Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chcę wrócić do dragów...


beztwarzy

Rekomendowane odpowiedzi

beztwarzy

pogratulowac kompletnej glupoty i braku wyobrazni

niestety sorr ale ja mam bardzo jasne i ostre stanowisko w tej sprawie

narkotyki, drugi, trawa to gowno jakich malo i kazdy kto twierdzi ze daja wolnosc , ze poszerzaja horyzonty po prostu jest debilem :why:

drugi zmieniaja nasza swiadomosc oszukuja nas nigy nie beda dobre.

zostaly stworzone dla kasy i dlatego uizalezniaja - ludzie czy wy na prawde tego nie rozumiecie

exsatssy na hamskiej techno potupajce - co za shit - jakby nie mozna bylo bawic sie bez tego gowna - trawa - smieja sie jak pierdolnieci - wicie jak tacy ludzie wygladaja z boku???

albo grzyby , kwasy halucynogeny - no zesz w morde :time: jak mozna samemu pchac sie w to gowno.

Nie dosc z wywala sie kupe szmalcu to jeszcze totalne spustoszenie w organiznie i mozgu - i efekt aki a nie inny -psychozy - schizy-depresje - samobojstwa

ludzie zastanowcie sie - nie dajcie sobie wmawiac ze jak macie dragi to jestescie cool :silence:

nie nie jestescie cool - jestescie slabi- bo zalezni - zalezni od drugow :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laima ma rację, im wyższy poziom inteligencji, tym trudniej takiemu człowiekowi. Już nie chodzi o chorobę, na którą moim zdaniem wcale nie cierpisz. Ty chcesz być wolny. Chcesz cały czas czuć ową wolność, nie sztuczne fakty i mity, które nie pozwalają Ci być sobą, piszesz że to nie Ty, nie ten prawdziwy, z którym mógłbyś się utożsamić ponieważ wprowadziłeś w swoje życie zachowania, które zdominowały je w każdym calu. To będzie postępować, aż w pewnym momencie obudzisz się i wtedy przestaniesz istnieć, w sensie właśnie tych wszystkich wartości oraz Twoich sztucznych zachowań. Jesteś jednym z wielu, dla których wolność jest priorytetem, czymś oczywistym, sposobem na Twoje życie. Nie zrozum mnie źle, ja nie chcę, nie próbuję odwieść Cię od leczenia. Piszę w ten sposób ponieważ jestem w bardzo podobnej sytuacji i wybacz mi to że Twoje posty sprawiły, iż moja "mózgowa kotłownia" poczuła pewną ulgę, mianowicie - nie tylko ja, nie jestem sama, istnieją inni poparzeni globalnym systemem. Ja nie chcę się leczyć. Od 12-stu lat jestem uzależniona od Tramalu i uwierzcie jest mi z tym dobrze. Boimy się mówić prawdę, lękamy się inności, przejmujemy paplaniem obcych. Nie wiem, może to mój wiek sprawił, że przestałam być ofiarą, chociaż strach pozostał - strach przed odmową wypisania recepty przez GURU dr.-a. Wiem, że to zatruwanie , wyniszczanie organizmu, ale dla mnie nie ma to większego znaczenia. Ważne jest to, że mimo tych śmiesznych odwyków pozostałam sobą, robię co lubię i choć uzależniona od lekarzy - jestem wolna. Pozdrawiam Laimę i człowieka beztwarzy. :lol: olapok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skrajna, zgadzam się, że sięgnięcie po dragi jest łatwiejsze, ale potem wliczając wszystkie problemy i momenty głodu załamania to na dłuższą metę życie ćpając jest trudniejsze od trzeźwości nawet, gdyby dany człowiek miał od dragów umrzeć. A w dodatku ja wiem na co się piszę, gdybym wrócił do ćpania.

 

Atalia, zgadzam się warto żyć, ale to tylko logika. A życie jest piękne, tylko świat do kitu, bo takim go ludzie stworzyli.

