Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ktoś z Was poradzil sobie z przeważlwieniem na dzwięk?


wieslawpas

Rekomendowane odpowiedzi

Atalanta, może z tymi dziećmi to mialaś tak, że nie pasowało Ci ich opieprzać bo to dzieci siosty i tłumiłaś złość w sobie?

Na pewno coś w tym jest. Wszyscy tłumaczyli, że to tylko dziecko, nikt nie chciał mi pomóc, nikt mnie nie rozumiał. A to bolało .

Najczęściej ten hałas przeszkadzał mi wtedy gdy chciałam się na czymś skupić np. na nauce, na czytaniu itp. Wtedy zazwyczaj pojawiało się napięcie, które dusiłam w sobie. Siedziałam i nie miałam jak go rozregulować. Potrzebowałam spokoju ale go nie miałam. Długotrwałe napięcie prowadziło do tego, że organizm stawał się jeszcze bardziej wrażliwy, bardziej czujny i gotowy do obrony a to nie sprzyjało koncentracji.

Pamiętam jak czasami wyjeżdżałam gdzieś na pół dnia do miasta. Wtedy wszystko było fajnie, samopoczucie też. Jednak po powrocie wystarczyło przekroczyć próg domu. Organizm jakby momentalnie wyczuwał zagrożenie i już wtedy brało mnie lekkie napięcie. Od razu gorzej się czułam

Dziś jest na szczęście dużo lepiej, nie mówię, że dzieci są spokojniejsze ale pół dnia ich nie ma bo są w przedszkolu. napięcia , owszem jeszcze mnie łapią ale z bardzo małą siłą, nie dezorganizują już tak życia.

 

Muzyki też zawsze mogłam słuchać głośnej i nic mnie nie drażniło. Ale nawet najgłośniejsza, nie potrafiła stłumić tych ostrych pisków dzieciaków.

 

Zauważyłam, że najczęściej do tych ataków, najgorszych, dochodziło gdy pozostawałam w bezruchu, kiedy dużo siedziałam. Nie miałam możliwości odreagowania, zrzucenia tego z siebie.

Pomyśleć o tym, że 4 miesiące temu tego nie miałem. Wszytko nasilo sie kiedy zacząłem brac wieksza dawke paroxetyny - bralem wczesiej pół tabletki i wszedłem na cała. Po paru dniach nastapilo nasilenie objawów napadow paniki wtedy też zaczęło sie to przewrażliwienie na dzwiek, które trwa do tej pory.

A rozmawiałeś o tym z lekarzem? Może powinieneś zmienić leki? On wie o tym?

Jak to sie dzieje, że głośniejsza muzyka która mi sie podoba nie drażni mnie w

porównaniu do innych dźwięków. Bo za tymi innymi idzie złość irytacja, która sie załącza gdy tylko pojawi się dźwięk, który się z tym kojarzy.

Dobrze mówię?

Dokładnie. Ustaw sobie ulubioną piosenkę w telefonie jako budzik to też ją znienawidzisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłem lekarzowi o tym ale kiedyś ten problem nie był taki istotny, nawet przewrażliwienie było mniejsze bo większość dźwięków mnie nie nie denerwowala. Nawet sam otwierałem okna na ten hałas, żeby wpuścić trochę powietrza i poczuć życie miasta. Dzisiaj mniej to mnie męczyło. Moze po tej wczorajszej sesji z terapeuta, a szczególne z to twierdzenie, że przewrażliwienie wiąże się z konkretna emocją na bodziec. Porozmawiałem o tym tez z kolega który tam pracuje,

tez potwierdził, że jest głośno i jak ma prace wymagająca skupienia to wychodzi.

 

Wczoraj bylem po prostu przerażony, może w poniedziałki po weekendzie tak mam po weekendowej ciszy. Pocieszające jest to, że to mnie dopada tyko w tym biurze. Dziś byłem z kolega w pubie przez 2 godziny i mimo gwaru nie zwracałem na to uwagi. Może trzeba sobie zorganizować inna przestrzeń do pracy. Jakis

osobny pokój, albo spokojniejsze biuro.

 

 

Co do leków to Kalebx3, napisał, że na to leków nie ma. Z może Ty jakiś znasz?

Teraz zchodze z paroxetny, która kiedys mi pomogła, ale teraz działa pobudzająco i przechodzę na coaxil.

 

Kompletnie nie tak odpisałem Ci na posta o lekach Myslem ze piszesz o lekach na przewrażliwienie

Tak jak lekarz dowiedział sie jake mam jazdy na paroxetnie

to kazał poczekać dwa tygodnie az sie sytuacja usabilizuje, później powiedział żeby zmniejszyć dawkę paroxetyny

o ćwiartkę i za tydzien zacząć brać coaxil, jedna tabletkę za 4 dni dwie za 8 dni 3 razy dziennie. Ale jadę na razie na tej jednej.

