Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie!


Gleek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

Przed chwilą zarejestrowałam się na tym forum i chyba wypada się na początek przywitać i coś o sobie napisać ;)

Mam 17 lat i zawitałam tutaj, ponieważ od gimnazjum z każdym rokiem pogłębia się fobia szkolna. W tym roku wreszcie udało mi się przekonać mamę do zapisania mnie do psychologa. Wizyta dopiero się odbędzie. Mam nadzieję poznać tu ludzi z podobnym problemem i może uzyskać porady? Otóż jestem w drugiej klasie liceum, na profilu biologiczno-chemicznym, ale wiem już, że źle wybrałam. Bardzo lubiłam oba te przedmioty na podstawie, jednak na rozszerzeniu jest mi zdecydowanie ciężej i nie daję sobie rady z materiałem (to niestety wiąże się też z tym, że często jestem nieobecna i na to na razie też ciężko mi cokolwiek poradzić :cry: ). Chciałabym przepisać się na humana, ale mamy już listopad, a z moimi "problemami" boję się, że nie poradzę sobie z nadrobieniem zaległości na przykład z rozszerzonej historii. Dochodzi stres związany z nową klasą i nauczycielami. Znam swoje ograniczenia i czuję, że sobie nie poradzę. Stąd zaczęłam się zastanawiać czy warto walczyć na siłę żeby w tym roku zdać... Nie chodzi o lenistwo, ale o to, że nie mam pojęcia co później ze sobą zrobię. Myślałam, więc nad tym czy nie lepiej ten rok poświęcić na leczenie, które mam nadzieję będzie miało jakieś pozytywne skutki i ogólnie na poprawienie stanu psychicznego. Później mogłabym się przepisać na profil humanistyczny, który jednak bardziej mi odpowiada i nie wiem dlaczego zdecydowałam się na biol-chem (to chyba presja otoczenia i rodziny, która uważa, że humanista nadaje się tylko do McDonalda). Od zawsze byłam bardziej zainteresowana literaturą (sama bardzo lubię pisać), ludzką psychiką (bo sama mam z nią problemy.. od dziecka nadwrażliwość emocjonalna itp) czy malarstwem (w praktyce jak i w teorii). Z jednej strony czuję, że to najlepsze wyjście, bo jak napisałam wyżej nie mam zielonego pojęcia co z sobą zrobić w przyszłości na tym profilu, ale z drugiej boję się zawalić rok. Boję się, że to jakoś negatywnie wpłynie na moją przyszłość i boję się, że będę gorzej traktowana... jednak wiem, że jak dalej będę się starała działać na jak najwyższych obrotach w tej szkolnej gonitwie szczurów to napady lękowe będą coraz częstsze i coraz ciężej będzie mi to opanować. Naprawdę nie wiem co teraz zrobić i jak sobie z tym poradzić, dlatego bardzo liczę na komentarze ludzi, którzy borykają lub borykali się z podobnym problemem. Z góry dziękuję za każdą odpowiedź! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :smile:

 

Nie wiem czego się boisz w szkole ale wiem co to znaczy mieć fobię szkolną. Uwierz mi że jak chodziłem do podstawówki to byłem do tego stopnia wrażliwy że wszyscy się ze mnie wyśmiewali, gnębili mnie, przez co nasilał się silny stres a przez to obezwładniający lęk. A jak układają Ci się stosunki w szkole z rówieśnikami z klasy? Czy masz jakiś znajomych? Czy nie jesteś pod wpływem presji kolegów bądź koleżanek?

