Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja historia


emi333

Rekomendowane odpowiedzi

Odkąd pamiętam moje życie było melancholijne z silnie traumatycznymi przeżyciami. Mój tato był alkoholikiem. Bił mamę i nas- trzy córki. Zginął śmiercią tragiczną jak miałam 5lat. Dorastałam w przedświadczeniu,że jako półsierota jestem tą gorszą wśród dzieciaków. Do tego bieda w domu, blokowała moje niektóre kontakty. Jaka nastolatka coraz częściej borykamłam się z wszelako ogarniającym smutkiem. Poczucie zaniżonej wartośći w szkole i w domu, częściowa izolacja zaczęły odbijać się na zdrowiu. Często myślałam o śmierci. Narzekałam na częste bóle głowy, kołatania serca. Lekarz rodzinny zapisał mi Propranolol 100mg.

Kolejne traumatyczne przeżycie to było molestowanie przez księdza, w które nikt mi nie uwierzył, a które pozamykało wiele dróg na dalsze życie i wiele cennych kontaktów. Wpadłam w rozpacz.

Życiową realizację swoich planów wiązałam z życiem zakonnym. Przez półtora roku byłam w Zgromadzeniu. Pod wpływem gnębienia przez przełożonych, smutku z braku zrozumienia i myślą, że jedynym wyjściem z zgromadzenia jest moje samobójstwo- wystąpiłam z zakonu. Po wyjściu czułam znowu ciężką do zniesienia inność w tłumie. Ale udało mi się znaleźć pracę i poznać męża.

Moje małżeństwo nie należy do najfajniejszych. Mąż jest człowiekiem nerwowym i agresywnym. Bardzo często mnie bije, jeszcze częstrze są obelgi i wyzwiska. Druzgocze to mnie.

Wielkie pokłady macierzyństwa jakie w sobie noszę niestety nie mogą być zaspokojone. Pół roku temu dowiedzieliśmy się, że mąż jest niepłodny i nie ma żadnych szans na rodzicielstwo. Wprawia mnie to w rozpacz, której przy mężu nie mogę okazać, by nie czuł się winnym. Duszę to w sobie, a każdy kontakt z ciężarną i to znajomą wyciska łzy z oczu.

 

-- 07 mar 2012, 08:36 --

 

ostatnio mam problemy w pracy, jestem kasjerką. Nie daję sobie rady z koncentracją uwagi. Mam różnice kasjerskie. Otrzymałam dwie kary upomnienia. Wpadłam w załamanie nerwowe. Lekarz dał mi zwolnienie i tabletki hydroxyzinum vp.

Od dzieciństwa odczuwam smutek, obojętność – brak możliwości rozweselenia. Przewlekłe zmęczenie,mała aktywność, niechęć do robienia czegokolwiek bardzo często mi towarzyszą. Brakuje mi energii i witalności. Mam problemy ze snem jest płytki w nocy, a skolei od 7rano to jestem wstanie przespać cały dzień. Przez dwa lata schudłam prawie 20 kg.

Brak koncentracji, krótka pamięć, częstrzy bełgot. Kołatania serca, ścisk w klatce piersiowej, tętno powyżej lub w granicach 100, biegunka. Spadek libido.Wahania temperatur, bóle stawów i ten nie ustający lęk i strach. Azulem dla mnie jest stulić się w kłebek okryć kocem i bujanie- to mnie uspakaja. Co ze mną się dzieje?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Bardzo kocham mojego mężą, jego napady złości usprawiedliwiam jego genetycznymi obciążeniami po agresywnym ojcu, i złym wychowaniu w piekelnym domu. Ślubowałam miłość nawet na te złe chwile. Kiedyś był agresywniejszy, teraz jest wulgarny. Może doczekam się dnia gdy napiszę, że jest stabilny emocjonalnie, że nasze życie jest zwyczajne...Wierzę, że ludzie się zmieniają. A ja narazie w swoim smutku nie umię pomóc mu się zmienić:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

emi333, Często jest tak, że kobiety paradoksalnie wiążą się z mężczyznami podobnymi do swoich ojców, którzy w jakiś sposób wyrządzali im krzywdę. Czy u Ciebie też tak nie było? I ojciec i mąż używali/ją wobec Ciebie przemocy. Bardzo możliwe, że jego agresja, nerwowość, wyzwiska mają związek z jego dzieciństwem, wychowaniem, ojcem itd., ale moim zdaniem nie można w ten sposób usprawiedliwiać jego zachowania. Ja też nieraz usprawiedliwiałam moje zachowanie itd. tym jak wyglądało moje dzieciństwo, atmosferą w domu, jak byłam traktowana. Ale wiem, że nie tędy droga. Należy starać się zrozumieć mechanizmy, źródła swojego postępowania i dążyć do zmiany. Mówisz, że wierzysz, że ludzie się zmieniają. A czy Twój mąż w jakiś sposób stara się zmienić? Bo jeśli nie, to samo się nic nie zrobi.

