Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego silniejsi biją słabszych ?


Schwarzi

Rekomendowane odpowiedzi

No ogólnie z dwojga złego to też wolę już swoje liceum niż ,gdybym miała przebywać w jakieś prymitywnej szkole

No moja szkoła aż tak prymitywna nie była, były gorsze, było tam po prostu trochę prymitywnych kolesi, ogólnie to 70% stanowiły dziewczyny także nie była to typowa zawodowa szkoła a poziom nauczania wówczas był przyzwoity, jednak z roku na rok spadał bo lepsi uczniowie wybierali liceum bo ranga technikum spadała. Mój brat to dopiero chodził do patologicznej szkoły w życiu się nawet minuty nie uczył, często wagarował a bez problemu zdawał.

 

Jak poszedłem na studia to z kolei wszyscy wydawali mi się tam niewiarygodnie inteligentni, oczytani,poważni czułem się jakiś gorszy od reszty, ale w sumie dużo lepiej się zintegrowałem niż na wcześniejszych etapach edukacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wielu :)

Ale wiem, że jestem zbyt dużym leniem, raczej bardzo niewielka ilość ludzi jest takimi leniami, jak ja.

 

Niezdrowo tak dusić uczucia w sobie. Mógłbyś znaleźć jakiś sposób na wyrażanie ich w akceptowany sposób.

Ja jestem wkurzony krótko, potem to uczucie jest tak jakby blokowane. A w chwili, gdy jestem wkurzony, to mam tylko ochotę przysolić komuś.

 

Moja to jedna z lepszych,każdy kto tam chodził to w pewnym sensie kujon. Niby fajnie ale z drugiej strony zamiast uczyć nas "życia" to traktowali nas jak ciepłe kluchy. Musieliśmy z wychowawcą przez ulicę przechodzić, a każde "złe" zachowanie traktowane było jak największa w świecie patologia.

Ja uważam, że złe zachowania w szkole powinny być tępione. I ogólnie w szkole powinna być dyscyplina włącznie z karami cielesnymi.

 

Ja miałem średnią ocen w szkole średniej koło 4,O i to była zawsze najwyższa średnia wśród chłopaków, ale nie w całej klasie bo sporo dziewczyn miało wyższą a moja klasa i tak była najlepsza w szkole gdyż średnia ocen szkoły to około 3,0 było. Każdy chłopak który dobrze się uczył był traktowany jak kujon i niezbyt popularny wśród innych chłopaków, to był początek ery koksiarsko, dresiarskiej i największy podziw wzbudzali łysi pakerzy. Pamiętam że bardzo żałowałem że nie poszedłem do liceum głównie dlatego że tam byli jednak normalniejsi ludzie, a nie taki kult siły fizycznej, pełno było moich byłych współklasowiczów z podstawówki którzy mieli o mnie już źle wyrobioną opinie, plus nie ciekawił mnie w ogóle profil technikum gdzie pełno było chemii nie lubianej przeze mnie.

Ja w szkole średniej miałem coraz niższą średnią, a w klasie maturalnej to już w ogóle, dwa z hakiem. I nie lubiłem towarzystwa, przyjmowali tam w zasadzie każdego. Chciałem iść do pewnej innej szkoły, lepszej, niby się dostałem, ale lekarz medycyny pracy mnie odrzucił.

 

-- 28 maja 2013, 14:20:15 --

 

Jak poszedłem na studia to z kolei wszyscy wydawali mi się tam niewiarygodnie inteligentni, oczytani,poważni czułem się jakiś gorszy od reszty, ale w sumie dużo lepiej się zintegrowałem niż na wcześniejszych etapach edukacji.

U mnie na studiach przyjmują w zasadzie każdego kto złoży papiery, ale takich zachowań jak w szkole już nie ma.

Ale ja w ogóle się chyba do studiowania nie nadaję, bo dostaję na tej uczelni zazwyczaj z ledwością trójki, a to jest bardzo prosta uczelnia w porównaniu do przeciętnych uczelni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok akurat znalazłem chwilkę to odpowiem jak ja to widze, po kolei na wszystkie pytania:

 

1. Dlaczego uczniowie znęcają się zazwyczaj w grupach ? Na swoim przykładzie powiem,że jak byłam przezywana to agresorzy działali ZAWSZE w grupach,jak widywałam ich w szkole albo na mieście samych to nic nie mówili. Jaki to ma więc sens? Czy w takim razie ,taka osoba na pewno coś do mnie ma ? W sensie,chodzi mi o to,że jak się kogoś nie lubi pod jakimś tam względem to przejawia się najczęściej stałą agresję do tej osoby,a nie tylko w określonej sytuacji przy określonych ludziach.

 

 

działają w grupach, żeby się popisać przed innymi, w grupie łatwiej, czują się pewniej.

 

2. Dlaczego mobberzy wybierają na ofiarę osobę słabszą ? Zapewne się boją równych sobie,ale zastanawia mnie podejście tego typu agresorów do ludzi silniejszych,jak oni ich postrzegają i dlaczego nie zmierzą się z kimś takim.

 

no tak jak sama napisałaś, czują się pewniej przy słabszych, mniej się boją konsekwencji, jest mniejsze ryzyko porażki.

 

 

3. Czy agresywne dzieci są w pewnym sensie typowymi "twardzielami" ? Wiem,głupie pytanie ale zastanawia mnie to,ponieważ zazwyczaj o więźniach,ludziach łamiących prawo lub krzywdzących innych mówi się,że mają "silną i wytrzymałą psychikę" ,że się niczego nie boją,są odważni,okrutni,nie przejawiają emocji itp. No dobra ale czy małego agresora,który krzywdzi słabszych,a boi się silniejszych lub równych sobie można tak nazwać ? No bo wiadomo,że inaczej rzecz ma się w przypadku najagresywniejszych dzieci,które np. wdają się w bójkę z każdym,nie boją się nikogo,takie osoby faktycznie wykazują pewien brak lęku,odwagę i siłę emocjonalną. Ale czy dzieci,które silne są tylko w grupie i tylko przy słabszych można tak nazwać ? To są też typy takich macho,twardzieli ,czy raczej zagubionych,niezrównoważonych i nie radzących sobie ze stresem i niską samooceną jednostek ?