Ja jak byłem pod presją koleżanek i kolegów, to tez opuszczałem dni w szkole. Raz nawet aby nie iść do szkoły schowałem się w szafie w domu i cała rodzina mnie szukała bojąc się o mnie. Wiem jakie to trudne. Co do kierunku liceum....hmm szkoda że presja otoczenia spowodowała to, że poszłaś na kierunek biol-chem, jak czujesz się lepiej w humanie. Lęk zwany fobią narasta wtedy gdy nie widzimy wyjścia z trudnej sytuacji. Ty taką masz bo nie jest to Twój wymarzony kierunek a dodatkowo jeszcze masz obawy o swoją przyszłość. To wszystko rodzi silne lęki. Dobrze że idziesz do psychologa, bo po rozmowie możesz poczuć się lepiej. Opowiedz koniecznie o swoim problemie, a na pewno psycholog Ci pomoże. W końcu...po to on jest, prawda? Trzymam za Ciebie kciuki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Gleek, po części Cię rozumiem, ja tez jestem bardziej humanistką i do liceum składałam papiery do profilu ogólnego, lub bardziej humanistycznego, tymczasem, z blizej nieokreślonych przyczyn przydzielono mnie do mat-geo :/ Obu tych przedmiotów nigdy nie lubiłam, a jeżeli chodzi o matematykę to już całkowity dramat, leciałam na samych prawie dwójach, mimo sporych wysiłków. Ale do czego zmierzam. Nie mam pojęcia czy da się zmienić profil tak w środku nauki w liceum i czy dałabyś sobie radę, ale ja jakoś dobrnęłam do matury na tym nieszczęsnym profilu, po czym na studia poszłam na germanistykę. Przez cały okres liceum przykładałam sie do nauki języka, wiedząc że i tak głównie liczą się potem wyniki matury, a nie ocen na zakończenie z poszczególnych klas czy semestrów.

Swoją drogą teraz po wielu latach wiem, że wybrałam dla siebie złe studia, no ale cóż, kiedyś na taki kierunek byłam zdecydowana i czasu nie cofnę, ale to nie ma znaczenia w mojej wypowieddzi. Chciałam Ci tylko podać, przykład, że można jakoś ogarnąć ten problem nieodpowiednio dobranych profili.

Osobna sprawa to leczenie, ale myslę, że tutaj już musi wypowiedzieć się pani psycholog do której się udasz i to ona (i Ty) powinna ocenić, czy powinnaś zrobić przerwę w nauce, czy może jednocześnie leczyć się i uczyć.

Trzymam kciuki za Ciebie i ściskam :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj:)

Czego tak właściwie się boisz w szkole?

Malujesz?:D Masz ulubionego artystę/ kierunek/ pracę ?

Miłego pobytu na forum :)

 

Szczerze mówiąc to sama nie wiem i to jest w tym wszystkim najgorsze. Tak naprawdę po wielu przemyśleniach i rozłożeniu wszystkiego na czynniki pierwsze (taka moja natura, męcząca czasem. Nad wszystkim wiecznie się zastanawiam i gdybam) myślę, że to kształtuje się od podstawówki gdzie w starszych klasach dosyć olewałam szkołę z racji na problemy rodzinne. Taki bunt powiedzmy. W podstawówce zresztą miałam w klasie kilku rówieśników, którzy wyjątkowo lubili mnie wyśmiewać (a najzabawniejsze, że w przedszkolu podobno bardzo mnie lubili). Potem poszłam do gimnazjum i moje nastawienie zmieniło się o 180%, zaczęłam bardzo przejmować się nauką i całe dnie siedzieć nad książkami - czułam się gorsza, byłam zakompleksiona.. to się niestety nie zmieniło. Dodatkowo trafiłam na nauczycielkę z angielskiego, która miała chyba jakiś kompleks niższości i nie tolerowała żadnego błędu. Pamiętam jakby to było wczoraj jak nie potrafiłam ze stresu jeść i spać.. wiele osób z mojej grupy też się jej bało, ale u nich lęk nie był aż tak nasilony. W pierwszej klasie liceum objawy zaczęły narastać, bo ogromnym stresem było dla mnie chodzenie do szkoły, w której nikogo nie znałam (nie mam problemu z nawiązywaniem znajomości, chodziło o dużą liczbę nowo poznanych + stres związany z samą szkołą, tym jak mnie odbiorą, jak mi pójdzie). Często miałam pojedyncze nieobecności, najczęściej właśnie przez nasilony lęk i migrenę, ale dawałam sobie z nimi radę. Nikt się nie czepiał, nadrabiałam szybko zaległości i zdałam z dobrymi ocenami. Niestety po wakacjach, na których naprawdę odpoczęłam i się zrelaksowałam powrót do szkoły okazał się jeszcze gorszy niż go sobie wyobrażałam. Jestem rocznikiem, który zaczął rozszerzenie dopiero w drugiej klasie, więc mam materiał, który był wcześniej rozłożony na trzy lata na dwa. Nauki jest strasznie dużo, a ja nie potrafię się na niej skupić ze stresu i często nie potrafię wyjść do szkoły, bo np do 3-4 nie śpię.. serce mi wali jakby chciało wyskoczyć z piersi itd. Już mam dosyć dużo zaległości, oceny nienajlepsze, a od gimnazjum stałam się bardziej ambitna. Niestety krytyka działa na mnie zdecydowanie negatywnie, więc jedynka czy dwójka z klasówki mnie nie motywują do poprawy, jedynie pogłębiają lęk i brak wiary w siebie..