 

Sadi31, takich wypowiedzi się spodziewałem, dziwi mnie, że jest tylko jedna. Swój pierwszy post napisałem, żeby sprowokować takie słowa, które miałem nadzieję, że może pomogą. Otrzymałem zrozumienie - to miłe, ale czy w mojej sytuacji pomoże mi się ogarnąć? Z dwoma rzeczami tylko się nie zgadzam: Stwierdzenie, że dragi nie poszerzają horyzontów nie jest potwierdzone, gdyż tak naprawdę nie znamy dokładnie działania ludzkiego mózgu, a dragi zmieniają każdego człowieka, więc w efekcie mogą działać w obie strony (są ludzie, którzy po wyjściu z dragów stali się lepsi), a druga rzecz to patrzenie na ludzi z boku jest zrozumiałe, bo ktoś kto się bardziej cieszy od innych wygląda dziwnie. Np dla człowieka pozbawionego sensu życia inni cieszący się ludzie wydają się być żałośni.

 

Olapok, fajnie, że to rozumiesz. Tylko ja nie potrafię przyjąć jednego stanowiska. Uzależnienie niszczy człowieka, ale abstynencja odbiera tożsamość. Jedno złe i drugie złe. Gdyby cofnąć czas i nie uzależniać się od niczego...

 

Ja nie piję trzeci dzień od dwutygodniowego ciągu alkoholowego. Wygrzebuję się z łóżka dopiero przed dwunastą, a ogarniam dopiero wieczorem - wcześniej nie mam weny, a pisanie jest moim głównym zajęciem i jedyną szansą pracy, której nie będę nienawidził. Ostatnio byłem w strasznym stanie, stąd ten wątek. Pisałem, co myślę i dalej tak jest, ale znalazłem powód, żeby trochę dłużej walczyć o swoją trzeźwość. Jedyna osoba, która przeczytała moją książkę, powiedziała mi, że nawet, gdy przestawała ją czytać, myślała o tym, co będzie dalej - fakt, że kogoś obchodzą moje słowa, sprawia, iż pisanie ma sens. Wcześniej nie pisałem, więc jest to dla mnie nowość. 2 lipca wyjeżdżam do Holandii na trzy miesiące. Dla mnie to będzie albo prosty wybór albo prawdziwa wojna - przebywanie przez cały czas z ludźmi, którzy palą zioło. Alternatywą dla sztucznego raju jest, jak piszecie, szerokie spektrum doznań, dlatego będę musiał robić dziesiątki rzeczy, których nie robiłem i poznawać miejsca, w których nie byłem - będę musiał wszystko zmienić, narodzić się na nowo w świecie, w którym dragów nie ma. Nie wiem, czy ta słaba ludzka istota, którą jestem, da radę tego dokonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wyobrażam sobie tego sztucznego raju ani szerokiego spektrum doznań. Jakich doznań? Tych sztucznych rozmów o niczym? Takich samych uśmieszków? Ludzi cieszących się bardziej od innych, co sprawia, że wyglądają żałośnie? Może tylko ja w taki sposób odczytuję tę trzeźwą parodię, owo idealne życie na pokaz, przesłanie bez przesłania... Nie wierzę w żadne terapie,( cudowne uzdrowienia), nie wierzę żadnym lekarzom, którzy defilują dumnie w białych zbrojach, ze stetoskopem na szyi - podstawowy gadżet każdego z nich. Tyle razy próbowano mnie wyleczyć - dostosować do społeczeństwa, i nic z tego. Nie dlatego, że nie chciałam. Byłam w psychicznym dołku, depresja nie pozwalała na poluzowanie obroży. Byłam w strasznym stanie i liczyłam na nich, wierzyłam, że mi pomogą. Puenta jest taka, że wyszłam stamtąd jeszcze bardziej sfrustrowana, połamana psychicznie z każdej strony, ze zwiększoną depresją i wzmożoną nerwicą. Do tego wykryto u mnie anoreksję i HCV-typu C. Dobrze, że nie HIV, a istniało duże prawdopodobieństwo zarażenia się od "koleżanki", która leżała obok mnie. Wiecie co w końcu zrobiłam? Mając dość kolejnego "leczenia", po miesiącu wypisałam się na własne żądanie i od razu poszłam się nabuzować. Poczułam spokój- ten upragniony, zaczęła wracać moja tożsamość, nerwy gdzieś się usunęły - nareszcie byłam wyleczona i wolna... olapok. :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale gdyby nie te przerwy, ciągłe zażywanie jednej substancji sprawiłoby, że przyzwyczaiłabyś się fizycznie do tego stanu i stałby się "zwykły", "standardowy", "sztuczny", a przede wszystkim daleki od wolności. Ja tak miałem i myślę, że to normalne u każdej osoby, bo wynika z tolerancji organizmu. Kwestia tylko jak często się coś bierze - im rzadziej, tym lepiej, bo większa szansa, by poczuć wolność. Cała perspektywa odurzania się moim zdaniem polega tylko na "tu" i "teraz", czyli na początku jest lepiej, a potem gorzej. Żeby znowu było fajnie tak, jak na początku trzeba zażyć silniejszą substancję, niż poprzednio, bo ta sama kopie coraz mniej. Najprostszym przykładem jest choćby alkohol. Pierwsze fazy alkoholowe były najlepsze, a z czasem coraz mniej fajnie jest. Im większe przerwy, tym lepiej, ale nigdy nie będzie już tak, jak za pierwszym razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żeby znowu było fajnie tak, jak na początku trzeba zażyć silniejszą substancję, niż poprzednio, bo ta sama kopie coraz mniej.

