Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

kardamon, ja próbuję się tak nie przywiązywać od razu.

Tylko mechanizmy u mnie działają nie tak jakbym chciała. Jestem wiernym słuchaczem, więc prędzej czy później słyszę o problemach drugiej osoby. Wtedy rozmyślam, martwię się, wykazuję troskę. Chwilę potem włącza się lampka w głowie typu 'hej, może druga strona też choć trochę się martwi?' i tak dalej i tak dalej...

Mogłabym pisać o tym eseje, ale nie chcę zanudzać. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam to dzisiaj mojemu "przyjacielowi". Nie wiem, dlaczego zaczęłam go nienawidzić. W sumie chyba zawsze mnie odrzucał, tylko że pozwoliłam mu się do siebie zbliżyć, bo chciał mi pomóc, gdy byłam w dołku. To był mój błąd. Nie zrobiłam tego świadomie - liczyłam, że może go jednak polubię, że może tylko wydaje mi się "odrażający" (kurcze ciężko to wyjaśnić, sama tego nie rozumiem). Teraz cóż, pozostało powiedzieć mu, żeby do mnie przestał pisać, a mi - wyspowiadać się na forum i czekać na publiczny lincz:( Dwa, że po prostu zaczęłam potrzebować być sama i żeby on przestał do mnie wypisywać i wiecznie prosić o jakieś wyjaśnienia i mi się narzucać :/

Linczu nie bydzie,ale warto by chyba było wyjaśnić co i jak,dlaczego.

Okres od mniej więcej lutego do niedawna był (za wyjątkiem dzieciństwa) chyba najlepszym w moim życiu. W styczniu odbiłam się od dna i z dnia na dzień czułam się lepiej. Na tyle dobrze, że dałam się ponieść marzeniom, dużo się uczyłam do matury-miałam na to i siły i w ogóle ochotę. Nie przeszkadzał mi brak drugiej osoby obok, byłam w tak świetnej formie, że nawet o tym nie myślałam. Zainteresowałam się nowymi rzeczami, zaczęłam słuchać innej muzyki. Jestem dużo milsza, weselsza, otwarta, rozmawiam z ludźmi. Ciężko mi ocenić swój charakter bo on najwidoczniej się zmienia wraz z humorem :mrgreen:
Wiadomo że nastrój wpływa na charakter,pewne cechy jednak,czy nawyki są niezmienne. Ale owszem każdy ma lepsze jak i gorsze momenty.

eśli chodzi o wymagania względem mężczyzn, nie zainteresował się mną nikt. Moje jedyne kontakty z płcią przeciwną to mój kumpel od wielu lat, z którym teraz też studiuje no i ewentualnie zdarzało się, że ktoś na jakieś imprezie mnie pocałował, ale na tym się kończyło i później nawet kontaktu żadnego nie było z tym człowiekiem.

Imprezy,%,młodość,więc wiele osób traktuje to raczej niezobowiązująco jakoś szczególnie,loteria tak naprawdę.

Choć to tak naprawdę jeden z prostszych/skuteczniejszych sposobów by kogoś poznać...pozostaje próbować dalej,nic innego do łba mi nie przyłazi

 

Wracając na chwilę do wcześniejszego, obecnie mi gorzej przez cholerną porę roku :/ Także jeszcze trochę poznosicie moje marudzenie

Myślę że nikomu na foro to problemów nie sprawia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność. Nie będę się powtarzał. Tak dla mnie działa to forum, wykorzystać wszystkie możliwe podejścia do narzekania, aż się skończą pomysły.

 

Czuję się samotny. Z pozoru inni ludzie nie wyginęli. Jednak kwestia tego jakie są to relacje. Zazwyczaj oparte na wzajemnej korzyści. Jeśli nie mam nic do zaoferowania to relacja się osłabia/ przestaje istnieć. A ja bym chciał czegoś bardziej bezinteresownego. No ale to nie ten sposób myślenia. Myślę, że taki liberalizm się sprawdza. Każdy dba o siebie, ludzie współpracują i wszystko gra.

 

Żeby przełamać samotność żaden człowiek nie pomoże. Jestem samotny sam z siebie. A ludzie to takie chodzące stworzenia, w przeciwieństwie do komputera posiadające tzw. wolną wolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłam to dzisiaj mojemu "przyjacielowi". Nie wiem, dlaczego zaczęłam go nienawidzić. W sumie chyba zawsze mnie odrzucał, tylko że pozwoliłam mu się do siebie zbliżyć, bo chciał mi pomóc, gdy byłam w dołku. To był mój błąd. Nie zrobiłam tego świadomie - liczyłam, że może go jednak polubię, że może tylko wydaje mi się "odrażający" (kurcze ciężko to wyjaśnić, sama tego nie rozumiem). Teraz cóż, pozostało powiedzieć mu, żeby do mnie przestał pisać, a mi - wyspowiadać się na forum i czekać na publiczny lincz:( Dwa, że po prostu zaczęłam potrzebować być sama i żeby on przestał do mnie wypisywać i wiecznie prosić o jakieś wyjaśnienia i mi się narzucać :/

Linczu nie bydzie,ale warto by chyba było wyjaśnić co i jak,dlaczego.

