Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciagły strach.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem tu nowa i mam nadzieję, ze mój temat założyłam w dobrym dziale.

Mam piętnaście lat. Jestem wygadana, lubię rozmawiac, przy ludziach, ktorych znam juz kilka lat jestem otwarta, przyjazna. Ale mam pewien lek. Za kazdym razem, kiedy mam wyjsc do znjomych, kolegow na pole, okropnie sie boje. Zaczynam drzec, boje sie, ze mnie wysmieja... Nie potrafie dokladnie tego opisac. Zastanawialam sie, od czego to moglo sie zaczac. Wczoraj wpadlam na pomysl, ze na to moze miec wplyw moj kolega.

Kiedy bylam w 1,2 i 3 klasie, bardzo dokuczal mi kolega. Nienawidzilam go i nienawidze do teraz. Czekal na mnie po szkole i zaczynal bic. Czasem ze swoimi kolegami. To bylo straszne, kazde wyjscie ze szkoly bylo wyzwaniem. A najgorzej bylo zima. Wtedy przykladal mi snieg do twarzy, w szkole zawsze bylo grozenie, ze czeka po szkole. Do tej pory boje sie zimy. Ale najgorsze bylo to, ze nikty mi nie pomogl. Mowilam o tym rodzica, ale zawsze odpowiadali: "jesli jeszcze raz to zrobi to..." . Nie moglam tego zniesc! Bo dlaczego ja mialam czekac, az kolejny raz cos mi zrobi. Pamietam, jak wychodzilam ze szkoly, on tam czekal. Wtedy moja mama stala przy oknie i wszystko widziala. Kiedy on do mnie podszedl, popchnelam go tak, ze sie przewrocil. Ja wtedy zaczelam isc do domu, a on juz sie szykowal, zeby biec za mna. Moja mama zawolala tate, a on tylko cos do niego krzyknal. Wtedy nic mi nie zrobil. ALe to nic nie dalo. Nie pomogla tez nauczycielka, ktora olala sprawe i mowila, ze ona cieszyla sie, kiedy chlopcuy ciagneli ja za warkocze w szkole. Tylko, ze to nie bylo ciagniecie za warkocze, a zwykle znecanie sie. Ja nigdy nie pozwole, zeby cos takiego dzialo sie mojemu dziecku. Nawet teraz pytam siostre, czy njikt jej nie dokucza, nie bije nie przezywa. Ale ona na szczescie nie ma takich problemow. Pamietam tez, jak bylam w szatni, a koledzy zaczeli rzucac moja czapka, zamkneli mnie w szatni, a ja chcialam plakac. Ale nie moglam, przeciez musialam byc twarda. Najgorsze jest to, ze z tym kolega dalej chodze do klasy. Juz chyba wyrosl z tego, ale dalej jest nieprzyjemny. Czasami, moze nawet nieswiadomie obraza mnie, moze zartuje. Ale ja nie wiem juz, co traktowac jako zart. Boje sie kazdej krytyki. Jestem jednak odwazna. Nie boje sie wyjsc na scene, czy mowic publicznie.

Mam tez problemy z tata. Kiedy bylam mala, ciagnal mnie za wlosy, kiedys powiedzial nawet, ze jestem glupia. Kiedy urodzila sie moja siostra, ja poszlam w odstawke. Wszystcy bardziej przejmuja sie nia. Mowia, ze jest malutka, a ma juz 10 lat. Faworyzuja ja. Probowalam rozmawiac z rodzicami, ale to nic nie dalo. Ciagle slysze krytyke. Rok temu, tata skomentowal jakos moj wyglad. Bylo cos o nogach, ze sa grube. Nie wiem, dlaczego tak powiedzial, ale takie komentarze slyszalam dosc czesto. W koncu nie wytrzymalam i zaczelam plakac. Mialam juz tego dosyc, ze co chwile slysze jakas krytyke. Od tego czausu mam problemy z odzywianiem. Kiedys potrafilam nie jesc przez 3 dni, pozniej sie obzerac. Dzisiaj staram sie utrzymywac zdrowa diete, regularnie cwicze, ale tez zdarzaja mi sie napady glodu. Oprocz tego mialam hipochondrie. Balam sie chorób. A wlasciwie nowotworow, bo tylko ich sie obawialam. "Mialam" juz kilkukrotnie raka piersi, jelita, mozu, jezyka, oka itd. Ja wiem, ze to nie jest normalne. Czasami chce plakac. Dzisiaj jest dobrze. Mam wyjatkowo dobry chumor, ale wiem, ze to nie bedzie trwac wiecznie i za niedlugo moge wpasc w kolejny dolek z powodu jakiegos krzywego spojrzenia, czy krytyki.

Bardzo prosze o rade, czy na moj strach przed spotkaniem z przyjaciolmi, wyjsciem z domu do znajomych, czy przed rozmowa, mialy jakisd wplyw opisane wyzej sytuacje. CHce normalnie funkcjonowac. Ale najgorszy jest ten przeklety lek, ze nie bede miala przyjaciol, znajomych, meza, pracy. To jest straszne. Przeciez mam dopiero 15 lat. Prosze, pomozcie mi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć, czy w szkole masz pedagoga lub psychologa? ktoś taki powinien w szkole być i będzie Ci pomagał... albo bezpośrednio, albo skieruje Cię do odpowiedniej osoby...najważniejsze że chcesz zmienić swoją rzeczywistość :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jasne, ze chce cos zmienic :) Mamy w szkole pedagoga, ale on przyjmuje raczej tylko dzieci z rodzin patologicznych, albo szkolnych glupkow. U mnie nikt nie widzi, ze cos moze byc ze mna nie tak. To siedzi we mnie. Przy znajomych zachowuje sie normalnie, smieje sie, zartuje. ALe kiedy mam wyjsc z domu spotkac sie z nimi, czuje ogromny strach. Szczegolnie, jak wiem, ze bedzie duzo osob. Wtedy jest najgorzej. A jesli z moimi znajomymi jest jeszcze ten kolega, ktory sie nade mna znecal, jest jeszcze gorzej. Takze psycholog szkolny raczej nic mi nie da, bo nie mialabym nawet kiedy do niego pojsc. Jedynie na przerwie, ale wtedy nie unikne dziwnych pytan ze strony kolegow i kolezanek :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przełam się i pójdź do pedagoga, nie przyjmuj etykiety 'rodziny patologicznej' czy 'szkolnego głupka'...właśnie przez tak głupie stereotypy można stracić okazję do pomocy samemu sobie...znajomym, jeśli nie chcesz mówić prawdy powiedz, że masz kłopoty z kolegą/koleżanką etc.... jeśli nie chcesz współpracy ze szkolnym pedagogiem, to niech to będzie jednorazowe zapytanie gdzie masz szukac pomocy...pedagodzy szkolni muszą dysponować taką wiedzą (jestem nauczycielem ;)). powodzenia! napisz jak się udało proszę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×