Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Carita, świetnie Cię rozumiem, przechodzę dokładnie to samo. Rób w pracy tyle ile dajesz radę. Ja z 8 godzin pracy, tak na prawdę pracuję może z godzinę, niestety nie jestem w stanie się "zmusić". Miałam kilka poważnych rozmów, wpadek itp ale pracuję w jednym biurze ponad 4 lata i wmawiam sobie, że tak łatwo nikt mnie nie zwolni. Mam gorszy okres w życiu... no i co? Przecież kiedyś musi być lepiej! Więc siedzę i czekam, aż ten okres minie a ja wrócę do dawnej formy. Praca to nie wszystko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carita odpuść sobie troszkę. Dajesz z siebie tyle, ile w tej chwili możesz. To bardzo dobrze, że jesteś ambitna i wiesz, że stać Cię na więcej. Jednak nie zawsze mamy wpływ na to co się dzieje. A przecież dalej jesteś dobrym pracownikiem. Pokonasz nerwicę to będziesz pracować tak jak dawniej pracowałaś :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, myślę, że jest gorzej, dlatego że jest mniej słońca, więcej deszczu, ciemnicy, mniej zieleni, więcej badyli, zimno, a także bo zbliża się 1 listopada, a odwiedzanie cmentarzy jest traumatyczne, no i zbliżają się święta, ja już czuję ten strach przez skórę. Akurat dla mnie święta to trauma, raz związana ze śmiercią bliskiej osoby, dwa z wiecznymi niesnaskami, odkąd nie jestem sama, gdzie je spędzimy, i obąbaniem, że nie spędzimy świąt z patologiczną częścią rodziny mojego faceta i że nie mam zamiaru też spędzić tych dni przy garach, żeby oni sobie podjedli, bo o wymiarze religijnym nie wspomnę, bo takowy nie istnieje w jego rodzinie. Wiem, wiążemy się niestety nie tylko z facetem, ale też z jego rodziną. Z nim się póki co rozstać nie mogę, a jego rodzinę można znieść tylko na bioxetinie, xanaxie itp. itd.

Byłam wczoraj u mojej psychiatry. Życzę wszystkim takiego psychiatry, który jest jak psycholog. Wysłucha, podniesie na duchu, doda energii i wiary, że nie wszystko w życiu stracone. Oprócz tego przepisze leki na pół roku, żeby nie łazić bez sensu i pieniędzy nie wydawać. Czyż to nie wspaniały człowiek?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już do głowy dostaję z powodu naprzemiennych: ucisków głowy, przelewania się w głowie oraz zawrotów. Miałam 3 dni spokoju i dzisiaj znowu chodzilam jak pijana, jakby ruszał mi się mózg , uciskał itd. Przy tym całkowite zamulenie i brak koncentracji. Wzięłam Xanax i po godzinie jak ręką odjął. To jest niesamowite. Jak na razie tylko Xanax na to działa. Czyli że co? Rozluznia mi tę głowę? Ale nie mogę brac codziennie Xanaxu :( mam go zapisanego tylko doraznie, w takich sytuacjach. Wzięłam 4ty raz w życiu i mi pomógł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, Twoje objawy kojarzą mi się z takim czymś, co się nazywa kaskiem neurastenicznym. Kiedyś gdzieś o tym czytałam, bo myślałam, że mam takie objawy, ale okazało się, że były to objawy po braniu leku o nazwie symfaxin. Przestałam go brać i objawy ustąpiły, chociaż u mnie to był ucisk z tyłu głowy i drętwienie, mrowienie, jakby cała krew odpłynęła z głowy. Myślę, że psychiatra wie, co może pomóc przy tym kasku neurastenicznym. Proszę, nie pakuj w siebie xanaxu na co dzień, bo to nie jest dobre rozwiązanie. Sama byłam bliska uzależnienia od niego, bo xanax zwala z nóg i totalnie rozluźnia, więc czasem człowiek tak marzy o chwili wytchnienia, że się na niego połakomi raz, drugi... Ale to nie jest rozwiązanie na całe życie. Szukaj innych leków nowej generacji, a jak Twój psychiatra nie ma pomysłu, co Ci dać, idź do innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest masakra, dziś lepiej, wczoraj doszła mnie taka refleksja, że ja kuźwa tyle życia, tyle czasu marnuje, na oczekiwanie ataku, tego najgorszego, kur... gdybym ja np. tyle czasu spedzała na siłowni, to pudzian przy mnie byłby pchełką. Tylko z siłowni efekt by był, a tego najgorszego ataku, mimo wyczekiwania nie ma!!! Więc po co ja tak czekam?!? no i fajnie, wydawałoby się proste, a nie jest...tzn może jest, ale tylko do momentu zanim dopadnie mnie panika, jak już wchodzi w gre tonajgorsze, to zaczyna się jazda.... i nie interesują mnie te moje refleksje czy mądrości terapeuty, wtedy boje się, że zaraz oszaleje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi, otóż to, właśnie najgorsze, że można mieć metody, procedury, a jak przychodzi atak to logikę szlag trafia :) Ten lęk przed lękiem jest fatalny, ale wlaśnie na tym polega umiejętne radzenie sobie z nerwicą - by ten lęk zaakceptować. Wiem, łatwo się mówi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy bierzecie jakieś leki na stałe przy atakach czy tak się męczycie?

