Skocz do zawartości
Nerwica.com

Boje sie isc do psychologa


aka-tka

Rekomendowane odpowiedzi

Pisze na tym forum po raz pierwszy. Pomyslalam, ze moze najpierw przedstawie swoj problem, zanim ewentualnie udalabym sie do specjalisty.

No wlasnie, strasznie sie tego boje. W szczegolnosci tego, ze sie osmiesze, ze przyjde z blahostkami, bede uzalac sie nad soba, kiedy inni maja powazniejsze problemy. Czy jesli cos mnie boli, nie daje sobie rady z zyciem, to jest to wystarczajacy powod, aby udac sie po pomoc? Nie potrafie obiektywnie stwierdzic, czy jest to problemem, czy moja imaginacja, jednym razem jestem o krok od umowienia wizyty, po jakims czasie nadchodza lepsze dni i mysle, ze tego nie potrzebuje. Nie chce tak bujac sie przez caly czas popadajac w skrajnosci, ale moze wlasnie takie jest zycie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mialem to samo przed pojsciem do psychologa. ze bedzie kaszana. ze ten magister czy doktor psychologi mnie wysmieje w duchu . ze wyjde na pizdke. ze moze ja nie jestem taki znerwicowany zeby latac do psychologa. ciagle wahania. jak pierwszy raz poszedlem to bylem bardzo zablokowany. nie umialem sie otworzyc za bardzo. i niezbyt mi to pomoglo wtedy. potem dluga przerwa i znow do psychologa , tym razem w wawie. i tez nie do konca udany epizod. teraz mam trzecie podejscie do tych specjalistow. jest nienajgorzej. szkoda tylko ze to raz na dwa tygodnie, bo ja bym chcial chociaz raz na tydzien. kochany NFZ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj nowy, dwa miesiące temu sam byłem pierwszy raz u psychiatry. Bałem się, ale nie psychiatry, nie tego co pomyslą sobie o mnie inni, tylko bałem się pokazać jaki jestem słaby i przyznać przed sobą samym, że naprawdę potrzebuję pomocy. Teraz już nie mam złych skojarzeń związanych z psychiatrą, czy też z psychologiem, bo wiem, że ci ludzie są po to by pomagać tym, którzy sami nie są w stanie sobie pomóc. Żałuję tylko, że nie zrobiłem tego 2-3 lata temu, że zmarnowałem tyle czasu pogrążając się w swoich problemach i lękach. Nadal mam to uczucie, że nie potrzebuję pomocy, że sam sobie dam radę, że pokonam to, ale wiem, że to jest złudzenie. Najważniejsze to idź do psychiatry jak najszybciej, nie odkładaj tego na później, nikt nie będzie się z ciebie śmiał. Nic nie ukrywaj, opowiedz o wszystkim co czujesz i czego się boisz. Zrób to dla siebie, im wcześniej zaczniesz walczyć z depresją, nerwicą, czymkolwiek co masz, tym większe szanse na powrót do normalności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma się co bac...

też miałam dużo problemów z którymi sobie zwyczajnie nie radziłam,

wiedziałam jak nie to to już nic mi nie pomoże,

zdecydowałam sie zadzwoniłam , umówiłam sie na wizyte do psychiatry...

isc tam bałam sie panicznie......jak już doszłam i czekałąm na swoja kolej ,

cała sie trzesłąm jak galareta....

a jak weszłąm już do gabunetu, doktor bardzo łądnie Mnie przywitał, pyta w czym może pomoc, a ja......

eeeeeeeeeee.

zamórowało Mnie nie wiedziałam od czego zaczac, bałam sie panicznie.....

ale on to widział , wiec pomalutku, sam zadawal mi pytania....

bo widział ze sie boje,

tak na poważnie podczas pierwszej wizyte ..

byłam w stanie wypowiedziec tylko 10 słow z ust....

dostałam leki antydepresyjne, i po nich zaczelam czuc coraz wieksza odwage, teraz chodze na terapie,

boje sie nadal , ale lecze sie w sumie od 3 miesiecy, wiec jeszcze krotko...

ale mam wieksza odwage ,zeby mowic o swoich problemach..

nie boj sie głowa do góry,....

oni nie sa po to azeby sie z Ciebie smiac,

tylko ,żeby ci pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aka-tka, W moim przypadku też baaaardzo się bałam iść i do psychiatry i do psychologa. Długo biłam się z myślami czy iść, czy jest taka potrzeba,m udawałam, że wszystko jest w porządku, okłamywałam się. Początki są najgorsze. Teraz uwielbiam chodzić do psychiatry a psychologami po prostu gardzę. Warto próbować. Jest szansa, że psycholog Ci pomoże rozwiązać wszystkie problemy, które Cię dręczą. Najważniejsze jest, żebyś Ty tego chciała, żebyś chciała się wyleczyć. Zadaj sobie podstawowe pytanie: Czy chcę się leczyć? Czy chcę wrócić do równowagi? Czy chcę coś zmienić w swoim życiu?

