Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zespół PSSD-dysfunkcje seksualne spowodowane zażywaniem SSRI


media

Rekomendowane odpowiedzi

Moje libido rozwaliła wenlefaksyna. W skrócie: kiedyś mogłem albo w normie albo długo. Po wenlefaksynie mogłem aż za długo. Po odstawieniu wenlefaksyny zacząłem dochodzić dosłownie natychmiast... Poprawa nastąpiła po dwóch latach od odstawienia leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bode Miller a masz skłonność do tycia ? Hmm no u mnie też libido rozdupczone, że szok. Ale powiem wam, że w moim przypadku to bardziej wina samej depresji aniżeli leków.(miałem zaburzenia przed braniem już tabletek).

 

ooo Joha poprawa super ! A w czym ta poprawa się objawia ? Ja obecnie jak roślina funkcjonuje, kiedyś z 5 razy dziennie się dało a teraz.... pozostały wspomnienia :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ooo Joha poprawa super ! A w czym ta poprawa się objawia ? Ja obecnie jak roślina funkcjonuje, kiedyś z 5 razy dziennie się dało a teraz.... pozostały wspomnienia :-)

Przed lekiem mogłem kilka godzin, po leku mogłem sekundę, teraz mogę 30 sekund. Jakby nie patrzeć, to aż 30 krotna poprawa :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomogła i to bardzo. Pierwsza poprawa była odczuwalna po około 2 tygodniach. Początkowo brałem 75mg, poprawa nastąpiła na 150mg. Po roku lek przestał działać. Większa dawka znacznie pogarszała samopoczucie i dlatego lek odstawiłem, bo jego dalsze przyjmowanie mijało się z celem. Odstawienie może wiązać się z przykrymi dolegliwościami, więc tutaj też ostrożnie i powoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka, brałem fluoksetyne przez miesiąc i dziś odstawiłęm aby sprawdzić czy moje libido ruszy tak jak za 1 razem gdy ją stosowałem. Niestety, nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Biorę ją w takiej samej dawce jak poprzednio. Więc te leki to na prawdę kawał sku***a . Podejrzewam że wtedy jak wziąłem tą fluoksetynę to nie brałem wcześniej żadnych innych leków i być może zadziałał jakoś w niej antagonizm 5ht2c. Teraz brałem przed wzięciem fluksy amisulpryd któy bardzo mocno wygłuszył moje libido. Więc nie mam już zadnych watpliowosci ze te wszystkie leki są ch**a warte. Aaaa i po fluoksetynie libido nie było jakos mocno obnizone ale po miesiacu zauwazylem ze juz pojawia sie trudnosc w szczytowaniu. Chociaz i tak mniejsza niz na amisulprydzie.

Zastanawiam się teraz nad braniem wellbutrin-u na amerykańskich forach sporo osób pisze ze im pomogl....ale czy pomoze mi ???

Ma ktoś jakieś doswiadczenie z wellbutrinkiem?:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja brałem Wellbutrin. U mnie nie wypaliło niestety. Libido nie wróciło do normy a druga rzecz to mocno nasilał lęki i myśli samobójcze. Jedynym plusem było wczesne wstawanie. Zasypiałem o północy a wstawałem o 6 bez budzika. Opiniami nie ma się co sugerować. Trzeba spróbować samemu przetestować lek i wtedy ocenić, ale nie oszukujmy się mało jest ludzi na tym forum, którym te leki pomagają. Może 10% max.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idealnym dla mnie antydepresantem byłby zrównoważony inhibitor zwrotnego wychwytu serotoniny i dopaminy będący również antagonistą receptorów 5HT2a i 5HT2c. Być może kiedyś takie cacko wymyślą ( być może już to się stało). Serotonina blokuje układ kary (negatywne emocje) zaś dopamina intensyfikuje emocje pozytywne (układ nagrody). SSRI blokują transmisję DA w układzie mezolimbicznym co skutkuje apatią i zaburzeniami funkcji poznawczych i seksualnych. Bromantan jest bliski mojemu ideałowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedząc na 4 literach i nie robiąc nic, na pewno nie poprawiacie sytuacji, testujcie cokolwiek aby tylko nie było trucizną, nigdy nie wiadomo co może pomóc i nie muszą to być wcale psychotropy strzelam całkowicie ale kto wie może głupia aspiryna itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

 

 

