Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gleek

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gleek

  1. Gleek

    Witajcie!

    Wiem, że wielu wydaje się, że dramatyzuję, może nawet udaję, ale naprawdę sobie z tym nie radzę. Codziennie, szczególnie wieczorem czuję się jakbym stała na dachu wieżowca z lękiem wysokości.. za każdym razem gdy myślę o szkole. Milenna, dziękuję że napisałaś co myślisz, ale mówisz to samo co wszyscy moi znajomi i wiem, że masz rację tylko, że to, że wiem niczego nie zmienia.. miałam po prostu nadzieję, że tu ktoś mnie zrozumie, bo miał podobne lęki i wie jak ciężko z nimi walczyć (ja nawet nie wiem jak, a z każdym dniem czuję się gorzej ;( )... Może się do niczego nie nadaję skoro tak to wszystko działa, a ja sobie z tym nie radzę.. nie wiem, może rodzą się czasem ludzie, którzy nie potrafią się przystosować, tak dobrze walczyć ze stresem, nie załamywać się, nie zamartwiać...
  2. Gleek

    Fobia szkolna

    Muszę gdzieś to napisać, bo zaraz zwariuję (znaczy, de facto już zwariowałam, kwestia nazewnictwa). Nie wiem co robić... mam okropne lęki przed szkołą. Poza tym nęka mnie chyba depresja, generalnie albo jestem zdołowana albo wpadam w apatię i praktycznie bez przerwy się stresuję. Całą poprzednią klasę miałam coś podobnego (tylko te lęki nie były tak nasilone) i często mnie nie było dzień lub dwa, bo nie dawałam sobie z tym stresem rady, a mijał choć na trochę gdy robiłam sobie krótkie wolne.. w tym roku miało być tak samo, ale tak się boję, że nie mogę spać, jeść i na niczym się skupić, nawet jak próbuję nieobecność wykorzystać jakoś produktywnie i się uczyć w te dni żeby nie narastały zaległości to nie jestem w stanie, czuję się ciągle strasznie zmęczona i zdołowana, chciałabym zniknąć. A planowana jedno lub dwudniowa nieobecność przeobraziła się w prawie 4 tygodnie nieobecności ;(... od trzech nocy nie śpię, jestem wykończona. Dzisiaj znowu nie dałam rady wybrać się do szkoły, strasznie się boję. Teraz się dowiedziałam, że nauczyciele zaczynają liczyć mi już nkle, nie wiem co zrobić, nie umiem sobie z tym poradzić. Czuję, że zawalam sobie właśnie całe życie i nie mam nad tym kontroli.. wizytę u psychologa mam dopiero za tydzień, bo psycholożka chorowała i przełożyli wizytę, która miała się odbyć już 2 tygodnie temu.. chcę koniecznie do tej psycholog, ponieważ dużo ludzi ją bardzo chwali i twierdzą, że jest kompetentna, a nie chcę iść do kogoś niesprawdzonego i się zrazić, bo nigdy jeszcze nie byłam u psychologa. Od gimnazjum jakoś radziłam sobie ze stresem i stanami depresyjnymi, które dopadały mnie naprawdę często. Próbuję się uczyć, ale strach mnie już paraliżuję, potrafię tylko czytać w internecie o podobnych do mnie przypadkach, o tym co mogę zrobić jeżeli nie zdam, jak poradzić sobie z lękami itd... Poza tym wstydzę się tego, że tyle mnie nie było, boję się, że psycholog jak większa część znajomych i rodziny uzna, że udaję i dramatyzuję i że nauczyciele pomyślą, że sobie wszystko olewam i nie dość, że dadzą kapy to jeszcze nagadają na mnie przed całą klasą albo po prostu będą okropnie niemili, a mnie każda krytyka strasznie stresuje i dołuje.. czy ktoś z was miał podobną sytuację? Długo nie chodziliście do szkoły przez te lęki? Czy komuś przez to zdarzyło się nie zdać? Przepraszam, że to wszystko tak nieskładnie napisane, ale nie jestem teraz w stanie się uspokoić i napisać to jakoś bardziej przystępnie, przepraszam też za ewentualne błędy..
  3. Gleek

    Witajcie!

