Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadza się, bo "bycie szczęsliwym" w życiu, to ogromna siła, ogromna radośc, która popudza zmysły...Wtedy człowiek inaczej patrzy na życie, ma ogromną radośc życia. Ale tak naprawdę, to chyba większość ludzi nie doznaje szczęścia...A jeśli ktoś już ma szczęście, to ono jest tylko pozorem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze. Strasznie pesymistycznie, czuje sie zobowiązana sprobowac troszke przepłoszyć ten pesymizm< mniejsza ze w moim poczuciu uzasadniony>

 

Wlasnie to błędne koło...

Depresja wg choćby polskiego neurobiologa Jerzego Vetulaniego polega z tego co rozumiem na obniżeniu plastycznosci neuronalnej. Tzn jak zostalo to wspomniane człowiek zamyka się w błędnym kole i nie widzi mozliwości rozwiązania sytuacji tylko czeka na powtarzanie złego nieokreslonego schematu co ma swoje odzwierciedlenie w dzialaniu jego mozgu... Jedyne co z tych wspaniałych mądrości wynika , to ze boże broń nie można powtarzać w głowie słów i schematów w stylu:

 

Ktoś ma już x lat i nie ma partnera ----> Pewnie jest dziwny/Nie warto z nim być ----> Ludzie patrzą na ciebie spod oka ---->Jesteś sam --- >Powrót do punktu 1

 

tylko otwierac sie na nowe. Ratunkiem dla plastyczności neuronalnej wg neurobiologa ( tzn jest w temacie pare komplikacji oczywiscie ale mowie ogolnie ) wystawianie się na jak największą liczbe bodźców. Co kolwiek by to miało znaczyć. Chodzi o różne wrażenia zapewne w ktorych człowiek uczestniczy, jest aktywny. ( moze cos w stylu kiczowatego filmu: nagle zmienilem swoje zycie!! wstalem rano i od tej pry codziennie biegam, w weekendy wyjezdzam za miasto, zapisalem sie na kurs jezykowy, wolontariat i gram w grupie teatralnej... szał! ) To jest takie budowanie swojego przekonania na temat władzy nad swoim życiem i możliwości dokonywania zmian, zdolności do wyobrażenia sobie że realnie sytuacja może zostać zmieniona. Znaczy to że raz na zawsze trzeba skonczyc ze sklonnoscia do przypisywania sobie, innym, sytuacjom rozmaitych cech i wlasciwosci ktore nas czynia bezradnymi... brzmi to banalnie, wiem... ale ja uwazam ze nie zaszkodzi sobie tak przypomniec czasem o istnieniu faktow ktore mimo wszystko dodają troszkę nadziei ze moze jednak moze byc lepiej. Trochę dużo gadam... Ale to z tej tytuowej samotnosci... :D hehe mam wytłumaczenie przynajmniej :D

 

-- Śr paź 17, 2012 7:36 pm --

 

troche pisze nie na temat... tzn nawiązałam do czegos wyzej... ;p

 

pozdro :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SadSlav, nie wiem, co faceci mają z tym wzrostem :roll: ja mam 170 a spotykałam się z kolesiami nie większymi ode mnie, nawet obcasy przy nich nosiłam :mrgreen: inne wartości się liczą przecież :P

Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna) :?

Jeśli Ty nie masz z tym problemu to fajnie.

Moja ex też była wyższa ode mnie (o co było nietrudno) :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna) :?

taa... i kazda dziewczyna ma przystojnego, wysokiego, inteligentnego faceta :lol: te inteligentniejsze szybko się orientują, że życie to nie romans z Hollywood :P a chyba to takie Cie interesują ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o różne wrażenia zapewne w ktorych człowiek uczestniczy, jest aktywny. ( moze cos w stylu kiczowatego filmu: nagle zmienilem swoje zycie!! wstalem rano i od tej pry codziennie biegam, w weekendy wyjezdzam za miasto, zapisalem sie na kurs jezykowy, wolontariat i gram w grupie teatralnej... szał! ) To jest takie budowanie swojego przekonania na temat władzy nad swoim życiem i możliwości dokonywania zmian, zdolności do wyobrażenia sobie że realnie sytuacja może zostać zmieniona.

pozdro :D

ja odkąd pamiętam próbuje coś zmienić w swoim życiu - mówię sobie, że będę chodzić między ludzi, do kina, na imprezy, na dodatkowe zajęcia itp. Tak było gdy szłam do liceum - wielka nadzieja, że moje życie się zmieni, nowi znajomi, może w końcu ktoś mnie polubi, zaakceptuje. Ale nic się nie zmieniło na lepsze. Na gorsze - a i owszem, właśnie wtedy moja nerwica przypuściła.

