Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zdecydujesz się na dziecko??


bakus

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiedziałem gdzie ten temat umieścić. Ale chciałbym podjąć dyskusję na temat potomstwa. Jeżeli jeszcze nie wiecie to was oświecę, że charakter dziecka jest w jaimś stopniu dziedziczny.

W moim przypadku mój ś.p dziadek, którego nie miałem przyjemności poznać miał depresję, był artystą, nikt mu nie potrafił pomóc, męczył się i popełnił samobójstwo. Moja mama, jest w niemal identycznej sytuacji ale odratowali ja po próbie samobójczej i żyje jak warzywo, praca - dom, bez jakiegokolwiek sensu życia.

Ja... podobnie, artystyczna dusza, nie radze sobie z samym sobą, kwestia próby sambójczej to podejrzewam kwestia czasu.

Wielokrotnie miałem żal do mamy, że zgodziłą się na dziecko. Ona sama nie potrafiła się mną opiekować, nie umiała, nie nadawała się na matkę.

 

Pytanie... czy zdecydujecie się na dziecko, wiedząc, że może przechodzić przez trudności życiowe takie jak wy teraz??

Czy to nie jest egoizm jeżeli się zdecydujcie??

Ja bardzo bym nie chciał mieć dziecka właśnie z tego powodu, co jest akurat prawdopodobne w moim przypadku. Akurat rodzinne, że nikt z wymienionych osób nie znalazł prawdziwej miłości jedynie krótkie związki małżeńskie i koniec.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem na pewno, że nie będę miał dzieci. Nie chcę, by moje dziecko było do mnie podobne, tzn. nie radziło sobie w życiu tak jak ja. Najciekawsze jest to, że faceci z mojej rodziny od pokoleń zawsze sobie doskonale w życiu radzili, kobiety też, a ja niestety nie, więc z tą genetyką to różnie bywa. Inna sprawa jest taka, że nie spełniam podstawowych kryteriów, a moim zdaniem człowiek chcący mieć dzieci musi:

1. Nie mieć problemów ze sobą.

2. Mieć własne mieszkanie, dobrą pracę itd.

3. Naprawdę chcieć tego dziecka, ja niestety za bardzo nie mam tego instynktu.

 

 

Nawet jakbym chciał i się nadawał, to w dzisiejszych czasach nie wiem czy jest sens mieć dzieci. Świat jest coraz gorszy, coraz wyższa przestępczość, zero współczucia dla ludzi różniących się od innych, światem rządzi pieniądz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie,na dzień dzisiejszy nie chciałbym mieć, i nie będę miał bo wraz z upływem lat, z psychiką i mentalnością będzie gorzej, już teraz małe dzieci budzą we mnie silną niechęć, prawie że nienawiść, nie kochałbym go, skrzywdziłbym go tylko, na dłuższą metę coś by go zniszczyło.

Nie chcę by kolejny człowiek brał udział w tym całym zepsutym show zwanym "życiem" - a raczej syfem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 16 lat, większości moich koleżanek budzi się 'insktynkt macierzyński' typu małe ciuszki, słodkie bejbasy. Ja osobiście od czterech lat obserwuję jak to jest, kocham brata. Może dlatego nie chcę mieć dzieci, boję się, że bym je skrzywdziła. Swoją niestabilnością emocjonalną, lękami i wybuchami histerii. Miałabym poczucie winy, że je krzywdze, chociaż zapewne kochałabym je najbardziej na świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie po co dawać temu gównianemu światu kolejną osobę do przemiału.

 

Jakże trafna wypowiedź. Ja nie zamierzam dawać. Poza tym mnie nie stać i nigdy mnie nie będzie stać, a lata lecą. Nie chcę aby moje dziecko musiało się męczyć tak jak ja. Bardzo cierpię z tego powodu, mój mąż także, ale nie mamy wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie będę mieć. dzieci uwielbiam, dobrze się dogadujemy. często dorabiam jako opiekunka.