Patrzę tak na to i nie wiem co o sobie myśleć. Zdiagnozować potrafię się dosyć dobrze. Nie wiem niestety jak z tym walczyć, a taka umiejętność przydałaby mi się bardziej :(

 

Maluję od kiedy pamiętam :D

Zarówno ołówkiem jak i na płótnie. Ostatnio jednak "przerzuciłam się" na nową formę, której wcześniej nie znałam. Kupiłam tablet graficzny ;)

Ulubionego artysty nie mam, ale najbardziej podobają mi się prace twórców barokowych. Vermeer i jego "Dziewczyna z perłą", Artemisia Gentileschi "Judyta zabijająca Holofernesa" , Diego Velazquez "Portret Juana de Pareja" - zachwycam się nimi za każdym razem gdy je widzę. Mniej podoba mi się sztuka nowoczesna, chociaż są wyjątki jak prace Salvadora Dali, Tamary Łempickiej czy Yvesa Tanguya. Podziwiam też rysowników Disneya. Sama próbowałam wiele razy stworzyć jakąś krótką animację, ale niestety nie wychodziło tak jakbym tego chciała ;p

 

Co do pracy i kierunku to chciałabym połączyć z jakimś moim hobby, więc np dziennikarstwo, ale też od dziecka chciałam związać przyszłość z jakąś pomocą innym, stąd zastanawiam się nad psychologią i chyba ten kierunek najbardziej by mi odpowiadał. Szlam na biol-chem z myślą, że to furtka do medycyny czy pokrewnych kierunków, ale niestety teraz wiem, że to nie dla mnie.

 

Przepraszam, że się tak znowu rozpisałam :D

 

-- 14 lis 2013, 22:55 --

 

Witaj :smile:

 

Nie wiem czego się boisz w szkole ale wiem co to znaczy mieć fobię szkolną. Uwierz mi że jak chodziłem do podstawówki to byłem do tego stopnia wrażliwy że wszyscy się ze mnie wyśmiewali, gnębili mnie, przez co nasilał się silny stres a przez to obezwładniający lęk. A jak układają Ci się stosunki w szkole z rówieśnikami z klasy? Czy masz jakiś znajomych? Czy nie jesteś pod wpływem presji kolegów bądź koleżanek?

Ja jak byłem pod presją koleżanek i kolegów, to tez opuszczałem dni w szkole. Raz nawet aby nie iść do szkoły schowałem się w szafie w domu i cała rodzina mnie szukała bojąc się o mnie. Wiem jakie to trudne. Co do kierunku liceum....hmm szkoda że presja otoczenia spowodowała to, że poszłaś na kierunek biol-chem, jak czujesz się lepiej w humanie. Lęk zwany fobią narasta wtedy gdy nie widzimy wyjścia z trudnej sytuacji. Ty taką masz bo nie jest to Twój wymarzony kierunek a dodatkowo jeszcze masz obawy o swoją przyszłość. To wszystko rodzi silne lęki. Dobrze że idziesz do psychologa, bo po rozmowie możesz poczuć się lepiej. Opowiedz koniecznie o swoim problemie, a na pewno psycholog Ci pomoże. W końcu...po to on jest, prawda? Trzymam za Ciebie kciuki ;)

 

W klasie nie mam teraz ani "wrogów" ani bliższych znajomych. Generalnie potworzyły się grupki. Niestety z początkiem pierwszej liceum straciłam kontakt z większością znajomych z gimnazjum i podstawówki (głównie dlatego, że nie mają czasu spotykać się po szkole, zdarzy się sporadycznie raz na kilka miesięcy gdzieś spotkać) w tym bliską przyjaciółkę (przynajmniej ja tak o niej myślałam), więc teraz nie bardzo mam z kim o tym wszystkim porozmawiać.. nie poprawia to mojej sytuacji :(