 

Ja jak mam zwiększona dawkę, to juz po tygodniu przeszły mi ataki. Zostały jeszcze trochę zawroty i uciski w głowie (obręcz)

 

Carita, tak u mnie jest ten kask neurasteniczny. Ale zaczął trochę odpuszczać. Liczę na to, że leki zadziałają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, dzięki :) Tak, wiem czym jest Zomiren, miałam już podejście do xanaxu, ale czy widziałam jakieś spektakularne efekty? Moim głównym problemem są ciągłe mdłości (lub mdłości napadowe, koszmar), boję się leków ze względu na moją emetofobię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytaj też ulotek.

Już przestudiowałam - tę z pudełka, internetową po polsku i internetowe encyklopedie leków po angielsku :<img src=:'> Ja często mam uczucie że już zaraz zwymiotuje, na szczęście nigdy mnie to nie spotkało. Alexandra, a Ty jakie leki bierzesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę Fluoksetynę (Prozac) - od marca 20mg , od 2 tygodni 30 mg. Najpierw dostałam Lamitrin- ale po nim dosłownie ledwo chodziłam taka słabość i zawroty głowy, a potem dostałam wysypki na całym ciele. Musiałam więc odstawić i przejść na sam Prozac. W sytuacjach gdy mam wrażenie, że zwariuję, że moja głowa waży 20kg i mam zawroty biore Xanax. Po godzinie ta obręcz z głowy mi schodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz ja tak mam że wali serce, czasem czuję na szyi czy potylicy jak pulsuje mi krew, ręce i nogi są takie omdlałe, zwiotczałe, nie wiem jak to nazwać, mam taki skurcz na karku i oblewa mnie zimny pot a czasem robi mi się niedobrze. Ponieważ lęki dopadają mnie m.in. prawie codziennie ok. 4 rano to nie mogę często umyć zębów tak łatwo, bo w tym stanie włożenie szczoteczki do ust rodzi odruch wymiotny. Tak mi żal samej siebie, że zamiast żyć, cieszyć się życiem, ja codziennie walczę ze szczoteczką do zębów i nikt o tym nie wie. Teraz wiecie Wy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu, jest w nas tyle podobieństw... Mnie się często wydaje, że objawy, które ja mam, są tylko moje, że nie ma ich nikt inny, że w ogóle powiedzenie o nich komukolwiek spowoduje, że ten ktoś pomyśli, że z moją głową jest gorzej niż tylko nerwica czy depresja. Może tak jest dlatego, że wśród otaczających mnie osób nie ma nikogo, kto byłby w tak czarnej d... jak ja i z takim problemem chorobowym jak ja, a może nie ma osób z wyobraźnią, że ktoś może mieć takie dziwne objawy i nie jest świrem. Mam przyjaciółkę, która według mnie ma nerwicę i wciąż nowe objawy, ale ona uważa, że to objawy jakiejś choroby i wydaje pieniądze na lekarzy, badania, prześwietlenia... Wiec jak jej tylko wspomnę o nerwicy, to patrzy na mnie jakbym co najmniej wmawiała jej raka, a ona przecież ma tylko zapalenie płuc. Więc jej niewiele mówię, w ogóle raczej przed wszystkimi udaję na tyle, na ile się da. Moi najbliżsi są wszyscy z tej samej serii ludzi: jak się o czymś nie mówi, to tego nie ma, nie istnieje. Jestem sama z tym co czuję. Nie wiem, czy to pomaga, czy przeszkadza. Muszę się pionizować na siłę, to boli, ale jednak jestem jakoś w pionie. Gdyby tak się wszyscy nade mną zaczęli rozczulać... Może bym nie ruszyła tyłka z łóżka rano? Tego nie wiem. Mam jak mam i muszę w tym odnaleźć jakiś sposób, aby przeżyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×