 

Jeżeli coś Cię dręczy, coś Cię nie pokoi to na pewno nie jest to wymysł. Jeżeli by tak było, to nie przejmowałabyś się tym ;)

 

Pozdrawiam, życzę odwagi i wytrwałości! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bójcie się, pójdzcie do psychologa i przekonacie się, że oni tak nie podchodzą do sprawy.

 

To wy siebie oceniacie źle i nie możecie zaakceptować stanu w którym sobie nie radzicie i problem was przerósł, psychologowie tak nie myślą.

Zawsze też możecie porozmawiać o tym problemie, że wstydzicie się chodzić do nich, to już jest poważny problem a co dopiero depresja i nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za wszystkie wypowiedzi. Moze rzeczywiscie warto sprobowac, jednak ciagle mam te mysli, ze sama sobie wszystkie problemy wymyslam. Nauczylam sie sama sobie radzic odkad skonczylam 16 lat, wpadlam wtedy w gleboka depresje a pomocy nie otrzymalam znikad. Moze skoro sami rodzice sie nie przejmuja, to nie widac, abym miala problemy? (choc wiele razy slyszalam, ze jestem psychiczna i powinnam sie leczyc - raczej slowa nie mowione na powaznie, a w przyplywie wscieklosci, gdy nie dawali ze mna rady) Tak juz trwa prawie 10 lat, a najgorsze sa te wahania nastroju, bo gdy dwa dni temu, bylam tak zdesperowana, by ze soba skonczyc, tak dzis czuje sie znakomicie i znow wydaje mi sie, ze nie potrzebuje pomocy. A w tych najgorszych momentach mecze innych i siebie, ranie, mowie i robie rzeczy, ktorych potem sie wstydze, zachowuje sie jak 3latka, bo tez sie tak w glebi czuje. A potem przychodzi zmiana i wszystko, co zle wydaje byc sie snem. Nie wiem, moze dzis sprobuje sie umowic, jesli nie odloze w ostatniej chwili sluchawki jak zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prawie miesiącu zwlekania i bicia się z myślami, zadzwoniłam, umówiłam się i niestety, ale wizyta dopiero za miesiąc. Wybrałam jednak psychiatrę. Zobaczymy, choć boję się jak cholera i nadal nie jestem pewna, czy mam powód, aby iść. Ale wreszcie zrobiłam krok naprzód :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz dla każdego jest trudny, ale nie pękaj, psychiatra to nie dentysta. Ja bardzo polubiłem swoją panią psychiatrę, kobieta jest poprostu niesamowita, aż miło iść na kolejną wizytę. Teraz najważniejsze to nie bój się opowiedzieć o tym co Cię boli, nie daje spokoju i przeszkadza w codziennym życiu.

Trzymam za Ciebie kciuki, opowiesz jak było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem jak bardzo to trudne, ponieważ to samo przeżywałam. Wiele razy nawet umawiałam się do psychiatry, ale ostatecznie tchórzyłam. Niedawno zaczęłam terapię. Boisz się, że lekarz powie że to błahostka, z którą możesz sama sobie poradzić, że każdy ma problemy i to nie takie jak ty itd. To jest twoje myślenie a nie lekarza. Dentysta leczy zęby, okulista oczy, a psychiatra dusze nasze leczy. Jeśli będziesz to odwlekać, nigdy tego nie zrobisz. We mnie coś przełamało się, że powiedziałam: albo teraz, albo nigdy! I choć na wizytę przyszło mi czekać miesiąc, trzymałam się tego jak tonący brzytwy! W międzyczasie- tak jak ty miałam tzw "lepsze dni", ale nie zrezygnowałam. Pierwsza wizyta- stres (nieuzasadniony jak później stwierdziłam, ale boimy się tego, co nieznane). Kamień takiej wielkości mi spadł z serca, że musiałam uważać, żeby mi stóp nie zgniótł :D . Przekonałam się do wizyt u psychologa, do skuteczności leków do możliwości zmiany tego, co uważałam że nie da się zmienić. Nie jest tak, że za dotknieciem czarodziejskiej różdżki zniknęły wszystkie moje problemy, ale czuję, że małymi kroczkami mogę zdobyć Everest. To, co do tej pory doprowadzało mnie do furii, teraz kwituję bezwiednym uśmiechem i stwierdzeniem " a w d..... z tym!". Zachęcam cię bardzo do wizyty u psychiatry. Ja trafiłam tam trochę późno, ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale. Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×