 

często są agresywnymi tchórzami, jest takich dużo.

 

 

 

4. Dlaczego agresorzy znęcający się nad słabszymi mają taki posłuch i szacun ? Wiadomo,że ci silni ludzie,nie bojący się niczego ,ci twardziele ,których opisałam w pytaniu wyżej od zawsze budzą podziw i respect. No dobra ale dlaczego tak samo jest w przypadku dzieci ,którzy własne frustrację wyładowują TYLKO na ofiarach,które nie są w stanie się z rożnych względów bronić ? Dlaczego takie cwaniaczki często posiadają swoje paczki,inni ich podziwiają i naśladują ? Starałam się to zrozumieć i doszłam do wniosku,że faktycznie fajnie byłoby mieć mega odważnego kolegę,który cię obroni ale czy do takiego czynu zdolny byłby cwaniaczek ze szkoły notorycznie gnębiący wraz ze swoją grupą nieśmiałego kolegę ? Co zwykli uczniowie w nich widzą ? I jak to się dzieje,że takie osoby mają nierzadko powodzenie wśród płci przeciwnej, masę kolegów, a także czasami są w stanie sprawić,że połowa szkoły lub klasy (nawet osoby nienależące do ich paczki) również zaczną gnębić tę samą ofiarę ?

 

 

tu już nie wiem z czego to wynika, faktycznie dziwna sprawa, myślę, że jakieś inne sprawy wchodzą w grę, jakieś pozory na przykład i owszem nie spodziewaj się po cwaniaczku, że się wstawi za Tobą.

 

5. Jak zachowanie szkolnych mobberów ma się do psychopatii? Czytałam o tym zaburzeniu ,bo nie sposób go pominąć w kwestii przemocy. Psychopaci cierpią na brak lęku i potrzebują silnej stymulacji (adrenaliny)-tak wszędzie pisze ,a jednocześnie znęcają się nad słabszymi,wtf O.o Co to ma wspólnego z brakiem lęku i silną stymulacją ? Przecież przemoc wobec słabszych to od zawsze synonim tchórzostwa ,to czyn,którego dopuszcza się ktoś,kto boi się silniejszych,właśnie-boi się,a psychopaci przecież się nie boją ,więc coś tu nie gra O.o Podam może na przykładzie swojej rodziny,w której też mam osobę ze stwierdzoną osobowością antyspołeczną. Mój wujek,mieszkamy w tej samej miejscowości. Swego czasu ciocia poszła z nim do psychiatry na badania bo już nie wytrzymywała jego alkoholizmu,awantur,ciągłego braku pracy itp. Wujek dostał diagnozę osobowości antyspołecznej. Nie zdziwiło mnie to,bo jest wyjątkowo agresywny i serio nie widziałam nigdy ,żeby czegokolwiek się bał,był nawet w wojsku saperem,a przestraszyć go bardzo trudno xD Mój wujek jest też bardzo nerwowy, potrafi pobić kolesia,który go popchnie na ulicy,czy źle samochód zaparkuje. Sadzi się na wszystkich,w sensie facetów,nigdy nie byłam świadkiem jak kobiecie coś robił. Pytałam się kiedyś cioci ,czy zawsze taki był,nawet za młodu,a ona mi mówiła,że jako dziecko i nastolatek był bardzo agresywny ale nigdy nie znęcał się nad słabszymi zawsze wdawał się w bójki z silniejszymi i starszymi chłopcami. To by się zgadzało odnośnie psychopatii. Jego deficyt lęku+ szukanie silnej stymulacji ,a taką zapewnia na pewno bójka z kimś silniejszym,to na pewno bardziej pobudza niż bicie słabszego,który i tak nie odda. No więc to jest zrozumiałe,ale jaki sens ma właśnie rzekoma przemoc psychopatów wobec słabszych? Przecież to nic nie daje takiej jednostce ,to tak jakby ktoś bił drzewo,które nie ma możliwości się bronić. Nie wiem,abo ci psycholodzy piszący o mobbingu w szkole przesadzają,albo ma to jakiś sens.

 

 

nie wiem, tu już są chyba różne czynniki, bicie słabszych jest chyba dla psychopatów czymś na pokaz może jakiś sadyzm.

 

6. Jak agresorzy odnoszą się do innych? Mile widziane wypowiedzi uczniów,którzy nie byli ofiarami ale mięli w swoim otoczeniu mobbera,z którym czasami rozmawiali. Zastanawia mnie,czy takie osoby do przeciętnego ucznia ,którego nie gnębią są miłe ,czy raczej też chamskie i wulgarne...

 

potrafią być miłe dla innych oczywiście, ale zauważyłem, że tacy ludzie mają ściśle ustanowioną hierarchię i często jest tak, że tym wyżej chcą się przypodobać, a tych niżej źle traktują.

7. Czy z tego się wyrasta ? Czy wasi koledzy lub znajomi ,którzy stosowali przemoc wobec słabszych po paru latach lub wyjściu ze szkoły zaprzestali tego? Wie ktoś może ? Zastanawia mnie czy w większości przypadków,takie zachowanie nie jest przypadkiem tylko młodzieńczym buntem,okresem dorastania.. Czy takie osoby faktycznie, tak jak piszą w podręcznikach psychologicznych schodzą na drogę przestępstwa i stają się kryminalistami ? Wiecie coś może na ten temat?

 

no część duża się zmienia ze względu na konsekwencje, część zaczyna rozumieć, że to złe, część rozumie, a nadal tak robi, część nie widzi w sobie problemu, a jeszcze udaje świętych, różnie to bywa, ale dużo dalej taka jest choć już może nie tak otwarcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy zauważyliście będąc uczniem że często jest tak iż nauczyciel stawia uczniowi który się nauczył jedynkę bo go nie lubi a uczniowi który się nie nauczył piątkę bo go lubi?i tak też przestrzegają regulaminu administracja i operatorzy czatu czy forum który przecież sami wydumali i sami łamią własny regulamin.wystarczy że przez pomyłkę da się władzę opa starej,ślepej babci która nie wie czego chce,niezrównoważonej babie ze szczątkowymi kończynami górnymi i władzę admina lunatykowi któremu film sie urywa co tydzień czasu.ten portal sąsiaduje z naszym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy zauważyliście będąc uczniem że często jest tak iż nauczyciel stawia uczniowi który się nauczył jedynkę bo go nie lubi a uczniowi który się nie nauczył piątkę bo go lubi?

