Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Przeciez nie powiedzialam ze zwiazki nie sa wazne :roll: ale bycie z kims nie moze stanowic tresci zycia... zwiazki sa tylko czescia egzystencji. Dla mnie pierdoleniem jest mowienie"jak bede w zwiazku to wszystko bedzie pieknie i moje zycie bedzie mialo sens" . Gowno prawda. Zwiazki nie naprawia tego co jest zepsute w tobie i nie sa lekarstwem ... no i zazwyczaj sie rozpadaja. A szczesliwy zwiazek to nieustajaca praca i nad nim i nad soba i same w sobie niczego nie zalatwiaja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, ja też tak nie myślę ale sam fakt, że jestem dla kogoś ważny (ba, nawet najważniejszy), kochany doceniany... I mogę coś dobrego zrobić dla tej osoby, pocieszyć ją, przytulić, szczerze porozmawiać o wszystkim i o niczym... Brakuje mi tego. Cholernie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, ja też tak nie myślę ale sam fakt, że jestem dla kogoś ważny (ba, nawet najważniejszy), kochany doceniany... I mogę coś dobrego zrobić dla tej osoby, pocieszyć ją, przytulić, szczerze porozmawiać o wszystkim i o niczym... Brakuje mi tego. Cholernie...
no właśnie o to chodzi. o mnie nikt nie myśli. (chyba że negatywnie.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam kiedy (w którym roku) ostatnio rozmawiałam z kilkoma osobami jednocześnie.
Od razu byś chciała kilka osób jednocześnie ;). Ja rzadko rozmawiam z jedną osobą jednocześnie. A weź tu się jeszcze do kogoś sam odezwij (zabrzmiałem trochę miękko).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsza jest właśnie samotność,mam żonę a nie mogę z nią porozmawiać ,teraz znowu mam doła a zaraz trzeba do pracy się zbierać czuje że jestem nic nie wart pewnie jak bym nie wrócił do domu nikt by tego nie zauważył,czuje się jak nie potrzebny przedmiot

 

Myślę,że to jest samotność w związku czy jak to sie nazywa,ale w każdym bądź razie jest taki rodz.samotności,że człowiek jest w związku z kimś a mimo tego czuje się samotny....

 

Ja chyba niestety wyprorokowałam to,czego,chciałam uniknąć....Modliłam się by samotność już nigdy nie zapukała do mych drzwi,ale od wczoraj bodajże niestety chyba są oznaki samotności.Wszystko zaczęło sie od pewnej(dla mnie zlej)inf. Boję się swojej przyszłości prawdopodobnie dlatego,że obawiam się powtórki samotności.Raz(a może i więcej)przeżyłam to,zmagałam się z tym i gdyby nie 1 osoba,która potem stała sie przyjacielem,nie wiem co by ze mną było(jeśli w ogóle bym była...). Nie chce po raz kolejny w tym bagnie wylądować,ale coś mi mówi,że tak będzie,ponieważ jedna jedyna osoba(ta sama osoba co mnie wyciągła z dołka) zerwie ze mna kontakt a to =samotność :cry: .I tylko dlatego,że ta 3 osoba nie będzie potrafiła zaakceptować przyjaźni damsko-męskiej.Myślę,że gdyby miała bardziej przyjazne nastawienie mój przyjaciel(jeszcze przyjaciel) nie straciłby ze mną kontaktu mimo że rzadziej byśmy sie widywali.Dobrze wiem(i wy pewnie też)jak ludzie patrzą na taką przyjaźń,stąd mój strach,obawy.Ja nie umiem żyć bez przyjaciół,nie wyobrażam sobie życia bez nich :cry: A mam tylko jednego...

 

-- 13 paź 2012, 00:25 --

 

Candy14, ja też tak nie myślę ale sam fakt, że jestem dla kogoś ważny (ba, nawet najważniejszy), kochany doceniany... I mogę coś dobrego zrobić dla tej osoby, pocieszyć ją, przytulić, szczerze porozmawiać o wszystkim i o niczym... Brakuje mi tego. Cholernie...