ale wiem że nie byłabym w stanie spokojnie go wychowywać. bo załóżmy że miałabym(nie daj Boże) męża. a jakby była córeczka to ja paranoi dostanę! zostawianie męża samego przy kąpieli, zmienianie pieluszek, trzymanie malucha na kolanach, całowanie w brzuszek(choćbym nie wiem jak mu ufała). nie zniosłabym tego! wiem że to jakaś moja skrajność. mam takie podejście niestety i nie zmienię tego choćbym nie wiem jak się starała. więc dla spokoju włąsnego i całego mojego otoczenia- pozostanę bezdzietna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No już po ptokach! Mam dziecko. Urodziłam 2 lata temu w wieku 38 lat. Długo się decydowałam. Przeszkodą była moja choroba. Czy to droga do wolności? Nie wiem. Ja dostałam silnej depresji poporodowej, niemal psychozy, więc była to droga do choroby. Silnego rzutu choroby. Wychodzę z tego. Mam cudownego, zdrowego łobuziaczka. Martwię się i boję o niego strasznie. Egoizm. Stara, chora urodziła sobie pociechę. No cóż. Jestem egoistką w takim razie. Mam cel, mam dla kogo żyć, starać się, wychodzić z choroby, uprawiać sport, żeby dotrzymać młodemu kroku. Lepiej pracować. Ale łatwo nie jest. Jest inaczej. Odpowiedzialność zabija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja przełamię pesymizm tematu i napiszę, że planuję dzieci, mimo choroby. Leczę się, jestem pod stałą kontrolą, przechodzę terapię. Z moim mężem bardzo chcemy mieć dzieci. Myślę, że dzięki własnej chorobie będę w stanie na tyle obserwować dziecko, żeby wykryć wcześnie, jeśli coś będzie nie tak. Jedyne, czego się boję, to okresu bez leków przed ciążą, w trakcie i w czasie karmienia. Ale liczę na to, że pod opieką specjalistów i ze wsparciem męża misja zakończy się sukcesem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Tak, chcę mieć dzieci [liczba mnoga].

 

Jestem przekonana, iż moje cechy predestynują mnie do bycia matką. Mam wiele wad, ale oczywiście zamierzam pracować nad sobą.

Myślę, że dużym problemem będzie depresja poporodowa, jednak zakładam, że nie zrezygnuję z leczenia psychiatrycznego i będę miała wsparcie rodziny i partnera.

 

Gdybym miała je sama wychowywać, smiem twierdzić, ze mogłabym nie podołać, ale przy wspierającym partnerze, zdecydowanie będę spokojniejsza i pewniejsza w swoim postępowaniu. W dodatku mam w sobie potrzebę dzielenia się wiedzą, umiejętnościami, z pewnością więc zaszczepię w dzieciach ciekawość świata, szacunek do ludzi i przyrody :)

 

Jeśli natomiast chodzi o moje stany depresyjne i Weltschmerz, zdaję sobie sprawę, że są momenty, gdy każdemu z nas jest ciężko i myślimy,że nie damy radę. Obwinianie rodziców, otoczenia, świata, nic nie pomoże. Liczę, że moje dzieciaki będą na tyle rozumne, że też będą zdawać sobie z tego sprawę.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym.dwójkę.

Syna który po mnie odziedziczył by pasję czytania książek , miałby w sobie trochę z marzyciela, i młodsza córkę co do niej byle by nie miała po mnie wszystkich moich wad i oby nie była kurwą,bo była by to moja kolejną porażka.

Jeśli byłby również chore psychicznie to po części nie miałabym wyrzutów, postaralabym się nauczyć ich życia z tym.

Dzieci od pewnego czasu chcę mieć ,nie zawsze tak było. Jednak wydaje mi się że macierzyństwo to szansa,na jedno z wielu spelnien.

Ale na.obecnym etapie życia zdaje sobie sprawe że nie ma na potomstwo szans.

Brak oszczędności,domu własnościowego,stałej pracy, 100procentowej pewności co do faceta...I moje problemy z samą sobą.

Także...plany to dalekie =)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dawna jestem pewna, że nie, bo:

1. nie nadaję się na matkę,

2. nie przepadam za dziećmi (większością),

3. nie rozumiem, czemu miałabym siłą, bez pytania, wyciągać kogoś na ten okrutny świat (to już lepiej adoptować), mi "było" lepiej w niebycie,

4. świat i tak jest przeludniony,

5. boję się ciąży i porodu,

6. nie sądzę, żeby kiedykolwiek było mnie stać na dziecko,

7. nie sądzę, żebym kiedykolwiek była aż tak pewna co do jakiegokolwiek mężczyzny,

8. mam nadzieję, że uda mi się kiedyś pożyć własnym życiem, a nie non stop cudzym...

