Skocz do zawartości
Nerwica.com

zle mi zle mi...


Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

od jakiegos czasu 'walczę' ze sobą i próbuje cos zmienic w swoim zyciu bo strasznie mi zle. Chodziłam do psychologa, staram sie jakos pracowac nad sobą, wydaje mi się, ze znam duzo teorii ale w praktyce nie potrafię zastosowac zadnych działań. Od jakichs 2 lat mam napady smutku, jakichs nastrojów depresyjnych. Zmienia się to, gdy wyjezdzam, dosc duzo podrózuje i jak jestem w innym kraju to zmieniam się w zupelnie inną osobę, energiczną, docenioną, weselszą, zdrowszą. Ogolnie czuję sie samotna, z tej samotnosci zaczęłam spotykać się z człowiekiem, który nie jest zły itd. ale zupelnie nie umie mi dac szczęścia. Ja ciagle się łudzę, ze to się zmieni ale tak nie jest i wiem,ze nie bedzie. Ciągle z nim jestem bo moze zapewnic mi poczucie bezpieczenstwa, które ostatnio zamienia się w nudę. Mam takie napady smutku, ze czuje sie jak wariatka.

Dzis powinnam się uczyć i pracować, i po prostu nie mogę się zmusić do niczego, co powoduje u mnie jakąs obezwładniającą panikę. Zawsze byłam bardzo obowiązkowa, pilna, pracowita itd. tymczasem teraz przede mna 2 egzaminy, pisanie magisterki, duzo pracy, a ja siedze jak jakas kretynka od rana i sie gapie w komputer albo nie robie nic. Naprawde nie moge sie do niczego zmusic (robie sobie zawsze plan nauki i nawet polowy nie realizuje). Wszystkie moje mysli krążą wokół tego, ze chciałabym juz miec kogoś, kto mnie pokocha, bardzo chciałabym miec dziecko, rodzine. Tymaczasem nie moge sobie ulozyc zycia osobistego, trace czas, mam napady smutku. Nie chce tak.

Na pozór jestem dosc wesoła, mam dobrą pracę, jestem ładna. PEwnie nikt by nie pomyslał, ze tak zle się czuje sama ze sobą. Jakis czas temu mialam serie krótkich nieduanych związków- byłam mlodsza i bardzo naiwna i ci mężczyzni po prostu mnie wykorzystywali a potem porzucali. Zaplacilam duzą cenę, wiele sie dzieki temu tez nauczylam.Nie wiem jak pracowac nad soba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorki ... (bedzie brutalnie) ale ja to widże tak.

Trzymasz sie faceta którego nie kochasz. Sama jestes nieszczęśliwa bo ten facet jakis taki niodpowiedni i nudny , a do kolekcji unieszczęśliwiasz także i jego. Nie mam pojecia jakie sa relację miedzy Wami ale tak byc nie powinno ...on to też człowiek i też ma uczucia kiedy zamierzasz mu powiedzieć "sory facet ale Cie ie kocham" ??

Nie pracujesz ???? .(przeczytałem sprzeczności w Twoim mailu) a jednak stac Cie na podróżowanie.... hmm. chyba rzuce pracę :) Dobra..niech będzi że bogaci rodzice sponsorują.

W trakcie tych podróży jesteś szczęśliwa i radosna... tzn że energi Ci nie brak . Usprawiedliwiasz swoją niecheć do pracy i nauki chorobą. Ot co.

 

Co możesz zrobić ? Popracowac nad soba i to chyba nawet bez psychologa.

- Pogadaj z facetem którego masz i rzowiejcie swoje wątpliwości bo dązycie tak naprawde do nikąd.

- Znajdź może pracę która będzie ci sprawiac choć odrobinke przyjemności - bedzie łatwiej sie do niej zmobilizować

- zastanów sie czego tak naprawde chcesz od życia.

- spójrz jeszcze raz w lustro i sprawdź czy ta wesoła i ładna dziewczyna to napewno Ty.

 

Musisz zrozumieć że życie codzienne dla nas wszystkich jest takie samo ...kazdy tylko inaczej je spostrzega.

Ja musze pracować...i również nie sprawia mi to przyjemnośći. Ale pracuję codziennie w miare sumiennie. Żyje z kobieta której nie kocham .... pracuje nad zmiana tego stanu. Całe życie to szukanie szczęścia i miłości !!

Analizowałaś dlaczego te serie związków o których piszesz były krótkie? Bo nie wierze że to wszystko przez tych "złych, brzydkich i niedobrych" facetów.

Nie mam pojecia czego szukasz w życiu .... jak ciepła i miłości to może oglądasz sie za nieodpowiednimi facetami i może to własnie ten "nudny" da ci wiecej miłości niż Ci szybcy i wściekli.

