Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Vett, problem z byciem młodym jest taki, że człowiekowi brak doświadczenia życiowego i pewnej nabytej mądrości/wiedzy. Ty nie wiesz jeszcze co możesz osiągnąć i jakie szanse masz przed sobą oraz możliwości. Starzy zazdroszczą młodym tego, ponieważ oni już wiedzą co mogliby zrobić gdy byli młodsi a teraz na to jest za późno (ja na pewno tego zazdroszczę). Mówiąc, krótko zobaczysz, że uda ci się zaoszczędzić na to prawo jazdy, tylko pamiętaj o tym, żeby próbować znaleźć sposób na dorabianie na studiach odpowiedni dla siebie. Jak dobrze się uczysz i trafisz na dzienne to polecam korepetycje, ponad 400 PLN miesięcznie za jakieś około 20 godzin roboty w miesiącu to dobra kasa.

 

Spać nie mogę, lekko przeziębiony (wina juwenalii na świeżym powietrzu), noga mnie boli (wina tzw. pogo na juwenaliach) i mam doła od rana z powodu zbliżających się kolejnych moich urodzin i wielkich analiz na temat tego gdzie jestem w tym momencie w moim życiu a gdzie inni są (oraz tego, że za bardzo nie mam z kim ich spędzić bo wszyscy pracują, maja inne plany itd.), ble.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eura28, ja żałuje, że na to nie wpadłem na pierwszym roku studiów albo jeszcze w liceum (gimbaze bym douczał). Szczerze mówiąc to matka mnie trochę nagadała na to, bez niej bym na to nie wpadł. To dość dobry sposób, aby się trochę przełamać z nieśmiałością, rozwinąć umiejętności interpersonalne, nauczyć się organizacji własnego czasu i czasem poznać ciekawych ludzi.

 

Na studiach dziennych jest naprawdę ciężko dorabiać w inny sposób, zbyt mała dyspozycyjność.

 

Uważaj tylko gdzie i kiedy naklejasz ogłoszenia, raz miałem nie miłą rozmowę z kanarem (ale mandatu nie było), SMS-y pouczające też przyszły z dwa razy z jakiś numerów. Dobrze, że od tego czasu postawili tablice ogłoszeń na "atrakcyjniejszych" przystankach, tylko trzeba pilnować co parę dni, żeby jakaś pseudofiremka ci wszystkiego nie pozaklejała 6-stą kopią ich reklamy pożyczek chwilówek czy innej lichwy zanim ty uzbierasz sobie pulę uczniów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posejdon, kurczę, teorię tak dobrze znam, tylko z praktyką gorzej... Co śmieszne, jeszcze dwa-trzy lata temu miałam idealnie wytyczoną ścieżkę nauczania, życia itd i nagle wszystko jak krew w piach...

 

Mam szczerą nadzieję, że uda mi się ogarnąć życiowo, czas najwyższy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurva. znowu te wyrzuty sumienia. i strach 'czy dobrze robię, czy to jest wlasnie to stawianie granic pato-rodzicom?? moze przesadzam?' boże.

 

cały dzien znów bez obiadu (i bez produktow z ktorych moglabym cos zrobic). zamowilam pizze. chcialam małą, tylko dla siebie, ale było zbyt tanio zeby mi przywiezli. wzięłam dużą. przyjechał facet z pizzą. zapłaciłam. otwieram. matka się zabiera za jedzenie. ja jej odsuwam. ona: chcialam sobie wziąc kawalek! ja: mozesz sobie jesc, jak mi zaplacisz. ona: nie mam nic pieniędzy. ja: no to niestety..

 

jezu. boje sie. nie wiem czy umiem byc taka, jaką ostatnio jestem. aaaaaaaa help help :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We wtorek egzamin, w środę kolokwium, a ja siedzę, piję kawę za kawą i patrzę przed siebie. Nastrój zamulacza i lękowego analityka się włączył. Chyba się nawet nie przejmuję, że mogę pierwszy raz zawalić sesję ;/

 

Zupełnie to samo, koniec semestru coraz bliżej, rzeczy do zaliczenia się tylko nawarstwiają, a ja bezmyślnie sobie marnuje czas. Nawet jakoś sie nie przejmuje faktem, że mogę nie zaliczyć semestru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eurydyka1, trochę to dziwne. Ja nie mam sumienia nawet bezdomnemu (nie wiadomo czy w ogóle trzeźwemu) nie kupić bułki, jak prosi o jakieś jedzenie. Człowiek to człowiek i wg mnie niepodzielenie się żarciem to trochę egoistyczne. Nie czaję, żeby ktoś z rodziny na prośbę nie podzielił się żarciem

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marian_Paździoch, tylko że kasę mają a kupić nie kupią a jej ryby nie dali "bo pięć złotych" ku...... własnemu dziecku

nie dali i teraz gęby wyciągają co za .............. k............ p.....................

aż cały chodzę jakim skur........ trzeba być by własnemu dziecku kęs z gardła wyrwać głodna cały dzień była

dobrze że się wyzbyłem takich postaw mózg własny i prochy mnie uwolniły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie doczytałem wszystkiego co tu piszesz, wybacz i zwracam honor. Posta już zmieniłem.

Moje sprostowanie: jeśli ktoś nie chce się z Tobą podzielić jedzeniem, tym bardziej rodzic skur..wysyn (sam takiego miałem), to czego on od nas potem oczekuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:uklon:

Nie doczytałem wszystkiego co tu piszesz, wybacz i zwracam honor. Posta już zmieniłem.