 

-- 08 paź 2013, 23:04 --

 

Atalanta, Mój głowny problem nerwicowy to jest męczące napięcie. Lęk to moze jakies 8% objawów. Depresja moze 10%.

Natomiast napiecie jest cały czas, w pracy, w mieskaniu, w czasie rozmowy z kims, na spacerze,

Czy tez tak miałas? Napisalem o tym na głównym forum nerwicy, ale nikt mi nie odpisal. Nie wiem czemu, czyżby inni mieli tylko, lęk wolno płynący, napdady paniki i depresje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój głowny problem nerwicowy to jest męczące napięcie.

Jak Was czytam ,to prawie wszystko sie zgadza , albo bardzo podobne .

NAPIĘCIE , to również mój głowny problem , stąd bierze sie cała reszta syfu . Jak ono jest to nawet leki albo nie działają jak trzeba , albo dzialają słabiej . Uważam ,że to nie tylko problem z glową , ale również jakaś męcząca emocja wpisana w ciało . Jak to przegonić ? Nie wiem . Czasem post na wodzie pomagał+ oczywiście leki . Ogólnie cięzka sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście , napięcie w najgorszych czasach nie dawało mi żyć. I raczej to z niego brały się inne problemy. U mnie dodatkowym problemem było kołatanie serca i to ono powodowało lęk, nie pozwalało zasnąć wieczorem. Najgorsze, że bardzo długo nie mogłam dojść do źródła problemu. Sądziłam, że najpierw pojawiał się np. hałas a potem napięcie, które przyczyniało się do szybkiego i nagłego bicia serca. A jak wiadomo nad już w ogóle nie szło zapanować. No bo jak zapanować nad sercem?

 

Jeśli chodzi o nadwrażliwość na hałas bezpośrednio nie ma na to leku. Jest to jakiś rodzaj fobii, i leczy się ją właśnie jak fobię. Czyli u psychoterapeuty.

 

Wspomniałeś coś o zmianie biura, w sumie to jak byś miał taką możliwość to powinieneś je przenieść. To ogólnie będzie Ci się kojarzyło z nieprzyjemnymi wspomnieniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak poradzilaś sobie z tym napięciem? Najbardziej nad tym ciężko mi zapanować. Poradziłaś sobie jakoś z tym? Jak tutaj dojść psychologicznie do źródla problemu.

 

Byłem dzisiaj w tym biurze w sumie nawet nie zwracałem uwagi na dźwięki, jest kolosalna różnica między poniedziałkiem a piątkiem.

Redukcja ze 100% do 10%. To biuro bedzie mi sie kojarzyć z męczącymi wspomnieniami, ale pewnie z dobrymi też.

Dziś miałem naprawde wiele fajnnych chwil i rozmow z ludzmi.

 

Troche też brak odwagi na taka zmiane, chociaż jakiś czas moga na zmiane, raz tutaj a raz gdzie indziej przez jakiś czas.

Ale to konkretne miejsce w ktrym siedze na pewno zmienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie poradziłam z napięciami? W tym chyba już tylko leki mi pomogły, bo sama nie miałam na to siły. Świadomie nie potrafiłam nad tym zapanować. Leki odpowiednia dieta więcej ruchu - wszystko to razem mi jakoś pomogło i nadal pomaga - oby tak dalej, czego i Tobie życzę :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę teaz coaxil od 3 dni dwie tabletki dziennie. Jaki lek najbardziej pomógł Ci na te napięcia?

Moje historie z biurem znasz, ale w tę środę spotkałem się z kandydatem do pracy, co wywołało wyjątkowo duże napięcie, które mnie rozregulowało.

Dzisiaj znowu miałem awarie serwera, co też mocno mnie wyczerpało i napięło.

Czy ty miałaś też właśnie takie napięcia? Psycholog mówi, ze to napięcie o podłożu psychologicznym (bo podobno są takie wywołane chemią mózgu)

 

Zauważyłem, że takie nerwicowe - wynikające z nakręcenia się szybko mija, a dłużej utrzymuje się te spowodowane jakaś sytuacja, o której

się później jakiś czas myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, nowa nieznana sytuacja potrafi przyprawić o stres - szczególnie jak zaczniesz ją sobie wyobrażać w najgorszych barwach, tracisz pewność siebie i boisz się, że sobie nie poradzisz.

 

Na napięcia pomogły mi alventa i propranolol - oczywiście nie od razu ale przyjmowane systematycznie przez ostatnie trzy lata.

 

Czy ty miałaś też właśnie takie napięcia?

 

Tak dokładnie. Kiedy napięcie się pojawiało często czułam się wewnętrznie roztrzęsiona i ogólnie gorzej. I to w takich momentach hałas mi najbardziej przeszkadzał, sprawiał, że napinałam się jeszcze bardziej tłumiąc je w sobie , no i to serce które zaczynało bić niemiłosiernie mocno i szybciej powodując lęk.