Nieprawda. Po pierwsze - wrzucasz wszystkie substancje do jednego wora. Po drugie - dużo ważniejsze jest po co coś bierzesz (w jakim celu) niż to co za substancje używasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może zamiast "silniejsza" powinno być "inna", ale generalnie chodziło mi to, że jeśli ktoś jest np. uzależniony od kokainy, to jak wciągnie amfetaminę, nie da mu ona satysfakcji i w drugą stronę, jeśli ktoś jest na głodzie amfetaminowym, to wciągnięcie koki sprawi, że na haju w ogóle zapomni o tym pierwszym. Każda substancja działa inaczej, ale na dłuższą metę daje coraz (nie tyle mniejszy, bo z tym jest różnie, ale) mniej przyjemny odlot. Nawet jak kopie tak samo mocno, to nie jest tak fajnie. Po prostu nudzi się nam i naszemu organizmowi. Z normalnymi czynnościami dnia codziennego jest tak, że zawsze można zmieniać sposób patrzenia na daną rzecz i odczuwać radość za każdym razem od nowa, a w przypadku używek działających w dużej mierze na ciało, nie tylko na psychikę, nie ma już takiego pola manewru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje się, że uzależnienie to schemat - czuję się źle, świat jest do dupy, więc wezmę, aby poczuć się lepiej. Biorę, czuję się lepiej, ale za chwilę, znowu czuję się źle, bo mam poczucie winy, że znowu wziąłem i jestem do dupy. Więc teraz czuję się jeszcze gorzej, więc co? Biorę, aby poczuć się lepiej…itd. itd. Chyba nałogi biorą się z niskiego poczucia własnej wartości…czyż nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HansKlosz,

