Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spór ze sobą...


olapok

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję, że tym razem dobrze trafiłam. Próbowałam na wielu innych forach, gdzie zapewniano mnie o obecności "fachowca", który miał odpisywać i udzielać porad. Niestety - typowy dla naszego kraju - brak kompetencji... Od 12- stu (DWUNASTU!), lat jestem uzależniona od tramalu. Jestem potwornie zmęczona, mój organizm został wyniszczony ( mierząc 178cm., ważę 52kg.), a najbardziej mój stan odbija się na psychice. Ktoś zapyta:"dlaczego tak długo nie podejmowałaś walki"? Otóż nie będąc już młódką, zdążyłam "zaparkować" w wielu miejscach w Polsce. Byłam prawie na każdym detoksie i w wielu szpitalach. Obecnie "leczę" się u pewnego profesora, któremu można wciskać najprzeróżniejsze baje, tylko po to, by wyłudzić receptę. I znów brak kompetencji. Przez te wszystkie lata, (oprócz początków-wtedy to była tylko zabawa), próbowałam znaleźć lekarza, który będzie w stanie mi pomóc - jeszcze nie znalazłam. Nie jestem osobą łatwą w kontaktach z ludźmi, więc zdaję sobie sprawę, że może być to przyczyną takich, a nie innych relacji,na zasadzie lekarz-pacjent. Ze względu na to, że jestem na rencie, mam dużo wolnego czasu i to jest mój gwóźdź wbity w centrum czaszki... Moja codzienność polega na chodzeniu po lekarzach i wyłudzaniu od nich recept na tramal. Wchodząc do gabinetu, patrząc im w oczy i prosząc, czasem błagając czuję się, jak podeptana wycieraczka, niepłukana szmata, zwykłe ścierwo. Robię to, bo bez tramalu nie potrafię już funkcjonować. Nie będę może opisywać " tych" stanów, bo to jest... niesmaczne. Może ktoś to przeczyta i będzie w stanie coś mi poradzić. Może ktoś jest w podobnej sytuacji, zawsze można podyskutować. Mnie, powiem szczerze, na pewno taka rozmowa podniosłaby na duchu. Głupio mi, że na wstępie atakuję Was takim tematem, ale spróbujcie zrozumieć - mam pętlę na szyi. Pozdrawiam wszystkich gorąco, w te upały, w każdym razie szczerze. Olapok. Ps. Jedna rada: nie wchodźcie do tego tunelu - jest tam potwornie ciemno, "NIC NIE WIDAĆ". :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

albo chcesz sie leczyc i wyjsc z tego albo chcesz dalej ćpac tramal i wyłudzać recepty, odwyk jest napewno trudną rzeczą do przejscia i zeby się udało trzeba prawdziwej determinacji i woli a odwyk bo moze sie uda nic nie da trzeba być przekonanym ,ze chce z tego wyjśc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego, co piszesz można wywnioskować tylko jedno - nie wiesz o co chodzi! To jest głębsze i bardziej prawdziwe i skomplikowane niż Ci się wydaje. Właśnie takich ludzi spotykam, jak dotąd, na swej drodze do uzdrowienia. To jest myślenie ograniczone, z resztą jak w większości spraw w tym kraju. Slogany typu: musisz chcieć, potrzebna jest "prawdziwa" determinacja,( a czy istnieje nieprawdziwa determinacja? ), trzeba być przekonanym itp., to tylko puste słowa. Temat jest na prawdę ciężki. Nie pomogłeś/aś mi tahela. Chociaż przyznać muszę, że miłe jest to, że KTOŚ jednak zawiesił oko na ciężkim dla laików temacie. Masz rację - PRAWDZIWE, ale smutne. Zbieżny i doskonały tekst do tego tematu. Dziękuję i pozdrawiam. :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorki,ale musisz chcieć tak samo jest z alkoholikami , narkomanami , znam takich co wyszli i takich co skonczyli w grobie Ci co skonczyli w grobie nie chieli a kazdy kto wyszedł z tego powie jedno naprawdę