Mam taką nadzieję, że psycholog jakoś mi z tym pomoże. Bardzo dziękuję za życzliwość, bo już takie miłe słowa bardzo pomagają! :)

 

Cześć Gleek, po części Cię rozumiem, ja tez jestem bardziej humanistką i do liceum składałam papiery do profilu ogólnego, lub bardziej humanistycznego, tymczasem, z blizej nieokreślonych przyczyn przydzielono mnie do mat-geo :/ Obu tych przedmiotów nigdy nie lubiłam, a jeżeli chodzi o matematykę to już całkowity dramat, leciałam na samych prawie dwójach, mimo sporych wysiłków. Ale do czego zmierzam. Nie mam pojęcia czy da się zmienić profil tak w środku nauki w liceum i czy dałabyś sobie radę, ale ja jakoś dobrnęłam do matury na tym nieszczęsnym profilu, po czym na studia poszłam na germanistykę. Przez cały okres liceum przykładałam sie do nauki języka, wiedząc że i tak głównie liczą się potem wyniki matury, a nie ocen na zakończenie z poszczególnych klas czy semestrów.

Swoją drogą teraz po wielu latach wiem, że wybrałam dla siebie złe studia, no ale cóż, kiedyś na taki kierunek byłam zdecydowana i czasu nie cofnę, ale to nie ma znaczenia w mojej wypowieddzi. Chciałam Ci tylko podać, przykład, że można jakoś ogarnąć ten problem nieodpowiednio dobranych profili.

Osobna sprawa to leczenie, ale myslę, że tutaj już musi wypowiedzieć się pani psycholog do której się udasz i to ona (i Ty) powinna ocenić, czy powinnaś zrobić przerwę w nauce, czy może jednocześnie leczyć się i uczyć.

Trzymam kciuki za Ciebie i ściskam :*

 

Jeśli chodzi o matematykę to u mnie od podstawówki jest taki problem, że zazwyczaj wszystko rozumiem i na lekcjach i w domu robię dobrze. Niestety na klasówkach ze stresu potrafię pomylić plus z minusem, zapomnieć coś przepisać, czy nawet w delcie nie podnieść b do kwadratu.. i jak z tym walczyć?

Eh, no zobaczę jak to będzie z tym profilem. Może po prostu będę się starała na tyle ile dam radę i jeżeli przewalczę fobię i poradzę sobie z materiałem to skończę ten profil, a jeżeli nie dam rady i zawalę rok to potraktuję to jako możliwość zmiany na humana?

Tobie też dziękuję za życzliwość i w ogóle komentarz :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może nie porównuj swoich wyników z gimnazjum i poprzednich lat? U mnie było wysoko a teraz nieco się obniżyło.. Jednak myślę ,że na to miał wpływ poziom szkoły i łatwość zdobywania pozytywnych ocen w poprzedniej szkole.

Bo w sumie nieważne co było. Tylko co będzie. Więc się nie łam i spróbój po prostu to ogarniać nie oglądając się za siebie ;)

Nasilony lęk i migrena może być wynikiem nerwicy. Ja się nie znam ale psycholog pewnie tak..

Dobrze ,że wypoczęłaś :D

Ja bym się skupiła właśnie na postawieniu sobie realnych celów, a dopiero potem wyższe ambicje.. Bo jak masz zaległości + aktualny materiał.. To wiesz, trochę dużo

Też myślę ostatnio nad zakupem tabletu :D I jak się sprawdza? ;)

Vermeera cenię. Podobają mi się jego prace nawet :) Salvador Dali.. Koleś miał niezłe spojrzenie :D

Raz próbowałam zrobić animację. Skończyło się na tym ,że z kilkudziesięciu klatek powstał tytuł xD

Chyba trzeba mieć sporo cierpliwości do tego..

A Van Gogh, Cezanne? :)

 

Nie rezygnuj z marzeń :P Może jednak coś wyjdzie z tego, co sobie założyłaś :)

Nie ma co przepraszać :D Chociaż ja w sumie też powinnam bo to nie mój temat

 

Pozdr ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może nie porównuj swoich wyników z gimnazjum i poprzednich lat? U mnie było wysoko a teraz nieco się obniżyło.. Jednak myślę ,że na to miał wpływ poziom szkoły i łatwość zdobywania pozytywnych ocen w poprzedniej szkole.

