Skocz do zawartości
Nerwica.com

nie wiem co się ze mną dzieje


norbi

Rekomendowane odpowiedzi

ale jutro się dowiem, umówiłem się na wizytę. Raczej powinienem iść do psychiatry chociaż zastanawiałem się nad psychologiem. Wytłumaczono mi różnicę: psychiatra może wystawić receptę, a chyba będę jej potrzebował. Od 3 może 4 lat nie moge spać, zaczałem przed snem pić, 3-4 piwka i jakoś się zasypiało, jak dalej nie mogłem to szybki numerek z renią i już mogłem usnąć. Chyba nie mam nikogo z kim mógłbym szczerze porozmawiać, mam kilka osób wkoło mnie, ale żadnej nie ufam tak bardzo, żeby szczerze powiedzieć jak bardzo mi źle i jak bardzo to wszystko mnie przytłacza. Do teraz jakoś byłem w stanie pracować (jeszcze znajdowałem frajde w mojej pracy). Nie rozmawiam z ludźmi, zero, w pracy ostatnio usłyszałem, że koleżanka nie przychodzi do biura i pracuje w domu jak nie ma nasego kolegi, bo nie ma z kim rozmawiać, jak by ktoś walnął mne młotkiem, do dzis nie odezwałem się do niej ani słowem, powiedziałem o swoim problemie. Nagle wszyscy w biurze zrobili się tacy mili, tacy uczynni, przychodzą do mnie porozmawiać, a ja nie mam na to ochoty, nie mam im nic do powiedzenie, nie mam z nimi wspólnych tematów. Bję sie, że powiem coś niestosownego, coś co może kogoś urazić, cos czego będę się wstydził. W zeszłym tygodniu mieliśmy zjazd wszystkich z Europy, z 3 dni przez 2 właściwie nie odezwałem się do nikogo ani słowem, siedziałem na tych sesjach jak zaczarowany, nie wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi. W ostatnią sobotę (kiedy znalazłem to forum i odkryłem co mi dolega) postanowiłem wyjść, wymyśliłem sobie kino, poszedłme kupiłem bilet, a miła dziewczyna która mi go sprzedał powiedziała "miłego seansu", strasznie mnie to ubodło, wymyśliłem sobie, że wcale nie zyczy mi dobrze, że się ze mnie śmieje, bo... byłem sam, bo romantyczny film. Wyszedłem wsiadłem w samochód i pojechałem tak może ze 2 godziny jeździłem, po drodze zastanawiałem się co by się stało jakbym miał wypadek. Czasami jak jeżdżę na motocyklu myślę sobie o wypadku, w którym nic mi sie nie dzieje, ja laduje w spitalu, znajomi mnie odwiedzają, przypominaja sobie o mnie, przychodzi sprawczyni wypadki, przesympatyczna kobieta, miła, atrakcyjna, w której się zakochuję ona we mnie i żyli długo i szczęśliwie. Rozmawiam sam ze sobą, właściwie to z realnymi osobami, ale przy mnie ich wtedy nie ma, prowadzę takie konwersacje, ktos kiedyś ładnie powiedział o pisaniu zyciu scenariuszy, właśnie ja prowadze takie rozmowy, które chciałbym przejść, przygotowuję się do nich, dobieram słowa, układam ładne zdania, ale jak łatwo sie domyslać, nawet nie jest blisko tych rozmów kiedy następnego dnia jestem w pobliżu tych osób. Zwolniłem się z pracy, szefowi powiedziałem co jest powodem (moje problemy - oczywiście mocno uprościłem), dzis go nie było więc nic nie robiłem, co 20 minut wychodziłem na papierosa, zastanawiałem sie dlaczego i wymysliłem sobie, że uciekam, znajduję sobie taka wymówkę dla nicnierobienia. Bardzo chcę coś z tym zrobić, ale sie boję, boję sie, że znów to będzie słomiany zapał, że sie zapale i przestanę się starać, że przestanie mi się chcieć. Nikt w domu nie wie co się ze mna dzieje, tylka słyszę co sie dzieje, czemu nie rozmawiasz, weźsię za to, za tamto. Najbardziej mam ochotę porozmawiać o tym, że ojciec jak miałem 1,5 roku odprowadzając mnie do żłobka zostawił mnie przy głównym skrzyzowaniu w naszym miasteczku, a sam poszedł na wódkę, albo o tym jak pijany wynósł z domu wszystkie sukienki matki, polał benzyną i podpalił, albo o tym jak przy mnie dobierał się do siostry mojej matki. jak łatwo się to pisze, oby jutro mi starczyło siły na powiedzenie tego i innych rzeczy, które pamiętam. Boje się że się tylko pogrążam, nie widzę przyszłości tylko przeszłość. Nie wiem jak jest z Wami, mam wrażenie, że ze mna jest megaźle, boje się, że trafie na młodego niedoświadczonego psychiatrę, który sobie z tym nie poradzi, albo może jestem tak oczywistym przypadkiem. Wziałem proszki nasenne, mam nadzieję, że tej nocy będę spał, wczoraj starałem się bardzo, nie piłem, nie zabawiałem się sam ze sobą i usnąłem o 4 nad ranem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U lekarza było bardzo dobrze, dostałem receptę i ja wykupiłem, nawet uśmiechnąłem się do dziewczyny, która mi sprzedawała leki,

a przecież doskonale wiedziała na co one są i jakoś bardzo się tym nie przejąłem. Znów umówiłem się na wizytę, leki zacząłem brać, ale mam wrażenie, że ja potrzebuje rozmowy nie chemii. Byłem tak nakręcony po tej wizycie, że nawet po środkach nasennych nie mogłem usnąć i do 2 w nocy przewalałem się z boku na bok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×