Idąc na studia te same nadzieje, ale teraz zaczynam 4. rok i nic - w kinie byłam raz przez całe 3 lata, na imprezie nigdy, na dodatkowe zajęcia nie zbyt chodzę, chyba, że jakiś wykład... żadnych tańców, języków, kół. Nikogo nie poznaje. I tracę nadzieję, że coś się zmieni. Teraz znów myślę, że może gdy pójdę do pracy, to w końcu zacznę ŻYĆ, a nie wegetować. Ale ja wiem, że to nieprawda. W pracy będzie jeszcze gorzej. Mniej czasu, mniej siły na szeroko pojęte przyjemności. Teraz albo nigdy. Czyli raczej to drugie.

Tyle optymizmu ;)

 

-- 17 paź 2012, 20:45 --

 

SadSlav, nie wiem, co faceci mają z tym wzrostem :roll: ja mam 170 a spotykałam się z kolesiami nie większymi ode mnie, nawet obcasy przy nich nosiłam :mrgreen: inne wartości się liczą przecież :P

Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna) :?

Jeśli Ty nie masz z tym problemu to fajnie.

Moja ex też była wyższa ode mnie (o co było nietrudno) :P

idąc tym tropem. jaka powinna być Twoja dziewczyna? (pytanie do typowego mena)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna)
ja jestem bardzo wysoki i inteligentny( to taka pseudointeligencja bardziej), przystojny średnio a jakoś powodzenia nie miałem i nie mam ;) zresztą po 30-ce to liczą się osiągnięcia życiowe, zaradność a tej za grosz nie mam. Ja w życiu widziałem może z 2-3 kobiety wyższe ode mnie, Dydek koszykarkę i jakąś inną mutantkę. :mrgreen: a większość to mi do ramion nawet nie dosięga ale koszykarzem, siatkarzem nie jestem to mi się wzrost do niczego nie przydaje tylko ubrania trudno dostać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze potrzebujesz pomocy / wsparcia w zrobieniu kroku. samemu ciezko.

mi np w zeszym roku sie udalo... ale potem pojawil sie problem ktory mnie wgniotl w ziemie i nastapil kryzys. moze w najciezszych chwilach są ma,le szanse zmienic samemu to...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna)
ja jestem bardzo wysoki i inteligentny( to taka pseudointeligencja bardziej), przystojny średnio a jakoś powodzenia nie miałem i nie mam ;) zresztą po 30-ce to liczą się osiągnięcia życiowe, zaradność a tej za grosz nie mam. Ja w życiu widziałem może z 2-3 kobiety wyższe ode mnie, Dydek koszykarkę i jakąś inną mutantkę. :mrgreen: a większość to mi do ramion nawet nie dosięga ale koszykarzem, siatkarzem nie jestem to mi się wzrost do niczego nie przydaje tylko ubrania trudno dostać.

ja do ostatnich słów - a ja jako osóbka dość niska (162cm) do ceny każdych zakupionych spodni muszę doliczyć ok. 15 zł. na krawcową, która mi nogawki skraca ;D heh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze potrzebujesz pomocy / wsparcia w zrobieniu kroku. samemu ciezko.

mi np w zeszym roku sie udalo... ale potem pojawil sie problem ktory mnie wgniotl w ziemie i nastapil kryzys. moze w najciezszych chwilach są ma,le szanse zmienic samemu to...

no tak, ale to facet z reguły robi pierwszy krok. ja też potrzebuję, bo mam tak samo, identycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze potrzebujesz pomocy / wsparcia w zrobieniu kroku. samemu ciezko.

mi np w zeszym roku sie udalo... ale potem pojawil sie problem ktory mnie wgniotl w ziemie i nastapil kryzys. moze w najciezszych chwilach są ma,le szanse zmienic samemu to...