Odpowiadając na Twoje pytanie, to na moje oko są to przynajmniej jakieś zaburzenia nerwicowe - tak porównując Twoje objawy do objawów, które u mnie występują. Więcej się nie będę wypowiadać na ten temat, bo nie jestem psychologiem ani psychiatrą i nie chciałabym stawiać błędnych diagnoz. Wiele przeszłaś w życiu (przemoc w dzieciństwie i molestowanie na pewno odcisnęły ogromne piętno na Twojej psychice) i moim zdaniem warto byłoby skorzystać z pomocy psychologa. Tak samo jeśli chodzi o męża, jesli to możliwe, jeśli dostrzega zło, błędy w swoim postępowaniu, jeśli zdaje sobie sprawę z tego, że Cie krzywdzi i chce to zmienić - ale to tylko moje zdanie. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klasyczny syndrom DDA - Dorosłe Dziecko Alkoholika. Powinnaś zapisać się na terapię pod kątem DDA. Popytaj w Poradniach Psychologicznych, MOPS, CIK (Centrum Interwencji Kryzysowej).

 

wiola249 ma rację, kobiety z tym syndromem paradoksalnie wiążą się z mężczyznami podobnymi do swoich ojców, którzy w jakiś sposób wyrządzili im krzywdę w dzieciństwie. Wychodzą później za mąż za alkoholików, recydywistów, osoby nadużywające środków psychoaktywnych, mężczyzn agresywnych, skłonnych stosować przemoc fizyczną i psychiczną. Szukają, często podświadomie, wzorca męskiego z dzieciństwa.

 

-- 07 mar 2012, 16:12 --

 

Mąż jest człowiekiem nerwowym i agresywnym. Bardzo często mnie bije, jeszcze częstrze są obelgi i wyzwiska (...) jego napady złości usprawiedliwiam jego genetycznymi obciążeniami po agresywnym ojcu, i złym wychowaniu w piekelnym domu. Ślubowałam miłość nawet na te złe chwile. Kiedyś był agresywniejszy, teraz jest wulgarny.

 

Absolutnie NIC nie usprawiedliwia przemocy fizycznej i psychicznej, szukasz po prostu wymówki. I znowu kłania się syndrom DDA. Wyniosłaś takie błędne przeświadczenie z domu rodzinnego. Skoro Twój ś.p. tatuś mógł, przepraszam za określenie, przypierdolić swojej żonie i trzem córkom, to znaczy, że każdy mężczyzna ma prawo przypierdolić swojej żonie i utemperować ją w razie potrzeby zdrowym plaskaczem? Jest to nieprawda. Mąż nie ma prawa bić, ani znieważać swojej żony. I przysięga małżeńska składana przed Bogiem nie ma z tym nic wspólnego. Fragment "na dobre i na złe" mówi o wspieraniu się w trudnych chwilach, a nie akceptowaniu patologii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emi pozostała Ci jeszcze MODLITWA I POST.Wykorzystaj to. Sama modlitwa nie wystarcza ,nie przebija się!

Pozdrawiam.

 

no pewnie. jak kobietę mąż tłucze to niech jeszcze sobie pogłoduje dla uzupełnienia stanu ascezy ;/ szkoda słów. mam nadzieję że to taki hermetyczny żart, a nie porada na serio

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za każdą opinie i okazaną serdeczność:) W środę mam kolejną wizytę u lekarza rodzinnego - poproszę o przedłużenie chorobowego- z pewnych źródeł wiem, że z powodu różnicy kasjerskiej mam być zwolniona z pracy. Jestem załamana:(;(;(;(;(;( nie pokoję się odczuwalnym i paraliżującym lękiem...