W szkole średniej, do której chodziłem przede wszystkim było widać to, że wielu nauczycieli stawiało dobre oceny lizusom, którym i tak uczyć się nie chciało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy zauważyliście będąc uczniem że często jest tak iż nauczyciel stawia uczniowi który się nauczył jedynkę bo go nie lubi a uczniowi który się nie nauczył piątkę bo go lubi?

W szkole średniej, do której chodziłem przede wszystkim było widać to, że wielu nauczycieli stawiało dobre oceny lizusom, którym i tak uczyć się nie chciało.

to w końcu silniejszy jest lizus bo jest pupilem i ma względy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

No to faktycznie dziwną zawodówkę miałeś.. Zazwyczaj do takich szkół chłopacy idą.

Ja też mam taki przypadek w rodzinie. Mój kuzyn,który "uczy się" w szkole policyjno-wojskowej praktycznie ciągle ją sobie zlewa,nie przychodzi na lekcje,pyskuje do nauczycieli ale i tak zdaje. Uroki szkół prywatnych.

 

Ja tak miałam jak poszłam właśnie do liceum. To był szok ! Całkowita zmiana otoczenia,z prymitywów w gimnazjum nagle przebywałam wśród ludzi oczytanych i inteligentnych. Zdziwiłam się mocno,bo z większą częścią osób to nawet o literaturze mogłam porozmawiać,co wcześniej było dla mnie nie do pomyślenia.

 

mark123

 

Ale wiem, że jestem zbyt dużym leniem, raczej bardzo niewielka ilość ludzi jest takimi leniami, jak ja.

 

A zajmujesz się czymś aktualnie? Uczysz się lub pracujesz ?

 

Ja jestem wkurzony krótko, potem to uczucie jest tak jakby blokowane. A w chwili, gdy jestem wkurzony, to mam tylko ochotę przysolić komuś.

 

Chyba wiem o czym mówisz. Ja mam tak samo tyle,że ze strachem i lękiem.

No ale tu nie chodzi o to,żebyś w danej sytuacji,kiedy jesteś zły wyrażał te emocje. Gniew i złość mają to do siebie,że nie okazywane wprost lubią się odkładać i jeżeli ktoś to wykorzysta to w pewnych sytuacjach może być to nawet całkiem przydatne. Takim przykładem mogą być np. niektórzy sportowcy lub bokserzy,którzy podczas walki na ringu nie czują w tym akurat momencie złości,ale uczucia,które wcześniej w sobie dusili podświadomie dają o sobie znać podczas walki na pięści. Taka osoba staje się wtedy bardzo agresywna,stanowcza w działaniu i wydajna. To w ten sposób działa : ) Ja np. planuję zapisać się właśnie na jakieś sztuki walki jak będę na studiach,bo coś czuję,że przede mną ciężki okres duszenia w sobie negatywnych emocji. Chcę znaleźć im jakieś ujście.

 

Ja uważam, że złe zachowania w szkole powinny być tępione. I ogólnie w szkole powinna być dyscyplina włącznie z karami cielesnymi.

 

Ogólnie to też tak uważam. Ale jest też różnica między "złymi" zachowaniami,a tymi faktycznie destrukcyjnymi. Czasem złe zachowania są winą szkoły,sztywnych postaw nauczycieli,nudnych zajęć, braku więzi między nauczycielami,a uczniami,kontaktem nastawionym tylko na odwal (tzw.mam na myśli nauczycieli,którzy przychodzą do szkoły,zrobią swoje i tyle,żadnego kontaktu z uczniami nie mają),ale też odmiennymi cechami charakteru. No ja sama tego doświadczałam. U nas w szkole nauczyciele byli poważni,uczniowie też i każdy,kto w pewnym sensie odstawał był postrzegany jako może nie gorszy ale na pewno dziecinny,niepoważny,niemądry itp. Tak odbierali mnie niektórzy nauczyciele,kiedy np. starałam się rozluźnić lekcję odpowiadając na pytania nauczyciela "na luzie" zamiast posługiwać się pseudo-inteligentnymi formułkami i wielce elokwentnym słownictwem. Dla osoby z niedojrzałością emocjonalną to ciężko jest się dostosować do "poważnych" zajęć.

Oczywiście nie mówię tutaj,żeby pobłażać agresji w szkole,bo temu jestem przeciwko. Zwłaszcza bezsensowna przemoc powinna być tępiona. Ale zachowania,które nie są aż tak szkodliwe i mają tylko niewielki wpływ na prowadzenie lekcji powinny być dokładnie przeanalizowane. Szkoły powinny umieć dostosować się do każdego ucznia,a to wbrew pozorom nie jest takie trudne,czasem wystarczy tylko ciekawie zajęcia poprowadzić.

 

Ale ja w ogóle się chyba do studiowania nie nadaję, bo dostaję na tej uczelni zazwyczaj z ledwością trójki, a to jest bardzo prosta uczelnia w porównaniu do przeciętnych uczelni.

 

Może się nie znam,bo przygodę ze studiami zacznę dopiero w październiku,jednak z tego co mi wiadomo,to na studiach ogólnie nie jest łatwo. W sumie dobrze,bo to już dość poważna rzecz. Na studia powinny iść osoby myślące o przyszłości i mające już konkretne plany. Niestety,często się zdarza,że niektórzy studenci zamiast uczyć się do non stop melanże sobie robią,a studia udaje im się zaliczyć dzięki ściągom i innym tego typu bajerom,lub ucząc się na ostatnią chwilę. Jakoś nie chciałabym spotkać nigdy na swojej drodze lekarza,który swoje "umiejętności" zdobył właśnie w ten sposób.