 

Tylko skąd mam wiedzieć, o co mi chodzi, skoro to irracjonalna, fizyczna reakcja, "płynąca z samych trzewi", kompletnie pozarozumowa i poza moją kontrolą. Ot nagle zaczęłam reagować na człowieka typowo nerwicowo - ścisk w żołądku, panika w sercu, a w głowie jedno wielkie: "UCIEKAJ!". Ciut liczyłam, że ludzie stąd może rozumieją, o co chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, tylko że to jest u mnie straszne - taka cykliczność w zachowaniu - mam czas, że ludzi po prostu niesamowicie potrzebuję, szukam przyjaciół, wciąż się chcę spotykać, czasem się z tego jak widać robi jakaś głęboka znajomość, a potem NAGLE przesyt, obrzydzenie - zamykam się w domu, zrywam relację (potrafię być wtedy taka bezwzględna, przeraża mnie to), spędzam czas sama lub z rodziną... Czubek ze mnie, ewidentnie :( Może to jest to, o czym mówiłaś, strach przed głębokimi relacjami? Ech, chyba coś w tym jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko skąd mam wiedzieć, o co mi chodzi, skoro to irracjonalna, fizyczna reakcja, "płynąca z samych trzewi", kompletnie pozarozumowa i poza moją kontrolą. Ot nagle zaczęłam reagować na człowieka typowo nerwicowo - ścisk w żołądku, panika w sercu, a w głowie jedno wielkie: "UCIEKAJ!". Ciut liczyłam, że ludzie stąd może rozumieją, o co chodzi?

Czyli typowe "świrowo",czy raczej lęki,objawy choroby..cóż dla mnie i wielu innych świrów coś takiego jest już jasne i nie dziwne ; ).

Aczkolwiek dla nie-świra może być trudne do zrozumienia ;<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka cykliczność w zachowaniu - mam czas, że ludzi po prostu niesamowicie potrzebuję, szukam przyjaciół, wciąż się chcę spotykać, czasem się z tego jak widać robi jakaś głęboka znajomość, a potem NAGLE przesyt, obrzydzenie - zamykam się w domu, zrywam relację (potrafię być wtedy taka bezwzględna, przeraża mnie to)

 

mam dokładnie tak samo i też mnie to przeraża, bo nie wiem, z czego wynika. choć podejrzewam, że największe 'obrzydzenie' i wstręt połączone z chęcią ucieczki odczuwam względem osób, z którymi się zaprzyjaźniłam, a one zaczynają chcieć więcej i więcej i zacieśniają kontakt coraz bardziej. wtedy dostaję do głowy i nie przebieram w słowach, nieraz kazałam w amoku komuś 'wyp*erdalać', bo moje nerwy były już w strzępach na myśl, że ktoś mi burzy 'bezpieczną' niewymagająca zaangażowania samotność. a najlepsze jest to, że po jakimś czasie zdaję sobie na powrót sprawę, że te osoby są całkowicie okej i te moje reakcje były jakieś z dupy :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko skąd mam wiedzieć, o co mi chodzi, skoro to irracjonalna, fizyczna reakcja, "płynąca z samych trzewi", kompletnie pozarozumowa i poza moją kontrolą. Ot nagle zaczęłam reagować na człowieka typowo nerwicowo - ścisk w żołądku, panika w sercu, a w głowie jedno wielkie: "UCIEKAJ!". Ciut liczyłam, że ludzie stąd może rozumieją, o co chodzi?

Czyli typowe "świrowo",czy raczej lęki,objawy choroby..cóż dla mnie i wielu innych świrów coś takiego jest już jasne i nie dziwne ; ).