 

-- 16 mar 2012, 10:53 --

 

W środę mam pierwszą wizytę u psychiatry. Niepokoję się, ale ufam w to, że otrzymam pomoc:)

 

-- 22 mar 2012, 08:45 --

 

Witajcie! Jestem po pierwszej wizycie u specjalisty psychiatrii. Najważniejsza jest diagnoza- zmienił wcześniejszą zasugerowaną przez lekarza rodzinnego ( zaburzenie depresyjne nawracające F 33) na F 41-zaburzenie lękowe z napadami lęku i F 43-reakcja na ciężki stres i zaburzenie adaptacyjne. Wizyta trwała koło 40 minut. Mam niedosyt, gdyż Specjalista ograniczył się tylko do analizy ostatniego wydarzenia stresującego w pracy. Nie udało mi się nawet wspomnieć o toksycznej przeszłości, która od zewnątrz mnie zrzera. Udało mi się tylko napomnieć o problemach małżeńskich. Szybka diagnoza- poczułam się zaszuflatkowana. Wypisał mi receptę na parogen 20 mg, hydroxyzinum ale tymrazem w większej dawce niż wcześniej zalecił lekarz rodzinny tj. 25 mg, propranolol 10 mgi aspargin na wzmocnienie. Wypisał zaświadczenie dla lekarza rodzinnego by przedłużył zwolnienie na którym obecnie przebywam do kolejnej wizyty u specjalisty. Zainkasował stówkę i grzecznie zaprosił za miesiąc.

 

-- 22 mar 2012, 09:01 --

 

Przeanalizowałam wszystko co napisaliście.

Wiem, że nic nie usprawiedliwia agresji wobec najbliższych. Ale zawsze bolało mnie jak ktoś oceniał mojego tatę , potem mamę i siostrę za potworów tylko dlatego, że nie radzili sobie ze swoimi emocjami i odreagowali je na mnie. To byli moi najbliżsi i mino, że to strasznie bolało jak mnie krzywdzili nie umiałam przyjąć krytyki na ich temat. Tato zmarł jak byłam mała więc nie miałam wpływu na jego zmianę. Sytuację w domu , relacje między mamą , najstarszą siostrą i naszą rodzinką dopiero jako nastolatka udało mi się przemienić. PAWEŁ3 ma rację sama modlitwa czasami nie ma siły przebicia. Szturmówka do nieba moja, dziesiątek znajomych wspólnot zakonnych, nasz post, a przede wszystkim moja wola uzdrowienia relacji rodzinnych przemieniła nas. Wprowadziłam do domu pozytywne uczucia, zaczęłam wprowadzać słowo kocham, przepraszam i co najważniejsze wybaczam do naszego słownika. Na tyle ile miałam wtedy możliwości- faky kosztem własnej psychiki odmieniłam nas w ludzi patrzących przyjażnie na siebie i świat. To moja rodzina -kocham ich i warto było!!!!

 

-- 22 mar 2012, 09:23 --

 

Podobnie wygląda sytuacja z mężem. Każdy z nas w nasze małżeństwo wniósł bagaż złych doświadczeń i nawyków. Każdy z nas inaczej radzi sobie ze swoimi emocjami. Mad_Scientist, masz racje nie można usprawiedliwiać przemocy. Uważam, jednak, że nie można skreślać od razu ludzi, którzy stosują przemoc. Jest coś co musi ich do takich czynów pchać, i nie są to zdrowe odruchy- tylko jakieś zaburzenia osobowości z którymi sobie nie radzą. Nie przekreśliłam męża- za słabość, którą wyrażał siłą czynu, a teraz niekiedy słów. POST< MODLITWA< PIELGRZYMKA zawierzyłam nas MARYJI. Widzę już wiele symptonów uzdrowienia naszego małżeństwa. Dobra wola mężą, poprawa zachowań jest widoczna. Ufam, że wszystko się poukłada. Świadoma jestem, że jest to długo trwały proces, w którym zdarzają się już teraz słabsze dni. Wierzę. Choć napady panicznego lęku nie ustępują. Trudno zaufać do końca człowiekowi, przestać się bać. Wiem jak słaba jest moja psychika, zdaję sobie sprawę, że siła dobrej męża woli może słabnąć z powodu jego zaburzeń osobowości. Narazie nie naciskam na jego terapię, leczenie. To jeszcze nie ten czas...

 

-- 22 mar 2012, 09:42 --

 

