Skocz do zawartości
Nerwica.com

moje dzieci bite i ponizane w domu dziecka


czarna megi

Rekomendowane odpowiedzi

moje dzieci przebywaja w domu dziecka i tam ze trzy miesiace temu byl anonimowy list, do wladz miasteczka ze dzieci sa bite ze, wyzywane ze dyrekcja bardzo zle odzywa sie do rodzicow i terktuje ich jak guw.. pytalam wtedy moje dzieci co sie dzieje byly u mnie i pytalam czy, im sie cos dzieje bo tak jak ja tam jedzdze to raczej niewidze tylko widze i slysze jak wychowawcy bluznia na dzieci czasami wyzywaja je. ale bicia niewidzialam. wiec tamta dyrektorka zeszla z tego stanowiska odeszla, aweszla druga, a ta druga nie lepsza bo to byla prawa reka tej pierwszej. i zaczely sie klopoty przynajmniej co do mnie zaczelam byc zle traktowana przez dyrekcje zero mobilizacji z ich strony, nie moga sie ze soba dogadac dyrekcja wychowawcy, nie ma tam wspolpracy miedzy nimi, szystko jest takie porozwalane nikt nic niewie, zero organizacji mniedzy soba, jak nagle dyrekcj cos postanowi tak jest zmienia sobie co chwila cos . przez to sa niedomowienia ja jako rodzic o spotkaniu ie z dziecmi, jestem przez dyrekcje i wychowawcow krecona jak sloik na ime, raz ustalenia sa takie za chiwle dzwonie i wychowawca przekreca wiec ja sie dostosowuje, pozniej dzwonie do dyrekci to mowi i ustala inaczej a wina zgania na wychowawcow, wiec jak wogole tam dojehalam, to nic nie bylo jak mowila i ustalila ze mna dyrekcja i tez nic jak mowili wychowawcy, wyszlo ze zostalam poszkodowana moje dzieci cierpialy , powstalo zamieszanie a wszystko, cale zamieszanie wychowawcy zwalili na mnie ze to jak ja przyjezdzam to musi byc wedlug mnie pod moje dyktando. potem nagle powiedzialy mi niemoje dzieci ze sa bici przez ta nowa dyrekcje i wyzywani i ponizani, no dzieci pytalsm nic mi niepowiedzieli. ale jak wkoncu jedna dziewcyzna z tamtad pekla powiedziala co i jak robia moim dziecia. i zadzwonilam do dzieci rozmawialam z synem i zaczol pokryjomu mowic mi ja ta rozmowe nagralam na tel. mam 4 dzieci wdoch synow i dwie corki chlopcy maja 9-10 l a dziewczynki 5-6l i nawet ta moja perelka najmlodsza dostaje, ja jestem zchorowana osoba mieszkam w lodzi do moich dzieci mam 100kl. przeszlm juz 11 operacji, obecnie mam guza na nerce, torbiela, poruszam sie ledwo na kulach bo mam nederwane oba sciegna w nogach do operacji, do dzieci jezdze co tydzien jak tylko moge zabieram je do siebie dzieci nie zostaly mi zabrane to ja jak mnie skatowal moj byly maz musialam uciekac i bylam niezdolna do opieki nad dziecmi niemoglam cjhodzic rusza sie na oczy nie widzialam bo takie sine mialam, to ja poprosilam sad o pomoc bo nikogo niemialam i niemam by zajol sie moimi dziecmi, wiec moje dzieci zostaly zawiezione sad dal taki wyrok ze na czas zdrowienia, dzieci beda w placowce, ale jak mi sie zdrowie zaczelo sypac tak jak zaczelam byc operowana na jedno pozniej na drugie, ledwo to wszystko przechodze to tej pory tak jest i ja mam prawa do dzici tylko ograniczone poprzez umieszczenie ich w placowce ze wzgledow zlego stanu zdrowia. i wczoraj moj syn przez telefon powiedzial mi za sa bici, powiedzial mi jak kiedy, i ze sa wyzywani , ponizani, owszem jak broja tez ale niewplno bic dziecka i go wyzywac, moj syn mowil ze bardzo bal sie mi powiedziec tam wszyscy sie boja, poniewaz te dzieci wiedza ze tam dalej beda, i jak odezwia sie to jak to powiedzialy beda bardziej ukarani, dostanie im sie, wiec moj syn blagal mnie bym nikomu niemowila by nieposzla do dyrekcji z tym poniewaz mowi ze nie dosc ze pani sie wyprze to pozniej jak mowi ty pojedziesz to nam sie dostanie, prosil mnie bym poszla do sadu i powiedziala sedziemu co sie dzieje i by sad zdjol ta pania dyrektor bo zastepca mowia ze jest w miare fajna i to ona tylko tam dziala dla nich. syn powiedzial albo