Bo w sumie nieważne co było. Tylko co będzie. Więc się nie łam i spróbój po prostu to ogarniać nie oglądając się za siebie ;)

Nasilony lęk i migrena może być wynikiem nerwicy. Ja się nie znam ale psycholog pewnie tak..

Dobrze ,że wypoczęłaś :D

Ja bym się skupiła właśnie na postawieniu sobie realnych celów, a dopiero potem wyższe ambicje.. Bo jak masz zaległości + aktualny materiał.. To wiesz, trochę dużo

Też myślę ostatnio nad zakupem tabletu :D I jak się sprawdza? ;)

Vermeera cenię. Podobają mi się jego prace nawet :) Salvador Dali.. Koleś miał niezłe spojrzenie :D

Raz próbowałam zrobić animację. Skończyło się na tym ,że z kilkudziesięciu klatek powstał tytuł xD

Chyba trzeba mieć sporo cierpliwości do tego..

A Van Gogh, Cezanne? :)

 

Nie rezygnuj z marzeń :P Może jednak coś wyjdzie z tego, co sobie założyłaś :)

Nie ma co przepraszać :D Chociaż ja w sumie też powinnam bo to nie mój temat

 

Pozdr ;)

 

Ciężko wygrać z naturą i nie porównywać...

Chciałabym nie oglądać się za siebie, ogarnąć to, skupić się na tym co teraz, tylko że najpierw przez stres narobiłam sobie zaległości, a teraz przez ten sam stres i jakąś taką apatię, w którą wpadłam nie potrafię się w ogóle skoncentrować na nauce (zresztą w podstawówce wychowawczyni stwierdziła, że miałam problemy ze skupieniem uwagi, jakoś sobie z tym radziłam pozytywnie się do nauki nastawiając, wmawiając sobie, że mnie to wszystko bardzo ciekawi itd, ale ostatnio ta metoda przestała niestety działać :c). Generalnie to zauważyłam, że stresuje mnie coraz więcej rzeczy.. wbrew temu co mówię bardzo przejmuję się opinią innych i każda sytuacja gdzie zaczyna mi być za siebie wstyd strasznie mnie stresuje, zaczyna mnie boleć brzuch, serce zaczyna szybciej bić, ręce się trzęsą... (najdziwniejsze, że podobno w ogóle tego po mnie nie widać, najwyraźniej maskuję się lepiej niż mi się wydaje)

 

Tablet jest świetny, jak się już oswoiłam z rysowaniem na nim to jest to naprawdę świetna zabawa i ciekawe doświadczenie. Poza tym programy graficzne dają dużo więcej innych możliwości niż sam papier/płótno i ołówek/farby. Dobry pomysł szczególnie dla kogoś kto szuka w sztuce czegoś nowego, bo może, jak w moim przypadku, to czym dotychczas się zajmował zaczęło go nieco nudzić ;)

Ja mam Wacom bamboo3 pen, sprawdzony i mogę z czystym sumieniem polecić ;)

Co do animacji.. taak, to między innymi mam na myśli :D

Van Gogha oczywiście cenię, zresztą malowałam nawet jego słoneczniki, bo mama ma na ich punkcie bzika ;p

To samo tyczy się Cezannę, aczkolwiek... to nie do końca moje klimaty w sztuce ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem robienie sobie rocznej przerwy spowoduje co najwyżej tyle, że stracisz rok. Wydaje mi się również, że jest to Twoja ucieczka przed trudem. W życiu jest tak, że im bardziej w las tym więcej drzew. Kiedyś lubiłaś biologię i chemię bo poziom był niższy i nie trzeba było tyle wkuwać, a uwierz mi w każdej dziedzinie trzeba się poświęcić. W biol-chem. i humanistycznej też. Zapytaj sama siebie co chciałabyś robić w życiu, co lubisz robić i to rób. Po prostu. Wiedz tylko, że sukces największych nawet pasjonatów to w 90% ciężka praca i nie przespane noce. Tak po prostu wszystko działa. Moim zdaniem łatwiej będzie Ci dokończyć biol-chem, tym bardziej że to tylko półtora roku. Zastanów się natomiast nad studiami i pilnuj przedmiotów, z których chcesz zdawać maturę. Nastaw się na cel i go realizuj. Zostały Ci w praktyce 3 sem., to niewiele. Jak stracisz rok w liceum nic nie zyskasz moim zdaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że wielu wydaje się, że dramatyzuję, może nawet udaję, ale naprawdę sobie z tym nie radzę. Codziennie, szczególnie wieczorem czuję się jakbym stała na dachu wieżowca z lękiem wysokości.. za każdym razem gdy myślę o szkole. Milenna, dziękuję że napisałaś co myślisz, ale mówisz to samo co wszyscy moi znajomi i wiem, że masz rację tylko, że to, że wiem niczego nie zmienia.. miałam po prostu nadzieję, że tu ktoś mnie zrozumie, bo miał podobne lęki i wie jak ciężko z nimi walczyć (ja nawet nie wiem jak, a z każdym dniem czuję się gorzej ;( )...