trzeba chcieć a takie gadanie jak twoje to zasłona dymna, owszem skomplkowane ,ale nie ma trzeciej drogi albo łazisz po lekarzach i wysepiasz recepty albo idziesz na odwyk, a takie tłumaczenie samego siebie i takie podejscie jak prezentujesz wrózy ci jedno następnych 17 lat na tramalu jesli to przetrzymasz bo moze nie , wiesz ilu alkoholików sie zapiło na smierć a wiesz dlaczego bo naprawdę twierdzili ze to skomplikowane a to jest proste albo wóz albo przewóz i tyle, trzeciej drogi nie ma a ze wielu ludzi, chyba ,ze znasz trzecie wyjście? wątpię nie ma trzeciego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i przyszedł czas na to, żeby się deczko odkryć. Masz rację, trzeba się zdecydować - są dwie, trzeciej drogi nie ma. Jak najbardziej zgadzam się również z tym, że ci którzy mówili tak jak ja używając, cyt. zasłony dymnej, skończyli w grobie. Moi koledzy także... Nie porównuj nigdy alkoholizmu z lekomanią, jednak nie ze względu higieny czy ogólnego zarysu. Widzisz, chodzi oto, że pijak (jeśli ma pieniądze), po prostu idzie do sklepu i kupuje co mu trzeba. W przypadku lekomana - najgorsze siedzi w głowie, (dosłownie), ale o tym za moment. Ciągła debata z samym sobą, czy starczy do wtoku, jeśli nie, będę musiała pójść do dr.X, u którego byłam tydzień temu i znów będzie problem, a jak odwiedzę pogotowie, to nawet nie będą chcieli ze mną rozmawiać, itd., itd. Ja nie mogę wejść do apteki bez recepty i powiedzieć poproszę to, czy tamto. Jeszcze kilka lat wstecz, buntowałam się przed takim rozwiązaniem, przed durnymi ustawami. Że niby alkohol to samo zdrowie, przychodźcie ludzie kupujcie, pijcie, a jak zabraknie to wyprodukujemy jeszcze, więcej. Z palaczami jest to pomyślane równie mądrze. Ale jeżeli chodzi o leki, czy maryhuanę, tu sprawa się komplikuje, bardzo. Bo widzisz, to nie jest tak, jak przedstawiłam to na początku. W 2010 r. wykryto w moim mózgu pewne monstrum. Z każdym rokiem się powiększa. Bóle głowy nie dają spać, pić, jeść, żyć. Nie chcę się użalać, bo nie o to tu chodzi. Chcę Wam przedstawić pewne anomalia życiowe. Otóż na te moje potworne bóle pomaga mi tylko jeden lek - tak, właśnie ten. Na razie o historii z monstrum wie tylko jeden lekarz. Boję się poruszyć tematu na większą skalę ponieważ "ONO" może usłyszeć i zechcieć mścić się jeszcze mocniej. Tak to w dużym skrócie wygląda.Mam nadzieję tahela, że teraz przestaniesz kluczyć w jednym miejscu i polecimy, (jeżeli zechcesz) gdzieś dalej, a może jeszcze dalej i dalej...Ps. Kto jest autorem tego..., nie wiem jak go nazwać - jednozwrotkowego wiersza. To jest prawdziwe, zgadzam się z Tobą, ale jest w nim jeszcze coś czego nie potrafię określić. Wierzę, że zdążę się jeszcze dowiedzieć. :uklon: olapok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taheleno, a jednak udało mi się znaleźć trzecie wyjście. Fakt, "trochę" to trwało, ale zwyciężyłam. Tradycyjne poglądy, ludzi podobnych do Ciebie okazały się stekiem bzdur, prymitywnym, ograniczonym, obezwładniającym myśleniem, czyli jego brakiem. Dlaczego tak arogancko? Dlatego, że szukałam wszędzie. Ten cały internet, to jedno, wielkie gówno. Niczego konkretnego się tutaj nie dowiedziałam i nikt mi nie pomógł. Totalni laicy wypowiadający się na tak poważne tematy - to kretyństwo!. Ale do rzeczy. Taheleno! Nigdy nie porównuj uzależnienia alkoholowego do uzależnienia od narkotyków, leków, hazardu, masturbacji, itd., itp. Tak samo, jak różni są ludzie, tak samo choroby są różne. Jak