Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czym jest dla was płacz???


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

Moje pytanie zrodziło się po kolejnej sesji terapeutycznej. Czytałam na niej list do zmarłej mamy. Podczas czytania łzy cisnęły mi się od oczu ale tylko kilka spłynęło po policzkach...reszta uwięzła w gardle, w charakterze gula. :(

W domu zaczęłam się zastanawiać dlaczego się nie rozpłakałam... dlaczego nie potrafiłam się rozpłakać chociaż cała sobą chciałam to zrobić...

Dla mnie płacz jest oznaką, że poległam, że jestem słaba a muszę być dzielna... Boję się płakać przy ludziach, przy bliskich, bo uważam że stwierdzą, że jestem wariatką i zamkną mnie w psychiatryku... :hide:

Gdy płaczę czuję się jak malutkie dziecko, bezradna, opuszczona, nieszczęśliwa, a nie chcę tak się czuć.

A czym dla was jest płacz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy, ja nawet nie wzruszam się na filmach, ani przy czytaniu książek... Chociaż pamiętam siebie jako dziecko czytające książkę,,O psie który jeździł koleją,, Wtedy płakałam jak bóbr...

Nie płakałam na mamy pogrzebie, nie płakałam jak umarł mój kochany pies... zero łez...

Czasami zastanawiam się czy ja faktycznie jestem aż tak nieczuła, czy aż tak mrożę uczucia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czym jest dla was płacz???

 

okazaniem słabości, czymś, czego nie powinno się robić przy ludziach, bo to zawsze jest potępiane

jesteś słaba, nie wytrzymujesz psychicznie? to płacz.

 

-- 19 lis 2012, 15:36 --

 

Dla mnie płacz jest oznaką, że poległam, że jestem słaba a muszę być dzielna... Boję się płakać przy ludziach, przy bliskich, bo uważam że stwierdzą, że jestem wariatką i zamkną mnie w psychiatryku...

 

Ostatnio jak okazałam słabosc, że tata trafił w słaby punkt i zaczęłam płakac, to nazwał właśnie mnie wariatką, gdzieś to pisałam, chyba w dzienniczku uczuć. Ojciec zawsze potępiał płacz, mówił, że albo się "pieszczę" albo "przesadzam" albo "jestem wariatką", także płacz nie ma sensu.

 

-- 19 lis 2012, 15:39 --

 

pamiętam siebie jako dziecko czytające książkę,,O psie który jeździł koleją,, Wtedy płakałam jak bóbr...

 

Czytała nam Pani w szkole i się rozpłakałam. To było dawno. Ale czułam się inna. Nikt nie płakał, tylko ja. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, potrafie uronic lze ze wzruszenia ale placz to dla mnie cos innego... takie wywalenie bolu swiadome.

W depresji tez "plakalam" ale wtedy łzy lecialy mi same i bez mojego udzialu... gdyby nie pies ktory zaczal mi je zlizywac nawet by do mnie nie dotarlo ze placze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się boję płaczu przez matkę .Bo ona najpierw płakała :D a potem ja zabierali do

psychiatryka Więc ja jako dziecko zapamiętałam sobie ze płakać nie wolno bo przyjdzie pan i mnie zabierze jak mamę.Zresztą dorośli zawsze bagatelizowali mój płacz .Ze nic się nie dzieje ze nie powodu do płaczu.Ze mam przestać histeryzować.

 

-- 19 lis 2012, 21:07 --

 

A ja się boję płaczu przez matkę .Bo ona najpierw płakała :D a potem ja zabierali do

psychiatryka Więc ja jako dziecko zapamiętałam sobie ze płakać nie wolno bo przyjdzie pan i mnie zabierze jak mamę.Zresztą dorośli zawsze bagatelizowali mój płacz .Ze nic się nie dzieje ze nie powodu do płaczu.Ze mam przestać histeryzować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Utratą kontroli.

 

Kiedyś płakałam i pisałam o tym na innym forum.Jedna z dziewczyn mi wtedy powiedziała,żebym nie płakała bo płaczą ludzie słabi,a że niby ja jestem silna.