Jeżeli masz ledwo trójki,ale uczciwe,to z pewnością bardziej zasłużyłbyś na zawód,niż ludzie,którzy sobie przysłowiowo "w kulki lecą" i nic nie robią.

 

zmienny

 

żeby się popisać przed innymi,

 

To jest zresztą jak dla mnie główny powód przemocy i agresji w szkołach. Prawda jest taka,że inne psychologiczne motywy typu :bieda w domu,odczuwanie negatywnych emocji,chęć podniesienia samooceny,wyładowanie się na kimś słabszym,bo samemu zaznało się takiej przemocy w rodzinie to tylko drugorzędne motywy. Równie dobrze,gdyby ci mobberzy byli aż tak biedni (psychologia często lubi w pewnym sensie usprawiedliwiać takie dzieciaki i rozczulać się nad nimi) to mogliby samemu atakować bezbronne ofiary. Ale nie,zawsze robią to w grupach. Jak dla mnie to właśnie ten popis jest tu najbardziej istotny,a za nim idzie chęć podniesienia samooceny i dopiero na końcu problemy rodzinne i błędy wychowawcze rodziców agresorów.

 

często są agresywnymi tchórzami

 

Też tak sądzę.

 

bicie słabszych jest chyba dla psychopatów czymś na pokaz może jakiś sadyzm.

 

Psychopatia nie równa się sadyzmowi. Może z nim występować,ale niekoniecznie. Psychopaci raczej mają gdzieś ofiarę,są obojętni na jej los,nie wzbudza ona w nich żadnych uczuć,a sadysta jednak przyjemność czuje,czyli w porównaniu do psychopaty ofiary są mu w pewnym sensie potrzebne pod względem emocjonalnym. Taki przykład : prędzej za psychopatę można uznać osobę,która znęca się nad kimś w celu zdobycia jego pieniędzy ,niż mężczyznę torturującego z lubieżnością kobiety.

 

potrafią być miłe dla innych oczywiście, ale zauważyłem, że tacy ludzie mają ściśle ustanowioną hierarchię i często jest tak, że tym wyżej chcą się przypodobać, a tych niżej źle traktują.

 

Wiem,tylko,że zastanawia mnie ta ich "hierarchia",ponieważ często traktują osoby przeciętne,które nie są agresywne normalnie. No np. zrozumiałe,że taki cwaniak nie rzuci się na większego i będzie raczej starał się o jakieś wpływy u tej osoby. Ale dlaczego w takim bądź razie normalni uczniowie,którzy nie są ich ofiarami,ani nie należą też do paczki agresorów są też traktowani z pewnym szacunkiem? To dziwne,biorąc pod uwagę fakt,że hierarchia takich typków bazuje zazwyczaj na zasadzie siły i agresji.

 

nieboszczyk

 

czy zauważyliście będąc uczniem że często jest tak iż nauczyciel stawia uczniowi który się nauczył jedynkę bo go nie lubi a uczniowi który się nie nauczył piątkę bo go lubi?

 

Tak i to jest denerwujące.

Miałam w gimnazjum taką nauczycielkę od religii. To nic,że było parę uczniów,którzy potrafili całkowicie zepsuć jej lekcje,to nic,że ci uczniowie chodzili po klasie,rozmawiali i nie dali jej dojść do słowa. Ona i tak lubiła z nimi rozmawiać (wiadomo,że tacy są najbardziej rozmowni i pewni siebie) i nigdy nie wstawiła im żadnej uwagi,a jak przeciętny lub nawet dobry uczeń,który praktycznie zawsze siedział cicho i nie przeszkadzał wyjął raz podczas zajęć telefon to już uwaga w dzienniku i jedynka.

Nie rozumiem czegoś takiego ale to się często zdarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety,często się zdarza,że niektórzy studenci zamiast uczyć się do non stop melanże sobie robią,a studia udaje im się zaliczyć dzięki ściągom i innym tego typu bajerom,lub ucząc się na ostatnią chwilę. Jakoś nie chciałabym spotkać nigdy na swojej drodze lekarza,który swoje "umiejętności" zdobył właśnie w ten sposób.
Są studia i studia raczej na medycynie łatwo nie jest i ciągle melanżując i się nie ucząc się ich nie ukończy, podobnie innych trudnych kierunków. Ale gro studiów jest na niskim poziomie, niewiele jest nauki i tam sobie można melanżować, ale zwykle ciężko o pracę w zawodzie po takich studiach.
Na studia powinny iść osoby myślące o przyszłości i mające już konkretne plany.
Rzeczywistość jest jednak inna, istnieje w Polsce nie jako przymus studiowania i ludzie idą na nie byle iść bo dziś prawie każdy studiuje. Ja też poszedłem na studia bez żadnych poważnych planów i nigdy do niczego one mi się nie przydały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A zajmujesz się czymś aktualnie? Uczysz się lub pracujesz ?

Studiuję, ale przez lenistwo bardzo mało czasu poświęcam na naukę. I nie studiuję dla siebie, bo dla samego siebie to jest mi w sumie obojętne, czy skończę studia, czy nie.

Do skończenia gimnazjum nie byłem leniem pod kątem nauki, lubiłem się uczyć.

 

No ale tu nie chodzi o to,żebyś w danej sytuacji,kiedy jesteś zły wyrażał te emocje. Gniew i złość mają to do siebie,że nie okazywane wprost lubią się odkładać i jeżeli ktoś to wykorzysta to w pewnych sytuacjach może być to nawet całkiem przydatne

Ale na razie nie wiem, w jaki sposób je wyrażać.

 

Tak odbierali mnie niektórzy nauczyciele,kiedy np. starałam się rozluźnić lekcję odpowiadając na pytania nauczyciela "na luzie" zamiast posługiwać się pseudo-inteligentnymi formułkami i wielce elokwentnym słownictwem. Dla osoby z niedojrzałością emocjonalną to ciężko jest się dostosować do "poważnych" zajęć.

Ja zawsze w szkole wolałem zajęcia, na których była poważna atmosfera, mimo że nie jestem za bardzo dojrzały emocjonalnie. Dziecinnie lubię zachowywać się, gdy jestem sam, nikt nie patrzy. Poza tym zawsze na poważnych, sztywnych zajęciach bez luźnej atmosfery czułem się jakoś bezpieczniej.

