnie tak nie zaczepiał,nie uciekałam ze szkoły. Natomiast zupełnie polegam w sytuacjach,w których ktoś chce mnie sprawdzić. Nie radzę sobie ze stresem wywołanym przez egzaminy,matura ustna z języka obcego i polskiego poszła mi poniżej moich możliwości,również prawo jazdy zawaliłam przez stres,a egzaminator sam powiedział,że wyglądam na osobę niepewną siebie,wystraszoną. W tym przypadku nie można stwierdzić jednoznacznie czy jestem odporna na ten stres,czy też nie. To zależy właśnie od sytuacji. Przez to w domu uważają mnie za osobę,która ma własnie silne lęki i polega na każdym polu,gdzie jest stres,a w klasie czy w grupie znajomych uważana jestem raczej za kogoś kto się "niczego nie boi". Ty możesz mieć podobnie i zapewne tak jest. Tak jest z każdym uczuciem i emocją praktycznie. Też są sytuację,w których radzisz sobie nieźle pod względem psychicznym,a co do sportów to być może jest jakaś dyscyplina,w której dałbyś radę. Ja z w-f też jestem i byłam zawsze słaba. Zwłaszcza z gier zespołowych,w liceum nauczyciel kazał mi łapać piłkę i odrzucać podczas gry w siatkówkę,taka słaba byłam. Ale odkrył (i ja również),że jestem dosyć silna i w dyscyplinach siłowych przewyższałam wszystkich o głowę. Tak bywa. Toteż taka różnorodność zawodów na rynku pracy jest,żeby każdy wybrał coś dla siebie.

Może bałeś się wszystkich,ale czy wszystkiego ? Są sytuacje na pewno,które Tobie nie wzbudzają lęku,a dla innych to istne fobie. Ktoś boi się pająków,inny nie i tu właśnie,w tej konkretnej sytuacji widać jego siłę i niezawodność.

 

-- 27 maja 2013, 22:01 --

 

carlosbueno

No sterydy zwiększają agresję,ja znam wielu chłopaków właśnie po sterydach,którzy także mają kłopoty z prawem.

Wysoki bardzo jesteś :)

Wiesz.. muszę przyznać,że oddanie często pomaga,ale czasem może zaszkodzić.

Ja w gim raz się tylko biłam z jednym chłopakiem,który nogę mi podłożył (agresja fizyczna powoduje u mnie nagły wybuch w przeciwieństwie do agresji psychicznej,którą przez jakiś czas mogę znosić) ale nie wyobrażam sobie lać się z każdym kto mnie przezywał,bo to praktycznie większa część chłopaków ze szkoły była,nie dałabym rady,to oczywiste,a poza tym sama miałabym problemy.

Heh, szefowie często tak mają :)

Ci niscy i agresywni kojarzą mi się często z małymi,zadziornymi i notorycznie szczekającymi pieskami np. ratlerkami lub yorkami. Takie głupie skojarzenie XD

 

nieboszczyk Jak dla mnie słabi są właśnie ci agresorzy. I nie ,nie piszę tego z czystej złośliwości,bo mnie ktoś tam kiedyś przezywał. Oni są słabi bo działają tylko w grupach,bo samemu się boją,bo muszą przed kimś się popisać, bo zaczepiają dużo słabszych i dużo mniejszych od siebie itp. Jeżeli chodzi o agresorów to w moich oczach już bardziej na "szacun" zasługują ci,którzy właśnie nie boją się nikogo,nie dadzą sobie w kaszę dmuchać, są odważni w pewnym sensie, niż takie cwaniaczki gnębiące tych,którzy nie oddadzą. To tchórzostwo,podobnie jak znęcanie się nad zwierzętami,dziećmi,kobietami,czy ludźmi starszymi.

