Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uzależnienie czy przewrażliwienie?


Ghoust

Rekomendowane odpowiedzi

Jak wspomniałem wcześniej, wg tych kryteriów:

Parę godzin dziennie to nałóg, nie jest to nałóg bardzo szkodliwy jeśli pozwala Ci się jakoś rozwijać.
Wszelka czynność wykonywana kilka godzin dziennie, jest nałogiem.

Dalej:

Nałóg to coś, co nie jest konieczne do przetrwania, to coś nad czym można mieć kontrolę.
Wg tej "definicji" nałogiem są np. długopis i krzesło.
Nałóg ubarwia nieco egzystencję, ale da się go rzucić, inaczej spożytkować lub ograniczyć bez konsekwencji dla zdrowia i swego statusu materialnego.
Jeśli nałóg da się rzucić bez konsekwencji dla zdrowia, to czym w takim razie jest zespół abstynencyjny/odstawienny?
Komputer, sex bez zobowiązań, papierosy, alkohol - to przykłady nałogów
Można korzystać z komputera, a nie być uzależnionym... podobnie z resztą tej listy.
Natomiast sport i ogólnie pojęta aktywność fizyczna - to pozytywny nałóg i jeśli nie koliduje z naszą pozostała działalnością - rzucanie go i ograniczanie ani nie ma sensu, ani nie jest pożyteczne.
Paradoksalnie uzależnić można się niemal od każdej czynności... włącznie z tak zdawało by się bezpiecznymi czynnościami, jak uprawianie sportów, dbanie o zdrowy styl życia, przygotowywanie "zdrowych posiłków" itd.

 

Po kolei:

 

1. Nie napisałem nigdzie, że za definicję nałogu uważam każdą czynność wykonywaną kilka godzin dziennie. Podałem taką definicję, zacytuję sam siebie:

 

Nałóg to coś, co nie jest konieczne do przetrwania, to coś nad czym można mieć kontrolę.

 

Kilka godzin dziennie przy komputerze to nałóg. Nie kilka godzin dziennie spędzonych nad jakąkolwiek czynnością, nic takiego nie stwierdziłem.

 

2. Jeśli człowiek rzuca jakiś mocno zakorzeniony nałóg, to najpierw musi pocierpieć. To samo jest w wypadku papierosów. Niemniej na dalszą metę i tak zyskuje się zdrowotnie rzucając alkohol czy papierosy, niż trwając przy swych przyzwyczajeniach.

 

3. Sport, zdrowy styl życia i zdrowe posiłki to raczej dobre i zdrowe nawyki, jeśli ktoś uznaje to za swe nałogi, to pozostaje mu powinszować, że nie ma gorszych.

 

4. Jasnym chyba jest, że myśląc o nałogu nie mamy nie miałem na myśli pióra wiecznego, ani krzesła, tylko przyzwyczajenia i zachowania. Pisze w sposób skondensowany, więc uznałem za zbyteczne dodawanie, iż mowa jest o zachowaniach i nawykach.

 

Równie dobrze mógłbyś mi zarzucać, iż definiując ptaki jako: ''delikatne stworzenia, o bujnym upierzeniu i urokliwym wyglądzie'' - zaliczam do grona ptaków np: kobiety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli jesli dany czlek jednego dnia pracowal/ogladal serial w tv/rozmawial z kims przez fona/pisal pamietnik/rysowal/czytal gazete czy inny tomik z wierszami/gral w karty/robil zakupy/sluchal ulubionej plyty to spoko ale jesli robil te rzeczy z pomoca komputera to wpadl w nalog (w koncu zajelo mu to ponad 5 h)? oh tell me more

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli jesli dany czlek jednego dnia pracowal/ogladal serial w tv/rozmawial z kims przez fona/pisal pamietnik/rysowal/czytal gazete czy inny tomik z wierszami/gral w karty/robil zakupy/sluchal ulubionej plyty to spoko ale jesli robil te rzeczy z pomoca komputera to wpadl w nalog (w koncu zajelo mu to ponad 5 h)? oh tell me more

 

Ani nie spoko, ani spoko. Jeśli ten nałóg pożytkował jakoś konstruktywnie, to nie jest tak najgorzej, co zresztą pisałem powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na takiej zasadzie moja rodzina postrzega komputer. Jak siedziałem kilka godzin przy komputerze, bo wykonywałem sprawdzanie dysku to jestem uzależniony, ale jak siedze przed komputerrm w szkole po kilkanaście godzin tygodniowoto jest w porządku. A tak poza tym każdy nałóg ma pozytywy jak i negatywy. Dzięki temu, że po kilka godzin siedzenia przed ekranem umiem bezwrokowo pisać, co nie jest łatwą sztuką.