    Ciężko wygrać z naturą i nie porównywać... Chciałabym nie oglądać się za siebie, ogarnąć to, skupić się na tym co teraz, tylko że najpierw przez stres narobiłam sobie zaległości, a teraz przez ten sam stres i jakąś taką apatię, w którą wpadłam nie potrafię się w ogóle skoncentrować na nauce (zresztą w podstawówce wychowawczyni stwierdziła, że miałam problemy ze skupieniem uwagi, jakoś sobie z tym radziłam pozytywnie się do nauki nastawiając, wmawiając sobie, że mnie to wszystko bardzo ciekawi itd, ale ostatnio ta metoda przestała niestety działać :c). Generalnie to zauważyłam, że stresuje mnie coraz więcej rzeczy.. wbrew temu co mówię bardzo przejmuję się opinią innych i każda sytuacja gdzie zaczyna mi być za siebie wstyd strasznie mnie stresuje, zaczyna mnie boleć brzuch, serce zaczyna szybciej bić, ręce się trzęsą... (najdziwniejsze, że podobno w ogóle tego po mnie nie widać, najwyraźniej maskuję się lepiej niż mi się wydaje) Tablet jest świetny, jak się już oswoiłam z rysowaniem na nim to jest to naprawdę świetna zabawa i ciekawe doświadczenie. Poza tym programy graficzne dają dużo więcej innych możliwości niż sam papier/płótno i ołówek/farby. Dobry pomysł szczególnie dla kogoś kto szuka w sztuce czegoś nowego, bo może, jak w moim przypadku, to czym dotychczas się zajmował zaczęło go nieco nudzić Ja mam Wacom bamboo3 pen, sprawdzony i mogę z czystym sumieniem polecić Co do animacji.. taak, to między innymi mam na myśli Van Gogha oczywiście cenię, zresztą malowałam nawet jego słoneczniki, bo mama ma na ich punkcie bzika ;p To samo tyczy się Cezannę, aczkolwiek... to nie do końca moje klimaty w sztuce
  4. Gleek

    Witajcie!

    Szczerze mówiąc to sama nie wiem i to jest w tym wszystkim najgorsze. Tak naprawdę po wielu przemyśleniach i rozłożeniu wszystkiego na czynniki pierwsze (taka moja natura, męcząca czasem. Nad wszystkim wiecznie się zastanawiam i gdybam) myślę, że to kształtuje się od podstawówki gdzie w starszych klasach dosyć olewałam szkołę z racji na problemy rodzinne. Taki bunt powiedzmy. W podstawówce zresztą miałam w klasie kilku rówieśników, którzy wyjątkowo lubili mnie wyśmiewać (a najzabawniejsze, że w przedszkolu podobno bardzo mnie lubili). Potem poszłam do gimnazjum i moje nastawienie zmieniło się o 180%, zaczęłam bardzo przejmować się nauką i całe dnie siedzieć nad książkami - czułam się gorsza, byłam zakompleksiona.. to się niestety nie zmieniło. Dodatkowo trafiłam na nauczycielkę z angielskiego, która miała chyba jakiś kompleks niższości i nie tolerowała żadnego błędu. Pamiętam jakby to było wczoraj jak nie potrafiłam ze stresu jeść i spać.. wiele osób z mojej grupy też się jej bało, ale u nich lęk nie był aż tak nasilony. W pierwszej klasie liceum objawy zaczęły narastać, bo ogromnym stresem było dla mnie chodzenie do szkoły, w której nikogo nie znałam (nie mam problemu z nawiązywaniem znajomości, chodziło o dużą liczbę nowo poznanych + stres związany z samą szkołą, tym jak mnie odbiorą, jak mi pójdzie). Często miałam pojedyncze nieobecności, najczęściej właśnie przez nasilony lęk i migrenę, ale dawałam sobie z nimi radę. Nikt się nie czepiał, nadrabiałam szybko zaległości i zdałam z dobrymi ocenami. Niestety po wakacjach, na których naprawdę odpoczęłam i się zrelaksowałam powrót do szkoły okazał się jeszcze gorszy niż go sobie wyobrażałam. Jestem rocznikiem, który zaczął rozszerzenie dopiero w drugiej klasie, więc mam materiał, który był wcześniej rozłożony na trzy lata na dwa. Nauki jest strasznie dużo, a ja nie potrafię się na niej skupić ze stresu i często nie potrafię wyjść do szkoły, bo np do 3-4 nie śpię.. serce mi wali jakby chciało wyskoczyć z piersi itd. Już mam dosyć dużo zaległości, oceny nienajlepsze, a od gimnazjum stałam się bardziej ambitna. Niestety krytyka działa na mnie zdecydowanie negatywnie, więc jedynka czy dwójka z klasówki mnie nie motywują do poprawy, jedynie pogłębiają lęk i brak wiary w siebie.. Patrzę tak na to i nie wiem co o sobie myśleć. Zdiagnozować potrafię się dosyć dobrze. Nie wiem niestety jak z tym walczyć, a taka umiejętność przydałaby mi się bardziej Maluję od kiedy pamiętam Zarówno ołówkiem jak i na płótnie. Ostatnio jednak "przerzuciłam się" na nową formę, której wcześniej nie znałam. Kupiłam tablet graficzny Ulubionego artysty nie mam, ale najbardziej podobają mi się prace twórców barokowych. Vermeer i jego "Dziewczyna z perłą", Artemisia Gentileschi "Judyta zabijająca Holofernesa" , Diego Velazquez "Portret Juana de Pareja" - zachwycam się nimi za każdym razem gdy je widzę. Mniej podoba mi się sztuka nowoczesna, chociaż są wyjątki jak prace Salvadora Dali, Tamary Łempickiej czy Yvesa Tanguya. Podziwiam też rysowników Disneya. Sama próbowałam wiele razy stworzyć jakąś krótką animację, ale niestety nie wychodziło tak jakbym tego chciała ;p Co do pracy i kierunku to chciałabym połączyć z jakimś moim hobby, więc np dziennikarstwo, ale też od dziecka chciałam związać przyszłość z jakąś pomocą innym, stąd zastanawiam się nad psychologią i chyba ten kierunek najbardziej by mi odpowiadał. Szlam na biol-chem z myślą, że to furtka do medycyny czy pokrewnych kierunków, ale niestety teraz wiem, że to nie dla mnie. Przepraszam, że się tak znowu rozpisałam -- 14 lis 2013, 22:55 -- W klasie nie mam teraz ani "wrogów" ani bliższych znajomych. Generalnie potworzyły się grupki. Niestety z początkiem pierwszej liceum straciłam kontakt z większością znajomych z gimnazjum i podstawówki (głównie dlatego, że nie mają czasu spotykać się po szkole, zdarzy się sporadycznie raz na kilka miesięcy gdzieś spotkać) w tym bliską przyjaciółkę (przynajmniej ja tak o niej myślałam), więc teraz nie bardzo mam z kim o tym wszystkim porozmawiać.. nie poprawia to mojej sytuacji Mam taką nadzieję, że psycholog jakoś mi z tym pomoże. Bardzo dziękuję za życzliwość, bo już takie miłe słowa bardzo pomagają! :) Jeśli chodzi o matematykę to u mnie od podstawówki jest taki problem, że zazwyczaj wszystko rozumiem i na lekcjach i w domu robię dobrze. Niestety na klasówkach ze stresu potrafię pomylić plus z minusem, zapomnieć coś przepisać, czy nawet w delcie nie podnieść b do kwadratu.. i jak z tym walczyć? Eh, no zobaczę jak to będzie z tym profilem. Może po prostu będę się starała na tyle ile dam radę i jeżeli przewalczę fobię i poradzę sobie z materiałem to skończę ten profil, a jeżeli nie dam rady i zawalę rok to potraktuję to jako możliwość zmiany na humana? Tobie też dziękuję za życzliwość i w ogóle komentarz :*
  5. Gleek

