Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uczucie do terapeuty


zujzuj

Rekomendowane odpowiedzi

tak szczerze to nie wiem co bym zrobila, wiem ze ma zone i dzieci.. ale mysle ze chyba bym sie nie zgodzila. Mysle ze teraz jest dobrze i nie chce tego zmieniac. On jest dla mnie prawdziwym wzorem, niegdy mi nie odmowil pomocy, innym ludziom tez, ma zawsze rozwiazanie do kazdej sytuacji i nie daje sobie w kasze napluc. prawde mowiac jest dla mnie zworem czlowieka ktorym jednak nigdy nie bede..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karoll007, przykro czytać takie historie. Rozumiem, że ten człowiek Ci pomaga, ale jednocześnie też bardzo szkodzi bo niejedną granicę już przekroczył i pozwolił na takie uzależnienie i zrobienie ze swojej osoby niedoścignionego wzoru. Nie tędy droga, obyś jednak nie ucierpiała na tym w przyszłości, choć to nikła nadzieja :(essprit ma rację, on zachowuje się kompletnie nieprofesjonalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abraxas, czemu nieprofesjonalnie, widocznie zależy mu na pacjentce, a ona ma bliską osobę, cała historia kojarzy mi się z filmem Detachment 2011.

Bullshit detected.

 

Terapeuta powinien zobaczyć kiedy pacjent zbyt się przywiązuje i trochę pacjenta przystopować,jeśli ten się za bardzo zaangażował,terapeuta to nie przyjaciel/przyjaciółka,czy osoba w której się zakochuje,te 2 sfery powinny być zawsze oddzielone przez jedną ze stron.

Nie żebym tu robił z nich maszyny potwory na kase,ale trzeba mieć w odmętach głowy że to lekarz jak każdy inny,to jego praca.

Terapeuci nie są kolegami bądź koleżankami,zwłaszcza gdy jest się ich pacjentem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, czemu nieprofesjonalnie to poczytaj na czym polega terapia, bo jak pójdziesz z takim nastawieniem to się rozczarujesz. Jasne, też bym chciała, żeby ktoś opieprzył osoby które zrobiły mi krzywdę, odwiedził, zadzwonił itp. Największy problem w tym, że bez takiego terapeuty nie będę potem potrafiła żyć, normalnie funkcjonować, nie mówiąc o samodzielnym rozwiązaniu problemów. I powiedz, co taka terapia mi da? Nic. Jak nie potrafiłam przed terapią sobie poradzić, tak nie będę potrafiła po terapii, jeszcze będę płacić osobie, która właściwie pełni funkcję przyjaciela. I przykre jest to, co można przeczytać wyżej - że dla niej taki terapeuta to niedościgniony wzór, a więc ona kompletnie nie docenia już siebie i swoich możliwości. A on jest zwykłym człowiekiem bez super-mocy i nie robi nic czego ona sama nie potrafiłaby zrobić czy choćby spróbować zrobić. To już nie jest terapia i takie sytuacje nie kończą się happy endem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie mi nie chodziło o to, że on ma za nią coś zrobić, ale że się angażuje.

ta relacja owszem zależna ale może na moment kryzysowy jest dobra, a później terapeuta jak zobaczy, że już jest gotowa to stopniowo ją zdystansuje? tak sobie pomyślałem, że różnie to bywa.

 