 

Na studia powinny iść osoby myślące o przyszłości i mające już konkretne plany.

Ja idąc na studia nie miałem żadnych konkretnych planów na przyszłość. W dodatku poszedłem na kierunek, który mnie nie interesuje.

 

Niestety,często się zdarza,że niektórzy studenci zamiast uczyć się do non stop melanże sobie robią,a studia udaje im się zaliczyć dzięki ściągom i innym tego typu bajerom,lub ucząc się na ostatnią chwilę.

U mnie na uczelni bardzo dużo osób ściąga.

 

Jeżeli masz ledwo trójki,ale uczciwe,to z pewnością bardziej zasłużyłbyś na zawód,niż ludzie,którzy sobie przysłowiowo "w kulki lecą" i nic nie robią.

Ja to jestem za uczciwy. W dzisiejszych czasach nadmierna uczciwość to raczej wada. Poza tym ta uczelnia reprezentuje obiektywnie raczej niski poziom nauki, a ja ledwo na trójkach jadę, gdyby nie lenistwo i gdyby nie postrzeganie wielu rzeczy jako bezsensownych, to pewnie bym się bardziej przykładał, a może nawet studiował bym na przeciętnej uczelni, a nie na słabej.

 

Jak dla mnie to właśnie ten popis jest tu najbardziej istotny,a za nim idzie chęć podniesienia samooceny i dopiero na końcu problemy rodzinne i błędy wychowawcze rodziców agresorów.

Dla mnie też to, że ktoś ma rodziców agresywnych rodziców nie jest za bardzo usprawiedliwieniem, że jest agresywny w szkole. Moim zdaniem typowo agresywni uczniowie nie powinni chodzić do normalnych szkół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

Ale gro studiów jest na niskim poziomie, niewiele jest nauki i tam sobie można melanżować, ale zwykle ciężko o pracę w zawodzie po takich studiach.

 

Mam nadzieję,że moich studiach tak nie będzie.

 

Rzeczywistość jest jednak inna, istnieje w Polsce nie jako przymus studiowania i ludzie idą na nie byle iść bo dziś prawie każdy studiuje. Ja też poszedłem na studia bez żadnych poważnych planów i nigdy do niczego one mi się nie przydały.

 

No w sumie masz rację, jednak nie sądzę,żeby to było dobre wyjście. Wgl. dzisiejsi ludzie (heh. jak to brzmi w ustach 19 latki xd) trochę mnie dobijają pod względem nauki i planów życiowych. Większość jest bardzo podatna na sugestie,na tym co wyczytają w internecie itp. No np. u nas w szkole ,w pierwszej i drugiej klasie liceum były wszystkie profile ,od językowych,przez humana na ścisłych kończąc. Dziwne,że jakoś teraz,w trzeciej klasie całkowicie usunęli profil humanistyczny,a te ścisłe i medyczne były tak oblegane,że aż miejsc nie było. Dzieciaczki wyczytały na internecie,kwejku,demotywatorach,że niby po humanistycznych kierunkach nie ma się pracy i teraz banda jełopów,którzy ledwo liczyć umieją pójdzie sobie na profile ścisłe,porażka. Czy ci ludzie już naprawdę nie widzą co jest ważne? To taki owczy pęd,który często pomaga ale na dłuższą metę może okazać się tragiczny w skutkach,kiedy typowy humanista ,osoba,która wprawdzie radzi sobie ze ścisłymi przedmiotami,ale nie wchodzą mu one tak łatwo jak te humanistyczne zostanie np. lekarzem. I to wszystko,te całe męczarnie tylko dlatego,że po jakimś tam kierunku się "lepiej zarabia". Nie czaję tego zupełnie,nie wiem,może jestem jakimś dziwakiem,może mało wiem o życiu,kieruję się w życiu jakimiś chorymi ideałami, bo nie chcę się męczyć ale nigdy nie wybrałabym czegoś co w głębi duszy mi nie leży tylko dlatego,że po tym na pewno będę miała pracę. Gówno,a nie miała. Z osobą,która ma typowe powołanie do swojego zawodu nie mam najmniejszych szans.

Ale odbiegłam trochę od tematu xd

Mogę spytać co wgl studiowałeś ? Jaki kierunek konkretnie ?

 

mark123

 

Studiuję, ale przez lenistwo bardzo mało czasu poświęcam na naukę. I nie studiuję dla siebie, bo dla samego siebie to jest mi w sumie obojętne, czy skończę studia, czy nie.

Do skończenia gimnazjum nie byłem leniem pod kątem nauki, lubiłem się uczyć.

 

Hmm.. może Ci się to zmieni, zważywszy na to,że po studiach będziesz musiał poszukać pracy i się usamodzielnić.

No ja też ,ale u mnie miało to pewnie inny powód.

 

Ja zawsze w szkole wolałem zajęcia, na których była poważna atmosfera, mimo że nie jestem za bardzo dojrzały emocjonalnie. Dziecinnie lubię zachowywać się, gdy jestem sam, nikt nie patrzy. Poza tym zawsze na poważnych, sztywnych zajęciach bez luźnej atmosfery czułem się jakoś bezpieczniej.

 

No bo wtedy jest bezpieczniej,to normalne akurat. W moim przypadku jednak nie działa to na dłuższą metę. Miałam w gim. dwóch nauczycieli-od fizyki i gegry,którzy potrafili prowadzić ciekawie zajęcia,byli bardzo charyzmatyczni i jednocześnie w klasie panowała dyscyplina. To jest chyba najlepsze wyjście tak sądzę.

 

W dodatku poszedłem na kierunek, który mnie nie interesuje.

 

Tzn ?

 

W dzisiejszych czasach nadmierna uczciwość to raczej wada.

