Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy jest ktos tu moze kto ma dzieci w domu


czarna megi

Rekomendowane odpowiedzi

ja juz pisalam na forum. wiecie mam 28l, mam czworke dzieci, wspanialych, pierwszego syna z pierwszego malzenstwa, a trojka z drugiego. w drugim malzenstwie bylam 7lat, mieszkalismy w domu jednorodzinnym, mialam synow dwoch i urodzily mi sie dwie coreczki. bylo nam biednie ale bylismy szczesliwi. meza mialam starszego duzo od siebie. ja zajmowalam sie domem dziecmi a maz praca. bardzo kochajaca sie rodzina, dopoki maz niezapil, dowiedzialam sie wtedy ze jest alkoholikiem i wtedy wszystko runelo, ja mam 2 grupe inwalidzka i z tego tytulu mialam i mam rete, wiec taki maly dochod, pomogala mi opieka spoleczna. najstarszy syn zachorowala na padaczke, a ta trojka astme ciezka, bylam sama, bo maz pil, sama staralam sie o chleb, by je ubrac nakarmic i zajac sie nimi, ale maz coraz gorzej sie zachowywal, wychodzil z domu kiedy chcial przychodzil w ciezkich stanach kiedy chcial,. wziol sie za siebie na jakis czas. poszedl na terapie i przestal pic na rok, ale to juz nie bylo to. i tak po tym roku zapil, ale to juz spal na dno, wtedy zaczol sie dramat, zaczol mnie bic, gwalcic, na oczach moich dzieci, wynosil z domu wszystko okradal mnie z ostatniej zlotowki, mial gdzies dzieci, dzieci byly przezrazone, zaplakane, ja wolalam o pomoc do kuratorium, opieki, ale nic to jemu pomagali nie mi i dziecia, trawalo to miesiac jak maz mnie skatowal do nieprzytomnosci, moje dzieci wezwaly policje i pogotowie, zabrali go. ale co z tego jak to jego dom i z rana mnie z dziecmi zabrali do domu samotnych matek, bez niczego caly moj dorobek zostal tam gdzie maz wszystko przepil. poniewaz ja niemoglam chodzic a twarzy mojej nie bylom widac bo byla taka sina, nie mialam nikogo do pomocy, zadnej rodziny, nikogo, to poprosilam sad o pomoc, i sad na moja prozbe umiescil mi moje dzieci w domu dziecka na czas mojego leczenia. wyladowaly daleko bo tu miejca nie bylo, a ja tak je kocham one mnie tez. i po tym pobiciu ja juz przeszlasm 11 operacji, stan mojego zdrowia wcale sie niepoprawia, wrecz przeciwnie ciagle cos nowego sie psuje. jezdze do dzieci one do mnie przyjezdzaja jak tylko ja jestem na silach. ale jest mi tak ciezko ze one nie sa ze mna, ze ja niejestem w stanie sama sie nimi zajac. owszem wyszlam za maz teraz. ten obecny maz zna cala sytuacje pracuje, pomaga mi zajmuje sie mna i dziecmi, ale nie jestesmy wstanie je zabrac na stale. jest mi naprawde ciezko, moze jest ktos tu na forum kto ma podobne przezycia i moglby ze mna porozmawiac.. moze powie jmi jak ta osoba sobie radzi w takiej sytuacji, ja mam takie zalamania ze nie raz chcialam odebrac sobie zycie, mam depresje ale mam odstawione leki poniewaz mam tam guza na nerce i niewolno mi barc psychotropow jak nerka jest chora. j potrzebuje rozmowy bo niemam tak nikogo z kim moglabym porozmawiac i by ktos mnie zrozumial. napiszcie do mnie prosze to moje gg 6608291

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×