Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomóżcie znaleźć motywacje do odnowienia kontaktów z ojcem.


Rekomendowane odpowiedzi

Temat być może nie zostanie pociągnięty, może nie będzie dla kogoś ważny, ale jednak chciałabym go poruszyć.

 

Trapi mnie, martwi a jednocześnie załamuje "brak" ojca. Nigdy nie był katem, zawsze mnie rozumiał, był moim kumplem i dlatego bardzo mi go brakuje. Nie wiem jak o tym pisać, żeby jakoś logicznie się tutaj określić....

 

Mam 24 lata. Kiedy miałam 13 lat rodzice się rozwiedli. Kontakt z ojcem był wspaniały przez długi okres czasu, nawet gdy poznał kobietę, wziął ponownie ślub i spłodził syna. Coś się zmieniło kiedy mały rósł. Spotykaliśmy się rzadziej. W końcu nasze kontakty bez większego powodu zaczęły sprowadzać się do rozmów telefonicznych i umilkły. Obydwoje jesteśmy do siebie podobni (np. myślenie na zasadzie ostatnio ja dzwoniłam, więc teraz Twoja kolej)...Założyłam swoją rodzinę, zaszłam w ciąże i znowu zaczęliśmy sie spotykać na jakieś pół roku. 2 może 3 miesiące przed porodem znów cisza. Kiedy urodziłam córeczkę widział ją raz gdy przyjechaliśmy całą rodziną w odwiedziny i niedługo po tym przestał/przestaliśmy się kontaktować.

 

Byłam zbuntowaną nastolatką jednak on mnie rozumiał, on jako jedyny potrafił powiedzieć "ogarnij się" a ja tylko na jego słowa nie reagowałam gniewem, agresją. Nie byłam ideałem, krzywdziłam kłamstwami bliskich, jednak nie stało sie nic takiego za co miałby mnie nienawidzić, przestać kochać.

 

Często odrzucam myśli o nim, jednak dziś patrzę na jego zdjęcia i płaczę. Tęsknię i potrzebuję go. Chciałabym mu tyle powiedzieć.

 

Może temat wyda Wam się śmieszny, bo przecież mogłabym pojechać, zadzwonić i nic by sie nie stało, ale ja tak nie potrafię. Od 3 lat ciężko mi z tym i nie moge tego zrobić, bo mam swoja dumę. Dlaczego on odrzucił swoją córkę? Tego nie rozumiem! Nie mogę wyrzucić go z głowy ani z życia, ale może on mnie wyrzucił? Po co miałabym mącić jego spokój i stabilizację? A jeśli znów po jakimś czasie mnie odtrąci? A jeśli bedę musiała powiedzieć "tak to moja wina"? A co będzie jeśli mu powiem, że jego wspaniały brat mnie molestował gdy miałam 7 lat? Co będzie jeśli powiem, że jestem chora, że nie jestem normalna jak kiedyś?

 

Nie znam na te pytania odpowiedzi i dlatego proszę o Waszą pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze sprobuj zadzwonic do niego spytaj czy nie mialby ochoty ot tak spotkac sie na kawe i ciasto zeby poprostu pogadac, podczas rozmowy powiedz mu ze chcialabys zeby byl nadal czescia twojego zycia, wiem ze latwo pisac ciezej zrobic ale wierze ze ci sie uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem jak musisz się czuć, ale nie znam odpowiedzi na to pytanie, na pewno nie jesteś złą córką, i to jemu powinno zależeć na utrzymywaniu pozytywnych relacji, rozwód rodziców, ale nie rodziców z dziećmi. Zawsze możesz zadzwonic i spytać od tak, jak napisał agorek, jeśli będzie unikał, wykęcał się, napisałabym mu parę gorzkich zdań, i dała do zrozumienia, że w ten sposób sprawia Ci przykrość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agniesia01, trochę mi to przypomina moje życie... moi rodzice od dawien dawna rozwiedzeni, ojciec się z nami kontaktował ale wiadomo teraz jesteśmy dorośli i nie wymagamy jego większej uwagi, wygląda to tak że rozmawiam z nim raz na pół roku... on się częściej widuje ze swoimi znajomymi, jakoś do nich może zadzwonić a do mnie nie... jest mi przykro. Myślę że moja osoba go interesuje, ale nie ma na tyle motywacji żeby utrzymywać kontakt... żyje po prostu w swoim świecie... a może ja też żyję w swoim i tak czas upływa...