Nie będę tu nikogo potępiać ani bronić,bo sama często wykazuję agresję. Jednak nie jest ona skierowana na niewinnych ludzi,tylko na tych,którzy przesadzają z przemocą wobec mnie lub czasem wobec innych.

to się tyczy również debilnych administratorów i operatorów na danym portalu którzy uwzieli sie na któregoś z userów i łamią regulamin banując czy wykopując zupełnie bez powodu,bo poprostu nie lubią lub rodzin które stale grożą zdiangozowanemu dziecku żółtymi papierami i internacją w każdej chwili,złośliwym telefonem.bez władzy opa czy admina danej przez pomyłkę niekompetentnym ludziom czy też żółtych papierów walka była by uczciwa i równa.mało powiedziane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk Co do administratorów to przypomniała mi się jedna akcja.

Byłam kiedyś fanką jednego zespołu i wchodziłam na strony fanowskie. Jedną taką stronę,największa w tamtym okresie prowadził pewien chłopak,był administratorem i ze względu na swój charakter,pewnie też pieniądze i namolność często pokazywał się w towarzystwie swoich idoli. Raz był jakiś skandal z nim związany,że niby przed koncertem zakłócał spokój czy coś i były filmiki to potwierdzające. No to ja ,zwykły użytkownik ośmieliłam się skomentować jego zachowanie oraz wypowiedzi,w których aż raziło hipokryzją (zresztą nie tylko ja). No to on zaczął się wykręcać,że niby kłamie,a kiedy zaproponowałam mu udowodnienie swoich racji poprzez wysłanie starych wypowiedzi,w których przeczył sam sobie to oczywiście usunął mi konto.

Czasem żałuję,że pewne funkcje może wykonywać każdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bywa że i słabsi biją silniejszych jak mają okazję. Sam nie wiem jak bym się zachowywał na dłuższą metę, gdybym to ja był "wodzem", zwłaszcza po tym jaki jestem dla siebie.

Powody są różne: od jakiegoś konfliktu dóbr: "chciałbym mieć jego zabawkę", "chcę być najlepszy",

przez emocje: "Denerwuje mnie sam jego widok" - ludzie nie mający kontaktu z własnymi emocjami, postrzegający świat jako groźny, mający nie najszczęśliwsze wychowanie, potrafią reagować w ten sposób, a nie potrafią (lub nawet nie chcą) zmierzyć się ze swoimi emocjami, aż po zemstę, wyniesione wzorce z dzieciństwa jakieś chore ideologie. Pewnie są jeszcze inne powody. Generalnie jest to postawienie czegoś nad drugiego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dzielę ludzi na słabych i silnych.

Ja czuję się słaby.

 

Tak jest np. z lękiem i odpornością na stres. Nie mogę określić,czy radzę sobie ze stresem,czy nie,bo tego NIE DA się określić. Bardzo wydajna jestem,gdy mam do czynienia z bardzo trudną sytuacją, ekstremalną lub niebezpieczną (stąd zamiłowanie od dziecka do sportów ekstremalnych oraz sztuk walki),

Ja w takich sytuacjach jestem w ogóle nie wydajny. Wydajny od dziecka byłem w wielu przypadkach, gdy ktoś mi kazał coś zrobić, bo wtedy boję się krytyki i staję się perfekcjonistą. Ale gdy już nastąpi jakaś krytyka, moja wydajność zawsze szybko spada.

 

oraz wyjątkowo "trudną" ,w sensie taką,gdzie ludzie nabawiają się zaburzeń psychicznych lub załamań,taką sytuacją może być np. strata kogoś bliskiego,odrzucenie

Mnie od dziecka w ogóle nie ruszały pogrzeby w rodzinie. Ale nie mam pojęcia, jak bym zareagował w przypadku śmierci rodzica/rodziców.

 

czy właśnie mobbing,który bądź co bądź zamiast obniżać,wręcz pobudzał moją pracę ,zdolność do koncentracji,czy nauki

U mnie mobbing raczej obniżyłby moją wydajność.

 

Natomiast zupełnie polegam w sytuacjach,w których ktoś chce mnie sprawdzić. Nie radzę sobie ze stresem wywołanym przez egzaminy,matura ustna z języka obcego i polskiego poszła mi poniżej moich możliwości.

Ja na ustnej maturze też bardzo się stresowałem i trzęsłem. Ustny polski zdałem z ledwością na minimum, a język obcy nawet mi poszedł, ale myślę, że gdyby nie lęk, to poszedłby mi lepiej.

