Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam jestem nowa na forum.


Gość kajadda

Rekomendowane odpowiedzi

ehhh a ja jak tęsknię...często watpię...ale jak sobie przypomnę jak wygladało moje zycie niby przed choroba czyli depresją to tez była wegetacja...nerwica tylko się pogłębiała...może tak miało być zebym się zmobilizowała:) Życzę zdrowia wszystkim tu zagladajacym i sobie oczywiście!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nocko!

 

Jednorazowa wyprawa do lasu pomogla? Kurcze, jakos mi sie nie chce wierzyc......

No nie pomogla mi w calosci Pomogla pozbyc sie ucisku w klatce piersiowej poprostu przestalo bolec fizycznie ale psychicznie skladalam sie ok roku Wyjechalam za granice na 3 lata to mi pomoglo najbardziej Poprostu to co bolalo zostawilam daleko od siebie nic mi nie przypominalo tych moich przezyc Tam sie poskladalam do kupy A jak wrocilam znowu sie posypalam troche i tak juz chyba bedzie zawsze :D Ale najwazniejsze nie poddawac sie i życ cieszyc sie choc tymi malymi chwilami wolnosci jakie nam sa dane

 

[Dodane po edycji:]

 

ehhh a ja jak tęsknię...często watpię...ale jak sobie przypomnę jak wygladało moje zycie niby przed choroba czyli depresją to tez była wegetacja...nerwica tylko się pogłębiała...może tak miało być zebym się zmobilizowała:) Życzę zdrowia wszystkim tu zagladajacym i sobie oczywiście!!!

Cos w tym jest Moj terapeuta smieje sie ze mnie że ze mna tak wlasnie jest Ze życie tak mnie kopie w tylek a ja to wszystko biore biore i trzeba mi porzadnie nakopiać to wtedy ja jak cyklon nabieram sily i zbieram sie jak "Fenix" Teraz pracujemy nad tym by troche mniej to kopanie bolało :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nocka, Witam. Jesli dobrze zrozumiałam leczysz się już 6 lat??? Matko kochana to kawał czasu! A jestes przez ten czas na lekach? Odpowiedz proszę. Pozdrawiam serdecznie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lecze sie kilkanascie lat :D od 20 lat zyje z nerwicą i co raz lepiej sie dogadujemy hehe 6 lat minelo jak ukonczylam terapie

 

[Dodane po edycji:]

 

dla wyjaśnienia powiem zeby nikogo starzem mojego zwiazku z nerwica nie przestraszyc To nie jest tak ze ciagle jest ten sam problem u mnie Poprostu mam sklonnosc do popadania w depresje a ze życie mnie nie rozpieszcza wiec nie mozemy sie rozstac :D Ciagle cos koszmarnego mi sie przytrafia i takich osob jak ja pechowych pewnie jest malo Pozbywam sie jednego problemu znajduje sie drugi a niektorych poprostu nie moge sie pozbyc jestem na nie skazana :D Powiem Tak leczenie leki terapie wszystko jest skuteczne jesli tylko bardzo chcemy Wiem po sobie Gdyby nikt mi nie pomagal chyba bym tego wszystkiego co mnie spotyka nie uniosla A jestem żyje i narazie nie mam zamiaru odchodzić :D

"Nadzieja Umiera Ostatnia" A ja ją ciagle mam Wiec trzymajcie sie i wy

 

"Może zawsze trzeba najpierw przejść przez piekło

by zrozumieć czym naprawdę szczęście jest

może zawsze trzeba najpierw przejść przez piekło

tak jak ja

by zrozumieć o co toczy się ta gra"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nocka, no dzięki za odpowiedź. Nie przestraszyłas mnie. Pogodziłam się ze już do końca zycia byc może będę na prochach. A co do nerwicy i depresji - wydaje mi się ze przeszłości tak naprawdę nie da się całkiem zamknać zawsze gdzies tam w srodku zostanie byc może zakurzona ... ale będzie. Poza tem wrażliwa osobowośc jest bardziej podatna na tego typu schorzenia, ci którzy się niczym nie przejmuja albo są obojętni na losy innych czy nawet swój, nie przezywają głębiej swojego zycia z jednej strony maja łatwiej bo maja to w d...ie a z drugiej jakież to zycie ich jest puste i prostolinijne.... tak myślę a może się pocieszam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nocka, Poza tem wrażliwa osobowośc jest bardziej podatna na tego typu schorzenia, ci którzy się niczym nie przejmuja albo są obojętni na losy innych czy nawet swój, nie przezywają głębiej swojego zycia z jednej strony maja łatwiej bo maja to w d...ie a z drugiej jakież to zycie ich jest puste i prostolinijne.... tak myślę a może się pocieszam:)

 