ale owszem formalnie macie racje, prawdopodobnie w rzeczywistości też tak jest najczęściej jak piszecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, nie ma czegoś takiego, że potem się zdystansuje i będzie ok. Znaczy się jasne, może tak zrobić, ale naprawdę to jest bardzo ciężkie do zrozumienia dla klienta/pacjenta - bo najpierw się angażuje a potem odsuwa, od razu nasuwa się przekonanie, że "coś źle zrobiłem" albo "coś jest ze mną nie tak, skoro się odsuwa". O to chodzi, by terapeuta był zaangażowany, ale nie tak jak przyjaciel a jak terapeuta. Wtedy łatwiej pracować i łatwiej się pożegnać bez traumy czy wiecznego uwieszania się na kimś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie...jacy wy jesteście madrzy i jak wy wszystko wiecie i potraficie ocenić...Już wiecie że to uzaleznienie, że niekorzystne, że potem będzie problem po skończeniu terapii itd...itp..skąd wy to wszystko wiecie? Pewnie, że to wszystko brzmi dość niestandardowo, ale nie macie żadnego prawa tak tego oceniać. Jesteście ludzmi którzy siedzą przed monitorem i rozgryzają szlaczki na jego ekranie i nic więcej...Terapia i relacje międzyludzkie to nie jest budowa mostu, czy biurowca. Wy widzicie wszystko czrnobiało...jak pójdzie do szpitala to uzależnia, jak kogos opieprzy to uzaleznia :smile: ...no przecież to co wy wypisujecie to jest śmieszne. Nie macie pojęcia co sie dzieje, jak sie skończy i czy będzie miało dobry czy zły wpływ. Jeśli tego nie wiecie to nie piszcie jakbyście byli w stanie coś komuś wyjasnić...tym bardziej czyjąś relacje o której pojęcia nie macie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, dla kogo śmieszne dla tego śmieszne, ja sytuacji nie zazdroszczę. A skąd my to wszystko wiemy? Nie bez powodu jest coś takiego jak etyka psychologa, a jak ktoś był dłużej na terapii, to nierzadko sam przechodzi taką fazę uzależnienia, wie jak to wygląda i co się wtedy czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abraxas...radze sprawdzić co oznacza słowo uzależnienie. Kontekst w jakim wy go używacie to jest jakaś paranoja...po drugie. Nie masz czego zazdrościć i nie zazdrościć,bo nie masz pojęcia o czym piszesz. Nie wiesz jaka jest ta sytuacja...po prostu nie wiesz.To jaka jest ta etyka psychologa? Co w tej etyce jest takiego co jednoznacznie wszystko o czym tutaj była mowa przekreśla?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, wiem co oznacza słowo uzależnienie i wiem w jakim kontekście go używam. To nie poradnia odwykowa, nigdy nie słyszałeś takiego wyrażenia że ktoś jest od kogoś uzależniony, tzn. nie widzi życia bez tej osoby? Co do drugiej kwestii, jak nie wiesz co psycholog może a co nie, jaka jest etyka, to może sam doczytaj.

Swoją drogą to świetne zagranie -pisać że wiesz lepiej ode mnie o czym mam pojęcie a o czym nie mam. Jeśli jest w tym wątku coś śmiesznego to właśnie to ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abraxas...ale z czym ty dyskutujesz? Na prawdę tobie sie wydaje że masz jakiekolwiek pojęcie o sytuacji drugiego człowieka po przeczytaniu 5 zdań? Nie masz zielonego pojęcia o kogo chodzi, o co chodzi z tym szpitalem, jacy sa rodzice itd...itp...No przecież to jest zwykła matma. 2+2=4. Nie jesteś na terapii, nie znasz ludzi więc masz prawie zerowe pojęcie...tak jak ja. Tak musi być i nie ma innego wyjścia. Ja nie oceniam tego co zostało opisane pozytywnie...ale nie silę sie na niewiadomo jakie oceny i rady, bo mnie tam nie ma, nie znam ludzi itd...Pewnie że można pisać o zaleceniach, przepisach itd...ale w końcu tutaj chodzi o ludzi i emocje, a nie tylko formalną relacje...a przynajmniej pewną mieszankę obu. Czy nauczyciel z którym uczeń ma lepszy kontakt niż z rodzicami uzależnia dziecko i zachowuje sie nie etycznie? Czy przyjaciel tez zachowuje sie nie etycznie itd...nie wiem jaka jest relacja tych ludzi i jacy oni są. Można ocenić, że w myśl zaleceń i pewnych schematów nie piwinno do tego dochodzić...ale tylko to. Samej relacji nie jestes w stanie ocenić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, po pierwsze ja nie dałam nikomu rad, a napisałam jak to widzę. Po drugie to terapia, a nie kontakt z nauczycielem albo przyjacielem. A po trzecie poczytaj o etyce psychologa, naprawdę bo mam wrażenie że w ogóle nie wiesz co mam na myśli. Pewne zachowania są niedopuszczalne w profesjonalnej terapii, takie tu opisano, więc skomentowałam. Naprawdę to takie straszne albo śmieszne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja mam raczej troche luzne podejście do słówka profesjonalizm...dla mnie człowiek może być 100% nieprofesjonalny, jeśli komuś pomaga.Niech go wywalą, niech idzie do więzienia...ale nie bedę pisał, że nie pomaga, albo że pomoc w warunkach nieprofesjonalnych jest niemożliwa. Jakby nie było to tutaj mówimy o 2-ce ludzi... Kiedyś czytałem książkę w której terapeuta napisał że jeśłi byłoby to konieczne to odbył by stosunek seksualny z klientem...Myślisz że nie słyszał o profesjonalizmie? Ja myśle że słyszał i jak by tego co napisał nie oceniać, to coś go skłoniło do napisania tego stwierdzenia. Jak myslisz co to mogło być? Bo moim zdaniem fakt, że ów profesjonalizm w wielu przypadkach jest daleko niewystarczający...i spojrzenie legalistyczne na tego typu relacje jest troche nieodpowiednie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×