Mam tezę ze PSSD cieżko jest zidentyfikować dlatego ze nie da sie jednoznacznie sprawdzic tego u kazdego kto brał SSRI.(kazdy inaczej reaguje) Poza tym nie chce nikogo straszyć ale SSRI uzywa sie do kastracji pedofili, jak ktos tutaj juz wspomniał.w poprzednich postach.co znaczy ze ktos tam gdzies w jebanym FDA doskonale wiedzieli od początku i wiedzą co tak naprawde powoduje zaburzenia seksualne po tej specyficznej grupie leków. nikogo nie strasze , nie jest to chyba tajemnicą , ale jak bylem u psychiatry i powiedzialem mu co to zrobiło z mojego organizmu i przynioslem wydrukowane artykuly o PSSD to sie zesrał, nie wiedzial co powiedziec, mowil ze jestem pierwszy ktory ma zaburzenia po przestaniu brania !(sic)

oni sami nie wiedza co wogole przypisują naczuyli sie jebanej formułki ze Wychwyt serotoniny i bla bla. Antidotum nie znają , nie znaja PSSD. ale czyzby napewno?

myslicie ze sa tak naiwni? nie mowie o jakies zmowie koncernów czy coś bo czemu zalezaloby im na tym zeby szkodzic ludziom ale o nieodpowiedzialnosci i jakims braku kompetencji.,Brak empati i,ignoranji. nie chce sie rozpisywac mam nadzieje ze nie wkurzylem nikogo i nie zabiłem nadzieji,

Probojemy tutaj wymieniac czesci do zepsutego samochodu a nie wiemy ktora czesc jest zepsuta.

przyczyna moze wcale nie lezec w mózgu.

 

https://www.dont-offend.org/story/07/3907.html

 

http://www.csom.org/train/juvenile/4/4_8.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SSRI to chemiczna kastracja i nie jest to wina serotoniny tylko mechanizmu w jaki jej poziom one zwiększają. Podwyższone libido jest oznaką zdrowia i choć taki stan może wprowadzać pewien niepokój psychiczny to jest to zjawisko naturalne i pożądane. Mozemy ją zamienić na energię twórczą ;będąc pod wpływem SSRI ta energia jest wygaszona, ulega splyceniu motywacja zaś w jej miejsce pojawia się rozleniwienie psychicznie które nazywam biernym samozadowoleniem. Nastrój ulega poprawie jednak dużym kosztem -zobojetnieniem, anhedonią ,zanikiem libido ,rozleniwieniem. Warto zrobić bilans zysków i strat i głęboko się zastanowić czy warto w to wchodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SSRI to chemiczna kastracja i nie jest to wina serotoniny tylko mechanizmu w jaki jej poziom one zwiększają. Podwyższone libido jest oznaką zdrowia i choć taki stan może wprowadzać pewien niepokój psychiczny to jest to zjawisko naturalne i pożądane. Mozemy ją zamienić na energię twórczą ;będąc pod wpływem SSRI ta energia jest wygaszona, ulega splyceniu motywacja zaś w jej miejsce pojawia się rozleniwienie psychicznie które nazywam biernym samozadowoleniem. Nastrój ulega poprawie jednak dużym kosztem -zobojetnieniem, anhedonią ,zanikiem libido ,rozleniwieniem. Warto zrobić bilans zysków i strat i głęboko się zastanowić czy warto w to wchodzić.

 

 

 

 

ta? Szkoda ze Psychiatrzy nie cytuja takiej formulki, to twoim zdaniem da sie odwrocic PsSd?

Macie tez tak ze wsadzilibyscie sobie iglę w prącie i on by i tak byl Zdretwialy

Straszna sprawa dla mlodego faceta , znacie jakiegos psychiatre ktory sam by bral te gowno?

Okej sory moze niektorym to pomaga i nie kastruje... Ale pytam ogolnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopamine masz w 100% rację tak to działa, co z tego że częściowo objawy fobii mi odeszły po paro ale pojawiły się nowe problemy jak słaba motywacja do działania (trochę po l argininie było lepiej ale tylko na początku brania) i objadam się jak jakaś świnia tak jakby ciągły niedosyt chyba dopaminy obawiam się że przez SSRI zaczynam wpadać w nałogii obżarstwa i pomału chyba pornografii wcześniej takich problemów nie miałem z samokontrolą, teraz to wygląda tak jak jakiś mechanizm obronny tak jakby mózg potrzebuje silnych doznań bo jak nie to jestem jak warzywo, czuję że nie jestem sobą brakuje mi najbardziej motywacji do działania i nie odczuwam już takiej satysfakcji z codziennych prostych czynności, kiedyś było chyba lepiej życie miało większy sens teraz to jest trochę taka wegetacja mniej lęków mam ale w zamian mniejsza wrażliwość na otaczający świat spłycone odczucia te przykre jak i te miłe dla człowieka, zamówiłem na próbę na ebay LADASTEN (Bromantan) zobaczę jakie będzie po tym samopoczucie i dam znać co i jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z ta arginina próbowałem i wiele innych też, w skrócie argininę czy viagrę bierze się gdy ci się chce a nie staje, a my tu mamy problem ze może by i stawał sam z siebie ale nam się nie chce i na to arginina itp nie działają niestety.