I tak przestałam płakać po dzień dzisiejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie płacz jest również oznaką słabości, powodem do wstydu, a nawet odrzucenia przez ludzi. Jak mieszkałam z rodzicami to zawsze mi mówiono, że płaczę bo chcę wymigać się od pracy, albo, że wyolbrzymiam. Czasem gdy płakałam mimo, że wokół była moja rodzina nikt nie reagował, było tak jak by mnie nie było, a czasami czułam że budzę swoim zachowaniem rozdrażnienie i złość. Bardzo często łapię się na tym, że usilnie powstrzymuję płacz, czasami kosztuje mnie to sporo, żeby go powstrzymać. Zdaję sobie sprawę, że płacz mógłby mi pomóc poczuć się lepiej, ale nie mogę - zwłaszcza wśród ludzi bardzo się go wstydzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mam przestać histeryzować.

dokładnie to samo mi mówiono.

 

-- 19 lis 2012, 20:36 --

 

Sad_Bumblebee, mnie też olewali, widzieli, że płaczę, to zachowywali się, jakby mnie nie było...

 

To jest straszne, czujesz się jak zero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie też płacz jest oznaką słabości. Dodam że jest to podświadome bo jestem już na etapie że pozwalam sobie na słabość. Niestety mam blokadę potężną i po prostu nie umiem się popłakać choćbym nie wiem jak cierpiał. Kilku łez płynących po policzku czy mokrych oczu nie liczę. Ostatni raz płakałem jak miałem jakieś 12-13 lat (o ile dobrze pamiętam). Coś czuję że nigdy mi się to już nie uda.

 

-- 19 lis 2012, 21:41 --

 

Sad_Bumblebee, mnie też olewali, widzieli, że płaczę, to zachowywali się, jakby mnie nie było...

 

To jest straszne, czujesz się jak zero.

Mi się płacz (mój) kojarzy z sytuacją kiedy się popłakałem jako dzieciak i ojciec mi dość wprost powiedział że jak mam płakać to nie jestem jego synem.

Skurwysyn jebany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po waszych wypowiedziach stwierdzam, że płacz dla DDA DDD jest czymś złym, zakazanym... Też tak czuję. Jestem zła na siebie że nie umiem płakać, że jak mam na to ochotę to robię się na zewnątrz jak wykuta w skale.... Muszę nieźle się maskować z uczuciami, skoro terapeuta powiedział, że strasznie spokojnie przeczytałam ten swój list do mamy... Zdaję sobie sprawę że tym maskowaniem się tym zakazem płakania nie pozwalam innym dostrzec że potrzebuję pomocy .... a potem mam żal że tej pomocy nie otrzymuję. Ale skad inni mogę wiedzieć, że jej potrzebuję? Przecież nie są wróżkami z zaczarowaną kulą i nie potrafią czytać w myślach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płaczę jak nie radzę sobie z emocjami, jak jestem przy kresie wytrzymałości.

Wczoraj łzy mi popłynęły w pracy. Nie udało mi się ich powstrzymać.

Po wypłakaniu czuję się lekko wyczyszczony, oczyszczony.

 

Pracuję w biurze gdzie jestem jedynym facetem ( ośrodek pomocy społecznej) więc łzy są dla mnie bardzo krępujące. Od czasu gdy dowiedziały się co mi doskwiera mogę z mniejszym poczuciem wstydu pozwolić sobie na łzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płaczę jak nie radzę sobie z emocjami, jak jestem przy kresie wytrzymałości.

Wczoraj łzy mi popłynęły w pracy. Nie udało mi się ich powstrzymać.

Po wypłakaniu czuję się lekko wyczyszczony, oczyszczony.

 

Pracuję w biurze gdzie jestem jedynym facetem ( ośrodek pomocy społecznej) więc łzy są dla mnie bardzo krępujące. Od czasu gdy dowiedziały się co mi doskwiera mogę z mniejszym poczuciem wstydu pozwolić sobie na łzy.

Ja też pracuję w biurze i właśnie też mam ochotę popłakać, ale się powstrzymuję... Nie wyobrażam sobie płakać w pracy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płaczę jak nie radzę sobie z emocjami, jak jestem przy kresie wytrzymałości.

Ja też...

Ostatnio jak ojciec doprowadził mnie do łez, to właśnie myślałam, że psychicznie już nie wyrobię.

Natomiast Wy tu piszecie, że jak już płaczecie, to to Was oczyszcza...

Mnie nie. Ja mam wyrzuty sumienia, że to zrobiłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×