czesto z głupoty a nei z niskiej artosci włąsnej osoby, przeciez działa jest fanie, czesto ludzie nie mają niskiego poczucia tylko taki swiat jest zwyczajny a rozmowy standardowe to mowie Ci ,ale odlot po tym , wząłem i miałem takie jazdy i opowiadanie sobie o tym i smianie sie z tego ,ale o skutkach si nie mysli a zawsze powinno sie mysłęc o skutkach bo wszystko co robimy ma skutek jak cpanie, krzywdzenie innych ludzi a ludzie sa krótkowzroczni nie myślą o tym co moze byc tylko ze jest fajni a nie o to fajnie w zyciu chodzi, w życiu chodzi o coś wiecej i z fajnie to nie ma nic wspólnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej, z tym, że człowiek zanim zacznie brać, choćby słyszał od tysiąca ludzi o negatywnych tego skutkach, nie będzie zdawał sobie z nich sprawy, dopóki sam się nie o nich przekona, więc to bardziej głupia niewiedza albo brak wyobraźni, niż sama głupota.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beztwarzy, widać nie znasz takiej grupy substancji jak psychodeliki. Przy nich nie istnieje coś takiego jak "nuda", są po prostu różne s&s i sposoby podejścia do tripu. A i tolerancja wzrasta w tak dużym tempie, że fizycznie nie da się od nich uzależnić (oczywiście psychicznie można się uzależnić od wszystkiego). Co nie znaczy, że można je wrzucać bez opamiętania i nie nabawić się skutków ubocznych, bo każda substancja je ma, jeżeli się ją nieodpowiednio wykorzystuje. Po prostu psychodeliki bardzo odstają od innych grup substancji, a ludzie nawet jeżeli o nich słyszeli to za mało wiedzą i wrzucają je do jednego wora ze stymulantami czy opioidami, a to się mija z celem.

Poza tym, nawet koks i feta się bardzo różnią, spróbuj kiedyś jednego i drugiego to się przekonasz (nie namawiam oczywiście). I nie mam na myśli mocy pustej stymulacji, tylko profilu działania, które jest niepowtarzalne dla każdej substancji.

 

tahela, Twoja poprzednia wypowiedź miała by sens, gdyby nie ostatnie zdanie (nie chce mi się cytować już). Właśnie chodzi o to "fajnie" w życiu, bo co nam innego pozostaje, skoro wszyscy kiedyś umrzemy? Każdy znajduje własne sposoby na to "fajnie", jedni uzależniają się od kariery, pieniędzy, władzy, niektórzy np. od pomagania innym, bo dzięki temu dowartościowują sami siebie, a jeszcze inni od substancji, które robią im fajnie. Jeżeli chodzi o skutki to już inna sprawa, ale przyjemność w życiu jest najważniejsza, bo każde nasze wybory, działania sprowadzają się do przyjemności (pośredniej lub bezpośredniej), w takiej lub innej formie.

 

-- Śr, 27 cze 2012, 03:50 --

 

Jeżeli chodzi o te "głupoty" to też trochę naiwne gadanie, bo to można podciągnąć pod każdą dziedzinę życia, bo wszystko w nadmiarze szkodzi, nieważne jak dobrze by robiło na początku.

Ludzie już tacy są, że uczą się na własnych błędach, bo to jest najlepsza nauka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, masz rację nie znam psychodelików, więc na ten temat nie będę się wypowiadał, jednak nie wierze, że stałe zażywanie cały czas jednego rodzaju substancji (bez wspomnianym kilka postów temu przerw) nie doprowadzi do znudzenia się nią. Nawet trzeźwość się nudzi, a stan umysłu stymulowany jakąś substancją staje się coraz bardziej ograniczony w działaniu. Można z tym walczyć nie wiadomo, jak długo, może i bez końca, ale kierunek pozostaje ten sam. A co do reszty, wiadomo, że wszystko działa inaczej, bo nie ma dwóch takich samych stanów umysłu nawet u całe życie trzeźwego człowieka, ale są substancje działające podobnie. Nie brałem koksu, to był tylko przykład, ale na swoim doświadczeniu mogę np porównać marihuanę z grzybami halucynogennymi. Będąc uzależnionym od marihuany do tego stopnia myślałem tylko o tym, żeby zapalić, a kiedy wziąłem grzyby przestałem odczuwać jakąkolwiek chęć, potrzebę, czy chociażby najmniejszy impuls, żeby zapalić. Nawet kiedy po nich zapaliłem, nie poczułem zmiany stanu umysłu, bo płaszczyzna świadomości na jakiej egzystowałem była nieporównywalnie bardziej ubarwiona emocjonalnie i doznaniowo, niż zwykłe upalenie.