 

Yyy nie do końca. Tzn. zależy w jakich sytuacjach, bo nieuczciwość w jakiś drobnych sprawach,niewielkie kłamstwa czy wymigiwanie się od czegoś to jeszcze faktycznie może być zaletą. Ściągania na studiach jednak za taką zaletę bym nie uznała. Niby ktoś zda swój kierunek ,spoko ale jak poradzi sobie w pracy ? Brak wiedzy prędzej czy później wyjdzie na jaw i niekoniecznie tylko ze szkodą dla danego delikwenta,jego nieuczciwość może mieć tragiczne skutki także dla innych ludzi w tym przypadku.

 

Dla mnie też to, że ktoś ma rodziców agresywnych rodziców nie jest za bardzo usprawiedliwieniem, że jest agresywny w szkole.

 

Dla mnie też,jednak pozwala trochę zrozumieć takie osoby.

Chociaż jak już napisałam, gdyby te dzieciaki faktycznie miały tak wielkie problemy,przez które bywałyby agresywne,to ich agresja byłaby raczej ogólna,w sensie,byliby agresywni w każdej sytuacji i do prawie każdego. Są też takie dzieciaki oczywiście i jak dla mnie tu o takich można dopiero mówić,że zachowują się antyspołecznie przez błędy wychowawcze. Natomiast duża większość robi to tylko w grupach,tylko w stosunku do określonych osób. Oczywiście nie twierdzę,że tacy mają zawsze cudowne rodziny,nie,ale w ich przypadku motyw przemocy będzie nieco inny.

 

Właśnie odnośnie tego mobbingu i przemocy wobec słabszych to znalazłam coś ciekawego :

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_autorytarna

 

Może niektórzy z Was już o tym słyszeli,ciekawi mnie to zagadnienie ,zwłaszcza,że niektóre cechy autorytarne posiada wielu młodych mobberów,no np. tę często omawianą "hierarchię społeczną",na której się opierają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne,że jakoś teraz,w trzeciej klasie całkowicie usunęli profil humanistyczny,a te ścisłe i medyczne były tak oblegane,że aż miejsc nie było.
Z jednej strony to dobrze bo humanistów to naprodukowano na 20 lat do przodu, ale z drugiej na kierunki ścisłe idzie coraz więcej osób słabych z matematyki, czytałem wypowiedź wykładowcy na politechnice że poziom wiedzy matematycznej wielu studentów jest żenujący. A w ogóle to w Polsce za dużo osób studiuje, pobiliśmy w tym względzie rekord świata( 85% w wieku 19-24) i tu jest pies pogrzebany, wystarczyłoby gdyby na studia szedł co trzeci a tak poziom ich spada i ludzie się frustrują że po tych studiach pracują fizycznie albo w ogóle.

Ja studiowałem socjologię, ale nigdy w życiu mi się nie przydała, właściwie to nawet szkoła średnia czy podstawówka mi się nie przydała, bo tam gdzie pracowałem żadnych wymagań nie mieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja studiowałem socjologię, ale nigdy w życiu mi się nie przydała, właściwie to nawet szkoła średnia czy podstawówka mi się nie przydała, bo tam gdzie pracowałem żadnych wymagań nie mieli.

Ja nic nie skończyłam i co?

Męczę sie teraz bo czuję się jak śmieć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nic nie skończyłam i co?

Męczę sie teraz bo czuję się jak śmieć..

a tak byś była śmieciem z papierem magistra, czyli niewielka różnica. Przynajmniej oszczędzono Ci gadania że marnujesz się w danej pracy skoro coś tam skończyłaś.

I tak czuję się jak śmieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

Z jednej strony to dobrze bo humanistów to naprodukowano na 20 lat do przodu, ale z drugiej na kierunki ścisłe idzie coraz więcej osób słabych z matematyki, czytałem wypowiedź wykładowcy na politechnice że poziom wiedzy matematycznej wielu studentów jest żenujący. A w ogóle to w Polsce za dużo osób studiuje, pobiliśmy w tym względzie rekord świata( 85% w wieku 19-24) i tu jest pies pogrzebany, wystarczyłoby gdyby na studia szedł co trzeci a tak poziom ich spada i ludzie się frustrują że po tych studiach pracują fizycznie albo w ogóle.

 

Nie do końca mogę się zgodzić. Kierunki matematyczne i medyczne należą do jednych z poważniejszych kierunków i według mnie osoby,które idą na nie powinny mieć powołanie,albo chociaż zdolności matematyczne. Tak jak napisałeś,poziom spada,bo przeciętna osoba idąca teraz na kierunki lub profile ścisłe i robiąca to dla kasy i pewnej przyszłości to zazwyczaj ktoś,kto z matematyką ma styczność jedynie na lekcjach czy wykładach. Jedna z moich koleżanek idzie teraz na medycynę. Uważam,że ona się nadaje w 100% bo nie dość,że ma znaczne sukcesy w przedmiotach biologicznych (laureatka olimpiad itp.),wiedzą przewyższa przeciętnego ucznia o parę lat,to na dodatek traktuje to jako hobby,rozwiązuje zadania matematyczne i czyta o biologii człowieka sama dla siebie,w ramach rozrywki. Nie wspomnę już o tym,że więcej zawdzięcza talentowi i ścisłemu umysłowi,niż pracy,którą w to wkłada. To jest według mnie typowy,przyszły lekarz. Oczywiście nie mówię,że teraz każdy ma brać udział w olimpiadach,konkursach i osiągać sukcesy,ale takie osoby powinny przynajmniej łatwo wchłaniać wiedzę matematyczną,bo ci co ciągle kują,a mało rozumieją to typowi humaniści,którzy pogubili się w życiu.

 

Ja studiowałem socjologię, ale nigdy w życiu mi się nie przydała, właściwie to nawet szkoła średnia czy podstawówka mi się nie przydała, bo tam gdzie pracowałem żadnych wymagań nie mieli.

 

A teraz pracujesz ?

 

siostrawiatru

 

I tak czuję się jak śmieć.