 

Chyba właśnie tego mi brakuje....Choc wiem,bo nieraz babcia i tata wyznaja milość,jednak brakuje mi i strasznie smutno mi gdy widzę jak inni moi znajomi maja swoja 2 połówke a ja wiem,że prawdopodobnie nie znajdę nikogo :cry: Zwłaszcza teraz,gdy i przyjaciel na randkę poszedł,w końcu to jedyna bliska mi osoba,jak mam się cieszyć,gdy sama czuję się nieszczęśliwa tracąc jedyne szczęście rzec można? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angel876, dobrze rozumiem, że dziewczyna Twojego przyjaciela może być do Ciebie niechętnie nastawiona? Porozmawiaj z nią. Daj jej odczuć, że zależy Ci na tej przyjaźni i nie zapsujesz jej jakimś głupim, nieprzemyslanym zachowaniem... Jesli będzie trzeba - znajdź sobie "brodę", faceta, którego będziesz zabierała na podwójne randki z tamtą parą... Wzbudzisz wtedy większe zaufanie... Rozumiem Twój ból... Ale muszę przyznać, że rozumiem też kobiety, które nie są w stanie pozwalać swoim partnerom na przyjaźnie z kobietami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asdfg12, ja mam tylko jedną przyjaciółkę. Najwierniejszą, nigdy mnie nie opuszcza. Żyjemy ze sobą kilkanaście lat. Jej imię to samotność...

 

a do mnie chyba nadchodzi....Nawet wiersz ,który wymyśliłam(zabawne bo tylko obraz naszej przyjaźni miałam i to 1 zdanie mi krążyło a potem nagle ni stąd, ni z owąd kolejne powstały),myśląc o swej jeszcze przyjaźni,idealnie odzwierciedla stan:

SAMOTNOŚĆ

 

Odebrano ci jedyna,bliską osobę,dając wzamian

samotność

Oto twoja małżonka

Z każdym dniem gasi cię

Najwierniejsza z żon

Nie opuści cię

Na wieki z tobą

Aż po grób

Amen :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odebrano ci jedyna,bliską osobę,dając wzamian

samotność

Oto twoja małżonka

Z każdym dniem gasi cię

Najwierniejsza z żon

Nie opuści cię

Na wieki z tobą

Aż po grób

Amen :(

wolałbym żeby ta 'wybranka' zdradziła mnie z kimś innym. ;) i wam też tego życzę. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angel876, dobrze rozumiem, że dziewczyna Twojego przyjaciela może być do Ciebie niechętnie nastawiona? Porozmawiaj z nią. Daj jej odczuć, że zależy Ci na tej przyjaźni i nie zapsujesz jej jakimś głupim, nieprzemyslanym zachowaniem... Jesli będzie trzeba - znajdź sobie "brodę", faceta, którego będziesz zabierała na podwójne randki z tamtą parą... Wzbudzisz wtedy większe zaufanie... Rozumiem Twój ból... Ale muszę przyznać, że rozumiem też kobiety, które nie są w stanie pozwalać swoim partnerom na przyjaźnie z kobietami...

 

Na razie jeszcze nie dziewczyna,pewnie to jego 1 randka,ale wiem co z tym sie wiąże,dlatego tak piszę.Kolejne co boli to fakt,że nie będę już mogła okazywać przyjaźni a raczej koleżeństwo,nawet takie przytulanie pewnie negatywnie dziewczyny odczytują.Pytam się tylko-dlaczego?Skąd w was tyle nieufności?Czy na tym polega miłość?Myślałam,że miłość inaczej wygląda...Gdzie tu zaufanie,które sobie obiecuja ludzie?Nawet jak powiem prawdę i tak mi (jeśli nie każda tak reaguje to większość) nie uwierzy...To tak ,jak matka która widzi,jest na ślubie swego syna-cieszy się z jego szczęścia ale zarazem i cierpi bo jakaś kobieta zabiera jej syna.....Podobnie się będę czuć,niestety.I chyba(jeśli dojdzie do tego,że zostanę zaproszona )długo tam nie posiedzę bo nie wytrzymam tego,nie będę umiała cieszyć się,poza tym nie lubię wesel.A faceta-brodę niestety nie jest tak łatwo znaleźć.... Nie znając kogoś,nie należy go oceniać ani patrzeć jak na wroga,a ludzie popełniaja ten błąd,zwłaszcza w takich przypadkach przyjaźni damsko-męskiej.... Ja bym tak nie robiła,zazdrość pewnie i by była ale bez przesady....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytam się tylko-dlaczego?Skąd w was tyle nieufności?

Z życia. Z doświadczenia. Chyba nigdy nie byłaś zdradzona.

 

Ja bym tak nie robiła,zazdrość pewnie i by była ale bez przesady....

Nie wiesz co byś robiła. Nikt nigdy nie potrafi przewidzieć swoich reakcji w 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×