A ta druga sprawa, z tymi przyjemnościami, to masz rację, ale tylko w 99% przypadków. Nawet człowiek, który całe swoje życie poświęca dla innych ludzi jest w gruncie rzeczy egoistą, bo robi to dla własnych pobudek. Ale to tylko psychologia człowieka obejmująca nie wszystkie jednostki. Istnieje coś takiego, jak poświęcenie - bezinteresowne robienie czegoś dla próżnego dla siebie samego celu, nie wskutek jakichś pobudek, korzyści (są one w takim wypadku wykluczone), ale dlatego, bo wskutek pośredniego zdarzenia, nastąpiło zakodowanie w umyśle jakiejś czynności. Psychologia tego nie obejmuje, bo obserwuje ludzi z perspektywy połączenia instynktu z intelektem, a tak naprawdę jesteśmy istotami, które są w stanie przerosnąć samych siebie wielokrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beztwarzy, czyli jednak znasz psychodeliki, bo jadłeś grzyby :) I jak sam zauważyłeś, spectrum działania jest zupełnie inne. Chodzi mi o to, że psychodelików można używać też do walki z uzależnieniami od innych substancji, czynności, ogólnie różnego rodzaju uzależnień, tylko trzeba podejść do tego w inny sposób, nie nastawiać się na typową "fazę", ale na głębokie doświadczenie, które potem najlepiej przemyśleć sobie lub przepracować na psychoterapii indywidualnej. Jeżeli Cie to interesuje to poczytaj literaturę Grofa, robił badania nad wykorzystaniem LSD w psychoterapii i w wielu przypadkach pomagało to ludziom, którzy się w jakiś sposób uodpornili na tradycyjne metody terapii i standardową farmakologię.

 

Jeżeli chodzi o poświęcenie - zgadza się, ale to też jest forma podbudowywania swojego ego. Robię coś dla innych, czyli jestem dobrym, lepszym człowiekiem. Ale ciągle jest to "ja" i chęć samodoskonalenia, czyli robienia sobie "fajnie" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KeFaS, na pewno ciekawa literatura, ale dopiero wezmę się za nią po wakacjach, bo wtedy zaczynam studia psychologii. Zastanawia mnie jedna kwestia, a mianowicie autentyczność doznań. Dlaczego w przypadku psychodelików doznania są autentyczne, a w dragach nie? Oczywiście odpowiedź jest taka, że psychodeliki powodują proces, a nie biorą w nim udziału, jak np dragi, dlatego po dragach "haj" trwa dopóki substancja przestaje oddziaływać na człowieka, a psychodeliki działają dalej, nawet gdy zostaną już dawno strawione i wydalone i nie dziwie się, że mogą wyleczyć każde zaburzenie psychiczne. Ale wracając do tej kwestii, ja dzięki dragom też zminimalizowałem wiele zaburzeń, z którymi nie potrafiłem sobie poradzić od dziecka i teraz kiedy nie biorę, te zmiany pozostały. Moim zdaniem dragi też wyciągają to, co już jest w człowieku, a nie dodają niczego nowego, tylko działają krócej, nie potrzebują świadomej stymulacji i są cholernie szkodliwe dla psychiki i organizmu. Na psychodelikach z kolei o wiele łatwiej się "zawiesić", np przestraszyć czegoś we wnętrzu własnej podświadomości i potem bać się do końca życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beztwarzy, każde doznanie jest autentyczne, nie ważne czy pod wpływem jakiś substancji, emocji czy całkowicie "na trzeźwo" (czyli pod jakimś stałym poziomem neuroprzekaźników), więc może sprecyzuj o co Ci dokładnie chodziło? Bo w tym momencie jako "dragi" rozróżniasz wszystkie substancje psychoaktywne inne niż psychodeliki, czy tylko stymulanty, czy co?

