Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mlodyy

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mlodyy

  1. Witam serdecznie po 6 latach od założenia tematu :) Dziękuję, że próbowaliście mi pomóc Co do śmiania się hm, wtedy byłem młody (22l) i stwarzało to u mnie problemy, dlatego założyłem taki temat, teraz jestem już w szczęsliwym związku i jakoś nie przywiązuję juz do tego takiej uwagi, ale przyznam się, że nadal mam z tym problem i nadal nie wiem czemu tak mam heh niestety wygląda u mnie to tak: Gdy widzę najlepszych przyjaciół, a mam ich może czterech to potrafię czasami się głośno zaśmiać (nie krępuje mnie to) przy obcych ludziach też mnie to nie krępuję, ale jakoś już śmieje się bardzoo rzadko na głos. moje śmianie się polega na bardzoo szczerym (naprawdę) uśmiechu, ewentualnie śmieje się tak, że mam uśmiech, wypuszczam powietrze z nosa, brzuch pracuje czyli niby normalny śmiech jak u Was tylko z tą róznicą, że nie wydaję dźwięków i dlatego trochę to przeszkadza, jak pisałem w pierwszym poście rozmowy telefoniczne są najgorsze, ewentualnie jak nie rozmawia się z kimś twarzą w twarz. Zauważyłem też, że śmianie się jest trochę jak ziewanie. Gdy na końcu opowiadanej przez siebie historii człowiek sam pierwszy zaczyna się smiać to choć ona była średnia druga osoba, która słucha też się zaśmieje (wiadomo nie zawsze, ale cżęsto tak jest) Nie raz miałem tak, że opowiadalem jakąs historię w pracy, jakąś naprawdę zabawną i ludzie tak jak ja na koniec po prostu tylko się uśmiechali szczerze, a np. kolega z innego działu opowiadał to samo (co śmieszniejsze praktycznie tym samym osobom, bo nie wiedział, że one już to słyszały) z "gorszą ekspresją, składnią" nie wiem jak to opisać, ale na końcu historii śmiech na pół hali :) i oni się bardziej śmiali za drugim razem niż za pierwszym gdzie ja im opowiadałem to samo i wywołałem u nich tylko uśmiech. no jest brak dźwięku tylko, ale oddycham prawidłowo nie mam zatkanego nosa itd po prostu nie mam tego odruchu śmiania się, tylko szczerze się @ wiejskifilozof O co chodziło z tym serem ? A propos sera, nie cierpię go (gdy zamawiam pizze, pół dla mnie zawsze jest bez sera)
  2. Witam wszystkich na wstępie Nie umiem się śmiać, tak dosłownie tzn nie wydaję z siebie żadnych dźwięków gdy ktoś np. sypnie żartem..(nawet takim naprawdę śmiesznym) Czasem gdy wpadnie kilku najlepszych kumpli i wszyscy się zaczynają śmiać to mi też się "Trochę uda" aczkolwiek to nie jest nigdy taki śmiech jak inni ludzie mają tzn, "ciągły-długi" Ja np. uśmiecham się szeroko, wydam czasem krótki dźwięk i dalej mam uśmiech na twarzy... Nie mam jakiś problemów typu depresja itp... bo na co dzień jestem wesoły, często mam tak, że jak tylko widzę kogoś to od razu robi mi się banan na twarzy, często się uśmiecham, ale ze śmiechem to już słabo :/ Niby błahy problem... ale naprawdę przeszkadza mi to coraz częściej.. np. gadasz z koleżanką czy kolegą przez telefon, powie Ci jakąś śmieszną historię i sam/a zaczyna się z niej śmiać, mnie tak naprawdę to bawi, ale mam tylko uśmiech na twarzy i co? zamiast się zaśmiać, ja muszę sypnąć jakimś pytaniem(nie zawsze trafnym) albo powiedzieć cokolwiek, bo przecież on/a nie widzi, że się "śmieje"(uśmiecham) i robi się "niezręczna cisza" hm albo jesteś z koleżanką na spacerze, no i nie patrzymy się na siebie przecież przez całą drogę, ona powie coś śmiesznego, zaczyna się śmiać i patrzy się np. do przodu ja mam uśmiech na twarzy ale ona nie zawsze to widzi.. nie raz miałem tak, że dziewczyna po prostu pomyślała, że mnie to nie bawi.. Zresztą wiele ludzi, którzy mało mnie znają i wiedza, że ja nie za specjalnie umiem się śmiać, powie coś przezabawnego, a ja będę tylko się uśmiechał ciągle to pomyślą, że mnie to nie bawi zbytnio.. tak wiem, nie musi mnie wszystko bawić, ale nic? to już druga osoba myśli sobie, że albo jest przenudna albo ja jestem jakiś nazwijmy to "dziwny".. Często widzimy też, że ludzie opowiadają jakąś tam historię i sami potrafią się tak szczerze śmiać pierwsi na koniec niej (szczerze czy nie szczerze ani tak ani tak nie potrafię :/) Zresztą zauważyłem też(ale tutaj ameryki nie odkryłem) bo to jest normalne u człowieka, że jeżeli pierwsza osoba zaczyna się śmiać i druga osoba to widzi, to jej też zaczyna chcieć się śmiać, tak jak jest np. z ziewaniem.. gdy ja ziewam i ktoś to widzi, on też może zaraz zacząć ziewać, może ale nie musi.. ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi ; ) .. Nie wiem może za mało spędzam czasu na dworzu z ludźmi.. chociaż przez ostatnie 2lata byłem za granicą, miałem taką pracę, że codziennie widywałem wieluuu znajomych, ciągle z nimi rozmawiałem itd.. i uśmiechać się uśmiechałem b.często.. ale żeby wydać z siebie dźwięk to rzadko mi sie zdarzało, uśmiech zawsze jest szczery, ale śmiech już nie.. próbuję na siłę go wywołać i jest taki dziwny czasem.. ale to nie to co bym chciał :/ Teraz jestem już z pól roku w Polsce i nic się nie zmieniło.. p.s Jeżeli wybrałem zły dział to przepraszam. Dobranoc
×