 

Ps. Wczoraj zainstalowałem drukarkę , oraz sterowniki, a dzisiaj crash systemu. Po restarcie używałem komputera, w celach testowania. Ach, ta bezradność jest straszna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zainstalowałem drukarkę , oraz sterowniki, a dzisiaj crash systemu. Po restarcie używałem komputera, w celach testowania. Ach, ta bezradność jest straszna...
Właśnie dlatego warto jednocześnie funkcjonować w wielu sferach życiowych: osobistej, szkolnej i/lub zawodowej, towarzyskiej, hobby itd. Gdy źle się dzieje w jednej z nich, pozostałe dają oparcie i spojrzenie z dystansu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że czasem nawet się ma wiele różnych płaszczyzn życiowych do dyspozycji, ale kiedy na jednej źle się dzieje, inne efektem domina też zaczynają pustoszeć i się psuć. Chodzi mi o to, że warto też te sfery życiowe uniezależnić jedną od drugiej, nie wiem, czy się komunikatywnie wyraziłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa nie jest taka prosta jak by się wydawała.

Jeżeli komputer jest po prostu Twoim narzędziem pracy i sposobem na miłe spędzanie czasu to nie widze nic w tym niepokojącego. Twoja sprawa, jak spedzasz czas, nikogo tym raczej nie krzywdzisz.

Jeżeli jednak przesiadujesz po 15 godzin dziennie i nic, nawet potrzeby naturalne nie są w stanie oderwać Cię od komputera, to wtedy jest to powód do niepokoju. Były przypadki ludzi, co nie ruszali się od kompa wiele, wiele godzin przez wiele dni i umarli na zakrzepicę.

Jeśli dbasz o zdrowie, ruszasz się, spotykasz z ludźmi i odróżniasz świat rzeczywisty od wirtualnego to chyba jest ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na takiej zasadzie moja rodzina postrzega komputer. Jak siedziałem kilka godzin przy komputerze, bo wykonywałem sprawdzanie dysku to jestem uzależniony,....

Nie istnieje racjonalne uzasadnienie gapienia sie na powolny proces kontroli filesystemu. Można zapuścić i iść na browar. (fsck -y)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że czasem nawet się ma wiele różnych płaszczyzn życiowych do dyspozycji, ale kiedy na jednej źle się dzieje, inne efektem domina też zaczynają pustoszeć i się psuć. Chodzi mi o to, że warto też te sfery życiowe uniezależnić jedną od drugiej, nie wiem, czy się komunikatywnie wyraziłam.
Trafne spostrzeżenie. Tak sobie myślę, że może być trudno całkowicie uniezależnić od siebie wszystkie sfery życiowe. Wydaje mi się naturalne np. uczczenie w domu sukcesu z pracy (o ile atmosfera domowa na to pozwala), podobnie przy dosyć bliskich relacjach w pracy naturalne wydaje mi się np. uczczenie narodzin dziecka (ale już niekoniecznie każdej piątki, którą uzyska). Również przy niemiłych zdarzeniach trudno o całkowitą niezależność tych sfer - np. trudniej skupić się w pracy, gdy w domu panuje napięta atmosfera, jak również łatwiej o zainicjowanie kłótni w domu, gdy praca wisi na włosku.

Warto zwiększać niezależność tych sfer, szczególnie gdy "dzieje się źle", ale człowiek jest tylko człowiekiem... nie potrafi ot tak "wyłączyć" emocji przy przekroczeniu progu domu czy pracy.

Myślę, że nawet pomimo ryzyka efektu domina, lepiej funkcjonować w kilku, niż tylko w jednej sferze życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak komputer nie działa to deprecha murowana - miałem przypadek w liceum. Kumpel był od komputera uzależniony , w trakcie przerw wychodził ze szkoły ,,podexpić,, się czy jak to się tam mówi.

W dniu dzisiejszym po 2 dni nieobecności przed komputerem grałem przez całe popołudnie. Lepsze to niż upijać się, czy palić papierosy lub coś ostrzejszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że wartościowanie uzależnień nie jest dobrym pomysłem. Uzależnienia mają to do siebie, że przejmują kontrolę nad człowiekiem, więc porównywanie, które z nich jest "lepsze" czy "gorsze" jest mniej więcej jak dylemat "czy lepiej żyć w więzieniu zdewastowanym, czy w wyremontowanym". :roll: A to wciąż jest więzienie. :bezradny:

Znaczące jest, że starasz się zracjonalizować uzależnienie od komputera jako mniej szkodliwe, bo prawdopodobnie nie chcesz z komputera rezygnować całkowicie. Z tego co wiem, przy uzależnieniach od komputera nie stawia się za cel całkowitej abstynencji (bo to cel nierealny), tylko korzystanie z niego wtedy, gdy potrzeba. Jeśli sam nie będziesz chciał nic zrobić w kierunku większego uniezależnienia od komputera, to nikt nie będzie w stanie tego zrobić za Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszym świecie wszędzie są komputery, więc czy w szkole czy to w pracy, czy nawet w domu. A czas który spędzam przed komputerem to nie tylko gry. Ostatnio nie używałem komputera przez dwa dni , a następnego dnia nie odczuwam potrzeby używania komputer od samego rana, tylko nachodzi mnie ochota, gdy nie mam co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×