Jeżeli chodzi o "zawieszenie" po psychodelikach to jest taka miejska legenda, dlatego znowu odsyłam do literatury, żeby lepiej poznać specyfikę tych substancji. Często się zdarza lęk przed kolejnym doświadczeniem psychodelicznym i to jest akurat uzasadnione (podobnie jak lęk przed samochodem po jakimś ciężkim wypadku), ale nie należy nazywać tego "zawieszeniem", bo to słowo kojarzy się zupełnie inaczej. Psychodeliki mogą "wywlec na wierzch" to co siedzi w podświadomości, często lepiej niż hipnoza, ale to już od pacjenta zależy czy coś z tym zrobi czy nie. Właściwie każde negatywne doświadczenie życiowe może powodować lęk przed podobnym doświadczeniem, ale odpowiednio przeprowadzona terapia po takim doświadczeniu prowadzi do zmiany myślenia o swoich lękach i oswojeniu się z nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisząc, że wszystkie doznania są autentyczne potwierdzasz moje przekonanie, ale zaprzeczasz przekonaniom, które "wyczytałem". Myśląc o dragach chodzi mi o nielegalne (w Polsce) silne substancje psychoaktywne produkowane po to, aby każdy, kto je zażyje miał odlot, tym samym wzbogacając samego producenta typu. marihuana, haszysz, amfetamina, metamfetamina, ekstaza, LSD, grzyby halucynogenne, kokainę, bieluń itd... każdy z nich działa na umysł w jakimś stopniu stymulując go, więc nie kategoryzuję tego. A z zawieszeniem, to chodzi mi konkretnie o takie coś, że ktoś sobie na fazie coś uroi, co często jest wyolbrzymieniem nieistotnego faktu w jego głowie i na kilka lat traci kontakt z rzeczywistością, bo przeżył coś, po czym nie może w minimalnie znośnym stopniu funkcjonować. Nie rozumiem - legenda, bo nie ma tego w książkach, czy jak? Jeśli czegoś się nie przeżyło i o tym nie słyszało, nie znaczy, że tego nie ma. A współczesna literatura o tym nie mówi - wiem, bo przejrzałem kiedyś cały internet po tym, jak ktoś mi powiedział, że istnieje coś takiego, jak "zawias" jedyne wyjaśnienie tego, co się ze mną kiedyś stało. I wielu jest takich ludzi, którzy szukają pomocy, bo nie wiedzą co im jest. Zawias to jest niemożność skupienia się na więcej niż jednej konkretnej rzeczy, z tym faktem, że ta jedna rzecz, to zawsze ta sama rzecz wskutek czego człowieka nie postrzega istnienia niczego, poza tą jedną rzeczą na której się zaciął, jak zawieszony komputer. Podobno jest to możliwe tylko po halucynogenach, ale w praktyce ludzie się wieszają nawet po amfie, choć według psychologii to niemożliwe.

 

Tutaj kończy się wątek. Szanuję wasze stanowisko, ale każdy z nas posiada inne źródło wiedzy i jak widać odmienne zdanie (do czego każdy z nas ma prawo), a dalsza spekulacja do niczego nie prowadzi - nikt nikogo nie przekona, zwłaszcza, że temat wątku obejmował dylemat powrotu do uzależnienia lub "męczenia się" pozostając trzeźwym. W sumie sam ten temat skierowałem na inny tor. Dziękuję wam za włączenie do dyskusji i pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Źródła wiedzy typu "słyszałem, że znajomy znajomego ciotki kuzyna zrobił to i tamto będąc naćpanym" trzeba omijać szerokim łukiem. Warto najpierw poczytać specjalistyczną literaturę, badania, a dopiero potem doszukiwać się przyczyn zaburzeń psychicznych, które najczęściej sięgają głębiej w przeszłość danej osoby. Nawet trip-raporty trzeba czytać z przymrużeniem oka.

Straszenie "zawieszeniem się" zapoczątkowały kampanie anty-narkotykowe i ludzie, którzy jednocześnie nie mieli nic przeciwko, żeby alkohol i papierosy były legalne i zasilały państwo podatkami i akcyzą i jednocześnie powodowały największe szkody (indywidualne i społeczne) spośród większości substancji psychoaktywnych. Psychodeliki są jednymi z bezpieczniejszych substancji pod warunkiem, że używają je osoby rozsądne (i wyedukowane na ich temat) i w odpowiednich warunkach.