Chyba wyszło mi streszczenie poprzednich postów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też kiedyś myślałem,że się nie nadaję na ojca,dopóki nie spotkało mnie to szczęście.Również nie lubiłem dzieci,dopóki sam nie zostałem ojcem,tak wiele się zmienia po zostaniu rodzicem,że nie starczyłoby dnia żeby to opisać :) Jak będziesz sobie wmawiać,że nie będzie Cię stać..to z pewnością nie będzie Cię stać.Mnie generalnie rodzicielstwo bardzo zmieniło i wielu sprawach pomogło.Uśmiech dziecka ma w sobie taką siłę,że nie da się tego opisać,a miłość jaką to dziecko darzymy to niesamowite uczucie nieporównywalne z niczym.Wiadomo,że są też i ciężkie chwile,ale czy nie ma ich nie mając dzieci :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale zeby umiec zlapac odpowiedni dystans i nie wpadac w jakies absurdalne watplisosci, kochac je po prostu i pozwolic sie toczyc zyciu w ktorym pojawia sie dziecko, to trzeba chyba do tego dojrzec. a jak swiat naokolo sie wali etc... to ciezko. i jak sie nie umie rozmawiac, przezywac rzeczy i tak dalej to pchanie sie w rodzicielstwo moze byc slabe. co oczywiscie nie jest wystarczajacym antydzieciowym argumentem bo ostatecznie to dziecko sobie w koncu samo ulozy zycie po swojemu i nie ma tez co sie obarczac wyrzutami sumienia ze sie je skrzywilo psychcznie czy cos...

ale jestem wstanie zrozumiec rezygnacje z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie akurat dziecko pojawiło się w najmniej odpowiednim dla mnie momencie miałem duże problemy z prawem, z alkoholem z innymi używkami.Tak było ciężko,mega ciężko ale tylko po takim wysiłku docenia się pracę jaką się włożyło w to by stać się lepszym człowiekiem nie tylko dla siebie samego ,ale i dla drugiego człowieka za którego wzięło się odpowiedzialność.Nie to,że ja tu neguję rezygnację z tego ,bo to nie tak to indywidualna sprawa każdego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, no jakby wszyscy rodzice przez fakt pojawienia sie dziecka decydowaliby się realnie na porzadną prace nad sobą, wziecie odpowiedzialnosci pelnej za swoje zycie (bo to moim zdaniem musisz miec pierwsze zeby dolozyc odpowiedzialnosc za kogos ) to byloby super ; ) po prostu czesto tak nie jest. dziecko staje sie czyms dla rodzica , rodzic wcale niekoniecznie jest dla dziecka i tym podobne.

no ale i tak mozna sobie gadac o ideach i o tym jaki rodzic powinien byc etc a i tak wszystkiego sie nie da skontrolowac i pewne rzeczy dzieja sie samoistnie poza kontrola

a milo czytac Twoj post o tym jakim dobrym dziecko stalo sie bodzcem ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W obecnej sytuacji nie wyobrażam sobie mieć dzieci. A kiedyś w przyszłości...

Nie potrafiłabym wziąć odpowiedzialności za drugą jednostkę w momencie, gdy emocje miotają mną jak szatan i rzadko kiedy mam dni o ustabilizowanym nastroju.

Dwa, moje chadowe geny (które zresztą mam chyba po tatusiu) uważam za niegodne przekazania. To byloby świnstwo. Nie chcę drugiego człowieka (potencjalnego dziecka) na to skazywać.

Często myślę o tym, co by to było, gdybym miała mieć dziecko. Wydaje mi się, że psychicznie zaczęłabym wysiadac już w ciąży, prawie na pewno wpadłabym w depresję poporodową, przygniotlaby mnie odpowiedzialność... Nie, za dużo emocji niesie to wszystko ze sobą, zbyt ostra jazda. Mi wystarczy jazda pt. uczelnia (=inni ludzie, w chhuj obowiązków, obciążenie psychiczne).

Może kiedyś poznam jeszcze kogoś, z kim chciałabym mieć dzieci. Byla kiedyś taka osoba, wobec której myślałam ,,tak, chcę, żebyś był ojcem moich dzieci", ale odszedł. Teraz nie wyobrazam sobie, że miałabym jeszcze kiedykolwiek kogoś takiego spotkać. Po prostu czuję się niezdolna do uczuć, które wtedy czułam.

 

Zresztą mam chore jajniki i i tak prawdopodobnie jestem niezdolna do zajścia w ciążę. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×