nie wiem czy dobrze rozumiem, ale ja właśnie tego się baaardzo boję. Powiedzmy, że kiedyś kogoś znajdę, kogoś kto teoretycznie mnie zechce, po jakimś czasie to zepsuje i wtedy to będzie dopiero kaplica. Już się nigdy nie otworzę, nie odważę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ankag, moja dziewczyna powinna być niższa ode mnie :mrgreen: , w miarę szczupła (bo sam jestem szczupły), najlepiej żeby miała długie włosy. Poza tym: poczucie humoru, wrażliwa, spokojna ale momentami z pazurem ;) i żeby przynajmniej podzielała moje dość standardowe hobby. Tyle.

 

Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna) :?

taa... i kazda dziewczyna ma przystojnego, wysokiego, inteligentnego faceta :lol: te inteligentniejsze szybko się orientują, że życie to nie romans z Hollywood :P a chyba to takie Cie interesują ? ;)

Ja to nie mam co wybrzydzać zbytnio bo zostanę starym kawalerem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo przeważnie jest tak, że kobiety oczekują wszystkiego co najlepsze u facetów, tylko ich dużym problemem jest to, że one mają za duże wyobrażenia o facetach, bo w rzeczywistości mało który facet spełnia te oczekiwania. Nigdy nie można mieć wszystkiego, czego się chce, a kobiety są takie, że chciałyby wszystko mieć, co jest nierealne. Ja nie rozumiem myślenia takich kobiet, które od facetów oczekują samych najlepszych rzeczy, bo jeśli oni nie spełniają choćby kilku tych wymagań, to te kobiety nie będą zainteresowane tymi facetami. Według mnie te kobiety nie są szczere, co do oczekiwań...A już na pewno one nie spojrzą na facetów biednych, nie mających kasy, dobrych warunków życia, bo do czego im potrzebni tacy faceci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Idąc na studia te same nadzieje, ale teraz zaczynam 4. rok i nic - w kinie byłam raz przez całe 3 lata, na imprezie nigdy, na dodatkowe zajęcia nie zbyt chodzę, chyba, że jakiś wykład... żadnych tańców, języków, kół. Nikogo nie poznaje. I tracę nadzieję, że coś się zmieni. Teraz znów myślę, że może gdy pójdę do pracy, to w końcu zacznę ŻYĆ, a nie wegetować. Ale ja wiem, że to nieprawda. W pracy będzie jeszcze gorzej. Mniej czasu, mniej siły na szeroko pojęte przyjemności. Teraz albo nigdy. Czyli raczej to drugie.

ja też na studiach nie chodziłem do kin, na żadne dodatkowe zajęcia, języki, koła. Gdybym nie mieszkał w akademiku gdzie nie jako uczestnictwo od czasu do czasu w imprezach jest nie nieuniknione tez bym życia studenckiego nie zażył. Zawsze byłem minimalistą podczas gdy inni w czasie studiów rozwijali się chodzili na języki, dodatkową prace, staże, kursy itd ja się obijałem a po skończeniu studiów nic nie miałem bo moje studia same w sobie nie maja żadnej wartości.

Takie myślenie że jak zmienię otoczenie, etap w życiu to się samo coś poprawi jest błędne z reguły, to my w sobie musimy coś zmienić a nie otoczenie za nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze potrzebujesz pomocy / wsparcia w zrobieniu kroku. samemu ciezko.

mi np w zeszym roku sie udalo... ale potem pojawil sie problem ktory mnie wgniotl w ziemie i nastapil kryzys. moze w najciezszych chwilach są ma,le szanse zmienic samemu to...

nie wiem czy dobrze rozumiem, ale ja właśnie tego się baaardzo boję. Powiedzmy, że kiedyś kogoś znajdę, kogoś kto teoretycznie mnie zechce, po jakimś czasie to zepsuje i wtedy to będzie dopiero kaplica. Już się nigdy nie otworzę, nie odważę.

