Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co za wspaniały dzień z rodziną!


thbthb

Rekomendowane odpowiedzi

Pomóc zawsze mozna przy rpzygotowywaniu posiłku w tak wspaniały dzien, jakim jest II dzień Świąt. A wiec poszedłem do rodziny, pomogłem, po czym po wykonaniu swoich rzeczy, ulotniłem się na kilka chwil... I wreszcie słysząc zaproszenia na świateczny posiłek, wspaniałe pieczyste itd... Pojawiłem się w pokoju ze stołem, spojrzałem na tych wszystkich zgromadzonych krewnych przy tym stole, na którym szukałem miejsca dla siebie... I nie znalazłem. Po prostu ktoś tak sobie to fajnie wyliczył, że brakowało miejsca i dla mnie i dla mojego ojca - "bo przeciez on i tak zje u siebie, bo chory". No ale ja? ja byłem zapraszany do stołu, ale miejsca przy nim nie ma... Za to z ust mojego brata (na pewno aby brata?) słyszę, że "ty i tak zaraz pójdziesz do siebie, więc może sobie nałożysz i wiesz... możesz iść...". "Nie spodziewaliśmy się, że zejdziesz....".

 

I sobie siedzą na dole, starsza się odzywała coś jeszcze do mnie w temacie... Ale ja patrząc na to jak oni podeszli do tego, ta rodzina, te ciotki, wujkowie... Jakoś tak bez reakcji... W tym roku przymierzałem się do Wigilii w domu, bez wyjazdu do nikogo... tak teraz już wiem, że moje spojrzenie na rodzinkę jest... chyba odwzajemnione.

 

Afobamik do mordy. Prześpi się człek, krewniacy pojadą za kilka godzin w cholerę. Wyśpię się przynajmniej.

A z rodziną - najlepiej na zdjęciu.

I jebał ich pies.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 1 to możel źle wybrałem dział, ale wydaje mi się - może błędnie - że pomoc i wsparcie ze strony rodziny to dobry początek, krok - do wolności.

 

W Wigilię i zawsze jak była ku temu okazja. Z A W S Z E. Rok temu, w Wielkanoc itd. Tylko w tym roku, od kiedy mam pewne problemy psychiczne, i od kiedy widzę reakcję dalszej rodzinki i zresztą mojej bliższej (kompletny brak zrozumienia, ledwie co czasem zainteresowanie), to praktycznie widzę, że to się wszystko... rozlatuje. Zresztą, widzę obecnie nieco lepiej stosunek kilku osób do siebie... I jakoś na pewno nie jest on życzliwy. Ale może źle to widzę? Może to ja wymagam od nich zrozumienia, bo sam..... ich rozumiem?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u nas w rodzinie ( wujkowie, ciotki, dziadkowie, kuzynki, dzieci kuzynów itd..) ja w zasadzie jestem jedynąosobą, któasięnie odzywa przy stole.. która zawsze siedzi gdzieś tam sama, a ostatnio nawet, ku radości przesądnej Cioci, zasiadam przy stole " na rogu", co ponoć wróży, że zostanę starą panną..

tak więc temat " co za wspaniały dzień z rodziną" to dla mnie temat powodujący uśmiech na twarzy.. ale nie uśmiech szczery, spontaniczny... raczej taki , półgębkiem, typu.. taaaa... jaaassneeee

 

czasem na siłę, wbrew sobie, staram się posiedzieć z Rodzicami, bo oni starają się w pewien sposób utrzymać kontakt.. ale przyznam, że męczy mnie to niezmiernie, po 15 minutach jestem mocno poirytowana a po 30 minut zwiewam do swojej " samotni".. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×