Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Jednakowoż,ze mnie tylko teoretyk...na papierze to może tak wyglądać,w praktyce diabli wiedzą.

 

Albo wypowiem się inaczej na własnym przykładzie - Gdybym zmienił swoje nihilistyczne podejście,stał się bardziej otwarty,bardziej zaradny, choć bardziej rozrywkowy (nie mówię o chlaniu na umór i szwendaniu się po knajpach),mniej analizował i rozmyślał, i bojler zrzucił ( :mrgreen: ),chciał z kimś być,ale nie miał na tym punkcie ciśnienia ( co nie znaczyłoby 100% olewki każdej dziewczyny) - to za długo bym sam nie był. (jednak,mogę się mylić)

Dochodzi parę innych "bzdur" które też by można było wspomnieć.

 

Póki co,widzę że za dużo mam złych cech w sobie,które trzeba ograniczyć.

Dlatego nawet nie próbuję,jednak panowie najpierw trzeba spojrzeć na samych siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednakowoż,ze mnie tylko teoretyk...na papierze to może tak wyglądać,w praktyce diabli wiedzą.

 

Albo wypowiem się inaczej na własnym przykładzie - Gdybym zmienił swoje nihilistyczne podejście,stał się bardziej otwarty,bardziej zaradny, choć bardziej rozrywkowy (nie mówię o chlaniu na umór i szwendaniu się po knajpach),mniej analizował i rozmyślał, i bojler zrzucił ( :mrgreen: ),chciał z kimś być,ale nie miał na tym punkcie ciśnienia ( co nie znaczyłoby 100% olewki każdej dziewczyny) - to za długo bym sam nie był. (jednak,mogę się mylić)

Dochodzi parę innych "bzdur" które też by można było wspomnieć.

 

Póki co,widzę że za dużo mam złych cech w sobie,które trzeba ograniczyć.

Dlatego nawet nie próbuję,jednak panowie najpierw trzeba spojrzeć na samych siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do mnie,nawet nigdy nie próbowałem stworzyć jakiejś głębszej relacji,własnych wad dopatrzyłem się samemu,niźli ktoś mi je wytknął, i nawet jeśli,to zapewne bym "zwiał",albo się odsunął,niema co szukać,jeśli nie zna się własnych możliwości,wad,i nie wie co można tolerować,czego nie.

Mógłbyś zacząć trenować niezwiewawanie od wrócenia na GG :P .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do mnie,nawet nigdy nie próbowałem stworzyć jakiejś głębszej relacji,własnych wad dopatrzyłem się samemu,niźli ktoś mi je wytknął, i nawet jeśli,to zapewne bym "zwiał",albo się odsunął,niema co szukać,jeśli nie zna się własnych możliwości,wad,i nie wie co można tolerować,czego nie.

Mógłbyś zacząć trenować niezwiewawanie od wrócenia na GG :P .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki co,widzę że za dużo mam złych cech w sobie,które trzeba ograniczyć.

Dlatego nawet nie próbuję

gorzej jezeli sobie o9dpuscisz a nawet nie zaczniesz eliminowac tych wad

Wiem,każdego dnia próbuje zracjonalizować swoje postępowanie, czy raczej..."dotrzeć do siebie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki co,widzę że za dużo mam złych cech w sobie,które trzeba ograniczyć.

Dlatego nawet nie próbuję

gorzej jezeli sobie o9dpuscisz a nawet nie zaczniesz eliminowac tych wad

Wiem,każdego dnia próbuje zracjonalizować swoje postępowanie, czy raczej..."dotrzeć do siebie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się do poszukiwania dziewczyny w bibliotece, autobusie, itd.

Czy z tą desperacją to nie jest trochę tak, że mamy po prostu dwie perspektywy patrzenia na tę samą sytuację?

 

Wyobraźmy sobie dwie hipotetyczne osoby:

 

Z jednej strony mamy gościa, powiedzmy normalnego, przeciętnego. Jeżeli wystąpi taka sytuacja, że z jakiegoś powodu nie będzie miał w swoim środowisku dużo dziewczyn

(np. wybierze przedmioty ścisłe jako kierunek rozwoju - nie przesadzam, stosunek dziewczyny:faceci bywa dramatycznie niski w takich klasach począwszy od gimnazjum aż do samego końca studiów),

to będzie miał mocno ograniczone możliwości poznania drugiej osoby. Jeżeli nie jest też typem imprezowicza, to generalnie sytuacja może zmusić go do poszukiwania dziewczyny w różnych, dziwnych miejscach.

Jeżeli on czuje się samotny, to naturalne, że nie będzie siedział na dupie i czekał na gwiazdkę z nieba. Mało tego, będzie uważał swoje, nawet te nieudane podrywy za sukcesy, za coś naprawdę męskiego, bo, jak zapewne niewiele dziewczyn wie z własnego doświadczenia, zagadywanie do obcych ludzi wymaga sporej odwagi.