 

,również prawo jazdy zawaliłam przez stres,a egzaminator sam powiedział,że wyglądam na osobę niepewną siebie,wystraszoną

Ja prawa jazdy nie zamierzam robić w ogóle, bo tutaj to wiem, że nie miałbym żadnych szans.

 

To zależy właśnie od sytuacji. Przez to w domu uważają mnie za osobę,która ma własnie silne lęki i polega na każdym polu,gdzie jest stres,a w klasie czy w grupie znajomych uważana jestem raczej za kogoś kto się "niczego nie boi".

Ja przez rodziców jestem raczej uważany za osobę dupowatą życiowo i bojącą się wszystkiego, rówieśnicy w szkole też mnie za taką osobę raczej uważali.

 

a co do sportów to być może jest jakaś dyscyplina,w której dałbyś radę. Ja z w-f też jestem i byłam zawsze słaba. Zwłaszcza z gier zespołowych,w liceum nauczyciel kazał mi łapać piłkę i odrzucać podczas gry w siatkówkę,taka słaba byłam. Ale odkrył (i ja również),że jestem dosyć silna i w dyscyplinach siłowych przewyższałam wszystkich o głowę

Ja na w-fie byłem najsłabszy ze wszystkich dyscyplin, które na nim były. W gry zespołowe zazwyczaj nie grałem. Czasem w-fista mi pozwolił siedzieć na ławce, a czasem jak kazał wejść na boisko to wszedłem, ale widział, że tylko przeszkadzam i w większości pozwalał mi z powrotem usiąść.

Kiedyś byłem sprawny fizycznie, głównie z ćwiczeń takich gimnastycznych i siłowych. Było to przed siódmym rokiem życia, byłem wtedy sporo lepszy, niż mój o 2 lata starszy kuzyn. Ale potem nastąpił jakiś regres.

 

Może bałeś się wszystkich,ale czy wszystkiego ? Są sytuacje na pewno,które Tobie nie wzbudzają lęku,a dla innych to istne fobie. Ktoś boi się pająków,inny nie i tu właśnie,w tej konkretnej sytuacji widać jego siłę i niezawodność.

No akurat w przypadku fobii, to wiem, że są osoby, które mają np. inne niż ja.

 

-- 28 maja 2013, 00:36:18 --

 

Ja mam 194 cm wzrostu, wyglądałem zawsze na starszego i ludzie się dziwią że byłem kiedyś prześladowani ale w podstawówce gdzieś do 7 klasy gdzie zacząłem nagle mega szybko rosnąć byłem średniego wzrostu i straszliwie chudy, zresztą chudy byłem gdzieś do 18 tki

Ja mam 174 cm wzrostu i ważę 53 kg.

 

byłem inny od innych

Ja też zawsze byłem inny od innych, nigdzie nie pasuję, wszędzie sprawiam wrażenie dziwoląga.

 

To tchórzostwo,podobnie jak znęcanie się nad zwierzętami,dziećmi,kobietami,czy ludźmi starszymi.

No właśnie ja trochę wyładowywałem się psie mojej babci, jak się wkurzyłem, może nie było to jakieś znęcanie się, ale trochę agresywny byłem, miałem wtedy jakieś 10-11 lat, potem przestałem. Nie wiem czy przejąłem to wtedy w jakiś sposób chwilowo po ojcu, który po pijaku bywał wcześniej agresywny w stosunku do psa bardziej niż ja (raz się też chwalił mnie i matce, jak pewną rzeczą nauczył psa posłuszeństwa), czy jednak robiłem to z własnej głupoty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi

To chyba masz na myśli przypadki dzieci,które wiedzą,że grupa im pomoże w razie czego.

Bo z tymi grupami to w sumie różnie jest.. Niby są,ale czasem się zdarza,że w kryzysowej sytuacji mają gdzieś agresora i nie reagują.

 

mark123

 

Ja czuję się słaby.