Mysle dokladnie tak samo Czasem zazdroszczę tym mniej wrazliwym ich podejscia do zycia bo faktycznie maja łatwiej Mam w swoim otoczeniu wlasnie takie osoby Tyle ze jak popatrze na tą pustkę wkoło nich bo rania wszystkich swoja bezmylnoscia, jak sie miotają w swej glupiej niby normalnosci bez cienia wyrzutow sumienia To ja juz wole byc "Stuknieta" A wiecie co o sobie myslę Nie ważne ze jestem "chora" Ważne ze gdy spoglądam w lustro widze dobrego człowieka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nocka, i tu masz rację! Ja tez jestem "stuknięta" i już nas jest dwie :lol: Podejrzewam że znajda się jeszcze inne "stuknięte" osoby, ale będzie fajnie ;) Cieszę się że dołaczyłam do grona tutaj obecnych, przynajmniej człowiek jak czyta posty innych nie czuje się taki sam ze swoja chorobą. Do tej pory wydawało mi się że mało kto ma takie problemy że jestem inna a okazuje się że odwrotnie, kazdy ukrywa tą "innośc" włsnie przed obawą śmiesznosci, przed obawą izolacji....itp. No bo tak szczerze to kto przypuszczał ze będzie się leczył u psychiatry, chodził na psychoterapię? No kto? Dla mnie to było cos tak odległego i nierealnego.... A na dodatek opinia publiczna ludzi leczących się u psychiatry traktuje jak potencjalnych psycholi. Wyobraź sobie ze siedzisz na jakiejś imprezie ktoś mówi ze go oko boli poszedł do okulisty, inny rękę złamał poszedł do ortopedy i jest normalnie i go żałują, a Ty powiesz - a ja leczę sie psychicznie bo mnie "dusza" boli.....widzisz w wyobraźni tych ludzi ich spojrzenia? Niby potraktuja Cię normalnie pomimo zdziwienia ale po kątach będa szeptali inaczej, kazdy Twój gest czy wypowiedź potraktują z przymrózeniem oka ... daj mu czy jej spokój jest "stuknięty/a". Taka jest rzeczywistość nikt takich ludzi nie traktuje normalnie...no moze nie nikt ale stanowcza większość! Przyznał się ktoś w pracy ze leczy się psychicznie, tak sam z własnej woli ? Ale tutaj jestem wśród swoich i z tego się cieszę :lol: Pozdrawiam :lol:

 

[Dodane po edycji:]

 

Witam ponownie. Mam pytanie? Leczę się na ta moja depresję i czasami jest w miarę ok, ale zdarzaja się tzw. doły czyli pogorszenie. Leki zażywam regularnie, w trudniejszych chwilach mam i dodatkowe, alkoholu nie piję i myślałam ze to juz przejdzie a tu.... :( Tłumaczę sobie to że potrzeba więcej czasu ale czasami cierpliwośc mnie opuszcza :x . Czy Wy tez tak macie? Czy ja jestem jakiś odmieniec??? Pozdrawiam.

 

[Dodane po edycji:]

 

Witam ponownie. Mam pytanie? Leczę się na ta moja depresję i czasami jest w miarę ok, ale zdarzaja się tzw. doły czyli pogorszenie. Leki zażywam regularnie, w trudniejszych chwilach mam i dodatkowe, alkoholu nie piję i myślałam ze to juz przejdzie a tu.... Tłumaczę sobie to że potrzeba więcej czasu ale czasami cierpliwośc mnie opuszcza . Czy Wy tez tak macie? Czy ja jestem jakiś odmieniec??? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nocka, Witam serdecznie trochę mnie nie było na forum.... no terapia mnie powala ale rozmawiałam z terapeuta - tak ma być - znaczy że działa. Zobaczymy. Ogólnie jest chyba b/z . Są dni lepsze gorsze ale ogólnie to samopoczucie jak pogoda - poniżej zera i z utesknieniem czekam na wiosnę i tą autentyczną i tą duchową. Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kajadda

 

Raz w tygodniu chodzisz na terapię? Jaką metodą pracujecie? Chodzisz prywatnie?

 

Ja chodzę na psychodynamiczną od konca pazdziernika, prywatnie, wcześniej 2 razy w tygodniu, a od stycznia raz. czy jest poprawa?...........jest inaczej, ale mam poczucie swej choroby, ale staram się myślec,że wyjdę z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Na terapię chodzę raz na tydzień czasem na dwa - prywatnie. Metody chyba sa różne nie wnikam chcę poprawy. Poprawa będzie za jakiś czas. Na poczatku nie wierzyłam wogóle, potem czułam się gorzej i coraz gorzej....i ponoć tak ma być - nie da się usunać tego "wrzoda" bezboleśnie. Napewno czuję jak "ruszaja mi się" te moje uczucia w tej "skorupce" tam w srodku dziwne uczucie ale tak mam. Do tego łykam leki no i zobaczymy....napewno jest lepiej niz było, chodzę od wrzesnia noo końca wrzesnia więc to zaledwie 4 miesiace ale nie załuję. Wiesz co do długosci terapii to pewno zalezy kto jakie ma problemy, traumy i z jakiego powodu tam trafił. kazdy jest inny i ma inna wrażliwość więc nawet jak ma podobny problem to może leczyć go dłużej lub krócej. Tak jak z grypą jeden ma tydzień inny 3 tygodnie. Miejmy nadzieję... Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×