Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

na_leśnik, no i masz prawidłowe podejście, u mnie to jest tak, że uzależniam swoje szczęście od innych. Tylko teraz taka kwestia, co jeśli bliscy znikną? wtedy znów pustka. A kochać siebie to podstawa, trzeba najpierw sobie wszystko poukładać a później starać się innym dać coś od siebie. Tylko, że czasem jest tak, że jak nie ma nikogo to nie ma tej siły przebicia w walce o lepsze życie ( nie koniecznie kobieta, przyjaciele).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, jedno nie wyklucza drugiego. Taki "zdrowy" egoizm można łączyć ze swoimi potrzebami bycia dla kogoś. Można dobrze z ludźmi żyć i walczyć o siebie, nikt przecież nie każe wybierać. Grunt to w łepetynie ustawić siebie na pierwszym miejscu. Ja w ogóle zauważyłem, że ludzie jakoś bardziej się do mnie garną od kiedy tak myślę i działam ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś było zajebiście jak nie miałem problemów. W ogóle nie myślałem o takich rzeczach. A tu teraz tak, poczucie wartości zmalało, pewność siebie gdzieś uleciała, koledzy woleli inne bardziej rozrywkowe towarzystwo (zrozumiałe), plus ten cały syf mój i tak oto nie zostało nic. Kiedyś nic mnie nie ruszało, znajomych masa, jak nie ci to tamci, to dziewczyna jakaś. Wszystko się popsuło kiedy zdrowie przestało dopisywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cheiloskopia, uważam, że każdy ma prawo do tego i nie jest to nic złego, choć może wywołać wiele bólu w otoczeniu.

tchórzostwo/odwaga, to już są kategorie w których można postrzegać żyjących, samobójca je przekracza,

ogólnie przed samobójstwem jest tylko starcie dwóch sił chęći życia i chęci śmierci.

bardzo chciałbym wiedzieć czy śmierć jest definitywnym końcem czy istnieje jakieś życie po życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Nasuwa mi się pytanie: Jak Wy zapatrujecie się na tę kwestię? Jak Wy radzicie sobie z takimi myślami, z chęcią odebrania sobie życia?...

Nie miałem chęci odebrania sobie życia na tyle silnej, by zbliżyła się nawet do planowania działania.

Jako teoretyk więc sądzę, że każdy ma prawo do eutanazji, gdy ból staje się nie do zniesienia.

Niezależnie, czy ból fizyczny, czy psychiczny.

Tym niemniej w wielu przypadkach to się po prostu nie opłaca.

Nie sądzę też, by emocje były dobrym doradcą - szczególnie przy nieodwracalnych decyzjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam za sobą dwie takie próby. Na szczęście to już przeszłość.

 

Nigdy do takich pomysłów nie wrócę, nawet do myślenia o nich. Jak sobie przypomnę ten strach i panikę, jaka do łba trafia, że to już nieodwołalny koniec, to nawet teraz mam ciarki na plecach.

 

Tak jak przedpiszca zauważył:

 

Nie sądzę też, by emocje były dobrym doradcą - szczególnie przy nieodwracalnych decyzjach.

 

Poza tym umrzeć jeszcze zdążymy, to samo przyjdzie i nie trzeba tego przyspieszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy śmierć jest definitywnym końcem czy istnieje jakieś życie po życiu.

 

sorki za ewentualne spojlery dżeto, ALE NIE. w dupie na rakach jest ciemno głucho i nie ma niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masturbow, troche mnie pokrzepiłaś :uklon:

odnośnie samobójstwa jeszcze to najgorszym jest tutaj ewentualny destrukcyjny wpływ na bliskie otoczenie, zostawić ten okropny świat nie jest trudno, ale zostawić swoich bliskich na tym okropnym świecie jest bardzo trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

colliedog, jest takie ładne określenie na twoją matkę i dziewczynę: pies płci żeńskiej.

Nie odbieraj sobie życia z ich powodu. Po prostu nie warto. Ono jest Twoje i tylko Twoje. Nie miałem nigdy tak zabagnionej sytuacji z dziewczyną, ale wiem co to znaczy manipulacyjna matka. Magisterkę - jeżeli nie szkoda ci tych zmarnowanych lat - napisz, "żeby była". I szybko wyprowadź się z tego domu. Idź na swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

colliedog, przyciągnąłeś do siebie kolejną szantażystkę, ponieważ pewnie zauważyła, że jesteś na to podatny. Skoro one Ciebie tak szantażują, to sam im powiedz, że jeśli nie dadzą Ci spokoju, to również odbierzesz sobie życie i zobaczysz co one na to.