niech sad nas zabierzez tad do innej placowki albo inna pani dyrektor, syn mowil mi ze sam na ucho tylko powie sedziemu co tam sie dzieje, bo boi sie mowic tam by sie wychowawcy dowiedzieli i dyrekcjia. wszyscy tam sie boja, ale mowia tez ze od czasu kiedy jest ta nowa dyrektorka, to maja wszystko ucinanne, nie dostaja tych regolarnych paczek co dom dostaje od sponsorow, nieorganizuje nic im jak zawsze mieli jakies zabawy wycieczki cos sie dzialo, teraz oni nie sa wazni tylko wizeronek pani dyrektor,. z tego co wiem to naprawde tak tam jest ze reka reke myje, tam dyrekcja domu dziecka, dyrekcja opieki spolecznej, prezydet miasta i wladze sa wszyscy jeden za drugim trymaja sie razem, a i zajela sie tym prokuratura tam , ale tyle czasu uplynelo i zadne dziecko niebylo przesluchane, nic sie tam niedzialo, widac ze ci tez sie znaja. a teraz po tym co ja przeszlam z dyrekcja 25maja, to widac ze niczego ta kobieta sie nieboi, to tylko swiadczy o tym jakie ma plecy ze czuje sie pewna. wiec ja jestem zalamana , nie wiem jak i gdzie mam sie udac co ja mam robic by pomodz tym dziecia a nie krzywdzic ich teraz, beda mieli wakacje i jakby cos sie juz wydalo ze ktores powiedzilo skasowali by im wyjazdy jakiekolwiek, wiec dzieci prosza, a maja do mnie zaufanie i mowia. prosze was o jakas pomoc ja jestem z tym wszystkim sama ja wpadlam w panike wylam , myslalam ze zawalu dostane jak sie dowiedzialam bo czuje to tak jakbym to ja byla bita, tego nieda sie opisac, mieszkam z mezem, nowym juz 3 lata, bardzo zle sie czuje, na nogi teraz ledwo chodze, czeka mnie operacja ale ja chce zabrac dzieci na wakacje do siebie, bola mnie nogi i nerki bardzo, musze byc zoperowana ale ja chce przeczekac jakos nie wiem jak, uwazajac na nogi bo mowia ze moze mi sie calkiem zerwac sciegmo a wtedy strace stope, no dwie, ale ja pekne jak dzieci niewezme jak przykuja mnie do lozka i niebede sie znimi widziec.prosze was o pomoc, obecnie jestem bez lekow poniewaz odsatwiono mi leki na depresje bo, te leki szkodza nerce i jestem bez a w tych dniach jestem zalamana niemoge sie ogarnac na niczy mi niezalezy to bardzo niedobrze, . moze ktos z was wie jak mi pomodz, co mam robic, bardzo prosze o taka pomoc, jakakolwiek, zwyklego wsparcia, nawet takiego slownego, bo ja juz wysiadam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Megi! piszesz, że dyrekcja ośrodka a urzędnicy/władza stoją za sobą murem ... a prokuratura oko przymyka. Ja nie wiem co można doradzić w takiej sytuacji, jedyne co mi przyszło do głowy to zgłosić to do "Sprawy dla reportera" lub innego programu interwencyjnego, ale z drugiej strony nie mam pojęcia czy takie chwilowe zamieszanie medialne może cokolwiek zmienić i czy to przypadkiem nie odbije się potem na dzieciach, gdy dyrektorka zechce mścić się na "podopiecznych" - bo skoro jest taka jak ją opisujesz to można się po niej spodziewać najgorszego.

 

Przepraszam, że ode mnie usłyszysz jedynie słowa wsparcia i jakieś nierealne pomysły ... ale nawet sobie sprawy nie zdajesz jak trudno mi do Ciebie cokolwiek pisać, bo jesteś 28-letnią kobietą, która już tyle w życiu przeszłą, a ja? Mam 25 lat i nadal siedzę na głowie rodzicom, bo nie umiem nauczyć się życia. Tak bardzo się różnimy, że mam obawy czy potrafię choć postawić się w Twojej sytuacji.

 

Wierzę w Ciebie! - tylko tyle mogę Ci dać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że NatNat dobrze radzi. Spróbuj dać dzieciom telefon z kamerą, niech się postarają nagrać jak najwięcej takich sytuacji i do TVN-u. To chyba jedyne co może w takiej sytuacji pomóc. Nie bałabym się konsekwencji, bo tego typu sprawy jak trafiały do telewizji, budziły duże zainteresowanie społeczeństwa i kończyło się na zmianach personelu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×