 

Zauważyłam,że niemal wszyscy na tym forum mają bardzo zaniżoną samoocenę i pesymistyczne myślenie xd Chyba ja,jako nieliczna odbiegam pod tym względem : D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

nigdy mi się żadna praca nie podobała

 

Mi za bardzo też... Niby jest duży wybór ale najgorzej jak ktoś ma jakieś wąskie zainteresowania z danej dziedziny. Mnie np. interesuje historia ale tylko 2 wojna światowa,a już najbardziej to sam nazizm i weź tu człowieku znajdź pracę z tym związaną. Dlatego idę sobie na języki, bo chociaż będę mogła podróżować i jest większa możliwość wyjazdu stąd,a i sama ich nauka mnie w pewnym sensie fascynuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie np. interesuje historia ale tylko 2 wojna światowa,a już najbardziej to sam nazizm
mnie też ale komunizm jeszcze bardziej.

Ale za nauką języków to nie przepadam zwłaszcza za gramatyką, mieszkałem wiele lat w Anglii a nawet się porządnie angielskiego nie nauczyłem ale skończony leń ze mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam,że niemal wszyscy na tym forum mają bardzo zaniżoną samoocenę i pesymistyczne myślenie xd Chyba ja,jako nieliczna odbiegam pod tym względem : D

niekoniecznie... ale uzalaczy najbardziej widac. Ci z normalna samoocene przeciez nie pisza w kazdym temacie jacy sa zajebisci a uzalacze jecza prawie w kazdym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

Ale za nauką języków to nie przepadam zwłaszcza za gramatyką, mieszkałem wiele lat w Anglii a nawet się porządnie angielskiego nie nauczyłem ale skończony leń ze mnie.

 

Heh,zazdroszczę. Jedyne państwa jakie zwiedziłam do Niemcy i Holandia. Mam zamiar jeszcze w te wakacje wyjechać za granicę do jakiejś roboty,żeby zarobić i podszlifować swój język. Ciekawe co z tego wyjdzie..

A gramatyki też nie lubię,w żadnym języku..

 

Candy14

 

Ci z normalna samoocene przeciez nie pisza w kazdym temacie jacy sa zajebisci a uzalacze jecza prawie w kazdym

 

W sumie racja. Szkoda,bo samoocena bardzo wpływa na nasze samopoczucie.

Ja ze zdiagnozowaną chorobą afektywną powinnam mieć teraz (według własnych obliczeń i obserwacji swojego zachowania) depresję,a jakoś staram się zachowywać dobrą samoocenę i myśleć pozytywnie : D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn ?

Moje zainteresowania są związane głownie z kosmosem (zjawiska w kosmosie), po tym bym pracy nie dostał, chyba żebym był jakimś geniuszem. A reszta rzeczy mnie za bardzo nie interesuje, a na coś pójść musiałem. Poszedłem na silę na pewien kierunek w dużym stopniu związany z informatyką. Początkowo w sumie trochę mi szło, ale z semestru na semestr coraz gorzej, obecnie przysypiam w zasadzie na każdych zajęciach, nie tylko wykładowych. Raczej czeka mnie nudząca mnie praca.

 

Ściągania na studiach jednak za taką zaletę bym nie uznała. Niby ktoś zda swój kierunek ,spoko ale jak poradzi sobie w pracy ?

Ale w przypadku wyboru pomiędzy zakuć zdać zapomnieć, a ściąganiem, to chyba lepsze ściąganie. Ja niestety nie umiem ściągać. W szkole średniej byłem jedyny w klasie, który ani trochę nie ściąga. Teraz na studiach jestem jednym z niewielu, który nie ściąga.

 

Chociaż jak już napisałam, gdyby te dzieciaki faktycznie miały tak wielkie problemy,przez które bywałyby agresywne,to ich agresja byłaby raczej ogólna,w sensie,byliby agresywni w każdej sytuacji i do prawie każdego. Są też takie dzieciaki oczywiście i jak dla mnie tu o takich można dopiero mówić,że zachowują się antyspołecznie przez błędy wychowawcze. Natomiast duża większość robi to tylko w grupach,tylko w stosunku do określonych osób. Oczywiście nie twierdzę,że tacy mają zawsze cudowne rodziny,nie,ale w ich przypadku motyw przemocy będzie nieco inny.

Dużo dzieci stosujących agresję w szkole to także dzieci wychowywane bezstresowo, rozpieszczone, bo takie myślą, że im absolutnie wszystko wolno i nie boją się nauczycieli, dyrekcji.

 

nigdy mi się żadna praca nie podobała

Mnie by się najbardziej podobała taka polegająca na badaniu zjawisk w kosmosie lub analiza przebiegu jakichś wielkich eksperymentów związanych z badaniem kosmosu. Ale do takiej nie mam możliwości iść.

 

-- 30 maja 2013, 02:49:18 --

 

Właśnie odnośnie tego mobbingu i przemocy wobec słabszych to znalazłam coś ciekawego :

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_autorytarna

 

Może niektórzy z Was już o tym słyszeli,ciekawi mnie to zagadnienie ,zwłaszcza,że niektóre cechy autorytarne posiada wielu młodych mobberów,no np. tę często omawianą "hierarchię społeczną",na której się opierają.

Tak a pro po osobowości autorytarnej, to nie słyszałem o niej. Przeczytałem i w sumie pewna część moich poglądów jest podobna do osobowości autorytarnej, ale nie wszystkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14

 

Też tak sądzę. To mi pomaga,bo jedyne co czuję,co pozwala mi stwierdzić,że jednak mam teraz tę depresję to duże spowolnienie ruchowe i zanik spontaniczności. Ale staram się myśleć pozytywnie :)

 

mark123

 

Moje zainteresowania są związane głownie z kosmosem (zjawiska w kosmosie), po tym bym pracy nie dostał, chyba żebym był jakimś geniuszem. A reszta rzeczy mnie za bardzo nie interesuje, a na coś pójść musiałem. Poszedłem na silę na pewien kierunek w dużym stopniu związany z informatyką. Początkowo w sumie trochę mi szło, ale z semestru na semestr coraz gorzej, obecnie przysypiam w zasadzie na każdych zajęciach, nie tylko wykładowych. Raczej czeka mnie nudząca mnie praca.