Może się do niczego nie nadaję skoro tak to wszystko działa, a ja sobie z tym nie radzę.. nie wiem, może rodzą się czasem ludzie, którzy nie potrafią się przystosować, tak dobrze walczyć ze stresem, nie załamywać się, nie zamartwiać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

Przed chwilą zarejestrowałam się na tym forum i chyba wypada się na początek przywitać i coś o sobie napisać ;)

Mam 17 lat i zawitałam tutaj, ponieważ od gimnazjum z każdym rokiem pogłębia się fobia szkolna. W tym roku wreszcie udało mi się przekonać mamę do zapisania mnie do psychologa. Wizyta dopiero się odbędzie. Mam nadzieję poznać tu ludzi z podobnym problemem i może uzyskać porady? Otóż jestem w drugiej klasie liceum, na profilu biologiczno-chemicznym, ale wiem już, że źle wybrałam. Bardzo lubiłam oba te przedmioty na podstawie, jednak na rozszerzeniu jest mi zdecydowanie ciężej i nie daję sobie rady z materiałem (to niestety wiąże się też z tym, że często jestem nieobecna i na to na razie też ciężko mi cokolwiek poradzić :cry: ). Chciałabym przepisać się na humana, ale mamy już listopad, a z moimi "problemami" boję się, że nie poradzę sobie z nadrobieniem zaległości na przykład z rozszerzonej historii. Dochodzi stres związany z nową klasą i nauczycielami. Znam swoje ograniczenia i czuję, że sobie nie poradzę. Stąd zaczęłam się zastanawiać czy warto walczyć na siłę żeby w tym roku zdać... Nie chodzi o lenistwo, ale o to, że nie mam pojęcia co później ze sobą zrobię. Myślałam, więc nad tym czy nie lepiej ten rok poświęcić na leczenie, które mam nadzieję będzie miało jakieś pozytywne skutki i ogólnie na poprawienie stanu psychicznego. Później mogłabym się przepisać na profil humanistyczny, który jednak bardziej mi odpowiada i nie wiem dlaczego zdecydowałam się na biol-chem (to chyba presja otoczenia i rodziny, która uważa, że humanista nadaje się tylko do McDonalda). Od zawsze byłam bardziej zainteresowana literaturą (sama bardzo lubię pisać), ludzką psychiką (bo sama mam z nią problemy.. od dziecka nadwrażliwość emocjonalna itp) czy malarstwem (w praktyce jak i w teorii). Z jednej strony czuję, że to najlepsze wyjście, bo jak napisałam wyżej nie mam zielonego pojęcia co z sobą zrobić w przyszłości na tym profilu, ale z drugiej boję się zawalić rok. Boję się, że to jakoś negatywnie wpłynie na moją przyszłość i boję się, że będę gorzej traktowana... jednak wiem, że jak dalej będę się starała działać na jak najwyższych obrotach w tej szkolnej gonitwie szczurów to napady lękowe będą coraz częstsze i coraz ciężej będzie mi to opanować. Naprawdę nie wiem co teraz zrobić i jak sobie z tym poradzić, dlatego bardzo liczę na komentarze ludzi, którzy borykają lub borykali się z podobnym problemem. Z góry dziękuję za każdą odpowiedź! ;)

 

Myślę, że lepiej się wysilić i skończyć szkołę, a zrobić sobie rok przerwy przed studiami. Żeby mieć ten etap liceum za sobą.

Ja miałam odwrotny problem, byłam w humanie a zdawałam bio i chem rozszerzone na maturze. Jak się chce, to się da.