 

Co do postu kropla56, uważam ze lekarze są w zmowie z koncernami farm, aby nas nie leczyć, być może nie przepisują nam celowo SSRI, ale ich ignorancja i głupota nie idą w parze przecież z inteligencją którą muszą mieć bo nie byli by tym kim są, to się da zauważyć prawie w każdej dziedzinie medycyny zacznij z "nimi" to Cie będą leczyć w nieskończoność, przypadek? , chyba nie, ja nie wierzę w przypadki i głupotę szczególnie kogoś na ich stanowisku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatrzy nasze zdrowie mają w du.... Dla nich jesteśmy jedynie źródłem zarobku i kontynuacji ich pracy. To nie oni projektują leki i nie na nich spoczywają konsekwencje ich zażywania. Oferują leki które zostały dopuszczone przez ministra zdrowia. A ze one mogą szkodzić to też nie ich zmartwienie-to "chory je bierze" nie oni. A ze później pacjent ma problemy z ich odstawieniem zaburzenia libido anhedonie nawrot depresji -w to im graj będą mieli materiał na dalsze prowadzenie swojej praktyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarze są na tyle inteligentni, z wiedza że leki które przepisują nie leczą pacjentów, widać jakie są kolejki do lekarzy, na zdrowy rozum gdyby leki leczyły ludzie by je brali i więcej by do nich nie przychodzili, kolejki byłyby 100x mniejsze jak są, co powinni zrobić gdyby na prawdę zależało im na leczeniu, powinni się zmówić i domagać się takich leków które rzeczywiście leczą a nie wciskają ludziom te same buble od wielu wielu lat i mówią ze nic się nie da zrobić, g..no się nie da, wszystko się da jak się chce!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że to nie wina psychiatrów, tylko dostępnych leków na rynku

 

Oczywiście, że to wina psychiatrów. Skoro kształcą się tyle lat i mianują specjalistami od zdrowia psychicznego, to powinni umieć człowieka wyleczyć. A nie zaleczyć lub leczyć latami. Dlaczego nie stosują w leczeniu np. ziół, których skuteczność jest udowodniona badaniami, a co najważniejsze rośliny lecznicze stosowane były od tysięcy lat i znane są ich skutki uboczne? Dlaczego spycha się tę całą wiedzę praktyczną na rzecz syntetycznych lekarstw, o których skutkach ubocznych niewiele wiadomo bo są na rynku mniej niż 100 lat? Wszyscy, którzy te leki biorą są królikami doświadczalnymi, nie wiedząc nawet, że uczestniczą w eksperymencie, a gdy się nie powiedzie, nie dostaną żadnego odszkodowania.

 

Dlaczego człowiek z lekką dystymią jest od razu faszerowany antydepresantami, tymi samymi, co pacjent z CHAD lub z ciężką depresją?

 

Psychiatria to biznes. Leki antydepresyjne przynoszą największe zyski. Interes się kręci, bo niewielu jest w stanie zejść z leków. Koszmarne efekty odstawienia są dla psychiatrów pretekstem, że to nawrót choroby.