 

miało byc brutalni ...to i było

bez urazy ..to moje prywatne zdanie na podstawie tego co napisałaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, tzn. nie jest tak, ze ja nie pracuję tylko leze w lozku i sie patrze w sufit. Mam prace dosc dobrze platną, rodzice mi niczego nie sponsorują. Poza tym jeszcze koncze drugie studia co razem jest dosc męczące w moim obecnym stanie jakiegos zniechęcenia. Kiedys tak nie bylo, zawsze dosc duzo pracowalam itd., jak pisalam bylam zawsze perfekcjnie przygotowana a teraz robie wszystko 'na odwal'.

Z obecnym partenerem to juz raczej koniec, jakos tak wszystko samo sie rozmywa, ostatnio ani on nie szuka kontaktu ani ja.

A co do poprzednich związków to nie bede sie rozpisywac bo to dlugie historie i musialabym podac szczegóły. W kazdym razie ci panowie nie potraktowali mnie w porządku, wlasnie z tego powodu trafilam do psychologa. Oni szukali rozrywki, na pewno nie stalego związku tylko ja tego nie widzialam, po prostu nie mialam doswiadczenia. Bylam zaslepiona bo wlasnie lapalam sie na to, ze zycie z nimi bylo ciekawe, czulam sie fajnie, wręcz fantastycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc czas na zmiany :)

Musisz przeprowadzić remanent w swoim życiu.

Z tego co jednak piszesz jesteś zaradną dziewczyną.... może to chwilowe osłabienie formy psychicznej i ogólne przemęczenie.

Nie przejmuj się przeszłością...ona była i jej nie ma. Ważne jest aby żyć dniem dzisiejszym. A tych debili i tak pewnie bicz Boży dosięgnie :)

Psycholog w Twoim stanie - moim zdaniem raczej dośc dobrym nie jest Ci potrzebny ...ale oczywiście jak chcesz możesz skorzysatć z jego pomocy.

Szkoda tylko że czekasz aż wszystko samo sie rozmyje..... dwa słowa szczerości , chwila łez ..troche bólu i byłoby po krzyku a tak się męczycie pewnie oboje diabli wiedza jak długo.

W kazdym razie życze Ci jak najlepiej i trzymam kciuki. Jak masz cos jeszcze do wywalenia z siebie to tu jest bardzo dobre miejsce na to .....czasem Ci odpowie jakiś złosliwiec jak ja, czasem debil...a czesem naprawde fajni i pomocni ludzie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Allah:). Wiesz, to raczej nie jest chwilowe pogorszenie formy bo trwa juz ponad 2 lata, na pewno teraz jestem juz w duzo lepsej formie. Wtedy w największym kryzysie bardzo mi pomogl psycholog ale jakos juz nie wrócilam do dawnej formy. Po prostu po tym wszystkim caly czas sie czuje smutna (chociaz na zewnatrz tego nie okazuje), jakbym byla pod wodą. Jak np. sie spotkam ze znajomymi to sie czuje jakbym nie miala sily sie przebic, jakos zgrac z nimi, niby jestem wesola ale nie ma we mnie takiej prawdziwej radosci. Jak jestem w większej grupie osób to się czuję gorsza, cięzko mi opisac o co mi chodzi. Tak jakbym na tamte zle wydarzenia zuzyla bardzo duzo energii, która juz mi nie bedzie oddana. Po prostu nie moge sobie znalezc miejsca. We wrzesniu tez mialam taki kryzys, znow poszlam do tej psycholog to nawet nie moglam nic mowic tylko plakalam. Ona proponowala mi, zebym poszla do psychiatry po leki jesli chce szybszej poprawy ale sie nie zdecydowalam. Teraz czuje sie na pewno duzo lepiej ale jakos tak obojetnie. Wiem, ze czas na zmiany ale musze dokonczyc studia najpierw, zostalo mi kilka miesiecy. Moze rzeczywiscie czas na zmiany. Tylko ja je chyba zle przeprowadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 lata ..po takich niemiłych przezyciach których była cała seria ...to krótko (czyli że chwilowe jednak :))

Inna opcja że zbiegło Ci sie w jednym czasie bardzo wiele stresogennych czynników - może wziełaś sobie za dużo na głowe.

praca, studia , wspomnienia po przejściach , nieudany związek .... e zestaw takich rzeczy to mało kto ogarnie a Ty sie dziwisz że nie możesz ujechać.

Twoja dawna energia wróci do Ciebie jak zwolnisz troszkę.... bo nie można tylko pędzić przed siebie na pełnych obrotach ...czasem trzeba stanąc rozejrzeć się po okolicy.... podelektowac sie pobliskim pejzażem ... czasem odrobinke cofnac żeby mu się przyjżeć jeszcze dokładniej...i przysiąść pod przydrożnym drzewem i posłuchać śpiewu ptaków. Potem można z wolna ruszyc dalej .

 

Mam nadzieje że przekaz jest dość jasny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×