 

Teraz spójrzmy z perspektywy dziewczyny przeciętnej ogólnie, lub atrakcyjnej fizycznie, ale z trochę gorszą osobowością.

Z moich obserwacji, taki zestaw cech wystarcza, żeby mieć co jakiś czas nowych adoratorów. Lepszych, gorszych, cokolwiek, ale zawsze jakiś się uśmiechnie, przysiądzie, zagada. Podrywanie obcych osób musi więc być z tej perspektywy maksymalnie desperackie, bo jest to dla laski sytuacja niesamowicie abstrakcyjna.

 

I tutaj wydaje mi się, że jednak rację ma facet, bo:

- Sam fakt, że gość zagaduje dziewczynę, która jest ładna, nie oznacza jeszcze, że ona mu odpowiada. To znaczy tylko, że przeszła przez pewien pierwszy filtr.

Inaczej mówiąc: "Podobasz mi się wizualnie, ale nie wiem jaki masz charakter. Chcę Cię poznać lepiej, żeby wiedzieć czy się do czegoś nadajesz, bo równie dobrze możesz być tępą strzałą."

- Desperat kojarzy mi się z osobą, która chwyci się byle czego, bo nie chce jej się pracować nad sobą. A przecież zebranie w sobie odwagi, mając świadomość, że olbrzymia większość prób statystycznie skończy się odrzuceniem, to JEST wysiłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się do poszukiwania dziewczyny w bibliotece, autobusie, itd.

Czy z tą desperacją to nie jest trochę tak, że mamy po prostu dwie perspektywy patrzenia na tę samą sytuację?

 

Wyobraźmy sobie dwie hipotetyczne osoby:

 

Z jednej strony mamy gościa, powiedzmy normalnego, przeciętnego. Jeżeli wystąpi taka sytuacja, że z jakiegoś powodu nie będzie miał w swoim środowisku dużo dziewczyn

(np. wybierze przedmioty ścisłe jako kierunek rozwoju - nie przesadzam, stosunek dziewczyny:faceci bywa dramatycznie niski w takich klasach począwszy od gimnazjum aż do samego końca studiów),

to będzie miał mocno ograniczone możliwości poznania drugiej osoby. Jeżeli nie jest też typem imprezowicza, to generalnie sytuacja może zmusić go do poszukiwania dziewczyny w różnych, dziwnych miejscach.

Jeżeli on czuje się samotny, to naturalne, że nie będzie siedział na dupie i czekał na gwiazdkę z nieba. Mało tego, będzie uważał swoje, nawet te nieudane podrywy za sukcesy, za coś naprawdę męskiego, bo, jak zapewne niewiele dziewczyn wie z własnego doświadczenia, zagadywanie do obcych ludzi wymaga sporej odwagi.

 

Teraz spójrzmy z perspektywy dziewczyny przeciętnej ogólnie, lub atrakcyjnej fizycznie, ale z trochę gorszą osobowością.

Z moich obserwacji, taki zestaw cech wystarcza, żeby mieć co jakiś czas nowych adoratorów. Lepszych, gorszych, cokolwiek, ale zawsze jakiś się uśmiechnie, przysiądzie, zagada. Podrywanie obcych osób musi więc być z tej perspektywy maksymalnie desperackie, bo jest to dla laski sytuacja niesamowicie abstrakcyjna.

 

I tutaj wydaje mi się, że jednak rację ma facet, bo:

- Sam fakt, że gość zagaduje dziewczynę, która jest ładna, nie oznacza jeszcze, że ona mu odpowiada. To znaczy tylko, że przeszła przez pewien pierwszy filtr.

Inaczej mówiąc: "Podobasz mi się wizualnie, ale nie wiem jaki masz charakter. Chcę Cię poznać lepiej, żeby wiedzieć czy się do czegoś nadajesz, bo równie dobrze możesz być tępą strzałą."

- Desperat kojarzy mi się z osobą, która chwyci się byle czego, bo nie chce jej się pracować nad sobą. A przecież zebranie w sobie odwagi, mając świadomość, że olbrzymia większość prób statystycznie skończy się odrzuceniem, to JEST wysiłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie desperat to typ który zarywa praktycznie do każdej,wszędzie niczym tani casanova od którego na "2 km" śmierdzi desperacją i to widać.

Nie mówię by całkowicie pasywnie siedzieć.

 

Takich osób raczej tutaj nie ma. Przynajmniej ja nie sądzę, żeby tak było. Zresztą myślę, że nawet taki desperat jak opisany powyżej szybciej sobie kogoś znajdzie niż ten co jest pasywny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie desperat to typ który zarywa praktycznie do każdej,wszędzie niczym tani casanova od którego na "2 km" śmierdzi desperacją i to widać.

Nie mówię by całkowicie pasywnie siedzieć.

 

Takich osób raczej tutaj nie ma. Przynajmniej ja nie sądzę, żeby tak było. Zresztą myślę, że nawet taki desperat jak opisany powyżej szybciej sobie kogoś znajdzie niż ten co jest pasywny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×