 

-- 05 kwi 2011, 19:20 --

 

a poza tym, uważam że o molestowaniu i o swojej chorobie powinnaś mu powiedzieć. w końcu jest twoim ojcem i bądź co bądź go to dotyczy, może powinien się za to czuć choć trochę odpowiedzialny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Przemyślałam tą sytuację i mój plan jest taki: zadzwonię! Chcę tego! Muszę tylko znaleźć odpowiedni moment i nie odwlekać go w nieskończoność (co uwielbiam robić)...Tylko co ja powiem...."Cześć, to ja Twoja córka-pamiętasz mnie jeszcze? Co się u Ciebie zmieniło przez te 3 lata? " ... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może powiedz mu to, co nam tutaj. Zastanów się, po co chcesz nawiązać z nim kontakt i mu to powiedz. Na Twoim miejscu liczyłbym bardziej na siebie, niż na rady innych osób. Innymi słowy, "poszedłbym po rozum do głowy" i zastanowił się nad moimi własnymi myślami, motywacjami, które skłaniają mnie do nawiązania kontaktu. To w Tobie jest prawda o Tobie. Tylko Ty wiesz, po co chcesz się z ojcem znowu widywać. Więc tylko Ty wiesz, co mu powiedzieć, jakie powody Tobą kierowały.

 

Zastanów się, po co chcesz się widywać z ojcem. Jak by to miało KONKRETNIE wyglądać (np. "chciałabym się tato spotkać z tobą od czasu do czasu, może raz w miesiącu..").

 

Namawiam Cię do skonfrontowania swych myśli i przeczuć z rzeczywistością. To znaczy namawiam Cię do spotkania się z ojcem. Być może z tego spotkania nic nie wyjdzie - trudno, tak bywa. A być może ocieplicie i nawiążecie częstsze kontakty. Czego Ci życzę. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie. Mój kontakt z ojcem urwał się dwa lata temu, kiedy urodziła mu się córeczka (moi rodzice są po rozwodzie). Nagle ona i matka jego dziecka stały się całym jego światem, a ja zeszłam na dalszy plan. Wydawało mi się, że jestem dorosłym człowiekiem i potrafię poradzić sobie z zazdrością, ale myliłam się. Zaczęłam unikać kontaktu, nie chcąc narażać się na widok jego i nowej pociechy. On, zafrasowany nową rodziną, jakoś specjalnie nie dążył do spotkań. Czuję się odrzucona i zapomniana. On ma rodzinę jak z okładki Vivy, a ja mieszkam z matką - alkoholiczką i zmagam się z ogromnymi problemami. Wiem, że nie byłam idealna. Opuszczałam szkołę, miałam beznadziejne stopnie, nie spełniałam jego wymagań, ale mam do niego ogromny żal, że się mną nie interesuje, że nie dzwoni, nie pisze. Tęsknie za nim. On pewnie uważa, że to ja powinnam zadzwonić, bo to ja ochłodziłam nasze kontakty. Ale przecież jakby bardzo chciał, jakby KOCHAŁ to by dążył do kontaktu mimo wszystko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak, Zadzwoń, nie czekaj na niego. Skoro Ty ochłodziłaś stosunki, to jemu być może wydaje się, że Ty nie chcesz się z nim kontaktować, obraziłaś się, itp. I namawiałbym Cię do "rozkręcenia" własnego życia. To znaczy uczynienia go ciekawym, bezpiecznym i szczęśliwym. Być może przypisujesz innym ludziom, zamiast sobie, zbyt duży wpływ na uczynienie Twego życia takim, jak je opisałem w poprzednim zdaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka...

 

Nie wiem czy nadal dręczy Cię ten temat, bo posta pisałaś już jakiś czas temu. Ale postanowiłam, ponieważ w tym momencie jestem w podobnej sytuacji. Temat nie daje mi spokoju..

 

Zacznę od tego, ze podobnie jak u Ciebie rodzice rozstali się gdy miałam 14 lat. Oczywiście nie obeszło się beż wzajemnego wyżywania się, uczestniczyłam w ich niedojrzałym rozstaniu, co nie było ciekawym przeżyciem. Powodem było to ze Mama znalazła sobie innego faceta, ojciec w końcu wyprowadził się do swojego domu rodzinnego. Mama zajęła się swoim nowym życiem, a tatę pochłonęła depresja. Nie miał pracy, za to wiele długów. Siedział w pokoju wpatrzony w TV, palił papierosy, mało co się odzywał i wychodził gdziekolwiek.. Często wtedy dzwoniłam do niego, jeździłam. Starałam się mu jakoś poprawić humor. Po prostu być przy nim... Mimo że kontakt był wtedy marny. (dodam jeszcze że wcześniej jak rodzice byli razem to mieliśmy dobre kontakty, często razem wyjeżdżaliśmy, tata zabierał mnie w różne miejsca, zawsze był po mojej stronie)

 

No więc depresja, trwała. Ale sytuacja z biegiem czasu się polepszała, tata zaczął wychodzić, poznał ludzi, poznał kobietę z którą spotykał się przez jakiś czas, znalazł pracę. Później zmienił kobietę.. Ja miałam swoje sprawy, w końcu to wszystko trwało kilka lat.. u mnie wiele się pozmieniało, praca, faceci, szkoła itd.. Trochę umknęło mi to że tracimy ze sobą kontakt. Ale spotykaliśmy się. Natomiast tata nie pytał się o moje życie. Jedyne co pytał, to co tam słychać, odpowiadałam że wszystko OK, no i na tym koniec. Nie interesowało go coś więcej, gdzie pracuje, z kim się spotykam, i w ogóle jak sobie radzę w życiu. Dodam że szybko się usamodzielniłam(17lat). Rodzice nie wspierali mnie finansowo - sami mieli kiepską sytuację.