 

moze przyczyna tkwi gdzies głębiej, moze problemem jest to ze nie chcesz dac sobie pewnech praw. chyba ze nie ma co sie zastanawiac co bezdie kiedy skonczy sie cos czego nawet jeszzce w twoim zyciu nie ma.. wazne jest to czy chcesz zmienic swoja sytuacje czy nie. jesli tu jesteś to pewnie nie do konca jest dobrze... jesli sytuacja zyciowo emocjonalno wewnetrzno zewnetrzna ;p;p sie zmieni to moze nie bedziesz juz miala prablemu ze strachem pt. co bedzie jesli, ktory blokuje Cię przed życiem?

 

Nie jestem specjalistą, ale tak sobie pozwalam na spekulacje ;p

 

-- Śr paź 17, 2012 8:02 pm --

 

takie myślenie że jak zmienię otoczenie, etap w życiu to się samo coś poprawi jest błędne z reguły, to my w sobie musimy coś zmienić a nie otoczenie za nas.

 

chodzi o to zeby zmienić ,,poczucie siebie" porzez działanie, doświadczenie ;) nie chodzi o przesadzenie sie na inną glebe i tkwienie w niej dalej jak drzewo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ankag, moja dziewczyna powinna być niższa ode mnie :mrgreen: , w miarę szczupła (bo sam jestem szczupły), najlepiej żeby miała długie włosy. Poza tym: poczucie humoru, wrażliwa, spokojna ale momentami z pazurem ;) i żeby przynajmniej podzielała moje dość standardowe hobby. Tyle.

większość z tych cech jest względna, jakie włosy dla Ciebie będą długie? ;p do ramion, do połowy pleców, czy może do pasa? ;p a Halle Berry Ci się nie podoba? ;) w miarę szczupła mówisz - akurat to jest cecha fizyczna, która z wiekiem naprawdę baardzo się zmienia, szczególnie po ciąży. Włosy można ściąć, ze szczupłej przed ślubem, może ostatecznie zrobić się gruba. Wzrost też się z wiekiem "traci" (nieznacznie ale jednak). Tak więc jak widać aspekty fizyczne nie powinny mieć dużego wpływu na wybór partnera :) Jak to było w reklamie: "wygląd się zmienia" ;)

 

ja pamiętam jak będąc w gimnazjum pisałyśmy jaki ma być nasz "wymarzony partner" no i większość pisała "bez nałogów" a teraz niejedna z tych dziewczyn ma chłopaka, który pali i nie stroni od alkoholu. Młodzieńczy idealizm ;p życie to nie film, z tym się zgadzam :)

 

-- 17 paź 2012, 21:06 --

 

 

 

Takie myślenie że jak zmienię otoczenie, etap w życiu to się samo coś poprawi jest błędne z reguły, to my w sobie musimy coś zmienić a nie otoczenie za nas.

bardzo mądre. Muszę zapamiętać. Ale tak ciężko wziąć się za zmiany :( szczególnie gdy ktoś już ma o Tobie wyrobione zdanie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo przeważnie jest tak, że kobiety oczekują wszystkiego co najlepsze u facetów, tylko ich dużym problemem jest to, że one mają za duże wyobrażenia o facetach, bo w rzeczywistości mało który facet spełnia te oczekiwania. Nigdy nie można mieć wszystkiego, czego się chce, a kobiety są takie, że chciałyby wszystko mieć, co jest nierealne. Ja nie rozumiem myślenia takich kobiet, które od facetów oczekują samych najlepszych rzeczy, bo jeśli oni nie spełniają choćby kilku tych wymagań, to te kobiety nie będą zainteresowane tymi facetami. Według mnie te kobiety nie są szczere, co do oczekiwań...A już na pewno one nie spojrzą na facetów biednych, nie mających kasy, dobrych warunków życia, bo do czego im potrzebni tacy faceci?
daj spokój... i znowu wszystkie kobiety do jednego wora. i motyw lecenia na kasę. wokół mnie biedni ludzie mają żony i dziewczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

daj spokój... i znowu wszystkie kobiety do jednego wora. i motyw lecenia na kasę. wokół mnie biedni ludzie mają żony i dziewczyny.
każdy se szuka wytłumaczenia dlaczego jest samotny ja tez przynajmniej w tej chwili życia uważam podobnie jak Bonus choć w mniejszym stopniu może że brak kasy, niski status społeczny są głównym powodem braku powodzenia.

