Skocz do zawartości
Nerwica.com

ciągłe wracanie do pewnych sytuacji


betty_boo

Rekomendowane odpowiedzi

moim problemem jest ciągłe wracanie do pewnych sytuacji, na które nie mam wpływu, bezproduktywne analizowanie ich, dyskutowanie o nich, wyobrazanie ich sobie i zastanawianie się, co jeszcze innego mogłam zrobić. tracę na nie czas i myslę o nich bardzo, szczególnie przed zaśnieciem, tak bardzo aż jestem strasznie zmęczona... a pózniej jeszcze śnią mi się w nocy...

 

dobija mnie to ze te sytuacje są ciągle w moich myślach i o czym nie zaczne myslec to i tak kończę na nich...jestem tez bardzo krytyczna w stosunku do siebie i swojego zachowania, wyrzucam sobie że mogłam zareagowac inaczej albo ze dałam sie spławić...

 

tracę na to mnóstwo energii, frustruje mnie to i mam wrazenie ze mój świat się przez to bardzo zawęża. jestem też przez to zmęczona i podenerwowana. brak mi dystansu, chcę wszystko kontrolować.

 

te sprawy dla większości osób pewnie byłyby błahostkami, często wiążą się one z podjęciem decyzji, co jest dla mnie bardzo trudne, albo z czekaniem na jakieś rowiązanie, które nastąpi niezależne ode mnie, ale ja się spalam...

 

co na to poradzic?

 

nie umiem żyć terazniejszościa, ciągle tylko przeszłość albo przyszłość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja zapytam tak: na forum pojawilas sie ponad rok temu, napisalas kilkaset postow. Domyslam sie ze powod jakis juz wtedy istnial i ze cos w tym kierunku dzialalas. Bylas z tym u psychiatry? Psychologa? Co powiedzieli? Leki jakies bralas? Odstawilas? Sugerujesz sobie nawrót? Jak wygladala poprzednia kuracja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzę na terapie, ale nie czuje sie na tyle zle zeby wracac do leków...

 

nie wiem czy moze to jest taka moja "uroda" że tak międlę problemy czy nie mam poważniejszych zmartwień (chyba jednak mam). nie pamiętam, czy kiedys było inaczej? może to jest tak że zamiast martwić sie tymi poważnymi sprawami wolę rozstrząsać te mniej wazne? i zagłuszać je?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A długo chodzisz na tą psychoterapię? Indywidualną czy grupową? Co na to mówi Twój terapeuta? W Twoim przypadku leki faktycznie na nic by się tu zdały. Ale psychoterapia faktycznie jest niezbędna, dobrze, że chodzisz tylko zastanów się czy jest skuteczna, czy Ci pomaga, jak dogadujesz się ze swoim psychoterapeutą, ufasz mu, możesz wszystko powiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

majster, wydaje mi sie ze odpowiedziałam na Twoje pytania na tyle, na ile uważałam to za istotne dla tej sprawy.

 

opisywanie jakie leki brałam i jak długo chyba nic wielkiego tu nie wniesie...

 

joasiu, dobrze się czuję ze swoim terapuetą i ufam mu. wiem ze już raz wyciągnąl mnie z o wiele większego bagna:) może tez na razie za krótko chodzę bo ide dopiero 3 raz po jakiejś półtorarocznej przerwie.

 

[Dodane po edycji:]

 

agacisz napisz cos wiecej jak to jest u Ciebie? i z czego to się może brac? moze z tego ze jestem dda i nie zawsze miałam wpływ na to co sie wokół mnie działo, wiele spraw "rozstrzygałam" w świecie marzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joasiu, dobrze się czuję ze swoim terapuetą i ufam mu. wiem ze już raz wyciągnąl mnie z o wiele większego bagna:) może tez na razie za krótko chodzę bo ide dopiero 3 raz po jakiejś półtorarocznej przerwie.

 

To króciutko, musisz się uzbroić w cierpliwość, ja chodzę prawie 4 miesiące i dopiero teraz naprawdę czuję, że terapia działa (i że jest ciężko, coraz ciężej...!!!)... Pewnie Cię to nie pocieszy, ale ja też tak mam, wszystko analizuję, każde zdarzenie, zastanawiam się, co mogłam zrobić inaczej, lepiej, rozstrząsam każdy swój błąd, myślę, co zrobiłam nie tak, jak mogłam się zachować... I myślę też ciągle o przyszłości, co powinnam zrobić, powiedzieć w sytuacji, która mnie czeka, często to jest taka gonitwa myśli... W takich przypadkach psychoterapia pomaga i to bardzo, tylko na to potrzeba czasu i cierpliwości, no i ciężkiej pracy, trzymaj się ciepło!

I słusznie piszesz, że wiąże się to rodziną, z nieszczęśliwym dzieciństwem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×