 

Za to nie kupicie sobie takich skutecznych ziół jak np. kava kava. Witaminę B3 w postaci kwasu nikotynowego można kupić dla konia na wspomożenie układu nerwowego, ale nie ma dla czlowieka. Witaminy w sensownej postaci i dawce dostępne są na receptę, ale znajdzcie lekarza w Polsce który nimi leczy. Tysiące ludzi wyleczyło się ze schizofrenii, depresji, lęków biorąc duże dawki witaminy B3. Ale o tym się od lekarza nie dowiecie. Witaminy to naturalne substancje potrzebne każdej komórce organizmu do prawidłowego przebiegu procesów życiowych, niezbędne koenzymy wielu reakcji metabolicznych- nie da sie ich przedawkować i nie mają skutków ubocznych no i?- są zdelegalizowane. Nie wierzycie, to poczytajcie o witaminie B3, C, zbadajcie sobie poziom witaminy D3. Dzisiaj jedzenie jest jałowe, pozbawione witamin, ludzie są niedożywieni, jak mają nie chorować. Lekarze zamiast poszukać przyczyny walą w ciemno ksenobiotyki. Przypomina to czasy, w których leczono przez upuszczanie krwi. Nie zastanawialo was nigdy, czemu ulotki od takich niby bezpiecznych SSRI mają długość metra?

 

 

Nie łudźcie się, lekarze nie mają zamiaru was wyleczyć. Dla nich wyleczenie pacjenta to strata klienta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najciekawsze jest to że jedni biorą te leki 2-3 lata mają normalne libido później odstawiają i wszystko wraca do normy,drudzy ludzi biorę te leki miesiąc i już mają tylko wężyk do sikania . Mnie najbardziej nurtuje pytanie dlaczego tak się dzieje ?,czy ludzkie mózgi aż tak od siebie się różnią ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może ja coś napisze,ja od zawsze miałem wysokie libido ale cierpiałem na przedwczesny wytrysk,mając te 16-21 lat miałem non stop namiot w gaciach i bardzo mocne czucie w penisie ogólnie to byłem zawsze tak napalony ze nawet nie musiałem oglądać żadnych obrazków,filmów uprawiać seksu żeby mieć najlepszą przyjemność,ogólnie wcześniej trenowałem kulturystykę brałem różne suplementy żadnych sterydów,pracowałem cięzko fizycznie w 2012 brałem setaloft 100 mg przez jakoś 8 miesięcy ogólnie rzecz biorąc to libido w sumie wydaje mi się że nie spadło,przedwczesny wytrysk znikł czucie miałem całkiem spoko wtedy już nie ćwiczyłem ani nie pracowałem fizycznie siedziałem w domu. Lek odstawiłem przedwczesny wytrysk wrócił libido było na całkiem dobrym poziomie. No cóż zaburzenia nerwicowe mnie kuły,miałem lekkie doły raz lepiej raz gorzej i tak przez ostatnie 3 lata. Od 2012 nie biorę żadnych leków,czasami jakieś tam benzo brałem. I przez te 3 lata moje funkcje seksualne praktycznie nie istnieją. Z roku na rok było praktycznie coraz gorzej słabło czucie,libido spadało,orgazm słaby,penis nie stawał,przestało mnie cokolwiek podniecać. Teraz w sumie to mam fiuta do sikania,nie wiem czy to wina leku ale raczej nie bo to zbyt długi okres raczej jest tu winna moja nerwica z stanami depresyjnymi,atmosfery w domu,trybem życia. Jestem w 99% pewny że nerwica i depresja mnie wykastrowała praktycznie do reszty,mam 25 lat. Wróciłem do setaloftu,biorę go od 2 tygodni. Najgorsze w tym wszystkim że mój stan psychiczny to wina moja,mojej rodziny,biedowania i innych problemów. Szkoda że nie mam nikogo kto by mi w czymś pomógł,chyba się nie wyrwie z tego domu. Sorry za pisownie miałem ledwo 2 z Polskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PSSD powoduje zmiany epigenetyczne , dlatego dla tych ktorzy sa bardziej podatni lub mniej tam pssd bedzie odzialywal inaczej lub wcale. Druga sprawa to fakt ze nie chodzi o sama fizjologie jak myslimy tutaj ale tez emocjonalne i reagowanie na bodzce.To wszystko w organizmie da sie odbudowac, ale wymaga to czasu. jak to mowia amerykanie "Time is paramount" . Nie probojcie wszystkiego na slepo, jest to metoda ale nie sprawdzona i moze wam tylko zaszkodzic.

 

Psychiatrzy znaja PSSD , ale traktuja to jako chybil trafil. Kiedy powiedzialem o Zaburzeniach , psychiatra powiedzial,

 

- One zmieniaja DNA, SSRI.

 

- No tak, odpowiedzial

 

- wie pan ze mam 23 lata i jestem impotentem,

- alez oczywiscie jest Pan impotentem! Prosze pana pan juz nie ma tego w organizmie, to juz dawno wyplukane.

 

- pij pan Sok zurawiny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×