 

Masz podobne myślenie pod tym względem do mojej koleżanki. Ona też uważa się za słabeusza,dodatkowo za nieudacznika i długo nie dało jej się do rozumu przemówić. Ale ostatnio zaczęła brać się za siebie i zmieniać to,czego w sobie nie lubi. Teraz czuje się coraz lepiej. Tobie również tego życzę :)

 

Wydajny od dziecka byłem w wielu przypadkach, gdy ktoś mi kazał coś zrobić, bo wtedy boję się krytyki i staję się perfekcjonistą.

 

Czyli jednak jest coś w czym jesteś dobry. W byciu perfekcjonistą :)

 

Ale nie mam pojęcia, jak bym zareagował w przypadku śmierci rodzica/rodziców.

 

Heh,mi rodzice zmarli jak byłam młodsza. Może to zabrzmi okrutnie ale zamiast jakoś się martwić to zaczęłam na chłodno kalkulować swoją sytuację ,poza tym musiałam zdecydować się do kogo chce iść pod opiekę.

 

U mnie mobbing raczej obniżyłby moją wydajność.

 

Bo zazwyczaj obniża. Sama się zdziwiłam,jak byłam w gimnazjum to ogólnie nie czułam się jakoś super z tym,nie podobało mi się to jakoś bardzo ale zaraz po przyjściu do liceum czegoś mi brakowało. Brakowało mi jakiegoś zajęcia,czegoś na czym mogę się skoncentrować,jakiegoś "stresora". Atmosfera w tym liceum,ci ludzie aż nazbyt mili, wszystko takie spokojne,ugrzecznione zaczynało mnie nudzić. Wtedy zrozumiałam,że trudno jest mi w takim otoczeniu funkcjonować. Umierałam z nudów,nie ma przedmiotu,na którym bym nie spała,zaczęłam uciekać z lekcji,prowokować jakieś awantury. Do ludzi także nie byłam za miła, bo te rozmowy wydawały mi się jakieś takie nijakie... bez emocji,spokojne,każdy się lubi,każdy się szanuje,aż do porzygu. Nie pobudzało mnie to. Chociaż miałam lepsze warunki do nauki (spokojna atmosfera,nie musiałam bać się przychodzić do szkoły) to i tak moja średnia spadła. Tak jak w gim rosła w górę (w pierwszej klasie miałam strasznie niską,ale w drugiej i trzeciej zrobiłam ogromny postęp),tak w liceum praktycznie na odwrót. Heh, aż śmiać mi się chce,jak pomyśle,że ze szkolnej ofiary w liceum to ja stałam się takim małym chuliganem,z którym było najwięcej problemów :) Nie znałam wcześniej tej cechy,zawsze myślałam,że potrzebuję spokojnych warunków i nie mogłam się ich doczekać,a tu niespodzianka. Oczywiście nie mówię,że chcę być nadal prześladowana,bo mi się to podoba,nie, po prostu chciałabym pracować w warunkach charakteryzujących się podobną dawką stymulacji i stresorów jaką mogłam otrzymać będąc ofiarą.

 

Ustny polski zdałem z ledwością na minimum, a język obcy nawet mi poszedł

 

Ja ustny zdałam akurat na 30 %. Co dziwne,biorąc pod uwagę to,że na lekcjach najwięcej zawsze się udzielałam i nie należę do osób nieśmiałych. Stres w tym przypadku zrobił swoje. A oby zdałam słabiutko biorąc pod uwagę moje pewne doświadczenie w mowie. Zdawałam niemiecki i o dziwo zdałam słabiej niż moja koleżanka. Czemu mnie to dziwi ? A temu,że ja nie dość,że wyjeżdżałam często do Niemiec,brałam udział w wymianach i nie bałam się otworzyć gęby przy obcokrajowcu,to na dodatek ta koleżanka jest nieśmiała,nic nie mówi,wgl ani razu nie była pytana z niemieckiego,nie musiała NIGDY z nikim rozmawiać po niemiecku,a jak byłam z nią na wycieczce z Berlinie to bała się zapytać o drogę.

 

Ja prawa jazdy nie zamierzam robić w ogóle, bo tutaj to wiem, że nie miałbym żadnych szans.