Dlaczego napięcie się pojawiało? Nie wiem. Nie mogłam go też czasami przewidzieć. W najgorszych dniach towarzyszyło mi ciągle od rana do wieczora więc nawet nie odczuwałam zbytniej różnicy: jest czy go nie ma.

 

Bardzo charakterystyczne były też te natrętne myśli, w który wyobrażałam sobie bóg wie co , wszystko w czarnych barwach nakręcając się jeszcze bardziej, najczęściej wieczorami. Dobrze jest się wtedy czymś zająć, spotkać ze znajomymi, poczytać książki, znaleźć jakieś hobby, byle nie być sam. Trudne. Próbowałam coś poczytać ale nieznośne było to, że nie mogłam się na tym skupić - po prostu nie wiedziałam o czym czytam. Dopiero kwasy omega-3 pomogły mi w skupieniu uwagi.

 

To jest właśnie nerwica: zniszczony układ nerwowy nie działa jak powinien a na to pracuje się latami. A najgorsze , że organizm chcąc się bronić - sam się wykańcza od środka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tych wsztkich ludzi którzy sa na tym forum masz najbardziej do moich zbliżone objawy. Czyli to męczące napięcie i przewrażliwienie na dźwięk.Im większe napięcie tym większe przewrażliwienie. Prawde powiedziawszy przestalem zażywać te kwasy omega 3, zawsze jest tak, że się napale a poźniej brak systematyczności. Też wiele robię, żeby nie być sam. Na przylad jeżdze porozmawać na parking z gościem w budce. Zaprzyjaźnielem się już dwoma. Jednego znam od dawna, a drugi pracueje tam 3 rok i dopiero niedawno sie z nim zaprzyjaźnilem. Po porstu wchodze do budki i rozmawiam z nimi. Kiedys myślelem, że ktoś może pomyslać że pracuje na tym parkingu ale teraż gwiżdze na to.

 

Czasami wieczorem jeżdżę też do Gniazda Piratów na Żoliborzu, trochę smuto tam siedzieć samemu, ale zawsze jest trzech tych samych gości.

kiedyś do nich zagadam.

 

Czy ty chodzisz na terapie w Warszawie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, powiem Ci, ze kiedyś tez tak robiłem szlo mi caklem nieźle, to znaczy bardzo dobrze. Przede wszystkim to było takie obserwowanie swoich reakcji, dlaczego w takiej sytuacji reaguje tak w innej i innaczej, chociaż sa do siebie podobne. Największym sukcesem było pokonanie panicznego lęku przed przebywaniem samemu. Pamiętam, że wtedy miałem coś w rodzaju uzależnienie towarzyskiego.

 

Wiecznie musiałem z kims być. Ciężko mi było nawet znaleźć się samemu na przystanku. W każdy wieczór musiałem z kimś się spotkać po pracy. Otaczała mnie cała masa ludzi. Jak nie miałem umowinego spotkania na wieczór to wpadałem w panikę.

 

Byl taki wieczór kiedy pojawił się ten stan, żaden znajomy nie był dostepny. No i sie zaczęło, miałem gdzieś pojechać do jakiegoś pabu gdziekolwiek.

Poszedłem do samochodu ale okazało sie, że nie odpala. Wskazówka paliwa poniżej kreski. Całkiem skończyło się paliwo. Wiec złapałem bańkę i zasuwam z buta na stacje, wieje wiatr jest mróz bo to była zima. Kupilem paliwo i spowrotem do samochodu. 15 minut pieszo. Wlałem paliwo, chciałem odpalić a tutaj sie okazuje

ze auto nie odpala, za mało jeszcze było tej benzyny, wiec znowu banka w garść dalej na stacje benzynowa i spowrotem. Był mróz i wiatr i mocno zmarzłem. Cała a akcja zajęła okolo półtorej godziny.

 

Zauważyłem, ze ten lęk, ten strach nie do pokonania przed przebywaniem samemu, który nie moglem pokonać przez rok albo i dłużej gdzieś sie z tym ferworze

walki całkiwcie rozpłynął, wcześniej myślałem sobie, że to jest nie do pokonania, że jedyne wyjście to spotkać się z kimś i walnać ze dwa piwa. Ale wtedy po raz pierwszy okazało sie, ze to może minąć same, że to tylko takie nakręcenie się a nie żadna tam superprawdziwa, niezakłamana i w 100% realna emocja.

Wtedy po raz pierwszy pokonałem ten lęk. Pokonanie go polegało na zdemaskowaniu, ze to jest takie nakręcanie a nie absolutna prawdziwość emocji.

 

Pożniej spędzilem jeden wieczór sam - założenie bylo takie, że nie musi być rewelacyjne. Udało się i później ten lęk przed przebywaniem

samemu nie byl już taki straszny. Zreszta wiele miałem takich sukcesów. Dużych i drobnych w tej swojej autoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×