Jak się interesujesz językami obcymi to pomyśl może o jakiejś filologii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim! Jestem tu nowa i nie wiem czy w dobrym miejscu się wpisuje ale mam nadzieje że tak :)

Mam na imię Zuza, za kilka dni skończę 17lat. Jestem skrzypaczką,pracuje w teatrze ,ciagłe próby,koncerty,uwielbiałam to,oprócz tego szkoła. Trzy lata temu trafiłam do szpitala z diagnozą nerwica z ob.somatycznymi. Było to w wakacje. Cały miesiąc siedziałam na działce i tam się nagle zaczęło. Kołatania serca,potliwość,niepokój,wysoka temperatura bez przyczyny,mdłości brak apetytu apatia. Wróciłam do domu i jak ię połozyłam do łózka to nie wstałam. Kiedy chciałam isc do toalety od razu mdlałam,dostawałam sinych plam na twarzy i dekolcie. Najpierw trafiłam do szpitala bo mysleli ze mam wadę serca no ale jednak była nerwica. W szpitalu byłam miesiac tam terapie,nie brałam leków na nerwice itp. Po wyjściu miałam zalecenie terapii.Po wyjsciu było ok przez jakis czas,czułam się dobrze. Niestety po jakims pół roku problem powrócił ze zdwojoną siłą. Zaczęła się moja fobia...lęk przed wymiotowaniem,ciągłe ataki paniki. Jestem teraz w 2 liceum . W drugim semestrze tamtego roku bardzo miałam duzo nieobecnosci ze wzgledu na to ze nie potrafiłam sobie z tym poradzic. Mam do skzoły 30min tramwajem. To był koszmar..wysiadałam co chwila bo miałam wrazenie ze umieram. Wszystkie objawy na raz oprocz tego strasznie sie bałam ze na kogos zwymiotuje ze nie zdaze wysiąć...odkąd wyszłam ze szpitala prosiłam mame zeby poszła ze mna do lekarza...ta zawsze nie miała czasu albo coś tam i czekałam do tej chwili. W tym semestrze mam bardzo wiele nieobecnosci oprocz tego mam straszne problemu z matematyka. Było co raz gorzej juz w tym roku szkolnym bo teraz nie tylko przejazd sprawiał mi kłopot ale wysiedzenie na lekcji. Ciągły atak panika , nie mogłam sie na niczym skupić. Zawsze wszyscy mnie lubili ,śmiałam się cały czas. Teraz nie mam wgl przyjaciół. Mój chłopak jest ode mnie 10lat starszy jestesmy ze sobą ponad rok bardzo sie kochamy ,on bardzo naciska na moja nauke chce zebym byla mądra i miala dobrze w zyciu i zawsze bardzo sie denerwuje jak nie ide do skzoly więc okłamuję go czasem że jestem w szkole. Nie wytrzymałam juz i poszłam do psychologa szkolnego ktora pracuje w fundacji. Ta zapisała mnie do kolezanki psychiatry byłam na 2 wizytach dostałam Trittico i pojutrze ide na psychoterapie do innej pani. Moja mama rozmawiała z nią i jednego dnia było fajnie a znów jest tragedia. Mama mnie nei rozumie..:((( nei bylam w skzole cały tydzien i teraz w nowym tygodniu znowu dwa dni...mam fobie szkolną coś starsznego a mama ciągle krzyczy na mnie ze nie zdam ze ona ma dosc tlumaczenia sie mowi ze ja sobie wymyslam i ze powinnam pokonywac lęki i wziąć się w garsc bo jak bede sie czuc zle a bede dorosła to do pracy bede musiala isc...dobija mnie to..czuje sie jak bym robila jakies przestepstwo...to nei jest moja wina...3 lata walczyłam z tym..nie moge isc do kina jechac gdzies dalej no nic masakra!! Błagam powiedzcie co ja mam robić..startsznie sie stresuje ze nei zdam do nastepnej klasy a to bylby koszmar...a mama jeszcze mnie w tym utwierdza ...mimo tego ze lekarz z nia rozmawiał i wgl...:(((( nie chce mi sie zyc..jedyne co mnie trzyma to moj chłopak z ktorym naprawde bardzo sie kochamy i on by nie przezyl gdyby mis ie cos stało no i moj pies...tak to juz dawno by mnei to nie było....błagam pomóżcie mi bo już nie daję rady...:(((((((((((((((((((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×