 

Ja muszę,bo w robocie się przydaje,aczkolwiek jazda samochodem mnie nie rajcuje i wiem,że nigdy nie będę dobrym kierowcą.

 

Ja przez rodziców jestem raczej uważany za osobę dupowatą życiowo i bojącą się wszystkiego

 

Rodzice są często krytyczni. Z obserwacji widzę,że wiele osób uważanych jest za niedorajdy. Nawet ci,w miarę ogarnięci. Dlatego ja staram się tym nie przejmować. Może to głupie,ale jak dla mnie to ja jestem taka,za jaką sama siebie uważam. A nie uważam siebie wcale za tchórza,czy kogoś kto boi się wszystkiego.

 

Kiedyś byłem sprawny fizycznie, głównie z ćwiczeń takich gimnastycznych i siłowych.

 

Może regres nastąpił,bo nie ćwiczyłeś ? Ja kiedyś dobrze biegałam,bardzo dobrze ale przestałam i teraz jak przebiegnę 100m to już zdycham. Talenty trzeba pielęgnować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem jak bym się zachowywał na dłuższą metę, gdybym to ja był "wodzem"

Też nie wiem, tym bardziej, że czasem byle prosta rzecz mnie wkurza. Kilka lat temu miewałem tak, że jak się na kogoś wkurzyłem, to gdy znalazłem się na osobności, gdy nikt nie widzi, to przez chwilę wymachiwałem rękami i nogami przed siebie, a w głowie miałem trochę psychopatyczne fantazje. Robiłem tak, bo wiedziałem, że w ten sposób emocjonalnie będę czuć, że robię komuś krzywdę, podczas gdy w rzeczywistości nie robię nikomu, tylko wymachuję sobie w powietrzu. Obecnie nie wymachuję i nie mam fantazji psychopatycznych, ale i tak łatwo się wkurzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno,

Karol pytanie moze nie w temacie, ale znam ludzi mniej wiecej w twoim wieku i nie kojarze akcji zeby ktokolwiek szedł do szkoły z przymusu rok wczesniej, to znaczy miałm znajomych co poszli rok wczesniej,ale rodzice ich wysąłi bo mieli takie widzimisie.

Pokazywanie przemocy fizycznej to najbardziej prymitywny sposób okazywania władzy, szczegolnie pokazywany przez osby słabe psychicznie, które same musza sie pdobudowac w taki sposób albo przez osoby prymitywne , które nie potrafia w inny sposób zdobyć władzy czy szacunku.

ja nigdy nie zadawałam sie z ludźmi gdzie była przemoc fizyczna, nawet koeldzyy sie nie bili tylko dogadywali a nikt swiety nie był, imprezowalo sie i robiło głupie rzeczy a nie sorki miałam jedną kolezanke bardzo prymitywna osba , bardzo za to pewna siebie własnie biła jak je cos nie pasowało, ja sie kolegowałam z nia dopóki do mnie nie wyskoczyła, po tej akcji podziekowałam za te znajomosc i mysle ze wyszło mi to na dobre, tez miała kłopoty z prawem, wtedy sie nikt nie cyrkolił chodziła do zawodówki, gdzieś w budowlance i po paru akcjach wyleciał bezceromanialne z tej zawódówki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siostrawiatru

Ta pewność siebie zazwyczaj jest w pewnym sensie udawana.

 

tahela

Mi jakoś bardzo nie robi różnicy to,czy ktoś jest agresywny czy nie,dopóki przy mnie się nie stawia.

Sama łatwo wpadam w gniew i nie raz zdarzyło mi się zareagować agresywnie,dlatego,gdybym potępiała takich ludzi to trochę hipokrytką bym była :)

A co do władzy to masz rację. Nawet zwierzęta nie reagują przemocą. Przywódcy stad zazwyczaj zdobywają władzę poprzez siłę "charakteru" (jakkolwiek dziwnie to brzmi odnośnie zwierząt) i wewnętrzną "energię",którą wyczuwają pozostałe osobniki.

