Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

W naszej kulturze panuje przekonanie, że prawdziwa miłość jest stała, niezmienna, dożywotnia niejako. To chyba niedościgły ideał. Wolę wierzyć, ze nawet jeśli relacja z kimś jest nietrwała, to wcale nie znaczy że była bezwartościowa. Wtedy nie ma zawodów miłosnych, tylko kolejne związki. Jeśli jeden z nich okaże sie trwały, to super, jeśli nie - taka jest kolej rzeczy.

 

:great: Na dzień dzisiejszy mam podobne zdanie na ten temat :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde przegapiłem 500tną stronę, a chciałem posta napisać o takiej treści:

 

"Mamy okrągłą rocznię tematu, w związku z tym chciałem poruszyć temat jego skuteczności. Minęło 500 stron narzekania na kobiety ;), a czy któremuś prawiczkowi ten temat coś dał? W sensie zastosował rady i zdobył kobietę, albo chociaż przeleciał? Jestem ciekawy po prostu czy ludzie tu wchodzący chcą sobie pomóc, czy tylko poużalać się nad sobą."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde przegapiłem 500tną stronę, a chciałem posta napisać o takiej treści:

 

"Mamy okrągłą rocznię tematu, w związku z tym chciałem poruszyć temat jego skuteczności. Minęło 500 stron narzekania na kobiety ;), a czy któremuś prawiczkowi ten temat coś dał? W sensie zastosował rady i zdobył kobietę, albo chociaż przeleciał? Jestem ciekawy po prostu czy ludzie tu wchodzący chcą sobie pomóc, czy tylko poużalać się nad sobą."

Zapewne:

1.Nie

2.Nie

.opcja nr 2 : D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zamiast wyciągnąć wnioski można się załamać i wtedy będzie jeszcze gorzej.

Najgorzej jest chyba wtedy kiedy za wszystko obwiniamy druga strone nie widzac swojego udzialu w umieraniu zwiazku na dokladke palajac nienawiscia do bylego. Ja tam widze co zrobilam nie tak( wyciagnelam wnioski..nie powtarzam w nastepnym zwiazku) i moj byly tylko czasami doprowadza mnie do szalu..pozatym potrafimy zyc obok siebie calkiem dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja podałem taki przykład, że bardzo wiele kobiet przestało wierzyć w miłość, a nie większość. Nie są dokładne dane, ile konkretnie kobiet i mężczyzn nie wierzy w miłość, czy też nie mają szczęścia do związków, ale jest to dość ogromna liczba, chociażby w samej Polsce.

Nie wiem, jak przedstawia się sytuacja w innych krajach w tych sprawach. Ale ogólnie, na całym Świecie jest to problem wielki, a w innych krajach jest nawet z tym gorzej, niż u nas. Najlepszym przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie jest ogromna liczba tzw. singli. Głównym powodem braku związku tam jest brak na to czasu, ale również brak szczęscia do właściwej osoby i miłośći.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde przegapiłem 500tną stronę, a chciałem posta napisać o takiej treści:

 

"Mamy okrągłą rocznię tematu, w związku z tym chciałem poruszyć temat jego skuteczności. Minęło 500 stron narzekania na kobiety ;), a czy któremuś prawiczkowi ten temat coś dał? W sensie zastosował rady i zdobył kobietę, albo chociaż przeleciał? Jestem ciekawy po prostu czy ludzie tu wchodzący chcą sobie pomóc, czy tylko poużalać się nad sobą."

 

Tak naprawdę osoby tu piszące chyba nie liczą na to, że ten temat pomoże rozwiązać im problemy w kontaktach z kobietami. Prawda jest taka, że nikt nie jest w stanie pomóc na brak atrakcyjnego wyglądu i na brak atrakcyjnej osobowości a to te czynnik decydują o tym czy mamy powodzenie u płci przeciwnej czy tez nie. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że ktokolwiek (nawet psycholog) mógłby wyrobić w kimkolwiek np. poczucie humoru, które jak wiemy jest dla kobiet atrakcyjne. Innym także coś ciężko sensownego poradzić zwłaszcza w sytuacji kiedy dla nich poznawanie, podrywanie itd. nie przychodziło trudno i są w udanych związkach. Dla nich te problemy są zwykle abstrakcyjne. Syty głodnego nie zrozumie niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

djkocyk, czyli czlowiek cale zycie stoi w miejscu? Ja tam zmienialam sie z niesmialej nastolatki w pewna siebie kobiete

 