Nie sądzę aby to co mówiły było prawdą, po prostu wiedzą, że w ten sposób można Tobą manipulować

 

Kierunek studiów możesz zmienić a jak matka uczepiła się tego konkretnego, to niech sama na to pójdzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

colliedog, zrobiłeś siebie kozła ofiarnego i dwie czarownice to wykorzystują. Facet powinien umieć powiedzieć dosyć i skończyć z dawaniem sobie włazić na głowę, ale sądząc po tym, że już chcesz sie sam zabijać bo tak cię te żmije okręciły wokół palca to nie wiem czy ci sie uda. Bierz życie w łapy i działaj, a nie róbcie razem kółeczka wzajemnego wykańczania siebie. Wstyd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

colliedog, widzę, że po toksycznej matce powieliłeś wzorzec na toksyczną dziewczynę :? Najlepiej dla Ciebie będzie jak w końcu zaczniesz myśleć o sobie, jeśli nie lubisz swojego kierunku to zmień go na coś co będzie Ciebie interesowało, dziewczynę też zostaw, ona jest młoda, jeszcze sobie znajdzie 20 innych i na pewno zdaje sobie z tego sprawę, a Ciebie kurczowo się trzyma, bo tak jej wygodnie, no i na dodatek ma Ciebie w ryzach wiedząc, że dasz się szantażować.

 

Kiedyś również zdarzyło mi się, że facet (a właściwie to nawet 2, o ile nie więcej) próbowali na mnie w podobny sposób wpłynąć, jednak kiedy zobaczyli, że nie ze mną te numery, to szybko zmienili zdanie co do takich głupich manipulacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"albo w życie grasz, albo kop w kalendarz - wybór masz" nawinął jeden raper (niestety nie pamiętam jaki), otóż właśnie warto się zdecydować, jeśli na życie, to pełną parą i nie chodzi mi tu o rozrywkę, raczej o układanie sobie życia, nie ociąganie się, po prostu działanie, od rana do wieczora i jakimś jeszcze cudem czerpanie z tego satysfakcji jak to robią normalsi, których obserwowane u mnie w robocie buzie się śmieją, prawdopodobnie są oni nieuzależnieni od silnych podniet jak seriale, internet, masturbacja, używki, które jako jedyne mogą dać radość zupełnie innym od normalsów, ludziom wrakom.

straszne być takim wrakiem, energetycznie i intelektualnie pochłaniętym przez śmierć, utknąwszy w pułapce życia - z jednej strony za mało energii, chęci czy czego tam jeszcze, by działać wg genialnego planu z drugiej strony śmierć tylko w namiastce, w chwilach folgowania sobie, fantazjowania o nicości, a życie jawi się pięknym tylko wg wspomnianych wyżej podniet.

jak bieg w samochodzie nie zatrybi to jest takie trzeszczenie, podobne jest w umyśle ludzi którzy nie zatrybili na życie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"albo w życie grasz, albo kop w kalendarz - wybór masz" nawinął jeden raper (niestety nie pamiętam jaki), otóż właśnie warto się zdecydować, jeśli na życie, to pełną parą i nie chodzi mi tu o rozrywkę, raczej o układanie sobie życia, nie ociąganie się, po prostu działanie, od rana do wieczora i jakimś jeszcze cudem czerpanie z tego satysfakcji jak to robią normalsi, których obserwowane u mnie w robocie buzie się śmieją, prawdopodobnie są oni nieuzależnieni od silnych podniet jak seriale, internet, masturbacja, używki, które jako jedyne mogą dać radość zupełnie innym od normalsów, ludziom wrakom.

straszne być takim wrakiem, energetycznie i intelektualnie pochłaniętym przez śmierć, utknąwszy w pułapce życia - z jednej strony za mało energii, chęci czy czego tam jeszcze, by działać wg genialnego planu z drugiej strony śmierć tylko w namiastce, w chwilach folgowania sobie, fantazjowania o nicości, a życie jawi się pięknym tylko wg wspomnianych wyżej podniet.

jak bieg w samochodzie nie zatrybi to jest takie trzeszczenie, podobne jest w umyśle ludzi którzy nie zatrybili na życie ;)

 

 

 

masz racje !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teamoteamo, no nie tak do końca bo trochę przesadziłem ;) - normalsi też lubią gre o tron i te inne...na pewno w robocie po wielu nie widać jak i po mnie, ale noszą w sobie ten syf, jak ja, tylko trochę mniej, kwestia proporcji, jak u kogoś się nasila to leci w dół i niekoniecznie od niego odbija ;/ - po jakimś czasie czuje taką niemoc, że żyć się odechciewa, u normalsów flow i propaganda życia bierze górę, owszem mają swoje spadki i destrukcyjne ciągotki ale one są hamowane, są bardziej gruboskórni.

ja jestem cienkoskórny - wrażliwy (czy wrażliwy to nie jest po prostu inna nazwa na cieniaka - cieńkoskórnego?), układ sympatyczny dominuje nad parasympatycznym stąd pełno syfu w mojej skrzyni biegów ;)

a i pisząc normalsi mam na myśli tych co sobie dają radę, są wkręceni w życie, pełni energii itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×