Ta koleżanka zaatakowała Ciebie z jakiejś błahej przyczyny ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to ja nawet nie pamietam o co chodziło podejrzewam ,ze pewnie o jakieś chyba sprawy uczuciowe, ale z nie mojej strony tylko były to ploty dziwne , oczywiscie nigdy nie przychodziła sama zawsze z obstawa jednej czy dwóch osób i sie zaczynało, wczesniej od niej dostała moja jeszcze jedna koleza ka tez juz nie pamietam za co i jeszcze jedna , biła takrze facetów , którzy sie jej stawiali ,ale byli na tyle dobrze wychowani ,ze nie chcieli dziewczyny bić i ona to wykorzystywała, biła za wsztko co sie jej nie podobało, Był kurator w tym wszystkim, opieka psychologa ,psychiatry skutki marne co sie z nnią dzieje teraz nie mama pojęcia, troche bnabrzdziła za bardzo i wylecuiała z obiegu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak jest coś w czym jesteś dobry. W byciu perfekcjonistą :)

Nie wiem, czy dobry, bo i tak się potem przez jakiś czas zamartwiam, że jednak zrobiłem coś źle.

 

Chociaż miałam lepsze warunki do nauki (spokojna atmosfera,nie musiałam bać się przychodzić do szkoły) to i tak moja średnia spadła. Tak jak w gim rosła w górę (w pierwszej klasie miałam strasznie niską,ale w drugiej i trzeciej zrobiłam ogromny postęp),tak w liceum praktycznie na odwrót.

Ja się dość dobrze uczyłem w podstawówce i gimnazjum, część nauczycieli uważała mnie za pilnego ucznia, w liceum gwałtownie spadłem z nauką, teraz na studiach też jestem jednym z gorszych studentów.

 

Heh, aż śmiać mi się chce,jak pomyśle,że ze szkolnej ofiary w liceum to ja stałam się takim małym chuliganem,z którym było najwięcej problemów :)

U mnie to się w sumie nic nie zmieniało, zawsze w szkole w porównaniu do innych byłem prawie ideałem spokoju.

 

Nie znałam wcześniej tej cechy,zawsze myślałam,że potrzebuję spokojnych warunków i nie mogłam się ich doczekać,a tu niespodzianka. Oczywiście nie mówię,że chcę być nadal prześladowana,bo mi się to podoba,nie, po prostu chciałabym pracować w warunkach charakteryzujących się podobną dawką stymulacji i stresorów jaką mogłam otrzymać będąc ofiarą.

Ja to raczej wolałbym idealny spokój.

 

A oby zdałam słabiutko biorąc pod uwagę moje pewne doświadczenie w mowie. Zdawałam niemiecki i o dziwo zdałam słabiej niż moja koleżanka. Czemu mnie to dziwi ? A temu,że ja nie dość,że wyjeżdżałam często do Niemiec,brałam udział w wymianach i nie bałam się otworzyć gęby przy obcokrajowcu,to na dodatek ta koleżanka jest nieśmiała,nic nie mówi,wgl ani razu nie była pytana z niemieckiego,nie musiała NIGDY z nikim rozmawiać po niemiecku,a jak byłam z nią na wycieczce z Berlinie to bała się zapytać o drogę.

Mnie zdziwił wynik z języka obcego, ale dlatego, że nie był niski, miałem wrażenie, że z ledwością coś wydukałem i wynik też będzie około minimum, a tu z jakichś powodów był wyższy.

 

Może regres nastąpił,bo nie ćwiczyłeś ? Ja kiedyś dobrze biegałam,bardzo dobrze ale przestałam i teraz jak przebiegnę 100m to już zdycham. Talenty trzeba pielęgnować.

Tego nie wiem, nie pamiętam, co spowodowało regres.

 

Pokazywanie przremocy fizyczne to najbardziej prymitywny sposób okazywania władzy, szczegolnie pokazywany przez osby słabe psychicznie, które same musza sie pdobudowac w taki sposób albo przez osoby prymitywne , które nie potrafia w inny sposób zdobyć władzy czy szacunku.