Bardziej toksyczne są dla mnie przeżycia nastoletnie, które osłabiają moje poczucie wartośći, wywołują rozpacz, wprawiają w obłęd. POCZUCIE ZAMKNIĘTEJ PRZESZŁOŚCI, WYŁACZENIE I WYOBCOWANIE jakie doznałam przez splot sytacji jakie wydarzyły się po zajściu gdy byłam molestowana przez księdza. Pierwszy ból, zawód to jego osoba, a raczej to co przez swój stan duchowny powinien prezentować, a nie stety tak nie czynił. Drugi bardzo wpływający na moje JA fakt, to to że powierzona tajemnica tego zdarzenia siostrą zakonnym, z którymi wiązałam swoje powołanie zakonne zamieniła definitywnie moje życie. Siostry - przełożone nie uwierzyły mi, oskarżyły o kłamstwo, zawiść względem tego księdza, zakazały kontaktu z przyjaciólkami, które zasilały ich szeregi. No i najważniejsze nie wiem jak to nazwać klątwą- przeklęństwem jakie na mnie rzuciły- powiedziały, że jestem zła, że jest we mnie szatan, i nic dobrego z tego powodu w życiu mnie nie spotka. Nie umię z tym żyć. Wiem, że to są tylko słowa i to takie, które nie powinny paść z ust zakonnic, ale wywarły one na mnie duże piętno niskiej samooceny, bezradności. Śnią mi się koszmary o przeżytym zdarzeniu. Często powracają natrętnie wspomnienia. Czuję silny niepokój gdy coś symbolizuje mi jakiś aspekt tych dla mnie traumatycznych wydarzeń. Do tej pory widok kapłana, który zgotował mi ten los paraliżuje mnie obojętnie w jakiej sytuacji lub miejscu go zobaczę. Wpadam w panikę.

 

-- 22 mar 2012, 09:56 --

 

Podobnie zakończyła się moja historia z powołaniem zakonnym u innych sióst. Powód mojego wystąpienia- byłam za słaba psychicznie by przejść proces formacyjny w sposób, dalece odbiegający od norm zakonnych. Nie chciałam się godzić na łamanie zasad, norm, które nie godziły się zwykłym ludziom, a co dopiero zakonnym. Nie miałam takiej siły by przebić się wiarą i powołaniem poza te skazy życia zakonnego.Występowałam z kolejnym przekleństwem i klątwą- wg sióstr ten kto rezygnuje z życia zakonnego jest nie godzien łask Bożych, dobra duchowego. Wystąpienie traktowane było na zasadzie takiej, że zawiodłam Boga i moim sprzymierzeńcem jest szatani to on będzie towarzyszył mi do końca mych dni. Dla mnie to już masakrycznie za dużo tych złych życzeń, przepowiedni od osób, które powinny emanować dobrem, pokorą i życzliwością. Tworzyliśmy rodzinę i to bardzo zabolało jak mnie porzegnały i oczywiście odcięły od zaprzyjażnionych wspólsióstr. Kolejna ZAMKNIĘTA PRZESZŁOŚĆ, ODCZUCIE WYŁACZENIA I WYOBCOWANIA. Kolejne negacja mojej osoby, mojich wartości, mojego poczucia dobra i przynależności do dzieci Bożych. I z tą historią mam koszmary. NIE JESTEM ZŁA I BOLI MNIE TO ŻE KTOŚ TAK O MNIE MYŚLI.

 

-- 22 mar 2012, 10:20 --

 

Mad_Scientist i wiola249 wspominaliście o Syndromie DDA być może macie racje, wiele symptonów przypisać mogę sobie. Wiele też wsakzywało by na to, że mam fobie społeczną.

Teraz po wizycie u specjalisty psychiatrii wiem, że potrzebna będzie mi porada u psychologa bądź terapia. Po wczorajszej wizycie widzę, że specjalista koncentruje się tylko na ciele,a ja mam do uzdrowienia ducha!!!!!!!!!! Fakt tabletki pomogą mi w tym, i dlatego nie zaprzestanę wizyt.

Umowę o pracę mam do końca czerwca, ale szczerze nie widzę swojego powrotu do pracy. Panicznie boję się wrócić na kasę, kolejna różnica kasjerska wiążę się ze zwolnieniem dyscyplinarnym. Co za tym idzie zawieszeniem zasiłku dla bezrobotnych na 6 miesięcy. Nie mogę sobie na to pozwolić. Jestem w kiepskiej sytuacji materialnej. Dostaję obłędu na myśl o pracy. Pracuję w znanej sieci sklepów i każda jej reklama w tv wprawia we mnie napady paniki, że już nie długo skończy sie mi chorobowe i trzeba będzie się wstawić za ladą. W takiej rozsypce jakiej jestem nie trudno będzie mi o różnicę- a dla moich podwładnych 2 zł- to już dużo!!!!!Po za tym w pracy mamy dużo zwolnień i wiem, że i ja jestem kolejna na odstrzał. To jeszcze bardziej lęka. Zwolnienie przed zakończeniem umowy zawiesza mi zasiłek na 3 miesiące. Świruję!!!! Z tych nerwów od kilku dni drętwieją mi palce lewej dłoni, potem mrowienie przechodzi na całą rękę, bywa, że dotyczy to też lewej stopy i nogi. Wpadam w panikę i obłęd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×