Grof badał LSD na własną rękę, podchodząc bardzo indywidualnie do każdego pacjenta (badając jego przeszłość i same sesje poprzedzając wielogodzinną psychoterapią, tak samo już po sesji psychodelicznej), a np. takie rządowe badania wyglądały w ten sposób, że zamykało się kogoś w ciemnym pomieszczeniu, przywiązywało pasami do łóżka i wtedy podawało mu się psychodelik. Mało kto w takich warunkach zachowywałby się radośnie. Niestety tamci "naukowcy" dobrze wiedzieli co robili i że dzięki swoim działaniom skutecznie odstraszą większość społeczeństwa od psychodelików, dlatego dużo ludzi bez podstawowej wiedzy ma o nich błędne wyobrażenie. A nie oszukujmy się, przeczytać kilka książek na ten temat to nie jest jakieś wielkie wyzwanie, niestety dużo ludzi woli wierzyć w to co gdzieś tam kiedyś usłyszeli bez sprawdzenia faktów. Już nie wspominając o tym, że nauka w szkole o "narkotykach" wygląda żałośnie, ale to już trochę inny temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z zawieszeniem, to chodzi mi konkretnie o takie coś, że ktoś sobie na fazie coś uroi, co często jest wyolbrzymieniem nieistotnego faktu w jego głowie i na kilka lat traci kontakt z rzeczywistością, bo przeżył coś, po czym nie może w minimalnie znośnym stopniu funkcjonować. Nie rozumiem - legenda, bo nie ma tego w książkach, czy jak? Jeśli czegoś się nie przeżyło i o tym nie słyszało, nie znaczy, że tego nie ma.

 

Legenda, bo tego nie ma. There's noł sucz ting - powiedziałby Amerykanin.

Przypomina mi to opowieść o rasiście z wielkim brzuchem, który nagle schudł. I jak schudł i zobaczył niezwykłą fakturę włosów na jajcach, to tak się wystraszył, że zmarł. :lol:

Jakaś to teoria z pogranicza psychologii i czegoś w stylu mistycyzmu, uj wi. Uwierz mi, z niejedną substancją miałem do czynienia i zaliczyłem kilka naście? dziesiąt? złych tripów podczas, których widziałem to i tamto. Nie ma czegoś takiego jak "zawieszenie" działania substancji. Można sobie popierniczyć obwody dopaminowe zwłaszcza stymulantami i doprowadzić do wybuchu psychozy. Ale jeśli chodzi o psychodeliki, to są one "niebezpieczne" dopóki działają - gdy przestają działać człowiek "wraca do siebie". Można jednak jebnąć wtopę towarzyską (przykładowo przejściowy stan psychotyczny na LSD, który nie jest niczym niezwykłym) i jeśli ma się pojebanych i nietolerancyjnych pseudo-kumpli, którzy później piętnują daną osobę - wtedy dochodzi do "zawieszenia". Właśnie taką historię zawieszenia znam. Gość sie ponoć tak zawiesił, że na zawsze normalnie - mówili. Dzisiaj siedzi na wyspach, ma żonę, dziecko i dorobił się stanowiska kierowniczego (kończył szkołę z angielskim), trzepie kapuchę i już tu nie wróci. Taka historia o tym, jak koleś się "odwiesił". Najlepiej dobrze dobierać znajomych, wtedy ryzyko "zawieszenia kwasa" minimalizuje się. :P

 

-- 29 cze 2012, 18:37 --

 

P.S. Tez na pewno nie przeczę, że jeśli ma się wrodzone predyspozycje do chorób psychicznych, to narkotyki mogą zainicjować proces chorobowy albo doprowadzić do zaostrzenia bądź uaktywnienia się zaburzeń psychicznych (zwłaszcza stymulanty - to jest największy shit na świecie!). Ale takie coś: ktoś wziął kwasa i zawiesił mu się i teraz chodzi ciągle jak na tym kwasie - to jest właśnie legenda, w dodatku urbańska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×