Aczkolwiek dla nie-świra może być trudne do zrozumienia ;<

Ja mam troche inne zdanie na ten temat to nie sama choroba ale strach przed nią. Znam wiele osób(jestem także jedną z nich) które boją się angażować nawet w znajomości bo boją się dezakceptacji lub czegoś wyżej. Może to mieć także podłoże tego co było w przeszłości jak ktoś dozna bólu np fizycznego bo załóżmy tak się wypieprzy na rolkach,koniu czy czymś w tym rodzaju może już bać się wsiąść na konia lub dalej uczyć jeździć na rolkach bo zawsze wie jak to cholernie boli i z tym właśnie mu to się będzie kojarzyło tak samo z ludźmi jak coś się spieprzy i zaboli jak siekiera w plecach to zawsze będzie miał opór przed tym a różnica w tym taka że niektórzy potrafią się podnieść a inni nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

święta nie rysują się już tak strasznie, wigilię spędzę sama ale pierwszy i drugi dzień świąt będę miała gości :) i ugotuję coś dobrego :)

 

Coś mi się wydaje, że chyba też samotnie Wigilię spędzę (nie licząc dwóch szczurek). Zazdroszczę umiejętności gotowania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to mieć także podłoże tego co było w przeszłości jak ktoś dozna bólu np fizycznego bo załóżmy tak się wypieprzy na rolkach,koniu czy czymś w tym rodzaju może już bać się wsiąść na konia lub dalej uczyć jeździć konno bo zawsze wie jak to cholernie boli i z tym właśnie mu to się będzie kojarzyło tak samo z ludźmi jak coś się spieprzy i zaboli jak siekiera w plecach to zawsze będzie miał opór przed tym a różnica w tym taka że niektórzy potrafią się podnieść a inni nie.

No to własnie jest ten lęk przed odrzuceniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam troche inne zdanie na ten temat to nie sama choroba ale strach przed nią. Znam wiele osób(jestem także jedną z nich) które boją się angażować nawet w znajomości bo boją się dezakceptacji lub czegoś wyżej. Może to mieć także podłoże tego co było w przeszłości jak ktoś dozna bólu np fizycznego bo załóżmy tak się wypieprzy na rolkach,koniu czy czymś w tym rodzaju może już bać się wsiąść na konia lub dalej uczyć jeździć na rolkach bo zawsze wie jak to cholernie boli i z tym właśnie mu to się będzie kojarzyło tak samo z ludźmi jak coś się spieprzy i zaboli jak siekiera w plecach to zawsze będzie miał opór przed tym a różnica w tym taka że niektórzy potrafią się podnieść a inni nie.

Doszłam do wniosku, że panicznie boję się tego, że ten znajomy jakby ciut manipuluje i wkręca mi jakieś dziwne rzeczy, słowem - odrealnia mi ciutkę nie tylko naszą znajomość (tekstami, że nie pamiętam czegoś, że było zupełnie inaczej, wmawianiem mi, że kłamię itp.), ale i inne rzeczy, o których z nim rozmawiałam (wmawianie mi, że mój związek się rozpadnie, zostanę sama na bruku itp, mimo że żadne racjonalne przesłanki tego nie pokazują) :/ Więc się zaczynam zastanawiać, czy to aby na pewno do końca moja wina, bo ja się nie boję odrzucenia, akurat w tym przypadku mam to "gdzieś" (bo mam teraz czas izolowania się od ludzi...). Boję się raczej tych jazd, jakie gość urządza, bo coś mi one nie do końca wyglądają "w porządku".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

święta nie rysują się już tak strasznie, wigilię spędzę sama ale pierwszy i drugi dzień świąt będę miała gości :) i ugotuję coś dobrego :)

 

Coś mi się wydaje, że chyba też samotnie Wigilię spędzę (nie licząc dwóch szczurek). Zazdroszczę umiejętności gotowania...

 

Fajnie jak ma się dla kogo...

Chciała spróbować dziczyzny ale dla mnie samej nie chce mi się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, no nie zanudzasz, bynajmniej :) Rozumiem, takie znajomości rzeczywiście potrafią nieźle nas nakręcić, zwłaszcza, jeśli potrzebujemy zainteresowania. Tylko trzeba jakoś próbować zachować w tym wszystkim dystans. Wiem, że łatwo się mówi, ale mimo wszystko...

 

Follow, to dobra wiadomość :) Masz kota?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

święta nie rysują się już tak strasznie, wigilię spędzę sama ale pierwszy i drugi dzień świąt będę miała gości :) i ugotuję coś dobrego :)

 

Coś mi się wydaje, że chyba też samotnie Wigilię spędzę (nie licząc dwóch szczurek). Zazdroszczę umiejętności gotowania...

 

Fajnie jak ma się dla kogo...

Chciała spróbować dziczyzny ale dla mnie samej nie chce mi się...

 

To wpadaj do mnie do Torunia. Zawsze chętnie coś spałaszuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje swięta również zapowiadają się samotnie. Nie no, zapomniałam... Będą wśród mnie ludzie, którzy mnie nie cierpią.

Myślę, że bycie samemu, całkiem samemu byłoby na dzień dzisiejszy lepsze niż to co się szykuje :bezradny:

 

Z czym ogólnie kojarzą Wam się święta? Powinny z czymś dobrym skoro mocniej się dostrzega w tym okresie osamotnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×