Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie umiem się śmiać


Mlodyy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich na wstępie ;)

Nie umiem się śmiać, tak dosłownie tzn nie wydaję z siebie żadnych dźwięków gdy ktoś np. sypnie żartem..(nawet takim naprawdę śmiesznym)

Czasem gdy wpadnie kilku najlepszych kumpli i wszyscy się zaczynają śmiać to mi też się "Trochę uda" aczkolwiek to nie jest nigdy taki śmiech jak inni ludzie mają tzn, "ciągły-długi"

Ja np. uśmiecham się szeroko, wydam czasem krótki dźwięk i dalej mam uśmiech na twarzy...

 

Nie mam jakiś problemów typu depresja itp... bo na co dzień jestem wesoły, często mam tak, że jak tylko widzę kogoś to od razu robi mi się banan na twarzy, często się uśmiecham, ale ze śmiechem to już słabo :/

 

Niby błahy problem... ale naprawdę przeszkadza mi to coraz częściej.. np.

 

gadasz z koleżanką czy kolegą przez telefon, powie Ci jakąś śmieszną historię i sam/a zaczyna się z niej śmiać, mnie tak naprawdę to bawi, ale mam tylko uśmiech na twarzy i co? zamiast się zaśmiać, ja muszę sypnąć jakimś pytaniem(nie zawsze trafnym) albo powiedzieć cokolwiek, bo przecież on/a nie widzi, że się "śmieje"(uśmiecham) i robi się "niezręczna cisza"

 

hm albo jesteś z koleżanką na spacerze, no i nie patrzymy się na siebie przecież przez całą drogę, ona powie coś śmiesznego, zaczyna się śmiać i patrzy się np. do przodu ja mam uśmiech na twarzy ale ona nie zawsze to widzi.. nie raz miałem tak, że dziewczyna po prostu pomyślała, że mnie to nie bawi..

Zresztą wiele ludzi, którzy mało mnie znają i wiedza, że ja nie za specjalnie umiem się śmiać, powie coś przezabawnego, a ja będę tylko się uśmiechał ciągle to pomyślą, że mnie to nie bawi zbytnio.. tak wiem, nie musi mnie wszystko bawić, ale nic? to już druga osoba myśli sobie, że albo jest przenudna albo ja jestem jakiś nazwijmy to "dziwny"..

 

Często widzimy też, że ludzie opowiadają jakąś tam historię i sami potrafią się tak szczerze śmiać pierwsi na koniec niej (szczerze czy nie szczerze ani tak ani tak nie potrafię :/)

 

Zresztą zauważyłem też(ale tutaj ameryki nie odkryłem) bo to jest normalne u człowieka, że jeżeli pierwsza osoba zaczyna się śmiać i druga osoba to widzi, to jej też zaczyna chcieć się śmiać, tak jak jest np. z ziewaniem.. gdy ja ziewam i ktoś to widzi, on też może zaraz zacząć ziewać, może ale nie musi.. ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi ; ) ..

 

Nie wiem może za mało spędzam czasu na dworzu z ludźmi.. chociaż przez ostatnie 2lata byłem za granicą, miałem taką pracę, że codziennie widywałem wieluuu znajomych, ciągle z nimi rozmawiałem itd.. i uśmiechać się uśmiechałem b.często.. ale żeby wydać z siebie dźwięk to rzadko mi sie zdarzało, uśmiech zawsze jest szczery, ale śmiech już nie.. próbuję na siłę go wywołać i jest taki dziwny czasem.. ale to nie to co bym chciał :/

Teraz jestem już z pól roku w Polsce i nic się nie zmieniło..

 

p.s

Jeżeli wybrałem zły dział to przepraszam.

 

Dobranoc ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć ;)

 

Mam do Ciebie kilka pytań.

 

1. Jak długo trwa Twój problem? A może od zawsze "nie potrafiłeś" śmiać się dłużej niż kilka sekund?

2. Czy kiedy ktoś zaczyna opowiadać Ci coś śmiesznego, Ty zaraz myślisz o tym jak zareaguje ta osoba na Twój brak śmiechu?

3. Czy śmiech powoduje u Ciebie skrępowanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem się śmiać, tak dosłownie tzn nie wydaję z siebie żadnych dźwięków gdy ktoś np. sypnie żartem..(nawet takim naprawdę śmiesznym)

A czujesz się rozbawiony? Śmieszy Cię ten żart?