Nie mówię, że absolutnie nic się nie zmienia, ale jednak człowiek wchodzi w wiek dorosły z pewnym zestawem cech, które są niezmieniane. Nie zrobisz z ekstrawertyka introwertyka itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może nie tyle wiele kobiet i mężczyzn przestało wierzyć w miłość, co po prostu nie mają do miłośći szczęścia. Bo w miłość można wierzyć bardzo mocno i też nie mieć do niej szczęścia. Ja wierzę bardzo w miłość wzajemną, oddaną, ale nie mam do niej szczęścia. Chociaż czasem mam wątpliwości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no jak nie? wszystko mozna wypracowac. Ja nie jestem zbyt gadatliwa i raczej typ samotnika ale bez bolu przestawiam sie kiedy wychodze z towarzystwem. Malo ktos jest albo albo... raczej ma sie cechy mieszane

Candy ale introwertyk, który chce się otwierać na świat i żyć aktywnie towarzysko będzie tylko co najwyżej nieco bardziej uspołecznionym introwertykiem. Introwersja i skłonności do niej raczej nie znikną :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale są ludzie samotni z własnego wyboru i są samotni z konieczności. Zresztą ja nie sądze, żeby ktokolwiek chciał być samotny na własne życzenie, skoro to takie cholerstwo, które gnębi człowieka w środku. Kto czułby się dobrze z samotnością? No może z wyjątkiem takich ludzi, którzy nie kochają siebie, nie okazują komuś uczuć, więc sami też nie potrzebują uczucia od innych ludzi. A jest takich dużo.

 

-- 18 gru 2012, 15:05 --

 

Są kobiety, bardzo piękne, atrakcyjne, ale w środku są "puste". Nie okazują nikomu swoich uczuć, są "zimne" dla ludzi i chyba mają serce z kamienia. Nie lubie takich kobiet, bo kto by takie lubił?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ze skorupy to już dawno wyszedłem. Ostatnio, poznałem w grupie integracyjnej dziewczynę, która jest akurat "wolna" i mam do niej numer tel. Mieszka blisko mnie, w Radomiu. Zależy mi na znajomości z nią, tylko że Ona nie ma czasu na spotkania ze mną, ale nie ma nic przeciwko temu. Gdybym ja sam nie poprosił o jej numer tel.to sama by sie tego nie domyśliła i o mój numer by nie poprosiła. Także tu zrobiłem dobrze, bo coś zdziałałem, był jakiś wstęp. To chyba dobrze ze swojej strony zrobiłem?

 

-- 18 gru 2012, 15:36 --

 

Ja w mojej grupie rozmawiałem z kilkoma dziewczynami, ale to nie znaczyło, że od razu będzie z tego bliska znajomość. Akurat ta dziewczyna tańczyła ze mną w Zakopanem w restauracji, na dyskotece i miło mi się z nią rozmawiało. Akurat tak się złożyło, że mieszka blisko mnie, ale to nie będzie żaden związek, tylko znajomość koleżeńska. Gdyby nie ja, to w ogóle nie miałbym z nią kontaktu.

 

-- 18 gru 2012, 15:47 --

 

A zresztą ja tak szczerze to nigdy nie siedziałem w żadnej skorupie, jak tu to zstało napisane. Robię tyle, na ilę mogę. Nie mam "stwórczej mocy", że wszystko mogę. Nie wymagajmy od siebie rzeczy niemożliwych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja dzisiaj sobie ide do sklepu, a za mna wchodzi taka dziewczyna, pozniej wyszedlem, przenioslem sie do innego sklepu, a po chwili patrze ona tez i podeszla do tego samego regalu i cos tam na dole szukala kucnela i pupa jej ze spodni wyskoczyla. :D moze to byl celowy sygnal dla mnie, a moze zbieg okolicznosci, nie wiem. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Werty, no tu jest pies pogrzebany

który chce się otwierać na świat i żyć

latwiej schowac sie w swojej skorupie i narzekac niz chciec

 

Ja nie siedzę w żadnej skorupie. Mam znajomych, przyjaciół itd. Pisałem już też wcześniej, że mam za sobą niejedną "próbę" podrywu. Gdybym siedział w jakiejś skorupie i był całkowicie aspołeczny to bym się nawet na to nie zdobył. Efektów jednak wychodzenia ze skorupy nie mam. Co prowadzi do prostej konkluzji, że samo "wyjście" do ludzi nie wystarczy. Zresztą Bonus też nie wydaje się kimś kto siedzi w jakiejś skorupie, ma koleżanki a dziewczyny nie. Po prostu jedni mają w sobie to "coś" dzięki czemu przyciągają płeć przeciwną a inni nie. I tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×