Ja się czułem "władcą" podczas tamtych akcji z psem w tamtym okresie dzieciństwa. Moje zachowanie było trochę gwałtowne, bo gdy mi nagle wkurzenie przechodziło, to zacząłem go głaskać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela

Hmm.. ale ona też była z rodzaju tych osób,które opisałam w poście ?

I zawsze jak biła to z koleżankami była ?

Bo wiesz.. Kobieta zawsze na starcie ma przesrane jakby nie patrzeć. Z jednej strony faceci zazwyczaj nas oszczędzają,ale bywa i tak,że niektóre z nas same padają ofiarą agresji z ich strony i potem ciężko jest cokolwiek z tym zrobić. Ja osobiście też biłam się z mężczyznami,w sumie to głównie z nimi i też jak się "stawiali". Pod słowem "stawiali" mam na myśli przezywanie mnie i dokuczanie. Nie uważam tego za coś wstydliwego, w moim przypadku miało to trochę inny sens,ale przyznam,że zdarzyło się,że podczas takiej bójki trafiłam na kogoś kto potrafił mnie uderzyć.

 

biła za wsztko co sie jej nie podobało

Tzn ? Bo właśnie to mnie też ciekawi. Co takie osoby popycha do agresji. W sensie,no zrozumiałe,że jak ktoś prowokuje to niektórzy oddają,ale wiadomo też,że niektórzy za jakieś błahe przyczyny potrafią uderzyć. I to mnie zastanawia...

Ta koleżanka była bardziej normalna czy sprawiała wrażenie takiej prymitywnej wieśniary ?

 

mark123

 

Nie wiem, czy dobry, bo i tak się potem przez jakiś czas zamartwiam, że jednak zrobiłem coś źle.

 

No to jedna z cech perfekcjonistów właśnie :)

 

teraz na studiach też jestem jednym z gorszych studentów.

 

Mnie studia czekają dopiero w październiku o.o

 

U mnie to się w sumie nic nie zmieniało, zawsze w szkole w porównaniu do innych byłem prawie ideałem spokoju.

 

Większość ludzi tak ma i przez to martwię się swoim zachowaniem. Zmieniłam się praktycznie z roku na rok diametralnie. Wyobraź sobie mega spokojną,nieśmiałą, cichą dziewczynę,która nagle ewoluuje na osobę z objawami ADHD XD Nie wiem czemu,ale to dziwne,to zmusza mnie do zastanowienia się nad sobą ,bo być może od zawsze taka byłam,ale nieprzyjazne otoczenie nie pozwalało mi na ujawnienie tej "towarzyskiej i pewnej siebie" strony mojej osobowości.

 

Mnie zdziwił wynik z języka obcego, ale dlatego, że nie był niski, miałem wrażenie, że z ledwością coś wydukałem i wynik też będzie około minimum, a tu z jakichś powodów był wyższy.

 

To gratulację :) Mój też jakoś super najgorszy nie był ,ale biorąc pod uwagę to,że jestem z klasy z rozszerzonym niemieckim oraz już wcześniej wspomniane moje umiejętności z tego języka to spodziewałam się czegoś lepszego. Zwłaszcza,że niektóre osoby z klas z podstawowym niemieckim zdawały leciutko na 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jedna z cech perfekcjonistów właśnie :)

Oprócz perfekcjonisty, to w wielu sytuacjach jestem leniem.

 

Większość ludzi tak ma i przez to martwię się swoim zachowaniem. Zmieniłam się praktycznie z roku na rok diametralnie. Wyobraź sobie mega spokojną,nieśmiałą, cichą dziewczynę,która nagle ewoluuje na osobę z objawami ADHD XD Nie wiem czemu,ale to dziwne,to zmusza mnie do zastanowienia się nad sobą ,bo być może od zawsze taka byłam,ale nieprzyjazne otoczenie nie pozwalało mi na ujawnienie tej "towarzyskiej i pewnej siebie" strony mojej osobowości.

Nie wiem za bardzo, jaka może być przyczyna takiej nagłej zmiany.