Pytam, bo np. moja była śmiała się zupełnie bezgłośnie (minimalnie było słychać tylko takie cichutkie jakby westchnienia od wypuszczanego powietrza). Uśmiechała się buzią, brzuch jej drżał i w ogóle wszystko w normie, tyle, że bez dźwięku. ;-)

Ona miała problem z przegrodą nosową, nie wiem, czy to miało zwiazek z bezgłośnym śmiechem, bo nigdy nie był to dla nikogo problem, ale jeśli u Ciebie problemem jest jedynie brak dźwięku to może to nie tyle problem psychologiczny, co coś z oddychaniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie po 6 latach od założenia tematu :)

Dziękuję, że próbowaliście mi pomóc ;)

 

Co do śmiania się hm, wtedy byłem młody (22l) i stwarzało to u mnie problemy, dlatego założyłem taki temat, teraz jestem już w szczęsliwym związku i jakoś nie przywiązuję juz do tego takiej uwagi, ale przyznam się, że nadal mam z tym problem i nadal nie wiem czemu tak mam ;) heh niestety

 

wygląda u mnie to tak:

Gdy widzę najlepszych przyjaciół, a mam ich może czterech to potrafię czasami się głośno zaśmiać (nie krępuje mnie to)

przy obcych ludziach też mnie to nie krępuję, ale jakoś już śmieje się bardzoo rzadko na głos.

 

moje śmianie się polega na bardzoo szczerym (naprawdę) uśmiechu, ewentualnie śmieje się tak, że mam uśmiech, wypuszczam powietrze z nosa, brzuch pracuje czyli niby normalny śmiech jak u Was ;)

tylko z tą róznicą, że nie wydaję dźwięków :mhm: i dlatego trochę to przeszkadza, jak pisałem w pierwszym poście rozmowy telefoniczne są najgorsze, ewentualnie jak nie rozmawia się z kimś twarzą w twarz.

 

Zauważyłem też, że śmianie się jest trochę jak ziewanie.

Gdy na końcu opowiadanej przez siebie historii człowiek sam pierwszy zaczyna się smiać to choć ona była średnia druga osoba, która słucha też się zaśmieje (wiadomo nie zawsze, ale cżęsto tak jest)

Nie raz miałem tak, że opowiadalem jakąs historię w pracy, jakąś naprawdę zabawną i ludzie tak jak ja na koniec po prostu tylko się uśmiechali szczerze, a np. kolega z innego działu opowiadał to samo (co śmieszniejsze praktycznie tym samym osobom, bo nie wiedział, że one już to słyszały)

z "gorszą ekspresją, składnią" nie wiem jak to opisać, ale na końcu historii śmiech na pół hali :)

i oni się bardziej śmiali za drugim razem niż za pierwszym gdzie ja im opowiadałem to samo i wywołałem u nich tylko uśmiech.

 

Ona miała problem z przegrodą nosową, nie wiem, czy to miało zwiazek z bezgłośnym śmiechem, bo nigdy nie był to dla nikogo problem, ale jeśli u Ciebie problemem jest jedynie brak dźwięku to może to nie tyle problem psychologiczny, co coś z oddychaniem?

no jest brak dźwięku tylko, ale oddycham prawidłowo ;) nie mam zatkanego nosa itd

po prostu nie mam tego odruchu śmiania się, tylko szczerze się :mrgreen:

 

@ wiejskifilozof

O co chodziło z tym serem :P ?

A propos sera, nie cierpię go (gdy zamawiam pizze, pół dla mnie zawsze jest bez sera) :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mlodyy, brawo za drugi post po 6 latach ;) W takim tempie to Ty nabijesz 20 postów w przyszłym wieku dopiero, nie wiem czy tyle dożyjemy aby zdążyć Ciebie poznać? ;) Mam nadzieję, że się uśmiechnąłeś, szczerze ;)

 

Kolejne stłumienie samego siebie, tak myślę. Lęk przed własną ekspresją i oceną z zewnątrz. Trzeba nie przejmować się innymi i śmiać się do woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej! mysle, ze to kwestia charakteru. Mam identyczny problem, duzo rzeczy mnie bawi, ale emocje tłumie w sobie, potrafie sie rozesmiac przy bardzo bliskich mi osobach przy spontanicznych rzeczach. Ale wydaje mi sie, ze akurat w moim przypadku niepotrafie sie rozesmiac przy onnych ludziach, dlatego , ze od tak dawna bardzo mi przeszkadza brak smiechu, ze od razu w takich momentach mam w glowie „boze to bylo smieszne a i tak sie nie zasnieje” i tylko sie usmiecham... szkoda bo czesto biora mnie za osobe smutna a ja sobie bzduram od razu, ze i nudną. no ale juz mam 25 lat i troche sie przyzwyczailam.. ale w glebi tak bardzo zazdroszcze ludziom trgo szczerego glosnego smiechu 🙂 latwiej mi np. okazac smutek bo mega czesto sie wzruszam przy drobnych rzeczach i zlosc tez okazuje.. a tego najwazniejszego dla mnie - szczescia .. jakos nie potrafie🤔🤔 mamy dziwne charakterki po prostu 😛 

pozdrawiam 🙂🙂🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem bardzo poważnym człowiekiem, nigdy nie pozwalam sobie na śmiech, nigdy nie uśmiecham się ani nie śmieję się w obecności innych ludzi, chyba po prostu ze wstydu, nawet jak jestem sama nie śmieję się, nie ma niczego co by mnie śmieszyło, poza tym nie chcę sobie narobić zmarszczek mimicznych w tak młodym wieku, dzięki temu, że nie śmieję się mam cerę gładką jak u niemowlaka.

Edytowane przez alone05

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×