Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prawdziwe życie mija mi na życiu marzeniami


Ellwe

Rekomendowane odpowiedzi

A ja myślę, że marzenia nie zawsze są takie złe. Ja czasem jak po całym dniu kładę się do łóżka, lubię sobie powyobrażać różne sytuacje, puścić wodze fantazji. Wtedy nie muszę się tak kontrolować, tylko płynę z prądem. To pomaga trochę odpocząć od ciągłego napięcia. Poza tym pocieszają mnie te wyobrażenia, bo myślę sobie, że życie nie jest takie złe i czasem może nas spotkać coś dobrego, choćby w marzeniach. No i wyobraźnia pomaga spojrzeć na wszystko z góry. To tak jakby wzlecieć ponad to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, masz rację, ale tak jest tylko do momentu do którego jeszcze to kontrolujesz i wykonujesz jeszcze jakieś działania poza tym:) Wtedy jest to rzeczywiście bardzo dobra odskocznia od szarej codzienności. Ja się w tym za bardzo zapędzam niestety.

:105:

Blue blue ribbon, nie mogę powiedzieć, że nie jestem w ogóle szczęśliwa, byłabym wtedy hipokrytką, tym bardziej, że zdaje sobie sprawę z tego, jak wielu ludzi zmaga się z gorszymi problemami niż moje wydumane ,,coś czego mi brakuje".(Chociaż swoją drogą nie lubię tekstów w stylu: inni mają gorzej itd. k...a bo wiem o tym doskonale i sama się udzielam charytatywnie, nie tylko się użalam nad swoim losem). Tyle tylko, że faktycznie nie mam tego czegoś co można nazwać iskierką, czegoś co motywowałoby mnie do działania. Poza tym niekiedy wydaje mi się jakbym miała związane ręce i tkwiła w jakiejś pułapce z której nie ma wyjścia. Na dodatek panicznie boję się dokonywać wyborów, i chociaż staram się sprawiać wrażenie że jest inaczej i jestem twarda, to najzwyczajniej w świecie brakuje mi jaj :bezradny:

 

A co na to Twój mąż?

 

Mówi, że jestem nienormalna i skomplikowana, ale to nic odkrywczego;) Poza tym jest człowiekiem, który dość twardo stąpa po ziemi, i nie zdarzają mu się, że tak powiem egzystencjonalne rozterki. Cieszy go to, że może usiąść sobie przed telewizorem z piwkiem i obejrzeć film. Szczerze mówiąc czasem mu tego zazdroszczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, masz rację, ale tak jest tylko do momentu do którego jeszcze to kontrolujesz i wykonujesz jeszcze jakieś działania poza tym:) Wtedy jest to rzeczywiście bardzo dobra odskocznia od szarej codzienności. Ja się w tym za bardzo zapędzam niestety.

Racja, ja też tak mam, gdybym tylko mogła to kontrolować..Zapycham się tymi marzeniami i nic nie robię bo jakoś ten swój głód zaspokoiłam (sztucznie i na krótko, ale jednak)

 

Ja też niby mam dobrze, w sumie to jestem szczęściarą, mam gdzie mieszkać, co jeść, nie spotkała mnie żadna większa tragedia, mam rodzinę, ludzie mnie na ogół lubią... tylko ta moja psychiczna blokada, wstyd i lęk, który noszę za codziennym uśmiechem mnie dobija, dobra mina do złej gdy, czasem aż mi się gorąco robi i brakuje powietrza

Poza tym też jestem tak niezdecydowana i chwiejna, że hej..

Brat mi mówi, że za dużo myślę, analizuję i myślę i nic dobrego z tego nie wychodzi.

 

a na tej terapii to co psycholog Ci mówi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak do tej pory mialam jedno spotkanie z psychiatra i dwa z psychologiem wiec niestety do tego tematu nie doszlam niestety. Po prostu namnozylo mi sie bardzo duzo tematow i po kolei sie odkopuje.

mam gdzie mieszkać, co jeść, nie spotkała mnie żadna większa tragedia, mam rodzinę, ludzie mnie na ogół lubią... tylko ta moja psychiczna blokada, wstyd i lęk, który noszę za codziennym uśmiechem mnie dobija, dobra mina do złej gdy, czasem aż mi się gorąco robi i brakuje powietrza

 

No wlasnie, ktos kto nie doswiadczyl takiego uczucia stwierdza: ,,masz nasrane w glowie" albo w ,,dupie ci sie poprzewaracalo z dostatku". Chyba dlatego, ze duza czesc osob ogranicza pojecie szczescia do rzeczy materialnych. A chodzi czasami o detal, ktorego nie widzimy a byc moze jest gdzie w naszej podswiadomosci, hobby ktorego nie odkrylismy, ciekawy pomysl. Ciezko mi powiedziec czym jest ten brakujacy element zyciowej ukladanki, ale tak mniej wiecej bym go okreslila.

 

Moj maz zawsze kiedy mam dola i siedze naburmuszona bo mam dosyc wykrzesywania z siebie jakiejkolwiek kreatywnosci, mowi: ,,trzeba sobie bylo znalezc milionera to bys miala zawsze co robic." Tylko, ze cholera nie o to chodzi..No ale nie dociera oczywiscie i jest foch:) Nie potrafi zrozumiec, ze nawet majac juz tego meza milionera i tak chodzilabym smutna, tyle ze po marmurach albo po czym tam oni laza:P

 

Brat mi mówi, że za dużo myślę, analizuję i myślę

 

Tak, mam podobnie. glowka mi za duzo pracuje. Ciagle analizuje wszystko i wszytkich i przejmuje sie calym swiatem. Kiedys peknie mi w kopncu od tego wszystkiego. :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×