Ja się ruchowo zmieniłem oraz pod kątem odczuwania złości, ale niezbyt gwałtownie. Od pewnego okresu, przede wszystkim gdy byłem na osobności, to zacząłem z wiekiem coraz bardziej stimować. Co do wkurzenia, to kiedyś bardzo rzadko czułem jakąś złość, a potem z wiekiem coraz częściej i obecnie, gdy jestem na kogoś wkurzony, to jest taki kontrast, na zewnątrz wyglądam na spokojnego, a w środku się "gotuje".

 

To gratulację :) Mój też jakoś super najgorszy nie był ,ale biorąc pod uwagę to,że jestem z klasy z rozszerzonym niemieckim oraz już wcześniej wspomniane moje umiejętności z tego języka to spodziewałam się czegoś lepszego. Zwłaszcza,że niektóre osoby z klas z podstawowym niemieckim zdawały leciutko na 100%.

U mnie w szkole, to nie wiem, czy ktoś zdał na 100 %, to była jedna z gorszych szkół w mieście, może niektórzy tak, ale raczej bardzo niewiele osób. W grupie, w której byłem do zdawania, to miałem wyższy wynik, niż pozostali. Może miałbym 100 %, jakby nie ten lęk i jakbym nie był leniwy i bardziej się pouczył, bo język obcy, który zdawałem mi łatwo wchodził do głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123

 

Oprócz perfekcjonisty, to w wielu sytuacjach jestem leniem.

 

Jak wielu :)

 

obecnie, gdy jestem na kogoś wkurzony, to jest taki kontrast, na zewnątrz wyglądam na spokojnego, a w środku się "gotuje".

 

Niezdrowo tak dusić uczucia w sobie. Mógłbyś znaleźć jakiś sposób na wyrażanie ich w akceptowany sposób.

 

to była jedna z gorszych szkół w mieście

 

Moja to jedna z lepszych,każdy kto tam chodził to w pewnym sensie kujon. Niby fajnie ale z drugiej strony zamiast uczyć nas "życia" to traktowali nas jak ciepłe kluchy. Musieliśmy z wychowawcą przez ulicę przechodzić, a każde "złe" zachowanie traktowane było jak największa w świecie patologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela,

Karol pytanie moze nie w temacie, ale znam ludzi mniej wiecej w twoim wieku i nie kojarze akcji zeby ktokolwiek szedł do szkoły z przymusu rok wczesniej,
rok wcześniej do szkoły średniej szli wtedy wszyscy bo podstawówka trwała 8 lat, a nie 6 plus 3 gimnazjum.

 

-- 28 maja 2013, 07:30 --

 

Moja to jedna z lepszych,każdy kto tam chodził to w pewnym sensie kujon. Niby fajnie ale z drugiej strony zamiast uczyć nas "życia" to traktowali nas jak ciepłe kluchy. Musieliśmy z wychowawcą przez ulicę przechodzić, a każde "złe" zachowanie traktowane było jak największa w świecie patologia.

 

Ja miałem średnią ocen w szkole średniej koło 4,O i to była zawsze najwyższa średnia wśród chłopaków, ale nie w całej klasie bo sporo dziewczyn miało wyższą a moja klasa i tak była najlepsza w szkole gdyż średnia ocen szkoły to około 3,0 było. Każdy chłopak który dobrze się uczył był traktowany jak kujon i niezbyt popularny wśród innych chłopaków, to był początek ery koksiarsko, dresiarskiej i największy podziw wzbudzali łysi pakerzy. Pamiętam że bardzo żałowałem że nie poszedłem do liceum głównie dlatego że tam byli jednak normalniejsi ludzie, a nie taki kult siły fizycznej, pełno było moich byłych współklasowiczów z podstawówki którzy mieli o mnie już źle wyrobioną opinie, plus nie ciekawił mnie w ogóle profil technikum gdzie pełno było chemii nie lubianej przeze mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

Moja klasa miała teraz na zakończenie średnią 4.17. Byliśmy 3 w szkole pod względem ocen.

No ogólnie z dwojga złego to też wolę już swoje liceum niż ,gdybym miała przebywać w jakieś prymitywnej szkole.

No,ale najważniejsze,że już skończyłeś ten etap : D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×