Skocz do zawartości
Nerwica.com

bezwarunkowa miłość


Anies

Rekomendowane odpowiedzi

Mija kolejny miesiąc dobrego samopoczucia po kolejnej bardzo głębokiej depresji. Przestałam już wyczekiwać i wypatrywać kolejnej, czającej się gdzieś depresji. Już nie boję się tak bardzo.

Dzięki leczeniu, terapii, której podjęłam się coraz wyraźniej widzę swoje potrzeby, uczucia. Tak jak mówi mój terapeuta rozwiązanie jest we mnie.

Wiem, że ogromną pomocą z zewnątrz byłaby miłość. Bezwarunkowa.

Taka jakiej nie doświadczyłam od rodziców, moich dwóch partnerów, taka jaką odkryłam w sobie dwa lata temu do pewnego mężczyzny lecz niestety on wystraszył się moich uczuć. Wycofałam się, żeby dać mu czas, ale wykorzystała to inna dziewczyna, która mieszkała bliżej...

Wiem teraz, że taka miłość odwzajemniona to najlepsze co może spotkać każdego z nas. Mam nadzieję, że wystarczy mi sił by doczekać takiej miłości, by ją dostrzec....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że dobrze byłoby, żebyś pomyślał o tym co czujesz.

Co czujesz do niej, czy jest ważna, czy akceptujesz ją ze wszyskim co posiada - zalety, wady, upodobania, przyzwyczajenia.

Jeśli coś już teraz Cię męczy to zastanów się co to jest?

Nie rób jej nadziei, jeśli zamierzasz "nie przywiązywać się"...

Mieszkałam z takim 5 lat... Mój znajomy napisał ostatnio:

gdy mówiła, że jestem - zaprzeczałem,

gdy mówiła, że kocha - nie wierzyłem

gdy odeszła - żałowałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób twierdzi, że gdy potrafimy siebie kochać to i innych pokochamy.

Właśnie z tym największy problem, bo jak tu kochac siebie?

Gdy czuję się dobrze to akceptuję się taką, a gdy źle to nie akceptuję.

Nie daję sobie pozwolenia na moje niedoskonałości, kolejny raz przegrywam z depresją i brak mi wiary.

W to, że kiedyś to się skończy, że pokocham się ze wszystkim co mam w sobie i na zewnątrz,

że znajdzie się ktoś kto pokocha mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm,a ja myslę,że własnie dlatego,że nie kocham siebie-innych kocham zbyt zaborczą i wyidealizowaną miłością.jest w tym uczuciu zawarta spora doza lęku,że ten ktos mnie opusci i że nie jestem warta jego miłości, więc nadrabiam to nadmiernym głaskaniem i tolerancją :( Byli tacy,którzy tego nie wytrzymali ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Snaefridur..........

PIES to całkiem niezły pomysł na bezwarunkowa miłość. Mam takie fajne stworzenie w domu do którego początkowo nie mogłam się przyzwyczaić, myślałam nawet o sprzedaży, teraz się tego wstydzę... Jest co prawda czasem trochę brudno (wnosi błoto, trochę kłaczy, początkowo załatwiał się w domku, ale się szybko nauczył czystości), jest kłopot jesli chodzi o wyjazdy, jest małym rozrabiaką, nie słucha , ale ... to zakochane spojrzenie jest tyle warte... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Och ta miłość.Moja dziewczyna jest aniołem ,ale czesto ma o cos do mnie pretensje ciezko mi to wytrzymac ,a terapia mi w tym nie pomaga,moze jest za krotka,juz nie wiem co mam zrobic ,jesli tylko jest miedzy nami super to zaczynaja sie pretensje o drobiazgi,a to niszczy to co zbudowalismy, i tak w koło .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja stracilam swoja milosc przez nerwice i depresje ktore zabily we mnie wszystko co najlepsze..i nie pozwolily trwac mi w tym zwiazku, choc on by neizwykle wyrozumialy i w kazdym jego zachowaniu przejawiala sie jego prawdziw amilosc..jednak nie potrafilam tak zyc nie umiejac sobie radzic sama ze soba, nie chcialam zeby to rzutowalo na niego, a tak czesto sie dzialo, przez co zbyut czesto doprowadzalam do beznadziei.. ale teraz zaluje ze nie pozwolilam mu poznac mojej choroby do konca i przejsc przez to ze mna, bo przeciez jak sie naprawd ekocha gdy milosc jest wzajemna i mowi sie ze na dobre i na zle to samo przez sie mowi ze przez wsyzskto przejsc mozna razem! ze nie mozna sie poddawac zadnej ze stron! zaluje ze nie pozwolilam mu byc przy mnie jednak mimo wszystko tak jak tego chcial..tylko wolalam odejsc i borykac sie sama! byc moze to duma..sama nie wiem,wiem tylko ze to teraz cholernie boli i nie wiem czy jest jakis odwrot/ zycze wszystkim innym by mimo wszystko nie izolowali sie i nie odcinali od partnera w ktorym naprawde maja oparcie,ktory kocha naprawde bezwarunkowo,ktory chce byc na dobre i na zle!i ktory naprawde stara si zrozumiec,pragnie przechodzic z Toba przez wszeljkie problemy.. tak jak On chcial,ale ja musialam odejsc kochajac..zeby najpeirw poukladac siebie bo nie umialam z tym zyc w zwiazku, po prostu zbyt mnie to bolalo ze go ranie i irytuje swoim wiecznym odcinaniem sie i niechecia do roznych rzeczy! odeszlam kochajac..to chyba boli najbardziej i ta swiadomosc ze byc moize to juz nigdy nie wroci,a ja juz nie potrafie nic zrobic..ale i tak WIERZe hehe bo wiem z doswiadczenia ze WIARA I NADZIEJA plus CIERPLIWOSC!!..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×