    Witajcie!

    Witam wszystkich, Przed chwilą zarejestrowałam się na tym forum i chyba wypada się na początek przywitać i coś o sobie napisać Mam 17 lat i zawitałam tutaj, ponieważ od gimnazjum z każdym rokiem pogłębia się fobia szkolna. W tym roku wreszcie udało mi się przekonać mamę do zapisania mnie do psychologa. Wizyta dopiero się odbędzie. Mam nadzieję poznać tu ludzi z podobnym problemem i może uzyskać porady? Otóż jestem w drugiej klasie liceum, na profilu biologiczno-chemicznym, ale wiem już, że źle wybrałam. Bardzo lubiłam oba te przedmioty na podstawie, jednak na rozszerzeniu jest mi zdecydowanie ciężej i nie daję sobie rady z materiałem (to niestety wiąże się też z tym, że często jestem nieobecna i na to na razie też ciężko mi cokolwiek poradzić ). Chciałabym przepisać się na humana, ale mamy już listopad, a z moimi "problemami" boję się, że nie poradzę sobie z nadrobieniem zaległości na przykład z rozszerzonej historii. Dochodzi stres związany z nową klasą i nauczycielami. Znam swoje ograniczenia i czuję, że sobie nie poradzę. Stąd zaczęłam się zastanawiać czy warto walczyć na siłę żeby w tym roku zdać... Nie chodzi o lenistwo, ale o to, że nie mam pojęcia co później ze sobą zrobię. Myślałam, więc nad tym czy nie lepiej ten rok poświęcić na leczenie, które mam nadzieję będzie miało jakieś pozytywne skutki i ogólnie na poprawienie stanu psychicznego. Później mogłabym się przepisać na profil humanistyczny, który jednak bardziej mi odpowiada i nie wiem dlaczego zdecydowałam się na biol-chem (to chyba presja otoczenia i rodziny, która uważa, że humanista nadaje się tylko do McDonalda). Od zawsze byłam bardziej zainteresowana literaturą (sama bardzo lubię pisać), ludzką psychiką (bo sama mam z nią problemy.. od dziecka nadwrażliwość emocjonalna itp) czy malarstwem (w praktyce jak i w teorii). Z jednej strony czuję, że to najlepsze wyjście, bo jak napisałam wyżej nie mam zielonego pojęcia co z sobą zrobić w przyszłości na tym profilu, ale z drugiej boję się zawalić rok. Boję się, że to jakoś negatywnie wpłynie na moją przyszłość i boję się, że będę gorzej traktowana... jednak wiem, że jak dalej będę się starała działać na jak najwyższych obrotach w tej szkolnej gonitwie szczurów to napady lękowe będą coraz częstsze i coraz ciężej będzie mi to opanować. Naprawdę nie wiem co teraz zrobić i jak sobie z tym poradzić, dlatego bardzo liczę na komentarze ludzi, którzy borykają lub borykali się z podobnym problemem. Z góry dziękuję za każdą odpowiedź!
×