Witam wszystkich na wstępie
Nie umiem się śmiać, tak dosłownie tzn nie wydaję z siebie żadnych dźwięków gdy ktoś np. sypnie żartem..(nawet takim naprawdę śmiesznym)
Czasem gdy wpadnie kilku najlepszych kumpli i wszyscy się zaczynają śmiać to mi też się "Trochę uda" aczkolwiek to nie jest nigdy taki śmiech jak inni ludzie mają tzn, "ciągły-długi"
Ja np. uśmiecham się szeroko, wydam czasem krótki dźwięk i dalej mam uśmiech na twarzy...
Nie mam jakiś problemów typu depresja itp... bo na co dzień jestem wesoły, często mam tak, że jak tylko widzę kogoś to od razu robi mi się banan na twarzy, często się uśmiecham, ale ze śmiechem to już słabo :/
Niby błahy problem... ale naprawdę przeszkadza mi to coraz częściej.. np.
gadasz z koleżanką czy kolegą przez telefon, powie Ci jakąś śmieszną historię i sam/a zaczyna się z niej śmiać, mnie tak naprawdę to bawi, ale mam tylko uśmiech na twarzy i co? zamiast się zaśmiać, ja muszę sypnąć jakimś pytaniem(nie zawsze trafnym) albo powiedzieć cokolwiek, bo przecież on/a nie widzi, że się "śmieje"(uśmiecham) i robi się "niezręczna cisza"
hm albo jesteś z koleżanką na spacerze, no i nie patrzymy się na siebie przecież przez całą drogę, ona powie coś śmiesznego, zaczyna się śmiać i patrzy się np. do przodu ja mam uśmiech na twarzy ale ona nie zawsze to widzi.. nie raz miałem tak, że dziewczyna po prostu pomyślała, że mnie to nie bawi..
Zresztą wiele ludzi, którzy mało mnie znają i wiedza, że ja nie za specjalnie umiem się śmiać, powie coś przezabawnego, a ja będę tylko się uśmiechał ciągle to pomyślą, że mnie to nie bawi zbytnio.. tak wiem, nie musi mnie wszystko bawić, ale nic? to już druga osoba myśli sobie, że albo jest przenudna albo ja jestem jakiś nazwijmy to "dziwny"..
Często widzimy też, że ludzie opowiadają jakąś tam historię i sami potrafią się tak szczerze śmiać pierwsi na koniec niej (szczerze czy nie szczerze ani tak ani tak nie potrafię :/)
Zresztą zauważyłem też(ale tutaj ameryki nie odkryłem) bo to jest normalne u człowieka, że jeżeli pierwsza osoba zaczyna się śmiać i druga osoba to widzi, to jej też zaczyna chcieć się śmiać, tak jak jest np. z ziewaniem.. gdy ja ziewam i ktoś to widzi, on też może zaraz zacząć ziewać, może ale nie musi.. ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi ; ) ..
Nie wiem może za mało spędzam czasu na dworzu z ludźmi.. chociaż przez ostatnie 2lata byłem za granicą, miałem taką pracę, że codziennie widywałem wieluuu znajomych, ciągle z nimi rozmawiałem itd.. i uśmiechać się uśmiechałem b.często.. ale żeby wydać z siebie dźwięk to rzadko mi sie zdarzało, uśmiech zawsze jest szczery, ale śmiech już nie.. próbuję na siłę go wywołać i jest taki dziwny czasem.. ale to nie to co bym chciał :/
Teraz jestem już z pól roku w Polsce i nic się nie zmieniło..
p.s
Jeżeli wybrałem zły dział to przepraszam.
Dobranoc