Żyło się dalej i kontakt się urywał. Kobieta z którą się związał miała dwóch synów - wtedy mieli 3 lata i 10. Tatę bardziej pochłaniał temat jego nowej rodziny niż mój. Ja w pewnym momencie wyjechałam z wawy, do innego miasta, do mojego faceta, założyłam rodzinę..

Mam żal do ojca że tak się potoczyło, bo ja starałam się mu pomóc w trudnych chwilach, a on tak jakby o mnie zapomniał.. Teraz nie odzywam się do niego od jakiegoś czasu, mimo że on pare razy do mnie dzwonił - pewnie złożyć mi życzenia z okazji świąt.. Wiem też że chciał do mnie przyjechać.. Ale dla mnie to jakby obcy człowiek, który nic o mnie nie wie, nic o moim zyciu, o moich problemach.

Nie odzywam się do niego, ponieważ mam teraz masę innych kłopotów, między innymi ze sobą, a rozmowa z ojcem nie będzie nalezała do łatwych, więc odkładam to na lepszy czas... Ale ciąży mi ten temat..

 

To wszystko potęguje sytuacja z rodzicami mojego faceta który ma wspaniałych rodziców. Ojca który jest dla niego autorytetem. Z którym codziennie rozmawia, i naprawdę jest w porządku facetem. Ogólnie w jego rodzicach mamy masę wsparcia, są wspaniali. I mój gniew do ojca powstał na podstawie porównania tych dwóch sytuacji z rodzicami - mojej i mojego faceta.

 

Codziennie mam wyrzuty sumienia że nie oddzwoniłam do niego, że nie odebrałam telefonu, że ta sytuacja jest taka ... No właśnie jaka? Taka byle jaka..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przestał/przestaliśmy

 

Przestał czy przestaliście oboje ?

 

Nie używane kontakty zanikają ;)

 

Często odrzucam myśli o nim, jednak dziś patrzę na jego zdjęcia i płaczę. Tęsknię i potrzebuję go. Chciałabym mu tyle powiedzieć.

 

Dziwi mnie natomiast ten fakt że akurat go potrzebujesz. Przecież masz już swoją rodzinę, męża na którego chyba możesz liczyć.

 

Kiedy miałam 13 lat rodzice się rozwiedli. Kontakt z ojcem był wspaniały przez długi okres czasu,

 

Co pamiętasz z tego okresy kiedy rodzice byli jeszcze razem ? Jak długi okres ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agniesia01, Ja mysle że moze nie wie że potrzebujesz pomocy uważa że jesteś już dorosła masz swoje życie i nie chce ci sie narzucać mysle że jedynie szczera rozmowa może to wyjaśnic a duma jest złym doradcą pozdrawiam

 

-- 03 maja 2011, 07:58 --

 

agniesia01, Ja mysle że moze nie wie że potrzebujesz pomocy uważa że jesteś już dorosła masz swoje życie i nie chce ci sie narzucać mysle że jedynie szczera rozmowa może to wyjaśnic a duma jest złym doradcą pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każda taka sprawa jest bardzo indywidualna i trudno tu o jakieś złote rady. Ja straciłem kontakty ze swoimi córkami 14 lat temu i dopiero niedawno zaczęły się je odnawiać. Bardzo wiele wycierpiałem z tego powodu przez te lata. Żyłem w poczuciu odrzucenia, żalu, krzywdy, bo pomimo swoich wad (któż ich nie ma?) i błędów to uważam, że nie zasłużyłem na odtrącenie. Dziś, jeśli jest wola z obu stron, to trzeba te relacje budować od nowa. Córki odwiedziły mnie na święta, a teraz po prostu piszę do nich o swoich zwykłych codziennych sprawach. Czasem odpiszą, czasem nie... bo może brak czasu. Nie przejmuję się i piszę, bo mam nadzieję stać się dla nich z czasem kimś bliższym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak zacząć swój post, bo jestem jeszcze pod wpływem dużych emocji. Wczoraj wróciłam z Krakowa, spędziłam tam 2 dni, było wspaniale. Powiem krótko: program "Rozmowy w Toku" pomógł mi odnowić kontakt z ojcem. Widzieliśmy się wczoraj wieczorem, jutro jedziemy do niego z partnerem i córeczką i zaczynamy wszystko od nowa.

 

JESTEM Z SIEBIE DUMNA! Pokonałam strach, nerwicę, fobię społeczną i wszystkie lęki odeszły na bok na czas wyjazdu. W ciągu 2 dni pokonałam sama 1300 km, zwiedzałam sama piękne miasto, sama poradziłam sobie ze stresem, poznałam wiele nowych osób, nawiązałam nowe kontakty i chciałam się w Wami podzielić moją radością. Zrobiłam to i naprawdę mi z tym dobrze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×