Skocz do zawartości
Nerwica.com

Może i ja trochę o sobie.


Quinn

Rekomendowane odpowiedzi

Witam... Od kilku lat bezskutecznie szukam pomocy. Nigdy nie byłam u specjalisty, bo nikt, łącznie z mężem nie potrafi mnie zmusić do pójścia do lekarza, a sama wiem, że to jedyny sposób na ratunek. Zaczęło się od zwykłych 'dołów', które brały się nie wiadomo skąd. Należę do osób bardzo wybuchowych, kiedyś byłam duszą towarzystwa i nie mam pojęcia kiedy stałam się sama jak palec. Pierwszym niepokojącym objawem, było kłucie w sercu, nierówna praca jak i brak tchu. Nawet nie zdążę się zdenerwować, czuję się spokojnie, a jednak ciężkie płuca towarzyszą mi na codzień. Bóle jelit, wątroby, narządów rodnych, żołądka i myśl, że to z pewnością choroba. 2 lata temu zaczęłam bać się ludzi, nawet swojej rodziny! Nigdzie nie wychodzę, bo czuję jak odpływam, pali mnie twarz strasznie się pocę i drżą mi kończyny. Kilka dni temu dostałam atak, zdrętwiała mi twarz, cała była powykręcana, a ja bojąc się tego cała dostałam takich drgań mięśni, że chyba wyglądało to na atak padaczki. Najgorszy jest moment kiedy nie mogę się zmusić do sprzątania, jedzenia, czytania. Jestem totalnym dnem, ale po 10 h męczarni z własnym łbem o godzinie 22 udaje mi się wziąć do pracy w domu. I te lęki... boję się nie wiadomo czego. Boję się chodzić po własnym domu, nawet oczu pod prysznicem nie moge zamknąć, bo się boję! Strach, lęki... Nie wiem czy już zupełnie zwariowałam, ale brzydzę się seksu, choć jeszcze kilka miesięcy temu potrafiłam się kochać całymi dniami, a teraz odbieram to bardziej od strony medycznej jak wszystko, mam jakąś głupią manię, że widzę co się w środku dzieje, jak pracują mięśnie... To straszne! Tak samo nie mogę ćwiczyć, biegać, bo drażni mnie fakt świadomości co dzieje się w moim wnętrzu! Co jeszcze? To jeszcze nie koniec... Łatwo się poddaję, pomimo wielu zainteresowań nie mogę się zmusić do kontynuowania rozpoczętej już pracy... Mam nadzieję, że nikt mnie tu nie potępi... Chciałam się tylko komuś wyżalić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

 

Tak jak coksinelka pisała, Pisz śmiało - spotkasz tu ludzi którym nie jest obce to, jak się czujesz. Co do specjalisty - co tak naprawdę Cię odciąga od udania się do niego? Niektórzy się wstydzą, inni boją - ale jest to specjalista jak każdy inny. Do chirurga nieraz też boimy się pójść kiedy trzeba operować, ale nie raz jest to konieczne - tak jak konieczne staje się pójście do psychologa, gdy kompletnie nie radzimy sobie z lękami, natręctwami i innymi dolegliwościami opisywanymi tu na forum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co mnie odpycha, co nie pozwala pójść? Myśl, że powie 'Jest pani zdrowa, zwłaszcza, że nie przeżyła pani nic, co mogłoby spowodować jakąkolwiek zmianę w psychice.' Mój tato od 20 lat choruje na nerwice i był u psychologa tylko raz, bo po terapii grupowej jaką zalecił specjalista czuł się sto razy gorzej dlatego, że każda osoba będąca na spotkaniu przeżyła coś, co zmieniło ich życie 'wypadek, śmierć, pożar, strata dzieci...' cokolwiek! Cały czas jest na lekach zaleconych przez psychiatrę i mam wrażenie, że po nich jest pozbawiony życia. Siedzi, patrzy się w podłogę, nie ma z nim kontaktu i boję się, że też tak skoczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdarza się źle trafić, na złą terapię. Jest to wręcz rzecz nagminna. Proponowałabym na początek spróbować z terapią indywidualną. Nie zawsze to, co jest powodem nerwicy, jest widoczne gołym okiem. Twój tata nie znalazł przyczyny - stąd tak wszystko wyszło - trafił na złego psychologa. Niestety dolegliwości psychiczne leczy się bardzo trudno, bo wymagają samozaparcia, cierpliwości i upartego dążenia do celu - a właśni największe są z tym problemy u osób chorych nerwicowo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co mnie odpycha, co nie pozwala pójść? Myśl, że powie 'Jest pani zdrowa, zwłaszcza, że nie przeżyła pani nic, co mogłoby spowodować jakąkolwiek zmianę w psychice.' Mój tato od 20 lat choruje na nerwice i był u psychologa tylko raz, bo po terapii grupowej jaką zalecił specjalista czuł się sto razy gorzej dlatego, że każda osoba będąca na spotkaniu przeżyła coś, co zmieniło ich życie 'wypadek, śmierć, pożar, strata dzieci...' cokolwiek! Cały czas jest na lekach zaleconych przez psychiatrę i mam wrażenie, że po nich jest pozbawiony życia. Siedzi, patrzy się w podłogę, nie ma z nim kontaktu i boję się, że też tak skoczę.

 

1 post do mnie też pasuje - znam tą masakrę - jakby tego nie nazwać naukowo ... Pozdrawiam , ale na siłę - udaj się jednak do lekarza .

Ja w wieku ok.22 lat doznałem takiej zapaści nagle , bez żadnego szczególnego czynnika zewnętrznego .

3majmy się jakoś i walczmy . ( Ja czuję , że kiedyś mogę tego nie wytrzymać i pop.... "sepuku" , pisząc to płaczę , ale taka jest prawda, żyję tak PRZEZ SIŁĘ/NA SIŁĘ od 12 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×