Mam znajomego co ma własny wielki dom, samochód dobrą pracę jest miły, wykształcony itd no ale nie ma dziewczyny tłumaczy to tym że ma ok 160-165 cm wzrostu i uważa że tylko i wyłącznie przez to nie ma kobiety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

daj spokój... i znowu wszystkie kobiety do jednego wora. i motyw lecenia na kasę. wokół mnie biedni ludzie mają żony i dziewczyny.
każdy se szuka wytłumaczenia dlaczego jest samotny ja tez przynajmniej w tej chwili życia uważam podobnie jak Bonus choć w mniejszym stopniu może że brak kasy, niski status społeczny są głównym powodem braku powodzenia.

Mam znajomego co ma własny wielki dom, samochód dobrą pracę jest miły, wykształcony itd no ale nie ma dziewczyny tłumaczy to tym że ma ok 160-165 cm wzrostu i uważa że tylko i wyłącznie przez to nie ma kobiety.

prawda jest taka że powodami są: brak szczęścia, kompleksy. i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

troche sie obawiam tekstow w stylu - trzeba sie zmienic -. to tylko prowadzi do kompleku, pozradnosci.. uwazam wciaz ze siebie mozna zmienic poprzez swiat zewnetrzny, poprzez dzialanie. wierze w cos takiego jak transgresja. jestes swoim zyciem i swoimi myslami. kiedy zmienisz swoje mysli i kiedy zaczniesz doswiadczac nowych rzeczy nabierzesz nowych sądow , siłą rzeczy się zmienisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawda jest taka że powodami są: brak szczęścia, kompleksy. i tyle.
szczęściu trzeba dawać szansę jak ktoś siedzi całymi dniami w domu, albo ma życie praca( w której nie ma kobiet)- dom to trudno kogoś poznać. Ja pamiętam że kiedyś na studiach podobała mi się dziewczyna pewna z wzajemnością ale niestety ona była zajęta i to przez mojego znajomego. gdyby nie to to mogło coś być bo tak to zawsze były fascynacje nieodwzajemnione te studenckie moje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

daj spokój... i znowu wszystkie kobiety do jednego wora. i motyw lecenia na kasę. wokół mnie biedni ludzie mają żony i dziewczyny.
każdy se szuka wytłumaczenia dlaczego jest samotny ja tez przynajmniej w tej chwili życia uważam podobnie jak Bonus choć w mniejszym stopniu może że brak kasy, niski status społeczny są głównym powodem braku powodzenia.

Mam znajomego co ma własny wielki dom, samochód dobrą pracę jest miły, wykształcony itd no ale nie ma dziewczyny tłumaczy to tym że ma ok 160-165 cm wzrostu i uważa że tylko i wyłącznie przez to nie ma kobiety.

prawda jest taka że powodami są: brak szczęścia, kompleksy. i tyle.

znowu troszkę wyrwana z kontekstu jestem, ale zgadzam się. Żeby być atrakcyjnym w oczach innych musimy w pełni siebie zaakceptować, polubić się. Jeżeli sami będziemy przekonani o swojej atrakcyjności to będziemy nią emanować - u kobiet to seksapil, u mężczyzn hm nie wiem chyba taka pozytywna pewność siebie :) ja znam wielu mężczyzn do 1,7 którzy są naprawdę słodcy i przystojni :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba sie pozbc kompleksow wlasnie, to jest prawda, zeby umiec w odpowiedniej chwili siegnac po cos.

 

ale zeby pozbyc sie kompleksow trzeba wiedziec w co uderzyc... co zmienic, co robic, zeby zmienic a nie powtarzac jak dla nie jalowe - musze zmienic siebie - bo to gotowa neuroza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie chodzi o to, by się wiązać z byle kim, kogo się spotyka na swojej drodze, bo jaki jest sens pakować się w głupie związki, bez przyszłości? Kobieta może znać 20 facetów z pracy, z innych miejsc i z żadnym z nich się nie zwiąże, ponieważ oni nie odpowiadaja jej do związku, a są tylko znajomymi. Ja też znam parę koleżanek, parę znałem wcześniej i jakoś żadna nie była moją dziewczyną, ponieważ one nie odpowiadały mi do związku, ale to nie znaczy, że ja wybrzydzam kobietami, czy mam wobec nich duże wymagania, bo tak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×