wiemy uzależnienie jest jedną z nich. Każdy organizm inaczej przechodzi swą chorobę, dlatego nie wolno (!) ludzi (będę to powtarzać), chorych wrzucać do jednego wora. A w naszym społeczeństwie od lat dzieje się...jednokolorowo, niestety. Pisałaś o ludziach, którym się udało i o takich, którzy skończyli w grobie. Wybacz dziecko, tak dosadnie Ci 'powiem', mogłabym być Twoją matką, jeśli nie babcią...i nie wierzę w to, co pisałaś, chcąc w ten sposób dać mi kopa w dupę, żebym pomyślała i wzięła się za siebie. Drogie dziecko! Ten schemat już nie działa, nie na mnie, bynajmniej!!! Ty, jako wielka intelektualistka, poetka, etc., powinnaś o tym wszystkim wiedzieć. Czy miałaś kiedykolwiek do czynienia z człowiekiem uzależnionym? Nie zdajesz sobie sprawy, co taki człowiek przeżywa, jak potwornie cierpi, w jakich warunkach "trwa" psychicznie i fizycznie. Wiem, wiem co odpowiesz: sam tego chciał, sam więc teraz cierpi i dźwiga swój ciężar... Jesteś pewna? Próbowałaś się zagłębić w życie choć jednej z takich osób? Pustymi sloganami,jak większość, strzelasz bardzo celnie, ale czy sądzisz, że za to należy Ci się "medal"? Proponuję Ci poznać człowieka z takim właśnie problemem i wniknąć w niego, w jego życie, rozmawiać, dużo i często. Rzecz jasna, jak wy mówicie, koniecznie w realu. NIE POTĘPIAJ, NIKIM NIE WOLNO GARDZIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taheleno, a jednak udało mi się znaleźć trzecie wyjście. Fakt, "trochę" to trwało, ale zwyciężyłam. Tradycyjne poglądy, ludzi podobnych do Ciebie okazały się stekiem bzdur, prymitywnym, ograniczonym, obezwładniającym myśleniem, czyli jego brakiem. Dlaczego tak arogancko? Dlatego, że szukałam wszędzie. Ten cały internet, to jedno, wielkie gówno. Niczego konkretnego się tutaj nie dowiedziałam i nikt mi nie pomógł. Totalni laicy wypowiadający się na tak poważne tematy - to kretyństwo!. Ale do rzeczy. Taheleno! Nigdy nie porównuj uzależnienia alkoholowego do uzależnienia od narkotyków, leków, hazardu, masturbacji, itd., itp. Tak samo, jak różni są ludzie, tak samo choroby są różne. Jak wiemy uzależnienie jest jedną z nich. Każdy organizm inaczej przechodzi swą chorobę, dlatego nie wolno (!) ludzi (będę to powtarzać), chorych wrzucać do jednego wora. A w naszym społeczeństwie od lat dzieje się...jednokolorowo, niestety. Pisałaś o ludziach, którym się udało i o takich, którzy skończyli w grobie. Wybacz dziecko, tak dosadnie Ci 'powiem', mogłabym być Twoją matką, jeśli nie babcią...i nie wierzę w to, co pisałaś, chcąc w ten sposób dać mi kopa w dupę, żebym pomyślała i wzięła się za siebie. Drogie dziecko! Ten schemat już nie działa, nie na mnie, bynajmniej!!! Ty, jako wielka intelektualistka, poetka, etc., powinnaś o tym wszystkim wiedzieć. Czy miałaś kiedykolwiek do czynienia z człowiekiem uzależnionym? Nie zdajesz sobie sprawy, co taki człowiek przeżywa, jak potwornie cierpi, w jakich warunkach "trwa" psychicznie i fizycznie. Wiem, wiem co odpowiesz: sam tego chciał, sam więc teraz cierpi i dźwiga swój ciężar... Jesteś pewna? Próbowałaś się zagłębić w życie choć jednej z takich osób? Pustymi sloganami,jak większość, strzelasz bardzo celnie, ale czy sądzisz, że za to należy Ci się "medal"? Proponuję Ci poznać człowieka z takim właśnie problemem i wniknąć w niego, w jego życie, rozmawiać, dużo i często. Rzecz jasna, jak wy mówicie, koniecznie w realu. NIE POTĘPIAJ, NIKIM NIE WOLNO GARDZIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×