 

Ale to jest częste zjawisko,że ktoś źle wybierze. Studia możesz przecież zmienić zawsze jak Ci się nie podobają,po co się męczyć ? A jak interesuje Cię kosmos to możesz zawsze na coś z astronomią iść i po tym jest praca, o to się nie martw,a jak nie w Polsce to za granicą. Niestety,czasem trzeba się poświęcić. Mi np. marzy się praca kryminologa,nie wiem jeszcze czy ostatecznie w tym kierunku coś będę robić,ale jeżeli się zdecyduję to wiem,że w Polsce nie mam szans na realizowanie się w tym zawodzie za bardzo,to odpada,także myślę o wyjeździe stąd.

 

W szkole średniej byłem jedyny w klasie, który ani trochę nie ściąga.

 

Ja też za bardzo nie ściągałam (chyba,że w ekstremalnej sytuacji),nie martw się. To dziwne,bo z charakteru jestem trochę takim małym oszustem, ale w tym przypadku wolałam sama zapracować na sukces. Że nie umiem ściągać to już inna bajka. Jestem typem osoby,która wyznaje zasadę "wszystko albo nic". Byłabym sfrustrowana,gdybym musiała ściągnąć tylko połowę wiadomości z zeszytu,bo przepisać cały to trudno.

 

Dużo dzieci stosujących agresję w szkole to także dzieci wychowywane bezstresowo, rozpieszczone, bo takie myślą, że im absolutnie wszystko wolno i nie boją się nauczycieli, dyrekcji.

 

Takie też są,owszem. Jeszcze gorsi są ich rodzice,którzy zamiast pomóc wydzierają się na nauczycieli i rodziców. Widziałam całkiem niedawno w tv reportaż (chyba w "uwadze" leciał) o dziewczynce,której zaginął kot i ona podejrzewała swojego 11 letniego (chyba) kolegę o zabicie tego kota,bo gówniarz ogólnie nad kotami w okolicy się znęcał,petardy im do tyłków wkładał i koty wybuchały. Jak dziewczynka zwróciła mu uwagę to uderzył ją czymś metalowym,nie wiem co to było,łom albo jakaś rura. Rodzice tej dziewczynki poszli do rodziców chłopaka na skargę ,a tamci jacy zdziwieni,według nich ich synek "normalnie się zachowuje",a to co robi z kotami i to,że uderzył dziewczynkę "nie budzi ich zastrzeżeń". W takich przypadkach to nie wiem czy śmiać się czy płakać,już nawet trudno stwierdzić,czy dzieciak był rozpuszczany,czy wychowany w wysoko dysfunkcjonalnej rodzinie.

 

Ale do takiej nie mam możliwości iść.

 

Masz. Tylko no niestety,musiałbyś w to dużo wysiłku włożyć...

 

Przeczytałem i w sumie pewna część moich poglądów jest podobna do osobowości autorytarnej

 

U mnie się tam prawie nic nie zgadza ale każdy jest inny. Nie potępiam nikogo,dopóki nie zacznie z buciorami w moje życie włazić XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to jest częste zjawisko,że ktoś źle wybierze. Studia możesz przecież zmienić zawsze jak Ci się nie podobają,po co się męczyć ? A jak interesuje Cię kosmos to możesz zawsze na coś z astronomią iść i po tym jest praca, o to się nie martw,a jak nie w Polsce to za granicą. Niestety,czasem trzeba się poświęcić.

Przy moim poziomie wiedzy to bym bodajże musiał się cofnąć w edukacji, żeby dążyć do pracowanie przy rzeczach związanych z kosmosem. Moja wiedza związana z kosmosem, fizyką i ogólnie niektórym innymi dziedzinami też, jest w sumie na poziomie gimnazjum. Najpierw musiałbym iść bodajże od nowa do szkoły średniej, tyle że dla dorosłych o profilu/kierunku fizyka, albo astrofizyka, jeśli taki jest, potem jeszcze raz zdać maturę, a następnie iść na politechnikę albo uniwersytet (nie wiem, gdzie jest astrofizyka lub fizyka kwantowa).

 

a tamci jacy zdziwieni,według nich ich synek "normalnie się zachowuje",a to co robi z kotami i to,że uderzył dziewczynkę "nie budzi ich zastrzeżeń".

Być może uważają takie zachowanie u dziecka za słuszne (np. nakłaniali w jakiś sposób do agresji), a być może uważają, że po prostu dziecko powinno robić co chce. Zarówno jedna, jak i druga metoda jest bardzo nieprawidłowa.

 

W takich przypadkach to nie wiem czy śmiać się czy płakać,już nawet trudno stwierdzić,czy dzieciak był rozpuszczany,czy wychowany w wysoko dysfunkcjonalnej rodzinie.

Moim zdaniem jeśli był nakłaniany przez rodziców do agresji, to dysfunkcyjna, a jeśli po prostu rodzice uważają, że powinien robić co chce, to rozpuszczony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123

 

Przy moim poziomie wiedzy to bym bodajże musiał się cofnąć w edukacji, żeby dążyć do pracowanie przy rzeczach związanych z kosmosem. Moja wiedza związana z kosmosem, fizyką i ogólnie niektórym innymi dziedzinami też, jest w sumie na poziomie gimnazjum. Najpierw musiałbym iść bodajże od nowa do szkoły średniej, tyle że dla dorosłych o profilu/kierunku fizyka, albo astrofizyka, jeśli taki jest, potem jeszcze raz zdać maturę, a następnie iść na politechnikę albo uniwersytet (nie wiem, gdzie jest astrofizyka lub fizyka kwantowa).

 

No to logiczne,że w takiej sytuacji musiałbyś włożyć naprawdę sporo pracy,żeby coś osiągnąć,ale wszystko przed Tobą. To Twoje życie i Twoje decyzje i tylko od Ciebie zależy jak ono będzie wyglądać.

 

Moim zdaniem jeśli był nakłaniany przez rodziców do agresji, to dysfunkcyjna, a jeśli po prostu rodzice uważają, że powinien robić co chce, to rozpuszczony.

 

Swoją drogą zastanawia mnie skąd tyle agresji u niektórych rozpieszczonych dzieci. Sama byłam wychowywana "pod kloszem",ale to w moim przypadku spowodowało raczej niską samodzielność,a agresywna jestem tylko,kiedy mnie ktoś prowokuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×