Skocz do zawartości
Nerwica.com

aka-tka

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aka-tka

  1. Witajcie, mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swego grona:) Od 4 dni biorę Citabax 20. To mój pierwszy lek, który dostałam po pierwszej wizycie u psychiatry. Diagnoza - depresja (zaufałam lekarzowi, choć do końca nie jestem pewna, czy to to....) Kilka dni to mało, żeby zauważyć zmiany, ale co mnie martwi, to całkowity brak zainteresowania czymkolwiek, z każdym dniem coraz większy. Wcześniej miałam napady depresji przerywane uczuciem euforii i miłości do życia. Teraz jestem tak ospała i otępiała, czuję jakby życie toczyło się koło mnie. Fakt, czuję się spokojniejsza, ale czy z czasem nie będę miała wszystkiego gdzieś? I jeszcze w nocy dopadła mnie panika przed zaśnięciem, głupie to, ale bałam się zamknąć oczy ze strachu, że ich już nie otworze :/ Czy po jakimś czasie mogę poczuć znów radość z życia a nie tylko obojętność? Moje szczęście czasami było aż przesadzone, ale to mnie wtedy właśnie napędzało i chyba wole te huśtawki dla kilku dobrych chwil, niż tą obojętność i przymulenie - choć bardziej realne.
  2. Po prawie miesiącu zwlekania i bicia się z myślami, zadzwoniłam, umówiłam się i niestety, ale wizyta dopiero za miesiąc. Wybrałam jednak psychiatrę. Zobaczymy, choć boję się jak cholera i nadal nie jestem pewna, czy mam powód, aby iść. Ale wreszcie zrobiłam krok naprzód :)))
  3. Dziekuje za wszystkie wypowiedzi. Moze rzeczywiscie warto sprobowac, jednak ciagle mam te mysli, ze sama sobie wszystkie problemy wymyslam. Nauczylam sie sama sobie radzic odkad skonczylam 16 lat, wpadlam wtedy w gleboka depresje a pomocy nie otrzymalam znikad. Moze skoro sami rodzice sie nie przejmuja, to nie widac, abym miala problemy? (choc wiele razy slyszalam, ze jestem psychiczna i powinnam sie leczyc - raczej slowa nie mowione na powaznie, a w przyplywie wscieklosci, gdy nie dawali ze mna rady) Tak juz trwa prawie 10 lat, a najgorsze sa te wahania nastroju, bo gdy dwa dni temu, bylam tak zdesperowana, by ze soba skonczyc, tak dzis czuje sie znakomicie i znow wydaje mi sie, ze nie potrzebuje pomocy. A w tych najgorszych momentach mecze innych i siebie, ranie, mowie i robie rzeczy, ktorych potem sie wstydze, zachowuje sie jak 3latka, bo tez sie tak w glebi czuje. A potem przychodzi zmiana i wszystko, co zle wydaje byc sie snem. Nie wiem, moze dzis sprobuje sie umowic, jesli nie odloze w ostatniej chwili sluchawki jak zawsze.
  4. Pisze na tym forum po raz pierwszy. Pomyslalam, ze moze najpierw przedstawie swoj problem, zanim ewentualnie udalabym sie do specjalisty. No wlasnie, strasznie sie tego boje. W szczegolnosci tego, ze sie osmiesze, ze przyjde z blahostkami, bede uzalac sie nad soba, kiedy inni maja powazniejsze problemy. Czy jesli cos mnie boli, nie daje sobie rady z zyciem, to jest to wystarczajacy powod, aby udac sie po pomoc? Nie potrafie obiektywnie stwierdzic, czy jest to problemem, czy moja imaginacja, jednym razem jestem o krok od umowienia wizyty, po jakims czasie nadchodza lepsze dni i mysle, ze tego nie potrzebuje. Nie chce tak bujac sie przez caly czas popadajac w skrajnosci, ale moze wlasnie takie jest zycie?
×