Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia Obsesyjno-Kompulsyjne - nazwa


nvm

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem, jeśli dosłownie by odczytywać tę nazwę, to powinny podchodzić pod to wszelkie zaburzenia, które mają tło obsesyjno-kompulsyjne (być może z wyjątkiem Obsesyjno-Kompulsyjnego Zaburzenia osobowości). Czy zgodzicie się ze mną?

 

Dlaczego zatem przy diagnozie tak mocno skupiamy się na tym, czy objawy podpadają pod paragraf, zamiast zastanowić się nad rdzeniem? Czemu dzielimy włos na czworo i skupiamy się na powierzchownych zachowaniach, zamiast skupić się od razu na tym, co jest ich źródłem?

 

Ja to widzę tak: jest sobie takie wewnętrzne spięcie. Powstaje ono jako reakcja lękowa, w związku z niepewnością, lękiem, nieznanym. Z chęcia chronienia siebie, pragnieniem poczucia bezpieczeństwa i kontroli. Być może kiedyś nie było możliwości (lub brakowało mądrości), by ukierunkować tę tendencję w sensowny sposób i została ta energia ukierunkowana na zasadzie jakiejś fiksacji/regresji.

 

Przykładowymi objawami się dla mnie tutaj tiki nerwowe, sprawdzanie, cofanie się, poprawianie, analizowanie.

Rytuały są dla mnie po prostu zaawansowanymi i złożonymi tikami nerwowymi. Nie rozumiem, czemu się rozdziela tiki nerwowe i rytuały.

 

Schemat jest następujący: NIEPEWNOŚĆ (nieznane) ----> LĘK, NIEPOKÓJ ----> WĄTPLIWOŚCI ---> ZACHOWANIA NEUROTYCZNE

 

Osobiście nie widzę możliwości wyjścia z ZOK innego niż pozwolenie sobie na rozpad osobowości i pójście w nieznane.

Można ograniczać objawy lekami, ale prawdziwe wyleczenie musi sięgać do samego źródła, czyli albo do usunięcia niepewności (powodzenia), albo do zmiany reakcji na niepewność. Czyli zaakceptowanie niepewności i zaniechanie reakcji/działań, mających dać nam poczucie kontroli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od leków, uważam je za zło konieczne jedynie w napadach cięzkich depresji, a nie z powodu nerwicy. Nerwicę obłaskawia się zmianą sposobu myślenia, ale nie na poziomie obecnego ego, tylko na poziomie ego-skrzywdzonego dziecka (najczęsciej, jeśli pomijamy PTSD).

 

Pewnie się powtarzam, ale nerwice ma sie całe życie od urodzenia, choć można byc jej nieświadomym. Trzeba to zaakceptowac w sobie. Bez tego nie ruszy sie naprzód.

 

Zachowania obsesyjno kompulsyjne to OBJAW nerwicy. Bez sensu leczyc objaw, a wspomniane przez Ciebie dzielenie objawów na tiki, rytuały, itp ma stworzyć wrażenie, że tak precyzyjnie zdiagnozowane przez psychiatre objawy udało się usunąc poprzez trafny dobór leku. On jedynie przytepia te objawy, albo i nie. A przy okazji powoduje masę skutków ubocznych.

 

Nie znam nikogo, kto wyleczyłby sie z nerwicy (nie mówie o depresji) samymi TYLKO lekami. Często taki pogląd bierze się stad, że chorych stosujących psychoterapie i leki jednoczesnie, u których widac poprawę, kwalfikuje sie jako sukces wyłącznie farmakoterapii. Duże pieniądze są w to zaangażowane na pozimie miedzynarodowych koncernów.

 

Zatem do tego momentu zgadzam się z Tobą.

 

Różnimy się, gdy chodzi o metodę. Odradzam dopuszczanie do rozpadu osobowości. Nalezy dązyć do "przestawienia" (jakby na równoległe tory) swojej dotychczasowej reakcji na niepewnośc oraz poprzez interwencje na poziomie ego-dziecka skrzywdzonego rozplątac emocjonalne więzy, a tym samym do uśpienia źródła niepewności. Zatem Twoje "albo-albo" zamieniam na "i to i to" :D

 

Czytałes moja metodę, to wiesz, co mam na mysli. Psychoterapia to nie wizyta u fryzjera czy mechanika samochodowego. To spory wysiłek, aktywnośc nie bierność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×