Moje sprostowanie: jeśli ktoś nie chce się z Tobą podzielić jedzeniem, tym bardziej rodzic skur..wysyn (sam takiego miałem), to czego on od nas potem oczekuje...

 

 

eurydyka1 poczytaj ten link co na poprzedniej stronie wkleiłem :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eurydyka1, więc jeszcze raz przepraszam, wyrwałem zdanie z kontekstu całej Twojej historii. Sam miałem ojca, który był egoistą zawsze, miał mnie w dupie i jak on traktował mnie, tak i ja jego. Póki czymś się dzielił, to byłem skłonny i ja z nim się podzielić. Potem się zmieniła sytuacja. Żulił ode mnie na flaszkę bo nie miał kasy, a już jak sobie coś kupił, to "wara od tego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że potem my, niczemu niewinne dzieci posranych rodziców, cierpimy podwójnie. Potem rodzą się w nas zaburzenia, które zatruwają nam życie. Niczemu nie jesteśmy winni, ale to my mamy przeje*ane a nie oni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eurydyka1, bo widzę jak ludzi niszczą tacy sam padłem ofiarą

tacy potem albo chorują przez rodziców albo chu...... się stają jeśli się nie leczą

ty się leczysz i ja Paździoch też ale są tacy jak Adam z artykułu i są tacy co się gorsi zrobili miałem koleżankę straszna nihilistka i wampir energetyczny

pokłóciłem się już dawno

ja choruję ale nie stałem się potworem mam poczucie sprawiedliwości i surowe zasady moralne

"Walcząc z demonami staraj się nie zostać jednym z nich, bo gdy długo spoglądasz w otchłań -otchłań patrzy w ciebie" Fryderyk Nietzsche

 

-- 19 maja 2014, 20:39 --

 

eurydyka1, jak nie to podbierz drobne a jak coś to zjeb ile wlezie wp-yw-toksycznych-rodzicow-na-nasze-doros-e-ycie-t46808-196.html masz tu jak się to kończy jak nie walczysz o siebie

ten link

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno by było wyjść bez szwanku z domu w którym rodzice zatruwają całe życie i obrzydzają najlepsze lata. Z drugiej strony dzięki temu, mam wrażenie, jest we mnie więcej empatii wobec ludzi zagubionych w życiu, potrzebujących etc etc. Zawsze jest to dla nas jakaś nauka, tylko szkoda, że tak bolesna i że tak się odbija na naszej psychice.

Przez pewien czas, za dzieciaka, byłem bezsilny. Ale potem już, jak trochę podrosłem, to za znęcanie się psychiczne nade mną albo moją matką, lałem go po mordzie ile wlezie. Żałuję, że nie wszyscy tak mogą i że jest tylu bezbronnych ludzi. Ludzi, którzy nie mogą niczego zrobić, a za postawienie się starym jeszcze mogliby oberwać. Ehh

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ferdynand k, aa sorry już mam, właśnie tak sie składa ze dzis wchodziłam już wczesniej na ten link z innego tematu i dokladnie przeczytalam artykul..ech. cóż, ważne że cos z tym robimy, naprawdę wierzę, że mamy siłę stać się lepsi od nich nie stając się przy tym takimi demonami jak oni sami...uff

 

Marian_Paździoch, ok spoko, mnie już ponosi po prostu jak teraz wreszcie zaczynam zauważac co oni mi zrobili. i dalej robią, bo z nimi mieszkam. ale jest w tym jakis plus - mam teraz nad czym pracowac i formowac na nowo moją osobowość, odrzucając narzucoine przez nich przez te wszystkie lata chore schematy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno by było wyjść bez szwanku z domu w którym rodzice zatruwają całe życie i obrzydzają najlepsze lata. Z drugiej strony dzięki temu, mam wrażenie, jest we mnie więcej empatii wobec ludzi zagubionych w życiu, potrzebujących etc etc. Zawsze jest to dla nas jakaś nauka, tylko szkoda, że tak bolesna i że tak się odbija na naszej psychice.

to też

ale są tacy co dręczeni sami stają się źli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eurydyka1, jeśli możemy mówić o jakiś plusach takich sytuacji, to widzę jeden - ten cały burdel czasem potrafi zmotywować do pracy nad sobą, formowania nowych pozytywnych cech. Wiem, łatwo mówić itd. Ale sam przechodziłem przez takie piekło i z perspektywy czasu wiem, że dzięki temu zacząłem doceniać wiele spraw i ludzi, którzy są hojni i bezinteresowni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, jak byłem w twoim wieku to plan był, że w tym roku 2014 będę mieszkał na swoim, z narzeczoną i pracował w jednej z większych firm w swojej branży i będę 3 lata po uzyskaniu tytułu magistra. A studia skończyłem z opóźnieniem, branżę zmieniłem, bo oczekiwania i naiwne wyobrażenie zostało zweryfikowane podczas praktyki studenckiej w tej branży, w związku nie jestem i mieszkam wciąż z rodzicami.

 

Nie mówię, że wszystkie plany totalnie nie wypalą, ale prawda jest taka, że robienie dokładnych planów życiowych jest bezsensowne. Trzeba mieć cele, dążyć do nich, dostosowywać się do zmieniających warunków i modyfikować sposób ich osiągnięcie wraz z nowymi informacjami i doświadczeniem.

 

Zresztą w sumie ci na PW napisze jakie to przypadki z tymi planami znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×